Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 1079072 razy)

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #795 dnia: Października 27, 2008, 09:00:23 pm »
Pozdrowienia z Arrakis przesyła lilijna.

PS Dziwne to miejsce. I ci ludzie...trzeba przywyknąć do ich spojrzenia, ubioru, wyglądu ciała, ale głównie to spojrzenie...Mimo, że w rezydencji jest wody pod dostatkiem, tam na zewnątrz jest ona najcenniejszym towarem. Kiedy wrócę, z szacunku dla nich nie wyleję niepotrzebnie nawet jednej kropli. Dopiero przylecieliśmy, mnóstwo obowiązków, jeszcze napiszę. Niektórzy z Was pewnie znają przyszłość. Ja ciągle mam nadzieję...
 
XXX

:*

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #796 dnia: Października 27, 2008, 10:49:56 pm »
Pozdrowienia z Arrakis przesyła lilijna.

PS Dziwne to miejsce. I ci ludzie...trzeba przywyknąć do ich spojrzenia, ubioru, wyglądu ciała, ale głównie to spojrzenie...Mimo, że w rezydencji jest wody pod dostatkiem, tam na zewnątrz jest ona najcenniejszym towarem. Kiedy wrócę, z szacunku dla nich nie wyleję niepotrzebnie nawet jednej kropli. Dopiero przylecieliśmy, mnóstwo obowiązków, jeszcze napiszę. Niektórzy z Was pewnie znają przyszłość. Ja ciągle mam nadzieję...
 
XXX

A co sądzisz o księciu Paulu? Taki młody, przystojny kawaler... Może powinnaś poznć go bliżej? ;)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #797 dnia: Października 27, 2008, 10:59:24 pm »
I z dobrej rodziny!

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #798 dnia: Października 27, 2008, 11:41:11 pm »
Zwłaszcza po mamusi ;).

ps. ukazało się wznowienie "Głowy Kasandry" Marka Baranieckiego.

Czytałem dawno temu. Polecam.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

lilijna

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 312
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #799 dnia: Października 28, 2008, 12:11:46 am »
Aniel – u, mmm...zazdroszczę, tutaj strasznie go brakuje. Już nie chodzi nawet o dostarczanie przez niego wody, ale o samo zjawisko, fakt padania. Dzi, Q...tak, mhm, ja was Panowie też...a Paul Atryda to jeszcze dziecko...zresztą nie spłycajcie.

Pozdrawiam
L.

A poważnie, gdyby nie sława książki odłożyłabym ją na półkę po przeczytaniu pierwszej strony. Nie moja stylistyka. Jednak cieszę się, że tego nie zrobiłam. Ten świat naprawdę wciąga. Ale chyba sensowniejsze będzie odezwanie się w tym wątku dopiero po przeczytaniu całości. Ech, mnóstwo cytatów do przytoczenia, może oszczędzę...albo chociaż jeden, z samego początku:

" - Kiedyś ludzie scedowali myślenie na maszyny z nadzieją, że dzięki temu będą wolni, ale umożliwili tylko innym ludziom i ich maszynom ujarzmienie siebie."

Lots of love.

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #800 dnia: Października 28, 2008, 12:23:18 am »
Mi się styl też podobał. A świat jest mistrzowski. Miłego czytania, śmiało pisz na forum, chyba dużo fanów jest ;)

This user possesses the following skills:

ANIEL-a

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 701
  • a może tak pomóc dzieciakom? kliknij ikonkę IE ;)
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #801 dnia: Października 28, 2008, 01:51:11 am »
Lil nie czytaj  poniższego;-) Nie streszczam fabuły, ale sobie sama ocenisz

Ja tak naprawdę to nie za bardzo lubię. Jeszcze Diuna sama oki, choć na mój gust przekombinowane i za dużo magii na s-f, a za mało na porządne fantasy (jakby się autor nie mógł zdecydować, czego chce). Choć nie da się zaprzeczyć, że rzecz się dobrze czyta. Oczywiście dopóki nie włączy się analizator logiczny.  Ale następne tomy - no cóż, drugi przebrnęłam, na 3-cim zasnęłam :P

