Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Solaris]  (Przeczytany 329195 razy)

chmura.

  • Gość
[b][b]Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris] [/
« Odpowiedź #195 dnia: Maja 16, 2006, 12:35:24 am »
MAZIEK:
Cytuj
"(...) powiem wprost: w moim rozumku nie mieści sie wyobrażenie inteligencji, z którą nie można sie porozumieć."

CHMURA: FAJNIE, ROZUMIEM. zauważe TYLKO, ŻE TAKA OPINIA JEST "ANTYLEMOWSKA", BO ZAPRZECZA GŁÓWNEJ IDEI "SOLARIS", CZYLI TEZIE O SPOWODOWANEJ "OBCOŚCIĄ" NIEMOŻNOŚCI "KONTAKTU".
MAZIEK:
Cytuj
"Nie wiadomo kiedy zaiskrzyło, ale przychylam się do tych, którzy twierdzą, że każdy buławę nosi w plecaku. W tym sensie, że świadomość nie jest wynalazkiem człowieka, tylko w jakiś rozproszony sposób była obecna w świecie zwierząt od dawna, może od zawsze. Wiem, że mój pies ma sny czasem w nich jęczy i skowyczy, czasem szczeka, a czasem biegnie."

CHMURA.: TAK. OCZYWIŚCIE NIE BARDZO WIADOMO, CO TO MA ZNACZYĆ TA "ŚWIADOMOŚĆ"... JEDNAK ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ. ZWIERZĘTA WYMIENIAJA INFORMACJĘ, KOORDYNUJAC SWOJE CELOWE DZIALANIA (NP. STADO WILKÓW), BYWAJĄ WESOLE ALBO SMUTNE (NP. MÓJ JAMNIK PIRX), ROZMAWIAJĄ Z LUDŹMI O SWOICH UCZUCIACH, POSŁUGUJĄC SIĘ SETKAMI ANGIELSKICH SŁÓW (SŁYNNA SZYMPANSICA KOKO)... CZEGOŻ JESZCZE TRZEBA, ABY POWIEDZIEĆ, ŻE SA OBDARZONE ŚWIADOMOŚCIĄ? TYLKO JAKI JEST TEGO ZWIAZEK Z KWESTIA MOŻLIWOŚCI POROZUMIENIA SIĘ Z "OCEANEM"???
MAZIEK:
Cytuj
"amerykańcy próbowali stworzyć sztuczna siatkówke i oczywiście stanęli przed problemem, jak te wszystkie platynowe kabelki podłączyć temu ludziu, żeby on coś widział, a nie żeby piksele były pomieszane. No i wpadli na pomysł, żeby sie samo zorganizowało, i napisali program, który przełączał połączenia pomiędzy pikselami siatkówki a tymi platynowymi kbelkami, już byle jak podlaczonymi do nerwu wzrokowego człowieka, kierując sie tylko tym, aby każdy sygnał pobudzał blisko połozone pixele, a nie te odległe. No i zgadnijcie - udało się, nie do końca, ale bez porównania w stosunku do bezładnego rozrzucenia pixeli. Wyobrażacie sobie? Idea procesu przeniesiona na krzem, zadziałała jak natura, w taki sam sposób. Wyjaśniło się, dlaczego ośrodki w mózgu maja taka "geograficzną" lokalizacje, że np ośrodek mowy jest doskonale wyodrębniony, anie rozsiany po całym mózgu. Czy nie jest to dowód, że pewne procesy są uniwersalne?" [/b]

CHMURA: NIE ROZUMIEM TEGO - KLUCZOWEGO TWOIM ZDANIEM - FRAGMENTU... :).
MAZIEK:
Cytuj
 "A jeśli tak, to - z całym szacunkiem Terminusie - i matematyka jest uniwersalna. Tzn. z jednej strony dlatego, że u swej podstwy życie, czy poznanie polega na matematyce. Kurczęta dlatego wieją przed sylwetką ptaka, który ma krótszą głowę i szyję niż ogon, że znacznie rzadziej go widzą niż kaczki, bociany i gęsi - u których jest wręcz przeciwnie. Czyli jakoś, tak czy inaczej, liczą."

