Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Lieber Augustin

Strony: 1 ... 85 86 [87] 88 89 ... 163
1291
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Stycznia 11, 2021, 07:18:35 pm »
Pierwszy to "Eureka", z podtytułem "A Prose Poem", Poego, przedziwny tekst pisany nie wiedzieć: serio czy dla jaj, łączący kpiny ze znanych filozofów, teologizowanie i wcale trafne intuicje fizyczno-kosmologiczne:
https://www.eapoe.org/works/editions/eurekac.htm
https://en.wikipedia.org/wiki/Eureka:_A_Prose_Poem
It has been always either directly or indirectly assumed — at least since the dawn of intelligible Astronomy — that, were it possible for us to attain any given point in space, we should still find, on all sides of us, an interminable succession of stars. This was the untenable idea of Pascal when making perhaps the most successful attempt ever made, at periphrasing the conception for which we struggle in the word “Universe.” “It is a sphere,” he says, “of which the centre is everywhere, the circumference, nowhere.” But although this intended definition is, in fact, no definition of the Universe of stars, we may accept it, with some mental reservation, as a definition (rigorous enough for all practical purposes) of the Universe proper — that is to say, of the Universe of space. This latter, then, let us regard as “a sphere of which the centre is everywhere, the circumference nowhere.”

Blaise Pascal. XVII wiek. Cóż za przenikliwość!
Z dzisiejszego punktu widzenia ideę Pascala chyba nie można już nazwać "untenable". W każdym razie niezupełnie. Bo sfera o podobnych właściwościach jest do pomyślenia, i taki model kosmologiczny wchodzi w rachubę:

Increase all dimensions by one, and you have the situation that may apply to us: the universe as a four-dimensional hypersphere with no center and no edge, and nothing beyond. Why do all the galaxies seem to be running away from us? The hypersphere is expanding from a point, like a four-dimensional balloon being inflated, creating in every instant more space in the universe. Sometime after the expansion begins, galaxies condense and are carried outward on the surface of the hypersphere. There are astronomers in each galaxy, and the light they see is also trapped on the curved surface of the hypersphere. As the sphere expands, an astronomer in any galaxy will think all the other galaxies are running away from him. There are no privileged reference frames. The farther away the galaxy, the faster its recession. The galaxies are embedded in, attached to space, and the fabric of space is expanding.
(Carl Sagan, "Kosmos", 1980)

1292
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Stycznia 10, 2021, 09:45:01 pm »
Trudno powiedzieć, że 800 MB to za mało. Liczba komórek ciała versus długość kodu nie jest specjalnie dobrym wyznacznikiem. Taki modelowy nicień naeno-cośtam elegans ma genom co prawda 30 razy mniejszy niż człowiek, ale jego ciało składa się tylko z niecałego tysiąca komórek. Jak już masz wątrobę, to kwestia, czy ma ona wielkość ziarnka grochu czy walizki jest raczej wtórna.
Zgadza się. Arytmetyczna liczba komórek o niczym nie decyduje. Miałem na myśli złożoność morfologiczną jako miarę ilości informacji w organizmie: formę i kształt wątroby, rzepki, czaszki, a także sieci neuronowej, sieci naczyń włosowatych i temu podobnych drobiazgów.
Nie wspominam już o chemizmie procesów życiowych, od mitochondrii i komórki poczynając, poprzez ponad wszelką miarę skomplikowany układ hormonalny, a mechanizmem regeneracji tkanek i metabolizmem kończąc.
Może mylę się, ale intuicja podpowiada, że sama tylko organizacja owego chemizmu potrzebuje kilka(set) dodatkowych giga(tera)bajt "oprogramowania".

Nawiasem mówiąc, wygląda na to, że długość kodu na ogół bynajmniej nie jest wprost proporcjonalna do złożoności organizmu:
Wydawałoby się, że rozmiar genomu powinien zwiększać się wraz z wzrastającą złożonością organizmów, odzwierciedlając większą liczbę genów odpowiadających za tę złożoność. Rzeczywiście, do pewnego stopnia istnieje taka tendencja: genom bakterii E. coli ma rozmiar 4,6×106 pz, drożdży S. cerevisiae 12,1×106 pz, a muszki owocówki 150 ×106 pz. Jednak rozmiar genomu myszy 3,3×109 pz, tytoniu 4,5×109 pz, czy pszenicy 17×109 pz jest większy niż człowieka 3×109 pz, choć intuicyjnie to człowiek byłby wskazywany jako najbardziej złożony organizm spośród wymienionych.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Genom#Rozmiar_genomu
Hm ???

