Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 935 936 [937] 938 939 ... 1089
14041
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 13, 2008, 07:34:12 pm »
maźku nie musisz dla mnie łamać zasad (acz miło się to czyta ;)), kupiłem se tę "Wyborczą" pro forma, bo jakoś uwierzyłem Ci na słowo ;). Po komunikacie od dzi zwątpiłem (ten jeden raz zaraził mnie zwątpieniam ;)) i nie zaglądałem, ale przed chwilą (zanim zajrzałem na Forum) przejrzałem - tak pro forma, jak mi się zdawało. I mam!

Sztuka owa jest to taka sobie - w sumie - błahostka na tle innych dzieł Lema, ale dobrze wiedzieć, że Mistrz uległ heglowskiemu ukąszeniu mniej niż się zdawało.

Jeszcze raz dzięki :).

14042
Hyde Park / Odp: Sprawy różnakie
« dnia: Października 13, 2008, 01:02:18 pm »
pirxowa, chylę czoła i to nisko.


ps. ciekawostka, może kogo zainteresuje - niedawno zachwalałem (umiarkowanie, ale zawsze) na "swoim" forum "Blindsight" Petera Wattsa, że to niby SF i niezła i należycie zwariowana, a tymczasem wydano ją w Polsce (btw. jeden z pomysłów autora ewidentnie wygląda mi na zerżnięty z "Dziwnego gościa profesora Tarantogi").

14043
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 13, 2008, 12:54:36 pm »
A tymczasem - w gronie rodzinnym był antykomunistą, a
publicznie podlizywał się reżimowi?

Albo wierzył w komunizm lecz nie w Stalina...

(Zresztą niech osądza ten co wtedy żył...)

14044
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 13, 2008, 11:41:39 am »
Tu informacja bardziej rzeczowa: http://solaris.lem.pl/content/view/338/203/

dzi, dzięki. Po raz kolejny wyszło, że najciemniej jest pod latarnią... ;D

ps. maźku trza Cię i tak ozłocić za zwrócenie ócz naszych na tę kolekcję...

14045
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 13, 2008, 12:40:41 am »
TU więcej o Lemie w "wyborczej"...

ps. Na tle poprzedniego newsa to będzie istna profanacja, ale jako osobnik cierpiący na irracjonalną słabość do komiksów nie wydzierżyłem i podzielę się z Wami informacją, że właśnie się dowiedziałem, iż w sieci jest oficjalnie dostępny on-line pierwszy numer superbohaterskiego komiksu "Savage Dragon" oraz (wydrukowany później) webkomiks "You Go, Ghoul!" Johna Byrne'a (takim jak ja maniakom znanego jako twórca współczesnej wersji "Supermana", czy rysownik "X-Men: Dark Phoenix Saga" oraz "Green Lantern: A Ganthet's Tale" wg. scenariusza Larry'ego Nivena).

14046
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 12, 2008, 09:22:14 pm »
Aleś mnie ucieszył i zaskoczył (bo o tej sztuce jako żywo nie słyszałem).

14047
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Października 12, 2008, 05:07:28 pm »
Kolejny Soyuz (z kolejnym kosmicznym turystą) wystartował:

http://en.wikipedia.org/wiki/Soyuz_TMA-13
Trzymajmy kciuki!

ps. co zaś do naszej dyskusji maźku to nadal zastanawiam się nad odpowiedzą, bo przyznać muszę, że jesteś dyskutantem wagi ciężkiej ;) i byle czym Cię nie przekonam, póki co krążę myślami wokół powszechności (i skutecznośic) myślenia naukowego (tzn. że nawet fanatyk religijny posłuży się zbudowanym dzięki Nauce samolotem, czy samochodem), że nawet w najbardziej codziennym myśleniu posługujemy się zazwyczaj (zupełnie odruchowo) jakąś wersją Brzytwy Ockhama, czyli przy każdej okazji widać, że Nauka działa...

14048
DyLEMaty / Re: "Pożytek ze smoka", a kryzys finansowy w USA...
« dnia: Października 12, 2008, 03:17:38 pm »
ta druga rozłożona jest w czasie - w przyszłości powstanie tyle dóbr i usług, by pokryć wygenerowany pieniądz.