CHMURA: NIE DOSTRZEGAM ZACHODZACEGO TUTAJ - TWOIM ZDANIEM - WYNIKANIA WNIOSKU Z PRZESŁANKI. WIDZĘ NATOMIAST, ŻE TAK "ROZCIĄGNĄŁES" DEFINICJĘ "MATEMATYKI", ŻE KAŻDY RODZAJ RACJONALNEGO MYŚLENIA STAJE SIĘ "MATEMATYKĄ".
MAZIEK:
Cytuj
"Czy sa inne matematyki? Są inne fizyki, inne geometrie, nie wiem czy sa inne matematyki. Inaczej, czy nie musi powstać ta najbardziej naturalna, aby można było przejść do innych. Ta, ta, .... ta-ta. 1+1=2. I dlatego nie mogę uwierzyć, żeby najgłupszy ocean szturchnięty raz i raz a potem dwa razy nie zrozumiał...".

CHMURA: ROZUMIEM. TY MÓWISZ, ŻE SKORO ON (TEN OCEAN) JEST TAKI MĄDRY, TO "PO DRODZE" MUSIAŁ OPANOWAC TAKŻE TYPOWY DLA NAS SPOSÓB MYŚLENIA ("NASZĄ MATEMATYKĘ", :)) . TWOIM ZDANIEM NASZ SPOSOB MYŚLENIA JEST BOWIEM "NAJBARDZIEJ NATURALNY", JEST NIEMOŻLIWYM DO OMINIECIA "STADIUM POCZĄTKOWYM" MYŚLENIA. A SKĄD TO WLAŚCIWIE WIESZ? :) CZYŻBYŚ PRZYJMOWAŁ TO JAK DOGMAT?? PRZECIEŻ TO JEST WŁAŚNIE TEN KRYTYKOWANY PRZEZ MISTRZA ANTROPOCENTRYZM, :).
ch.
« Ostatnia zmiana: Maja 16, 2006, 12:59:55 am wysłana przez Terminus »

Terminus

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #196 dnia: Maja 16, 2006, 12:58:20 am »
 Chmura weź zawrzyj znajomość z przyciskiem "quote"...
« Ostatnia zmiana: Maja 16, 2006, 01:00:43 am wysłana przez Terminus »

Terminus

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #197 dnia: Maja 16, 2006, 01:28:19 am »
Cytuj



CHMURA: NIE. TO , ŻE "OCEAN" JEST "POJEDYNCZY" NIE MA ZNACZENIA. PRZECIEZ - MIMO, ŻE JEST RZECZYWIŚCIE "POJEDYNCZY" - MA DO CZYNIENIA ZE ZBIORAMI, NP. ZE ZBIOREM DWOCH SŁOŃC: CZERWONEGO I NIEBIESKIEGO; ALBO ZE ZBIOREM STU SYMETRIAD, KTORE SAM WYTWARZA. ITD.    


No cóż, mnie się np. liczenie swoich własnych płuc albo nerek nie wydaje wcale naturalnym odruchem. Poza tym nic nie wiadomo i nie będzie wiadomo czy ocean jest w jakimkolwiek sensie 'pojedyńczy'.

Jeśli chodzi o zbiór stu symetriad, to czy mam to widzieć  tak: Ocean wytwarza sto symetriad, a potem sobie myśli: "O k***a, 100 symetriad! Ale fajno!". Nie... ja tego nie kupuję. Zanim pierwszy człowiek pomyślał takie zdanie, minęło kilkadziesiąt tysięcy lat ewolucji, podczas których słowo "sto" musiało nabrać znaczenia.

Cytuj
CHMURA: NIE. "OCEAN" MA MNOSTWO "PUNKTOW ODNIESIENIA". NP. MIMOIDY SA ROZNEJ WIELKOŚCI I MOZNA ICH WIELKOŚC POROWNYWAĆ.

No i niby po co? To nie ma żadnego sensu.

Cytuj
TERMINUS: "A przede wszystkim - po jaką cholerę ocean miałby 'myśleć' o tym wszystkim?"
CHMURA: PO TAKĄ SAMĄ CHOLERĘ, PO JAKĄ LUDZIE MYŚLĄ NP. O SOLIPSYZMIE.  NAZWIJMY TO CIEKAWOŚCIĄ.

To nielogiczne. Musiałby być wtedy ogromnym mózgiem, któremu się nudziło, i zaczął być ciekawy. Zbyt banalne. A mojego zdania o solipsyźmie przytaczał nie będę, przez współczucie dla tych wszystkich osób, które traktują rzecz ową poważnie (i nie mam tu na myśli filozofii ogólnie, a jedynie ten kierunek).

