>>dzi: przeczytałem, Uhm... dopiero teraz. Wybacz.
Nie no rozumiem ten przykład.
Ale zrozumta ludzie, to jest tak: roślina nie rozumie co robię, zwierze nie rozumie co robię, a ja nie rozumiem co robią Nadistoty których nie stwierdzono. Ok. Ale czy to wystarczający powód do tego bym miał uwierzyć, że one istnieją?
Toż to dyskusja czysto religijna. Magicy Voodoo także twierdzą, że wokół nas działają siły, których nie pojmujemy, ponieważ nasz nędzny aparat percepcyjny nie odróżnia tego, co ręką boską prowadzone od tego, co nie (vide dj_Edredona rozważania nt. tego co myślą rośliny o zwierzętach). A więc sam fakt, że, jak pisał dzi pająk nie wie ,,co na niego spadło'' (czy to kamień, czy koreański trampek ludzki) nie znaczy, że pająk powinien od razu wyznawać doktrynę mówiącą o istnieniu nadistot.
Więcej. To w pozycji pająka zupełnie nic nie zmienia.
A więc p. Wiśniewski twierdzi, że istnieje coś, czego istnienia nie można sprawdzić (pogląd religijny), ani w ogóle pojąć (także religijny, coprawda wzniosły, ale nie weryfikowalny pogląd); a dodatkowo uzurpuje sobie pozycję odkrywcy owego faktu, czym zrównuje się z egipskimi kapłanami sprzed 6000 lat, dodatkowo szydząc z nauki itp.
Ludzie światli potrafią bezbłędnie rozdzielić obszar dostępny dla rozumu od tego dostępnego dla wiary. Ot, jak już nie raz tu pisano : nauka mówi jak coś się dzieje, ale nie mówi dlaczego. (Jak zwykle nie pamiętam czy powiedzial to Einstein czy Lem, ale chyba ten pierwszy). A pan Snerg twierdzi, że wie dlaczego dzieją się rzeczy niewytłumaczalne, a więc wchodzi w sferę wierzeń.
I chwała mu za to, jak pisałem również. Nie mam nic przeciwko temu. Ale oczekuję tylko tego, że i sam Snerg i jego wielbiciele będą tego świadomi.