PS
Za to polecam Lato przed zmierzchem Doris Lessing. Uczciwie mówię od razu, że nie fantastyka, główny nurt, ale ładnie napisane. Mądrze. Tak naprawdę próbuje odpowiedzieć na pytanie: kim jestem ja, kim tamta smarkula, co niby była mną, a kim ta pani, którą inni widzą jako mnie... A przy okazji wiele trafnych obserwacji o świecie.
« Ostatnia zmiana: Października 28, 2008, 01:54:26 am wysłana przez ANIEL-a »

lilijna

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 312
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #802 dnia: Października 28, 2008, 02:07:54 am »
Nie mogłam się powstrzymać, przeczytałam :). Ale teraz, dla konfrontacji, zapoznam się z "Kronikami..." tym bardziej.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #803 dnia: Października 28, 2008, 04:13:58 am »
a Paul Atryda to jeszcze dziecko...

Ale zadziwiająco dojrzałe jak na swój wiek, czyż nie? ;)

Pozdrawiam
L.

Dziękuję Q

A poważnie, gdyby nie sława książki odłożyłabym ją na półkę po przeczytaniu pierwszej strony.

Ja sie meczyłem nawet do połowy pierwszego tomu. A potem połknąle w szybkim tempie resztę ("Diuna" była wydana w 2 tomach), i "Mesjasza...".


" - Kiedyś ludzie scedowali myślenie na maszyny z nadzieją, że dzięki temu będą wolni, ale umożliwili tylko innym ludziom i ich maszynom ujarzmienie siebie."

Swoją droga kiedys lubiłem mysleć, że "Diuna" i "Cyberiada" to opowieści z dwu przeciwnych stron barykady z tego samego Wszechświata.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #804 dnia: Października 28, 2008, 04:18:54 am »
Ale następne tomy - no cóż, drugi przebrnęłam, na 3-cim zasnęłam :P

Trzeci to oczywista wpadka cyklu, ale drugi jest chyba nawet lepszy od "jedynki".

("Czwórka" też mi się zresztą podobała. Główny bohater... robi wrażenie.)

Mądrze. Tak naprawdę próbuje odpowiedzieć na pytanie: kim jestem ja, kim tamta smarkula, co niby była mną

Niby. Atomy inne.

(A Lessing dostała Nobla zasłużenie. Howgh!)
« Ostatnia zmiana: Listopada 09, 2008, 03:47:00 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #805 dnia: Października 28, 2008, 10:29:43 am »
Lil nie czytaj  poniższego;-) Nie streszczam fabuły, ale sobie sama ocenisz

Ja tak naprawdę to nie za bardzo lubię. Jeszcze Diuna sama oki, choć na mój gust przekombinowane i za dużo magii na s-f, a za mało na porządne fantasy (jakby się autor nie mógł zdecydować, czego chce). Choć nie da się zaprzeczyć, że rzecz się dobrze czyta. Oczywiście dopóki nie włączy się analizator logiczny.  Ale następne tomy - no cóż, drugi przebrnęłam, na 3-cim zasnęłam :P
Dla mnie magiczność świata jest głównym atutem tego świata i czymś co jest ciekawe na tle wszystkich innych mniej lub bardziej jednak takich samych. Z logiczności też nie potrafiłem nic znaleźć ale może nie włączałem analizatora, nie pamiętam. Zresztą przyznaję że "jarają mnie" światy ze zbudowaną wielką historią itd, nazwijmy to "światy kompletne", które to mają jakieś z przeszłości wielkie mocarstwa które upadały, wstawały, wymieniały się itd. To samo jest np we Władcy Pierścieni. Zresztą haha, mógłbym godzinę marudzić.
A też miałem tak że skończyłem chyba na Dzieciach Diuny w środku (nie wiem jak Wy potraficie tak to numerycznie kojarzyć). Wytłumaczyłem sobie to trochę tak, że ten świat sobie tam jest z całą swą kompletnością i historią i gdy się go poznaje, w niego wkracza, to jest ciekawy, ale po czasie, gdy już się zna, zaczyna się poznawać tylko historię tego świata, no jakby się książkę historyczną czytało. I wtedy powoli wraca się do swojego aż wróci się całkiem a tamten sobie w międzyczasie trwa obok.