Cytuj

TERMINUS: "Matematyka nigdy nie powstałaby gdyby w 'ciemnych czasach' nie była potrzebna jako nauka stosowana (fizyka, rachunkowość, abaki etc.)."
CHMURA: SKĄD TO WIADOMO? NP. BARDZO SKOMPLIKOWANE SYMFONIE POWSTAJĄ DZIEKI PASJI TWORZENIA, NIE MAJA PRZECIEŻ WARTOSCI PRAKTYCZNEJ.


Tworzenie muzyki nie wymaga żadnej wiedzy. Niepotrzebna jest wiedza o skalach doryckich, czy subtelnych harmoniach, by komponować piękne utwory.
Gromadzenie informacji, przyjmowanie ścisłych reguł, mimo iż pomocne (zasady rytmiki, harmonie...) nie są tu konieczne. W większości dzieła powstają dzięki intuicji.
Gdyby tak nie było, kazdy dobry muzyk musiałby spędzać 40 lat na Akademii.

Zdaje się, że analizujesz moją wypowiedź w sensie odczasowionym, w zastosowaniu do chwili obecnej, bez kontekstu historycznego. Tj. np piszesz że symfonie powstają z pasji, nie mając wartości praktycznej. Przecież to jest oczywisty, wręcz trywialny fakt. Ja mówię o czymś zupełnie innym.

Czy w obecnych czasach wielu ludzi nie tworzy także nauki która nie ma żadnego praktycznego znaczenia? Ba! Tworzy się - i to nawet gdy istnieją już dowody, że takowego zastosowania nigdy nie będzie. Cóż zatem kieruje naukowacami - a pasja właśnie.

Ale to są już sytuacje dnia dzisiejszego. Ja pisałem w kontekście całych tysiącleci. W czasach Epoki Lodowcowej nie istniały żadne abstrakcje, żadne oderwane systemy formalne, nie było ich także u później formujących się narodów. Zaczęły się za to pojawiać pewne 'recepty', 'przepisy', na robienie czegoś - dopiero potem   ktoś mógł dokonać wyabstrahowania z nich pewnych reguł. Z kolei zaś dopiero potem stało się operownie na czystej regule.

Tak, moim zdaniem, wyłaniały się wszystkie dziedziny nauki. I wynikało to w dużej mierze z uwarunkowań. Z kolei możliwości praktycznego zastosowania nie były w żadnym razie warunkujące - były tylko stymulujące. Niemniej były koniecze, bo prymitywni ludzie nie mieli wzniosłych celów.

I o to mi właśnie chodzi.

Cytuj

TERMINUS: "Aksjomatyzacja następowała przecież dopiero od okresu oświecenia."  
CHMURA: NIE. POMYŚL NP. O GEOMETRII EUKLIDESA.

Ok, pominąłem greków. Ale geometria w grecji takżę nie wyskoczyła Euklidesowi z rękawa.
Ktoś, kto myśli, że np. Pitagoras wyciągnął swoje niemało znane twierdzenie z zakamarków mózgu ot tak, myli się. Trzeba było najpierw policzyć kilkaset kwadratur, a bez powodu tego się nie robiło. Ot, tu pole jakieś trzeba było obliczyć, tu zmiarować belę materiału. I tak zaczęła mu kiełkować myśl, że skoro coś się powtarza, to może jest to jakąś regułą. Dokonał historycznie ważkiej abstrakcji.
Ale nastąpiło to powoli. Nie skokowo. Nastąpiło niejako w wyniku pewnych okoliczności, a nie w oderwaniu od nich.

To, co było potem - matematyki goniące w sensie czysto formalnym we wszystkich możliwych kierunkach, zawsze musiało się od czegoś zacząć.

I to mam na myśli.


