A dlaczego miałoby mi być głupio?
Naprawdę tego nie widzisz? Niuansujesz życiorys postaci ewidentnie "mrocznej", natomiast wszystkich tych którzy mają do niej zastrzeżenia traktujesz jak cepem.
dodałbym jeszcze taki, że ów wniosek najczęściej zgłaszają i popierają osoby, które - najoględniej mówiąc - mają życiorysy marne, bądź wręcz żadne, a całą sytuację nagrywają tylko dlatego, że w ten niski a cyniczny sposób liczą na zapunktowanie w bieżącym politycznym rankingu obserwowanym przez niezbyt rozgarnięty, lecz jednocześnie bardzo zawistny elektorat.
Otóż ja jestem bliski takiego wniosku, mam jak najgorsze zdanie o Jaruzelskim wiesiol zdaje się też - zatem słucham - jakie masz zastrzeżenia do mojego lub wiesiola życiorysu?
Konkretnie proszę, skoro nazwałeś go jak nazwałeś (marnym bądź żadnym) to pewnie coś wiesz.
Domyślam się też, dlaczego dla niektórych jest - chodzi przede wszystkim o wprowadzenie stanu wojennego,
To źle się domyślasz.
Na tle innych spraw stan wojenny to pikuś - jednak zakładam, że choć minimalnie zapoznałeś się z omawianym życiorysem, skoro formułujesz oceny.
Tobie nie jest, chociaż nie podałeś żadnego argumentu?
Obudziłeś się teraz czy co. My o tym z maźkeim gadamy o tym od lat, jak go czasem najdzie, ale ile można powtarzać to samo.
O, tu proszę, lektura, i może jeszcze gdzieś.
https://forum.lem.pl/index.php?topic=920.0@ maziek
Liv, ale co to znaczy, że "życiorys jest jednoznaczny" łącznie z tym, co ja wychwalam?
Z grubsza tyle, na ile mu się przyjrzałem...pamiętasz jak tłumaczyłeś dlaczego ptaki formułują idealne figury na niebie, koła etc? - tak samo tutaj - trzy, może cztery formuły wyjaśniają niemal wszystkie jego wybory.
1. Ślepe wykonywanie pleceń z Moskwy
2. Pęd na karierę
3. Ochrona własnej d za wszelka cenę.
Na temat moralności nie będę się wypowiadał, ale te zasady tłumaczą wszystko drobne (donoszenie na kolegów w szkole by pozbyć się rywali) świństwa, średnie (gorliwe odżydzanie polskiej armii w 67 by dochrapać się stołka ministra MON, i większe (decyzje o strzelaniu do robotników w grudniu 70) - to tylko część zasług generała. Rozumiem, że tego nie negujesz. I tak wszystkiego nie wiadomo, gdyż J zmieniał swoje życiorysy zależnie od potrzeb i aktualnej mody - wprost pisząc - niszczył kompromitujące go dokumenty, czyścił teczki etc - na szczęście PRL był państwem zbiurokratyzowanym i wszystkiego zniszczyć się nie dało.
Zostawiam ten wątek, bo mógłbym napisać bardzo długi referat i ani w nim słowa o stanie wojennym...
Przechodząc do meritum - ja znam twoje stanowisko, ty znasz moje...nic się zasadniczo nie zmieniło, stąd odgrzewany plotką kotlet zamierzałem zignorować, ale... miazo sprowokował
O ile rozumiem twoje stanowisko, to uważasz, że decyzja o oddaniu władzy usprawiedliwia wcześniejsze brudy. Przy czym motywacje pt"ratowanie tyłka" nie mają znaczenia - liczy się sam fakt, że był to krok ku lepszemu nie gorszemu. Ostrożnie mógłbym się z tak tezą zgodzić, choć wszystko wskazuje, że całość "zmiany ustroju" przy zachowaniu władzy zaprojektowano w Moskwie i J zachował się zgodnie z tym co napisałem - punktem 1,2,3. wszystkimi w jednym - wszak prezydentem został, nie? A premierem miał być Kiszczak. Tak wyglądał "upadek komunizmu". Ta teza jest do przyjęcia ,że obiektywnie lepiej" z pewnymi zastrzeżeniami, że mogło być gorzej - tego nie wiemy. Osobiście nie widzę podstaw do snucia krwawych alternatyw, ba gdyby Moskwa kazała mu w 89 strzelać -sądzę że by strzelał. Ale rozkazy były inne - stare się sypie, zatem likwidować wydmuszkę-partię, dogadać się z wyselekcjonowaną opozycją i ratować zasoby.
Czyż nie na to poszła tzw "moskiewska pożyczka"? I te wszystkie reformy np od wilczka? Zatem nie wiadomo, ale niech będzie na twoje - to był ruch optymalny.
Niewazne z jakich pobudek Jaruzelski to zrobił - ważne że zrobił. Odczłowieczyłeś go.
Odgrywa rolę zawady o który się potknąłeś i dzięki temu akurat uniknąłeś kulki która weń zmierzała. Zawada, korzeń, kamień, gówna kupka mimowolnie odegrała pozytywną rolę - uratowała, patrząc obiektywnie.
Ale z tego powodu nikt nie będzie stawiał zawady na piedestały, co? Zwłaszcza jeśli to te ostatnie.
Przypadek rodem z Kmicica, akurat Oleńkę emablował Radziwiłł, zatem Andrzejek został bohaterem narodowym, gdyby emablował JK Andrzejek zostałby zdrajcą, ot.
Ale paradoksalnie, w kwestii głównej, czyli rzeczonej pogłoski o degradacji zgodzę się z tobą, acz pewnie z innych pobudek. Uważa to za nieadekwatne, żałosne. Teraz. Gdyby żył nie miałbym nic przeciwko wsadzeniu do do więzienia - ale umarł (co tylko świadczy o skuteczności systemu ochronnego zmajstrowanego w Magdalence). Teraz, po ptakach. To jak plunięcie w twarz, to jak komuś kogo skrojono na milion, przyznać odszkodowanie 10 złotych. I ma się cieszyć. W aktualnej sytuacji, dla mnie, optymalne jest milczenie, zapomnieć gościa i tak jak Bierut niech zniknie w galerii postaci historycznych którymi nie ma się co chwalić.
Teraz przypomniało się jak Hawel w 89 przybył do sejmu. Witał go prezydent, Havel publicznie nie podał mu reki. Nie dziwię się Havlowi.....mniejsza. Czasem odwiedzić ten gabinet czerwonych figur woskowych, by dzieci postraszyć, i ku przestrodze. I kończąc - może nie mieszaj w to narodu bo robi się nazbyt patetycznie;
Mozliwe, że naród nasz nie jest w stanie wydać z siebie zbiorowego sądu, który byłby jednocześnie sądem racjonalnym.
Husak oddał pokojowo władzę w Czechosłowacji, Żiwkow w Bułgarii; Kadar na Węgrzech, Honecker w NRD etc... Jedyny głupek który postanowił nie oddać to Causescu, zginęło mu się - ergo - W.J. głupkiem niewątpliwie nie był, to jedno dobre co mogę o nim powiedzieć
Jakoś nie widzę by w tych krajach z w/w postaci czyniono bohaterów. Więc nawet jak masz rację to jesteśmy w dobrym towarzystwie. Marginesem, mam dwie drobnutki sympatii dla bohatera tej opowieści, ale zasadniczo nic one nie zmieniają, stąd pominę.