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #806 dnia: Listopada 07, 2008, 02:32:32 pm »
Zresztą przyznaję że "jarają mnie" światy ze zbudowaną wielką historią itd, nazwijmy to "światy kompletne", które to mają jakieś z przeszłości wielkie mocarstwa które upadały, wstawały, wymieniały się itd. To samo jest np we Władcy Pierścieni. Zresztą haha, mógłbym godzinę marudzić.

Znalazłbyś bratnią duszę w Oramusie :). Cudności o tej "Diunie" wypisywał (poszukaj recenzji, która ukazała się lata temu w "Przeglądzie Technicznym", potem trafiła chyba i do zbiorku "Wyposażenie osobiste").

ps. a ja tymczasem (pochłonąwszy "Babel-17" i mając apetyt na jeszcze) przeczytałem (po raz drugi) "Gwiazdę Imperium" ("Empire Star") Samuela R. Delany'ego. Fabuła to - na pierwszy rzut oka - takie mądrzejsze (i wcześniejsze) "Gwiezdne wojny": kosmiczny wieśniak ;), misja, księżniczka, gadająca maszyna, jednak sporo pomysłów jest tam godnych mistrzowego pióra (nie na darmo tego Delany'ego zachwalał Umberto Eco), a wiele spraw nie jest tak prostych jak się zdaje.

Niestety przyjemność z lektury psuje fatalny (po lekturze dobrze przetłumaczonego "Babel-17" jeszcze boleśniej odczuwany) przekład. Książek autorów z artystycznymi ambicjami nie mozna po prostu powierzać tłumaczom dobrym do harlequinów czy gwiezdnowojennej masówki. "Gwiazda..." ukazała się dawno temu. Może czas wreszcie na wznowienie w dobrym przekładzie?
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Luca

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 143
  • Odi profanum vulgus et arceo.
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #807 dnia: Grudnia 13, 2008, 09:25:34 pm »
Przeczytałem bardzo ostatnio kolejne dwie książki Michała Hellera. Poniżej postanowiłem wynotować kilka, nieco przydługich, fragmentów z tych lektur - może oprócz mnie zainteresują one kogoś jeszcze...

"Sens życia i sens wszechświata"
, wyd. BIBLOS, 2002

Odnośnie filozoficznych założeń nauki:
Cytuj
     Jest prawdą, że nauka wymaga pewnych filozoficznych przedzałożeń (w braku lepszego, pozostańmy przy tym określeniu), lecz:
     - po pierwsze, traktuje te przedzałożenia nie jak „filozoficzne dogmaty”, lecz jako robocze hipotezy, które w miarę rozwoju mogą zostać potwierdzone, odrzucone lub zmodyfikowane;
     - po drugie, nauka swoich przedzałożeń nie czerpie z żadnego filozoficznego systemu.
     To drugie stwierdzenie wymaga wyjaśnienia. Przede wszystkim sam fakt, że nauka traktuje swoje przedzałożenia roboczo i hipotetycznie sugeruje, że nie czerpie ich z żadnego filozoficznego systemu, gdyż w systemach filozoficznych bardzo rzadko jakieś stwierdzenia są traktowane roboczo i hipotetycznie (a jeżeli to się zdarza, dotyczy na ogół stwierdzeń ubocznych lub wręcz marginesowych).
     Oczywiście wielu uczonych, pisząc na temat przedzałożeń nauki, zapożycza je z jakiegoś znanego sobie systemu lub z jakichś swoich filozoficznych lektur. Nie chodzi mi jednak o genezę naukowych przedzałożeń, o to, co zakładają lub czego nie zakładają poszczególni uczeni, lecz o to, jak dane założenia funkcjonują w nauce, co „zakłada nauka”.
(str. 24-25)