« Ostatnia zmiana: Maja 16, 2006, 01:30:08 am wysłana przez Terminus »

maziek

  • Gość
Re: [b][b] Akademia Lemologiczna [Solaris] [/
« Odpowiedź #198 dnia: Maja 16, 2006, 01:30:58 am »
Cytuj
CHMURA: FAJNIE, ROZUMIEM. zauważe TYLKO, ŻE TAKA OPINIA JEST "ANTYLEMOWSKA", BO ZAPRZECZA GŁÓWNEJ IDEI "SOLARIS", CZYLI TEZIE O SPOWODOWANEJ "OBCOŚCIĄ" NIEMOŻNOŚCI
dobra, ale podaj definicję inteligencji, a ja spróbuje udowodnić, że przy takiej definicji porozumienie jest możliwe. Jeśli się zgodzisz, że do porozumienia potrzebne jest zrozumienie, a rozumienie jest cecha inteligencji, to porozumienie z "nierozumiejącym" nie jest możliwe. mam na mysli rozumieniu w sensie  najprostszego rozpoznania, że w ogóle jest jakiś sygnał. To takie masło maślane. Jak zdefiniujesz, tak dostanisz. A, jak już pisałem, Solaris generalnie na mnie "nie zadziałała" no i nic na to nie poradzę, sztuczne jest dla mnie opisane tam postepowanie ludzi, a ocean nie mieści mi się w głowie, i też na to nie poradzę. Wiesz, ja rozumiem, że jest cała masa rzeczy, które nie mieszczą mi się w głowie, jednak zakładam, że nie ma cudów i wszystko ma jakieś wytłumaczenie, choćby nigdy nie docieczone. W związku z tym nie dociera do mnie sytuacja, w której cała energia jest skierowana na zniszczenie fenomenu. To nie jest ludzkie. I w tym sensie nie wierzę tu Lemowi i nic na to nie poradzę. Nie zabrałbym Solaris na bezludną wyspę. Zabrałbym wizję lokalną, albo cyberiadę, całą półke moją bym zabrał, ale Solaris pozostawiłbym bez żalu.
Cytuj
... CZEGOŻ JESZCZE TRZEBA, ABY POWIEDZIEĆ, ŻE SA OBDARZONE ŚWIADOMOŚCIĄ? TYLKO JAKI JEST TEGO ZWIAZEK Z KWESTIA MOŻLIWOŚCI POROZUMIENIA SIĘ Z "OCEANEM"???
Chodziło mi o stwierdzenie, że pewne procesy wystarczy zapoczątkować, aby biegły dalej. Wydaje mi się, że te procesy są uniwersalne, to znaczy nie jest tak, że te procesy sa pochodną naszego białkowo-ziemskiego rodowodu, a tylko ten ziemsko-białkowy rodowód jest podporą tych procesów. Nie pytaj mnie, skąd to wiem, bo równie dobrze ja mógłbym sie chmury zapytać, dlaczego sądzi, że może być świadomość, z którą się nie mozna dogadać. Znów ab ovo, jak zdefiniujesz inteligencję, tak będziesz miała.
Cytuj
lokalizacje, że np ośrodek mowy jest doskonale wyodrębniony, a nie rozsiany po całym mózgu. Czy nie jest to dowód, że pewne procesy są uniwersalne?" [/b]
CHMURA: NIE ROZUMIEM TEGO - KLUCZOWEGO TWOIM ZDANIEM - FRAGMENTU... :).
znów o tej uniwersalności samoorganizacji było. To nie było tak, że oni sobie w komputerach coś wymodelowali. Oni przenieśli zasadę z białkowych komórek na krzem. Zasadę tę zrealizowali w innym materiale i za pomocą innych narzędzi, ale zasada była taka sama. I dała takie same efekty samoorganizacji. Więc dlaczego na innej planecie, pod innym niebem miałoby być inaczej...
Cytuj
TAK "ROZCIĄGNĄŁES" DEFINICJĘ "MATEMATYKI", ŻE KAŻDY RODZAJ RACJONALNEGO MYŚLENIA STAJE SIĘ "MATEMATYKĄ".
a co to jest myślenie? Bo jeśli tylko powiesz, że kojarzenie faktów, to jest w tym matematyka. Może tylko taka, że czegoś jest więcej, a czegoś mniej, ale taką matematyką posługują się wirki i można je czegoś nauczyć. Ocean, jeśli jest w stanie utrzymać "niemożliwą" orbitę swojej Ziemi to musi a/ odbierać bodźce, b/ porównywać je do wzorca, c/ zadziałać. To nieważne, czy będzie to działanie na zasadzie grzeję ręce przy ognisku, a jak parzy to cofam, ale dje to jakąś minimalną możliwość porozumienia. Swoją drogą w tej chwili przyszło mi do głowy, że najbardziej naturalnym eksperymentem, jakiego nie wykonano, byłaby próba zepchnięcia planety z orbity...
Cytuj
CHMURA: ROZUMIEM. TY MÓWISZ, ŻE SKORO ON (TEN OCEAN) JEST TAKI MĄDRY, TO "PO DRODZE" MUSIAŁ OPANOWAC TAKŻE TYPOWY DLA NAS SPOSÓB MYŚLENIA ("NASZĄ MATEMATYKĘ", :)) . TWOIM ZDANIEM NASZ SPOSOB MYŚLENIA JEST BOWIEM "NAJBARDZIEJ NATURALNY", JEST NIEMOŻLIWYM DO OMINIECIA "STADIUM POCZĄTKOWYM" MYŚLENIA
wręcz odwrotnie, sądzę, że ten sposób nie jest typowy dla nas, tylko że my wpisaliśmy się w typowy rozwój wypadków. Sądzenie, że ukuliśmy jakiś kanon byłoby rzeczywiście antropocentryzmem. Ale ja tylko twierdzę, że kanon został ukuty długo zanim pojawiliśmy sie na świecie. Oczywiście, że tego nie wiem na pewno, ani nie mam dowodów.
Cytuj
SKĄD TO WLAŚCIWIE WIESZ? :) CZYŻBYŚ PRZYJMOWAŁ TO JAK DOGMAT?? PRZECIEŻ TO JEST WŁAŚNIE TEN KRYTYKOWANY PRZEZ MISTRZA ANTROPOCENTRYZM,
Każdy kij ma dwa końce. Być może nie jest to antropocentryzm, tylko to co nim nazywamy jest po prostu odbiciem daleko głębszych procesów i prawideł. Nie dlatego myślę to co myślę o oceanie,  że uważam, że albo ma być taki jak my, czyli porozumiewalny, albo żaden, tylko dlatego, że uważam, że i my i ocean powstaliśmy na tym samym kopycie i rządzi nami ta sama entropia, której się przeciwstawiamy (my pchając mniejszych braci do tych szufladek co mamy w głowach, a ocean utrzymując orbitę). A teraz maziek idzie spać!!! ;D i życzy chmurze również miłych snów.
« Ostatnia zmiana: Maja 16, 2006, 09:17:49 am wysłana przez maziek »

