dyspozytora lotniska (który ponoć przeszedł nagle na emeryturę i zniknął)
Kiedy gdyby faktycznie zniknął (bo może to być tzw.
fakt medialny) to równie dobrze mogłoby świadczyć na jego niekorzyść, a na - specyficznie pojętą - korzyść FSB (następcy KGB) itp. służb.
Np. - w ramach zawieszenia Brzytwy tymczasowo na kołku - dyspozytor był
pod wpływem (normalna rzecz, zwłaszcza u nich, choć u nas jeden chirurg też po pijaku operował) i/lub zabrało mu się na głupie dowcipy i/lub był patologiczny - mówiąc Radyjem - polonofob i celowo źle samolot naprowadzał (albo chcąc by się rozbili, albo po prostu utrudniajac bez jasnego celu). Ruskie
służby się zorientowały
post factum, dyspozytora - po cichu - do piachu, a sprawę usiłują przykryć, by skandalu miedzynarodowego i wybuchu rusofobii nie było.
Jak już sobie bez opamiętania fantazjować to wersja dobra jak każda inna, a przynajmniej tłumaczy nagłą uprzejmość putinowskich gestów w kwestiach katyńskich.
(A organizatorzy lotu to wariaci tak, czy siak, kto normalny tyle
VIPów do jednego samolotu, w dodatku gruchota, ładuje?)
ps. nadaję się na autora political fiction?