Czy nauka wymaga założenia istnienia świata?
Cytuj
     Filozofowie i teologowie bardzo często utrzymują, że nauka milcząco zakłada istnienie świata. Twierdzenie takie wydaje im się zupełnie naturalne, by nie powiedzieć – oczywiste. Po co bowiem w ogóle przystępować do badania czegoś, o czym się sądzi, iż nie istnieje, Istotnie, takie przekonanie jest przekonaniem ogromnej większości ludzi zajmujących się nauką, Co więcej, jest ono tak spontaniczne i tak narzucające się, że większość w ogóle o nim nie myśli. Należy jednak wyraźnie rozróżnić: naturalne, psychologiczne nastawienie ludzi i to, czy nauka jako taka tego rodzaju nastawienie wymusza, czy stanowi ono rzeczywiste założenie nauki.
      Jakieś zdanie należy uznać za założenie nauki, jeżeli bez jego przyjęcia nauka nie mogłaby funkcjonować. Powstaje więc pytanie: czy „świat istnieje” jest tego rodzaju zdaniem? I natychmiast widać, że nie. Wystarczy bowiem to zdanie osłabić do stwierdzenia: „jeżeli świat istnieje” – by dostrzec, że nauka może normalnie funkcjonować przy tak osłabionym założeniu. Godząc się na taką konwencję, wyniki nauki należałoby odczytywać w następujący sposób: jeżeli świat istnieje, to jest on w dobrym przybliżeniu taki, jakim go nauka opisuje. Inna sprawa, że tego rodzaju konwencja metodologiczna wydaje się jaskrawo sprzeczna z naszą intuicją i zdrowym rozsądkiem i choć zarówno intuicję, jak i zdrowy rozsądek, jak sądzę, należy (krytycznie!) brać pod uwagę w sporze o istnienie świata, to spór ten jest sporem filozoficznym, a nie naukowym. Przekonanie o istnieniu świata nie jest założeniem nauki, lecz poważnym zagadnieniem filozoficznym. Wobec tego zagadnienia nauka pozostaje neutralna.
(str. 32-33)

Status teorii ewolucji:
Cytuj
     Teologowie niechętnie nastawieni w stosunku do teorii ewolucji, chcąc pomniejszyć jej znaczenie, stawiają niekiedy pytanie: czy teoria ewolucji jest faktem, czy hipotezą? Oczekują, rzecz jasna, odpowiedzi, iż jest ona hipotezą, bo przecież zawiera cały szereg twierdzeń, co do których nie ma pewności. Pytanie takie ujawnia brak orientacji w filozofii nauki. Teoria ewolucji nie jest bowiem ani faktem, ani hipotezą, lecz naukową teorią. Wyrażenie „teoria” w nauce jest wyrażeniem nobilitującym. Bez przesady można powiedzieć, że celem działalności naukowej jest tworzenie teorii. Najogólniej rzecz ujmując, teoria jest logicznie powiązanym układem faktów doświadczalnych, praw przyrody i hipotez wyjaśniających. Nie ma „nagich faktów”: fakty stają się znaczące tylko w świetle teorii, a niekiedy bez pomocy teorii faktów w ogóle nie da się dostrzec (nagminnie ma to miejsce w fizyce atomowej i subatomowej). Systematycznie powtarzające się relacje pomiędzy wynikami obserwacji i pomiarów nazywa się prawami przyrody. Ale prawa przyrody nie występują w izolacji od siebie, lecz stanowią większy układ powiązanych ze sobą struktur. Ażeby układ ten zrekonstruować, niekiedy potrzebne są hipotezy pomocnicze. Odgrywają one ważną rolę w rozwoju nauki. W miarę postępu nauki niektóre hipotezy trzeba ulepszać lub zastępować innymi. Zdarza się także, iż pewne hipotezy uzyskują z czasem status faktów obserwacyjnych lub praw przyrody. Także teorie naukowe nie są od siebie niezależne, lecz wspólnie tworzą to, co często nazywamy „gmachem danej nauki”.
(str. 138-139)