chmura.

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #199 dnia: Maja 16, 2006, 08:29:00 am »
nie będę ciagneła obu sporów; stanowiska zostały określone. niech to tak zostanie. kogo takie sprawy krecą, przeczyta sobie i sam oceni. oto parę ogólnych uwag.
*
TERMINUS
nie uważam za argumenty słów takich jak: "nienaturalne", "banalne", "nie ma sensu" itd.  w końcowce (przed nieszczęsną "geometrią euklidesową") wiele budujesz na opinii, że "prymitywni ludzie, nie mieli wzniosłych celow". opinii tej nie uzasadniasz. tymczasem np. sztuka "jaskiniowa" (malunki bizonow; mówiona i śpiewana literatura np. ludów afrykańskich) jest pełna wzniosłosci. tam nie chodzi tylko o zabiegi magiczne, tam chodzi np. także o Piekno. reasumując: nie musimy się zgadzać; np. z tym, co ma do powiedzenia kagan, też się zwykle nie zgadzam, :).
MAZIEK
piszesz, że porozumienie z oceanem musi być możliwe, bo: "i my i ocean powstaliśmy na tym samym kopycie". mam tę myśl za fundamentalną. pisałam w podobnym duchu. i my i on, aby powstać i przetrwać, musielismy tworzyć użyteczną praktycznie wiedzę o otaczającym nas świecie, ktory jest dla nas WSPÓLNY (ja ją nazywałam wcześniej "wiedzą technologiczną"). skoro tak, to mamy "wspólne doświadczenia" i "wspólne pojecia" i mozliwy jest kontakt polegający na wymianie tych "doswiadczeń" za pomoca tych "pojęć". osobną sprawą - o czym także pisałam w innych miejscach - jest możliwość kontaktu polegającego na wymianie innej wiedzy (np. wiedzy "etycznej"). w taki kontakt z oceanem, podobnie jak stworzony przez Lema Muntius, póki co, wątpię (o czym też pisałam w innym miejscu). :)
ch.
« Ostatnia zmiana: Maja 16, 2006, 12:10:37 pm wysłana przez chmura. »

