Notabene, u Lema jest dwóch Mlassgracków
Przypomina się też dwakroć użyty w opowiadaniach o Tichym Zazul (raz Ziemianin, raz Ardryta).
dorobili łazienkę i gotowe;)
Każdy do łazienki musi (jakoż i chodzą) 
.
W sumie to łączy się z obrazem wojny - którą przywołał liv - wojna to nie zwykły, "normalny" czas. Człowiek próbuje egzystować, pracować, żyć, ale świat zaczyna rządzić się odmiennymi prawami, nie można uzyskać odpowiedzi na podstawowe pytania, nawet najbliższa przyszłość...nadchodzące godziny...pozostają niewiadomą. Kolejne działania są podejmowane ad hoc.
Tak, ma nasz N. w sobie, a raczej w tej swojej wędrówce coś z nie tylko warszawskich (tu najsłynniejszym był
Szpilman)
robinsonów - nb. pochodzi ten termin z przedwojennej (a wojnę antycypującej) powieści SF "Dwa końce świata" Słonimskiego, o której Lem wspominał:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Robinsonowie_warszawscyOrfini - ksiądz-oficer...mnie kojarzy się z orfizmem:
Jako i mnie, aczkolwiek jest to nazwisko z historii eklezjalnej wprost wzięte - był taki kardynał:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Viviano_OrfiniA wcześniej (najlepsze linki po włosku, ale
Translejt - kulawo, bo kulawo - przełoży) facet, który dla papieża medale i monety bił, i - najprawdopodobniej - pierwszą drukarnię we Włoszech założywszy - do spółki z Neumeisterem, uczniem Gutenberga "Boską komedię" wydał (Dante a jego włóczęgi po Piekle - które da się uznać za chrystianizację motywu zstąpienia... Orfeusza - autorsko potwierdzonym tropem?
*):
https://www.nga.gov/collection/artist-info.37370.htmlhttps://www.iisorfini.edu.it/pagine/chi--emiliano-orfinihttps://it.wikipedia.org/wiki/Emiliano_degli_Orfinihttps://en.wikipedia.org/wiki/Foligno#Main_sights* A to - pamiętam, cytowałaś, ale pociągnę dalej - byłby w istocie opis drogi do Pentagonu?
"Jak tam zaszedłem, — tak snu byłem pełny,
Kiedy prawdziwą opuściłem drogę.
Ale, stanąwszy u podnoża góry,
Kędy się owa kończyła dolina,
Co serce taką ścisnęła mi trwogą, —
Spojrzałem w górę, alić na jej barki
Spływała szata z promieni planety,
Co wodzi prosto wszelkiemi drogami.
Naonczas nieco ochłonąłem z trwogi,"(Snu pełny?
Koszmarny oniryzm? Tak, to coraz bardziej pasowne...)
Nawiasem: mam wrażenie, że jest "Pamiętnik..." najbardziej humanistyczną powieścią Lema - ściślak wiele z niej tematycznie nie wyciśnie,
podobnych wątków nie założy, natomiast odniesienia literacko-historyczne można mnożyć, mnożyć (jak piszesz - trudno ten worek zasznurować).