Luca

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 143
  • Odi profanum vulgus et arceo.
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #808 dnia: Grudnia 13, 2008, 09:41:54 pm »
"Szczęście w przestrzeniach Banacha", wyd. ZNAK, 1995

Indeterminizm w fizyce:
Cytuj
     Tradycyjna fizyka makroskopowa była fizyką deterministyczną. Zmienność układu fizycznego w czasie była raz na zawsze ustalona równaniami ruchu i warunkami początkowymi. Nowa fizyka na ten determinizm warunków początkowych nakłada fluktuacje statystyczne, czyli po prostu urealistycznia dawny, wyidealizowany obraz. I co się okazuje? Te same równania ruchu swoimi rozwiązaniami piszą zupełnie inne scenariusze. Małe fluktuacje mogą wygładzać się, nakładać, nawarstwiać, przeważnie drobnymi, prawie niezauważalnymi zmianami w globalnej dynamice układu, aż wreszcie przychodzi moment krytyczny, katastrofa, fluktuacje obejmują duże obszary, czasem pokrywają cały układ (w tzw. przestrzeni fazowej), ich wrzenie załamuje dotychczasową dynamikę; w odpowiednich matematycznych warunkach może ustalić się nowy reżim, nowa dynamika. Często bywa tak, że układ znajdujący się w stanie katastrofy ma przed sobą „do wyboru” dwie lub więcej możliwych ewolucji (nazywa się to stanem bifurkacyjnym) i znowu jest rzeczą „konkurencji wśród bifurkacji”, którą z tych dróg układ podąży.
(str. 139-140)


Po raz kolejny muszę stwierdzić, że Heller to niesamowicie inteligentny człowiek o prawdziwie wzorcowej higienie umysłu, która nie pozwala mu mieszać jego kapłańsko-teologicznych przekonań z wypowiedziami na temat filozofii i nauki. Zresztą jego obraz katolicyzmu (przedstawiony częściowo w pierwszej z książek) to coś tak odmiennego od wulgarnego banału z jakim stykam się zwykle w rzeczywistości... to po prostu całkiem inna bajka. Dlatego aż chciałoby się zapytać - a przynajmniej mnie to nurtuje - po co mu właściwie cała ta chrześcijańska rama, Kościół, bycie księdzem? Czy nie lepiej być po prostu filozofem i konstruować pewną metafizykę zgodną ze swoimi wewnętrznymi przekonaniami? Nie rozumiem dlaczego człowiek tego formatu umysłowego samowolnie wtłacza się w tę konwencję...

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #809 dnia: Grudnia 14, 2008, 10:48:48 am »
Luka, pierwsze cytaty powinieneś dać w religijnej rzeźni, świetnie odbijają moje poglądy - choć oczywiście nie byłbym w stanie tak klarownie ich podać. Wypada mi kupić tę książkę.

Co do ostatniego Twojego pytania to wielokrotnie łamałem sobie głowę nad tego typu "niedopasowaniam" i w końcu stanąłem na roboczej hipotezie (o czym akurat M.H. pisze w ostatnim cytacie o bifurkacji) - każdy człowiek jest tak złożony i tak nieliniowy, że na pewno nie byłby tym samym człowiekiem, gdyby w jego rozwoju zabrakło czegoś, czego doświadczył. Więc być może M.H. nie pisałby tak klarownie i tak odrębnie od religii, gdyby nie był religijny.

Trudno się wypowiadać na podstawie kilku cytatów, ale przy tej czystości myśli zaangażowane emocjonalnie pisma Dawkinsa (te o religii, nie o biologii) wyglądają trochę na piskliwe zawodzenie.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).