dzi

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #200 dnia: Maja 16, 2006, 09:47:52 am »
A wiecie co mi przyszlo do glowy?
Zaobserwujmy nasze podejscie. W ksiazce byly opisane proby interakcji z Oceanem w postaci strzelania do niego promieniami. Tu padla propozycja zepchniecia planety z orbity.
Rownocesnie zastanawiamy sie dlaczego Ocean wybral takie a nie inne twory z mozgow.
Zauwazmy ze my odbieramy te twory juz po swojemu, tj. w kontekscie, np sa dla nas nieprzyjemne. Zastanawiamy sie rowniez dlaczego takie, co mial na mysli, co chcial uzyskac itd itp. Sami jednak dokonujac prob komunikacji nie robimy tego na zasadzie porozumienia z istota, lecz raczej "sprawdzenia co sie stanie". Traktujemy Ocean jako pewne zjawisko naturalne spodziewajac sie tylko reakcji na bodziec i badajac go. Mimo ze niby wiemy ze to istota.
I On z kolei pewnie tez sie "zastanawia" po co i dlaczego tak, i pewnie tez jak my dochodzi do tego ze pewnie chcemy sie skomunikowac a nie bardzo mamy jak i pewnie tak samo bezosobowo nas bada, bo jak moze podejsc osobowo skoro jestesmy tacy inni?
Doszedlem zatem do wniosku, malo odkrywczego pewnie w kontekscie tej ksiazki, ze istoty nie moga traktowac innych istot jako istoty lecz raczej jako "zjawiska naturalne", jako nature. Nie ma czegos takiego jak inna istota jezeli nie mozna jej przyrownac do siebie. My wprawdzie tez jestesmy "zjawiskiem naturalnym" (z materii, reagujacym w okreslony sposob na okreslone bodzce, czy to jako jednostka czy jako masyw) ale juz nie z naszego punktu widzenia, nie "z wewnatrz". Dlatego "rozumiemy siebie" czy "wiemy jak to jest" ale poza to juz nie wyjdziemy. Innymi slowy, we wszechswiecie sa rozne "zjawiska naturalne" a niektore z nich mysla ;) (Na marginesie rusza to tez temat sztucznej inteligencji i dyskusji o tym czy inteligencja musi byc kopia inteligencji ludzkiej).

Falcor

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #201 dnia: Maja 16, 2006, 10:54:14 am »
Całkiem składna koncepcja :)

chmura.

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #202 dnia: Maja 16, 2006, 12:06:30 pm »
chmura chce rozwinąć parę swoich wcześniejszych myśli.
*
Zatem: i my i on (ocean), aby powstać i przetrwać, musielismy tworzyć użyteczną praktycznie wiedzę o otaczającym nas świecie, ktory jest dla nas WSPÓLNY (czyli "wiedzę technologiczną", składającą się z odpowiedzi na pytania: "jak jest?", "jak było?", "jak będzie?"). skoro tak, to mamy "wspólne doświadczenia" i "wspólne pojecia" (np. wiemy, jak wytwarzać elektryczność, a także, co to jest "elektryczność") i mozliwy jest kontakt polegający na wymianie tych "doswiadczeń" za pomocą tych "pojęć" (np. ocean nam zademonstruje nową metode wytwarzania elektryczności) .
*
chmura. doszła oto do wniosku, że pewnej CZĘŚCI  "wiedzy technologicznej" nie da się jednak przekazać w ramach KONTAKTU oceanu i nas. nie da się mianowicie przekazać "wiedzy technologicznej" BARDZO zaawansowanej, a przez to odległej od naszych doświadczeń i naszego języka (naszych "pojęć"). np. szympanse dysponują pewną "wiedzą technologiczną", np. potrafią "wyprodukować" (ułamać) kij, za pomocą ktorego sięgną po owoc na wysokim drzewie. część naszej "wiedzy technologicznej" jesteśmy w stanie im przekazać (np. jesteśmy w stanie nauczyć je rysować kijem na ziemi). warunkiem jest "niezaawansowanie" tej wiedzy. jednak zapewne fizyk jądrowy nie nauczy szympansa fizyki jądrowej. "stronom" zabraknie jakichkolwiek "wspólnych doświadczeń i wspólnego języka (wspólnych "pojęć"). z podobnych powodów nie da się przekazać np. wronom wiedzy o tym, co właściwie przeżywamy np. w trakcie lektury wiersza jesienina. znowu - zabraknie wspólnych doświadczeń stron (czyli: czytelnika poezji jesienina oraz wrony); zabraknie także  wspólnych "pojęć" - wrona nie zna znaczenia takich terminow, jak  "piekno", "wzruszenie", "liryka",  "onomatopeja". reasumując: na polu bardzo zaawansowanej wiedzy z zakresu nauk przyrodniczych, a także na polu psychologii, poetyki itp. kontakt naprawdę BARDZO "obcych" sobie "cywilizacji" jest niezwykle utrudniony.
*
chmura nadal sądzi, że niemożliwy jest kontakt "oceanów" i "nas", polegający na wymianie nietrywialnej wiedzy "etycznej" (chodzi o odpowiedzi na pytania: "co jest dobre, a co złe?"; "co powinno się robić, a czego robić nie należy?"). powody są te same: brak wspólnych doświadczeń "etycznych" i związany z tym brak "wspólnego języka" (wspólnych "pojęć"). np. nie sądzę, aby ktoś z gości tego forum (dotyczy to nawet kagana) podjął się wyjasnienia wronie sporu o dopuszczalność aborcji.
*
powyżej chmura. posługuje się przykładami "obcości" ludzi i zwierząt (np. wron). tymczasem "cywilizacyjna" i "mentalna" odległość "oceanów" i ludzi może być - jak sądzę - wielokrotnie większa, co zwielokratnia opisane przez chmure. problemy. (chmura. chce przypomnieć, że o tym wlasnie myślała, siedząc zmierzchem w samochodzie na dachu centrum handlowego, jedząć hot-doga, pijac piwo i patrząc na tysiące wron, lecących ku miejskiemu parkowi. KONTAKT (np. nas i świń) trwa już od dawna, tylko, zainteresowani sztuczną inteligencją, miotaczami antymaterii i - wieprzowymi hot dogami, go nie zauważyliśmy).  
ch.
« Ostatnia zmiana: Maja 16, 2006, 12:26:42 pm wysłana przez chmura. »