Ale jest to założenie - nie ma pewności, że dobra te powstaną. Dlatego normalne ryzyko towarzyszące wszelkim przedsięwzięciom rośnie tu do niebotycznych rozmiarów.

A to już nie jest zarzut pod adresem mechanizmów rynkowych, tylko ułomności rządu (o czym akurat nie rozmawiamy ;) ).

Zgoda przy czym rozważanie czy rząd powinien zostawić sprawy własnemu biegowi mam za akademickie, skoro obaj znamy podstawowe mechanizmy funkcjonowania rządów ;).

No cóż, zawsze coś za coś - każdy ma swoją funkcję celu odnośnie tego, co robić z wypracowanym majątkiem (pozwalać mu pracować dalej na rachunku oszczędnościowym czy innej inwestycji vs konsumować go). Moje prywatne zdanie jest takie, że najlepiej można się zabezpieczyć na przyszłość inwestując część majątku nie w ryzykowne przedsięwzięcia, ale w dobrze wcześniej przemyślaną własną edukację - na tym trudno jest stracić.

Akurat co do ostatniego zdania mogę się z Tobą tylko zgodzić. Tego co mamy w głowach nikt nam nie zabierze (przynajmniej póki jesteśmy żywi i sprawni umysłowo).

ps. Tym niemniej wizja świata w którym nikt nie ma nic swojego, a wszyscy gnają do przodu byle zdążyć spłacić kolejne kredyty wydaje mi się w swej groteskowości godna wyjść spod pióra Mistrza. (I niebezpiecznie podobna do tej z opowiadania "Snuje się wtorkowa noc" R.A. Lafferty'ego.)

14049
DyLEMaty / Re: "Pożytek ze smoka", a kryzys finansowy w USA...
« dnia: Października 12, 2008, 02:39:18 pm »
Może nie napisałem tego dostatecznie jasno, ale myśl moja była taka, że na rynku właśnie wcale nie krąży X razy więcej pieniędzy niż jest w istocie, tylko tyle ile jest (w każdym razie trzymając się mechanizmu kreacji pieniądza). Po prostu myślisz o pieniądzu w bardzo staroświecki sposób - faktycznie kiedyś tak było, że obowiązywał tzw. parytet złota tj. "drukowane" pieniądze miały pokrycie w złocie i można było je na nie wymienić (pod warunkiem, że od razu kupiłeś kilka kilogramów czyli sztabę), ale obecnie już chyba nie ma państwa, które by to gwarantowało (wycofano się z tej koncepcji).

Przyznaję, że faktycznie byłbym zwolennikiem parytetu pieniądza, pewnie nie opartego na złocie (bo przywiązanie do niego mam za irracjonalny przeżytek)... Ba nie wiem na czym opartego, ale jednak parytetu...

W każdytm razie sytuacja w której banki kreują pieniądz w takiej ilości niewiele różni się dla mnie (we wręcz barbarzyńskim uproszczeniu) od inflacji - tu i tam wprowadzamy na rynek gotówkę by na siłę powiększyć wzrost gospodarczy.

No a dzisiaj takim zasobem - być może jedynym naprawdę ograniczonym i coraz bardziej rzadkim - jest czas.

No i dochodzimy do paradoksu, że jesteśmy gotowi oddać swój przyszły czas za to by już teraz dostać dobra materialne, a najwięcej czasu mają menele, których zdolność kredytowa jest znikoma.

No i bardzo dobrze - jakoś nie widzę, żeby w czasie gdy zyskują na lokatach lub w inny sposób dzielili się z resztą podatników. Wszyscy podejmujemy decyzje ekonomiczne i trzeba ponosić tego konsekwencje (a w szczególności płacić za brak wiedzy). Jak ktoś ma awersję do ryzyka, to kupuje wieloletnie obligacje państwowe (państwa upadają jednak dużo rzadziej niż banki), jak ktoś liczy na trochę większy zysk, to lokuje pieniądze na lokacie (i tu też ma wybór - są banki mniej i bardziej stabilne, jak kogoś kusi lokata 8-10% w "instytucji bankopodobnej" - droga wolna), jak ktoś chce ryzykować bardziej i marzą mu się wyższe stopy zwrotu, to kupuje akcje albo gra na kontraktach terminowych czy walutach.

