Hej,
Deckard, witam cię bardzo pokojowo - nie miałam do Ciebie poważnych zastrzeżeń - ot, mała szpileczka w reakcji na Wasze gwożdziki - widać trzeba przez to przejść. Raczej chodziło mi o pewne dyspropocje: bo jeżeli tak się obruszacie gdy ktoś popełni - jak sam mówisz
faux pas - w odniesieniu do Was , uczestników Forum (a nie bierzecie pod uwagę możliwych niedomówień lub emocji), to skąd takie podniecenie, gdy jakiś miłośnik Lema (czy miłośniczka) poczuje się dotknięta niejako "w zastępstwie" Lema?
Milośniczka Lema Antea - tak wnioskuję z jej paru juz postów - była dosyć rozemocjonowana, zwłaszcza wpisem Luca, - a przypomnij sobie, jak Ty zareagowałeś na jego pierwsze wpisy - albo przeczytaj jeszcze raz, ja przeczytałam!!!! Fascynująca lektura.
Twój argument wydaje się być rzeczowy - ale zważ, że zarzut "przeintelektualizowania" stawia się Lemowi zawsze w odniesieniu do :filozofii, literatury, psychologii łaciny...
(swoją droga jaka szkoda, że łacina zniknęła ze szkół, wprawdzie w komunizmie, ale za to na dobre, a tak przydatna w treningu umysłowym - i w erystyce)
Znacznie rzadziej się spotyka narzekania na przeładowanie matematyką, fizyką, biologią... chociaż u Ciebie i taki zarzut czytam ... I osłupiała stoję.
Powiadasz, że po lekturze
Bomby... uznałeś, że jej terminologia, niezrozumiała dla Ciebie była przesłanką do wniosku, że " przeintelektualizowanie tekstów Lema ujawnia tylko jego niewiedzę"?
Wyrażenia niezrozumiałe dla Ciebie ( musisz sięgać po słownik) ujawniają niewiedzę Lema....
A gdzie logika?
Wiesz, ja lata strawiłam na poznaniu np.
Sumy zadręczając mego domowego fizyka i kolegów z pracy, którzy mnie prawie znienawidzili (ale Lema czytają, hi-hi-hi!)
ale nie potrafiłabym skarżyć się na
przeintelektualizowanie w tej mierze... I powiadasz, że po
Bombie...ńasz informatyk"Bombę megabitową" traktuje jako rodzaj testu dla swoich ulubieńców, wyróżniającego zresztą - no, może on, jak to polski belfer (czytałam, czytałam...) na niczym się nie zna, zwłaszcza na bitach...
Sagana ani i Clarke'a nie znam, a także anonimowego krytyka, na którego się powołujesz. Ale ponieważ Lema tylko odświeżam - i klasówki sprawdzone - przerwę ten, jakże miły, maraton forumowo- klasówkowo-lemowy i wezmę się za Clarke'a, dobrze?
Serdecznie pozdrawiam.
PS. Czy mógłbyś używać mego "nicka"(wybaczę mojemu instruktorowi dwa ortografy, za pouczenia!) w jego właściwym brzmieniu?
Pozdrawiam, lanka.