chmura.

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #203 dnia: Maja 16, 2006, 12:40:21 pm »
czy "ocean" nie mógłby nas "przygotować" do KONTAKTU  w trakcie jakiegoś specjalnego "szkolenia" (niechby trwało nawet kilka lat...)? w trakcie tego "szkolenia" powstałby zasób wspólnych dla mających się SKONTAKTOWAĆ "stron" doświadczeń i wspólny język (wspólne "pojęcia"). takie szkolenie umozliwiłoby potem przejście do fazy właściwej KONTAKTU, :)?
*
co właściwie uniemozliwia przeprowadzenie takiego wstępnego, ułatwiającego przyszły KONTAKT, "szkolenia" np. w przypadku mających wymieniac informacje na temat poezji jesienina wron i ludzi? sądzę, że przeszkodą są m. in. cechy hardware, w który wyposażone są wrony. z takim, a nie innym mózgiem, zapewne nie mogą one dyskutować z nami o poezji jesienina. my z kolei, ze wzgledu na konstrukcję naszego mózgu, nie jestesmy w stanie w czasie rzeczywistym rozwiązywać układów równań różniczkowych z ponad milionem zmiennych, co może utrudnić nam rozmowę z "oceanami" na bardziej zaawansowane tematy dotyczące natury symetriad.
ch.
« Ostatnia zmiana: Maja 16, 2006, 12:44:47 pm wysłana przez chmura. »

maziek

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #204 dnia: Maja 16, 2006, 06:25:02 pm »
myśli chmury bardzo mi się podobaja i ciężko coś dodać. Zdanie o posiadaniu wspólnej wiedzy na skutek bycia w tym samym wszechświecie jest najkrótszą syntezą moich poglądów w tym względzie.
Mogłaby by jeszcze chmura rozwinąć wątek siedzenia na dachu w samochodzie i wcinania hotdoga, bo ponieważ chmura już dwa razy to powiedziała to mnie to zainteresowało.

mia

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #205 dnia: Maja 16, 2006, 07:31:08 pm »
Kontakt, skontaktować, kontaktujący i kontaktowany. Jakie to ludzkie...
A, co jeśli np. Ocean nie ma  z tym , co się dzieje w stacji NIC a NIC wspólnego? Nawet pośrednio.

Nie ma w nim żadnej celowości, co więcej nie działa na Przybyszów w żaden sposób? Nawet przypadkowy. Ot faluje sobie. Tak samo. Od tygodnia. Albo od tysiącleci. We własnych, oceanicznych sprawach.