Rola państwa powinna ograniczać się jedynie do "ustalania zasad gry rynkowej", a nie aktywnego uczestnictwa wypaczającego zdrowe mechanizmy rynkowe.

Ależ teoretycznie masz rację tylko, który rząd nie stanie na głowie by powstrzymać taką potencjalną falę niezadowolenia społecznego?

No, a najlepszy sposób żeby zabezpieczyć się przed utratą oszczędności, to ich nie mieć. ;)

No i tu wracamy do podobieństwa do inflacji - nie opłaca się gromadzić, opłaca się być w ciągłym biegu, wręcz kołowrocie. I wciąż kombinować jak przysłowiowy koń pod górkę. Nie wiem czy jest to zachęcająca perspektywa.

ps. oczywiście mam świadomość, że zestawiając kreacje pieniądza przez system bankowy z "produkcją" pieniądza przez państwo potowrnie upraszczam i wręcz podstawiam się pod łatwą krytykę...

14050
DyLEMaty / Re: "Pożytek ze smoka", a kryzys finansowy w USA...
« dnia: Października 12, 2008, 12:46:13 pm »
Zaraz, zaraz...

Dlaczego mechanizm kreacji pieniądza to bzdura? To naturalny, zdrowy mechanizm ekonomiczny. Rozumiem, że może dziwić, iż pieniądze, które w wyniku jego działania nie powstają fizycznie, ale wirtulanie (stąd też może te uwagi o "pieniądzach tworzonych z niczego"), ale to nie znaczy, że... nie powstają. Trzymając się przykładu - nie ma nic złego w tym, że pan X deponuje pewną sumę pieniędzy, którą (pomniejszoną o rezerwy obowiązkowe) pożycza pan Y płacąc w sklepie, którego właściciel Z znów deponuje w banku i tak dalej... Tj. nie ma nic złego w tym mechanizmie, póki ci, którzy biorą pożyczki będą je spłacać, a jak wiadomo to jest przyczyna obecnego kryzysu, że dostawali je także ci, który tzw. credit scoring był tak niski, że nie powinni ich otrzymać (ten segment klientów ma zdaje się jakąś nazwę - "subprime" czy coś takiego).

Albo inaczej to tłumacząc - fizycznie istnieje fizycznie pewna ilość pieniędzy, natomiast wirtualnie krąży ich znacznie więcej. Ale wystarczy pomyśleć o pieniądzu (sam jestem ciekaw czy w ekonomii jest tego typu podejście) jako o "sposobie reprezentacji czasu" - w takim sensie, że osoba pożyczająca pieniądze, będzie musiała poświęcić odpowiednią ilość swojego czasu, by "odpracować" pożyczoną kwotę - a osób pożyczających pieniądze (czyt. posiadających swój czas mający określoną wartość) jest wielokrotnie więcej niż fizycznie istniejących pieniędzy, co (w idealnym świecie) powinno odpowiadać wirtualnie istniejącym pieniądzom.

miazo, nie twierdzę, że sam mechanizm jest zły, ale kiedy na rynku krąży (zaokrąglając w dół) 25 razy tyle pieniędzy niż jest ich "w istocie", to żyjemy wszyscy (i rozwijamy się) na gigantyczny kredyt. Dobrze to świadczy o naszym optymizmie (jak wiesz cenię optymizm), ale optymizm w takim stężeniu można już nazwać katastrofalną nierozwagą.

(Zwłaszcza, że w naszym kręgu kulturowym rozwija się głównie sektor finansowy - banki, giełdy - a produkcję lokuje się w Chinach czy co najmniej na Białorusi.)

Aha, też mi się nie podoba pomoc rządów w tej sytuacji - banki, które lekkomyślnie pożyczały pieniądze, to one właśnie powinny ponieść tego konsekwencje (a nie wszyscy).

