Nie jestem szalony, więc nie powiem, co dla was zaplanowałem, ale w ramach szczerości wiedzcie, że
was los nie jest godny pozazdroszczenia. "Nie mam żadnich tak zwanych zasad moralnych, ale nie dopuściłbym się zbrodni, nie układałbym planów rabunku, tak samo jak nie używałbym mikroskopu do rozbijania orzechów. Zapuszczanie się w drobne ludzkie intrygi uważam za zajęcie zbędne. Sto lat temu postanowiłbym zapewne zostać uczonym; dzisiaj nie można juz w tej dziedzinie działać w pojedynkę, a nie leży w mojej naturze dzielić się czymkolwiek - z kimkolwiek. Świat wasz jest dla mnie przeraźliwie pusty i godzien przystąpienia do gry tylko jako całość; demokracja to wladza intrygantów, wybieranych przez glupców, i cala wasza alogiczność przejawia się w ściganiu niemożliwości - pragniecie, aby kółka, zegara decydować miały o jego nadrzędnym biegu! Zastanawiałem się nad tym, co by mi przyszło z władzy? Bardzo niewiele, ponieważ tama jest chwała z panowania nad takimi istotami: niewiele, ale więcej niż nic. Podzielić zatem waszej całą historię na dwie części, do mnie i ode mnie, zmienić ją całkowicie, rozerwać ją na dwie, niespójne części, abyście pojęli i zapamiętali, co uczyniliście własnymi rękami, stwarzając mnie, na coście się ważyli, zamyślając budowę wiernej człowiekowi lali - będzie to, jak myślę, nie najgorszą
w końcu odpłatą..."
pzdr
PS. Ten awesomik macha łapami jakby rzeczywiście rapował.