Może to na przykład skład chemiczny tamtejszego "powietrza" powoduje tę nieprzyjemną reakcję ziemskich mózgów, "każąc" im projektować to, co boli ?
I całe to usiłowanie znalezienia kontekstu, przyczyny, skutku, czy świadomości jakiejkolwiek jest wymaganiem Ogórkowego Śpiewania?

Ot, różne paradygmaty...

Sokratoides

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #206 dnia: Maja 16, 2006, 10:03:53 pm »
Cytuj

ale introny macie całkiem inne!


Wybaczcie mi to małe wtrącenie, ale sokjarzył mi się w związku z powyższym pewien kwiatek z serii "z zeszytów szkolnych"  ::):

"Dopiero na ostatniej wycieczce przyrodoznawczej nauczyłem się odróżniać gawrona i wronę od siebie"

::),
SdS

maziek

  • Gość
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #207 dnia: Maja 16, 2006, 10:15:15 pm »
;D ;D ;D

to odróżnianie od siebie to mi z kolei przypomniało zdjęcie tabliczki umieszczonej przy obejściu gospodarza"

KNUR
BUHAJ
BIESZCZAD TADEUSZ

ANIEL-a

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 701
  • a może tak pomóc dzieciakom? kliknij ikonkę IE ;)
    • Zobacz profil
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #208 dnia: Maja 16, 2006, 10:27:28 pm »
Cytuj
 Np amerykańcy próbowali stworzyć sztuczna siatkówke i oczywiście stanęli przed problemem, jak te wszystkie platynowe kabelki podłączyć temu ludziu, żeby on coś widział, a nie żeby piksele były pomieszane. No i wpadli na pomysł, żeby sie samo zorganizowało, i napisali program, który przełączał połączenia pomiędzy pikselami siatkówki a tymi platynowymi kbelkami, już byle jak podlaczonymi do nerwu wzrokowego człowieka, kierując sie tylko tym, aby każdy sygnał pobudzał blisko połozone pixele, a nie te odległe. No i zgadnijcie - udało się, nie do końca, ale bez porównania w stosunku do bezładnego rozrzucenia pixeli. Wyobrażacie sobie? Idea procesu przeniesiona na krzem, zadziałała jak natura, w taki sam sposób. Wyjaśniło się, dlaczego ośrodki w mózgu maja taka "geograficzną" lokalizacje, że np ośrodek mowy jest doskonale wyodrębniony, anie rozsiany po całym mózgu.


Trochę nie na temat, ale co tam: dlaczego twoim zdaniem doświadczenie z okiem wyjaśnia położenie ośrodka mowy i wyodrębnienie go? Zwłaszcza, że inne funkcje mózgu są porozrzucane...

ANIEL-a

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 701
  • a może tak pomóc dzieciakom? kliknij ikonkę IE ;)
    • Zobacz profil
Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« Odpowiedź #209 dnia: Maja 16, 2006, 10:44:26 pm »
Podoba mi się pomysł chmury o wspólnym myśleniu technologicznym - "jak zrobić, żeby zadziałało" :) - jako podstawowym (jedynym możliwym?) poziomie kontaktu z obcą inteligencją...

Niegłupie, tylko że  wymaga to założenia, że obcy - tu Ocean - do czegoś dąży i robi "po coś".  

I jeszcze - że NAPRAWDĘ podstawowe pojęcia są wspólne i ocean "wymyśli zbiory" licząc sobie słońca... I tu zgadzam się z Terminusem, że wcale nie mamy takiej pewności.

A nawet jeśli Ocean w końcu "wymyśli zbiory" to dla niego nie musi być to wcale pojęcie podstawowe ani pierwotne, a tylko może być częścią jakiejś bardzo wyrafinowanej matematyki (to nie do końca mój pomysł - czytałam kiedyś b. dobre opowiadanie o kontakcie z obcymi, okazało się, że dla nich stała Plancka to pojęcie oczywiste i instynktowne, a 2+2=4 - niekoniecznie).

Wydaje mi się też, że dopóki nie natrafimy na jakiś obcych, to snucie rozważań czy jesteśmy typowi i nasze myślenie jest zgodne z kosmiczną średnią/niezgodne z nią/takiej średniej nie ma pozostanie niekończącym się sporem opartym na intuicjach.

W związku z tym pozostaję nadal skonfundowana, ale jednak przychylę się bardziej do opinii, że kontakt jest niemożliwy, nawet jeśli Ocean myśli.