Sytuację trochę komplikuje fakt, że najbardziej ucierpieliby na tym depozytariusze tych banków.

14051
DyLEMaty / Re: "Pożytek ze smoka", a kryzys finansowy w USA...
« dnia: Października 12, 2008, 12:37:22 pm »
A ja czytałam ostatnio, że złoto nie było specjalnie cenione jako metal miękki, nieodpowiedni na broń czy narzędzia, dopóki Celtyberowie (celtoiberowie) zamieszkujący dzisiejszą Hiszpanię w okresie przedrzymskim (1000 - 500lat p.n.e.) nie stali się wspaniałymi złotnikami i ich wyroby zaczęły być niezwykle cenione i poszukiwane, zwłaszcza po "odkryciu" Hiszpanii przez Kartagińczyków - kupców.

Tym bardziej, że kultury prekolumbijskie np. traktowały złoto jako zwykłą błyskotkę, ku zdziwieniu konkwistadorów.

Dziękuję ze historię o Celtyberach ANIEL-u ona dopiero pokazuje jak jeden epizod potrafi doprowadzić do powstania uświęconego wiekami przyzwyczajenia i stać milcząco akceptowaną normą. Ech, gupie jesteśmy w sumie, my bladawce...

14052
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 11, 2008, 03:52:17 pm »
A Hindusi maja rybki...

Cytuj
Ryba-mutant atakuje ludzi
2008-10-10 20:36 (akt. 07:13)

Jak podaje brytyjski "The Sun", gigantyczne sumy polują na każdego człowieka, który wejdzie do rzeki Kali płynącej przy granicy między Indiami a Nepalem.

Naukowcy twierdzą, że apetyt na ludzkie mięso wywołali u sumów sami hindusi, którzy tradycyjnie wrzucają niedopalone szczątki zwłok do rzeki Kali. Ryby na tyle przyzwyczaiły się do smaku ludzkiego mięsa, że nie przepuszczą żadnej okazji, żeby skosztować go ponownie.

Z tego założenia wychodzi także brytyjski biolog Jeremy Wade, któremu udało się złapać ponad 3-metrowego i ważącego 73 kilogramy potwora z rzeki Kali. Jak zapewnia "The Sun" Wade: "To nie jest największa ryba, która grasuje w Kali i morduje ludzi" i ostrzega przed kolejnymi przypadkami ataków.

"The Sun" podaje, że ofiarami sumów padło już dwóch nepalskich chłopców.

(thesun.co.uk)
http://wiadomosci.o2.pl/?s=258&t=531827

14053
DyLEMaty / Re: "Pożytek ze smoka", a kryzys finansowy w USA...
« dnia: Października 11, 2008, 03:39:38 pm »
Akceptowalną i trwałą, zgoda. Ale na ile jest to kwestia naszych nawyków, bo jaki ze złota praktyczny pożytek?

14054
DyLEMaty / Re: "Pożytek ze smoka", a kryzys finansowy w USA...
« dnia: Października 11, 2008, 01:41:57 pm »
Pytanie: czy złoto jest prawdziwym miernikiem bogactwa, czy po prostu przodków błyskotki pociągały? ;]

14055
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 11, 2008, 01:40:13 pm »
Z tymy delfinamy to jest jeszcze zabawniej, bo (z racji ich skomplikowanego mózgu) nadal nie wiadomo czy "zwykłe" zwierzęta, czy odmienny Rozum tyle, e trudny do zidentyfikowania w swej rozumnej naturze (bo pozbawiony przez ewolucję możliwości - a w sumie i potrzeby - produkowania narzędzi. (Tak, "Solaris" się kłania.)

Skoro z ziemskim gatunkiem istnieje tak trudność, to cóż dopiero będzie jeśli się jednak do tych gwiazd wybierzem? (Ale była już o tym mowa...)

ps. http://www.sciencedaily.com/releases/2008/10/081010092318.htm

Strony: 1 ... 935 936 [937] 938 939 ... 1089