To proste porównanie chyba nie jest właściwe. Kompilator języka programowania C może zajmować raptem 100 KB, a można napisać w nim dowolnie długi program, który wygeneruje dowolnie wiele danych; formułę na ciąg Fibonacciego można zapisać w jednej linijce i na jej podstawie wyliczyć nieskończenie wiele jego elementów, przepis na pomidorową zapisać można na jednej kartce, a da się wg niego ugotować ocean zupy, itd.
Hmm... Porównałbym genom nie do kompilatora języka C, lecz raczej do programu, napisanego w tym języku.
Jak wiadomo, w układzie zamkniętym ilość informacji nie rośnie. Zatem program o dowolnym stopniu złożoności nie może imho wygenerować więcej informacji, niż zawiera jego source code. Oczywiście pod warunkiem, że program nie zawiera w sobie linków do jakichś zewnętrznych banków danych.
Tak samo przykład z zupą nie uznałbym za przekonujący. Podobnie jak milionowy nakład książki zawiera dokładnie tyle informacji co jej rękopis, zupa pomidorowa (obojętnie, rondel zupy czy ocean) jest w pewnym sensie rezultatem uruchomienia programu "przepis na zupę", i mieści nie więcej informacji, niż ów przepis.

W rozumieniu Shannonowskim, informacja jest odwrotnością entropii, czyli miarą złożoności i różnorodności układu. A więc jedno z dwojga: albo człowiek w sensie informacyjnym jest układem zamkniętym, i wówczas "pojemność informacyjna" ciała dorosłego człowieka w pierwszym przybliżeniu równa się pojemności genomu, czyli 800 MB. Pod względem złożoności człowiek nie różni się od plemnika lub komórki jajowej. Jest niczym innym, jak tylko bezkształtną "meduzą", powieloną 30.000.000.000.000-krotnie zygotą. Czy tak jest w rzeczywistości? Zdaje się, że nie.
Albo też należy przyznać, iż "korona stworzenia" jest układem nieco bardziej złożonym od zygoty, ergo zawiera więcej informacji, ergo jest układem otwartym, ergo w trakcie rozwoju czerpie informację z zewnątrz.

A skąd? ;)


p.s.
Ciekawy, moim zdaniem, artykulik – DNA widziane oczami programisty:
https://berthub.eu/articles/posts/amazing-dna/

1293
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Stycznia 09, 2021, 09:18:55 pm »
Skoro już jesteśmy przy genomie człowieka...

O ile dobrze rozumiem sedno rzeczy:
- primo, "alfabet" genomu składa się z czterech "liter", czyli zasad azotowych: A, T, C, G;
- secundo, jednostką długości frekwencji DNA, z których właściwie składa się genom, jest "bp" - base pair, para zasad: (A, T), (T, A), (G, C), (C, G);
- tertio, długość genomu w tych jednostkach wynosi przeszło 3.000.000.000, dokładniej 3,079 miliardów;
- quarto, do całkowitego opisania układu tych czterech par zasad wystarczy 2 bity, czyli ćwierć bajta. Innymi słowy, całkowita ilość informacji genetycznej zawartej w genomie człowieka jest mniejsza niż 800 MB.
(https://pl.wikipedia.org/wiki/Genom_człowieka)
Tyle mniej więcej zawiera standardowy dysk CD-ROM.
- quinto, język genomu jest językiem sprawczym. Genom jest swoistym programem, zgodnie z którym buduje się ciało człowieka, odbywa się proces histogenezy, organogenezy itd.
- sexto, ciało człowieka składa się z 30..37 bilionów komórek: 30.000.000.000.000 (https://en.wikipedia.org/wiki/Human_body).

Hm. Nie mówiąc już o wewnętrznej budowie komórki, nie mówiąc o różnicowaniu tkanek i całej reszcie – sama tylko morfogeneza, zbiór współrzędnych każdej poszczególnej komórki w trójwymiarowym układzie "homo s." potrzebuje, jak mi się wydaje, o kilka rzędów więcej informacji, niż jej zawiera cały genom. Pomyśleć tylko, ileż to trzeba informacji, żeby warstwa po warstwie, niczym w drukarce 3D, ułożyć komórki kostne w kształcie, dajmy na to, rzepki?

Konkludując, powiedziałbym, że imho w sensie informacyjnym genom jest zbyt mały i nie może pomieścić całej niezbędnej do porządnego zbudowania organizmu infy. A więc pytanie: skąd, z jakiej "chmury" rosnący organizm w toku rozwoju czerpie tę "nadmiarową" informację?

1294
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Stycznia 07, 2021, 06:45:21 pm »
Konkretnie chodzi o sanskryt i podobieństwo że słowiańskimi językami generalnie. Jest ponad 200 bardzo podobnych słów. Sanskryt to teraz ok.1% mówiących w Indiach, sięga 4k lat wstecz do wedyjskiego sanskrytu (Weda to wiedza) i kasty Braminów (nauczyciele, kapłani). Co ciekawsze, ich dna ma bardzo wysoki procent haplogrupy która dzieła że Słowianami.
To, co napisałeś, kojarzy mi się z poniższym fragmentem:

Wiem co cię nęka, Feniksie. Szykujesz się, by zostać królową, ale masz wątpliwości, czy w twoich żyłach płynie królewska krew?
– Tak, czarodzieju.
– Mogę cię uspokoić: płynie.
– Skąd wiesz?
– Rachunek prawdopodobieństwa.
– ?
– Nie będziemy się cofać w głąb tysiącleci. Sto lat, to cztery pokolenia. Tysiąc lat, to czterdzieści pokoleń. Wyobraź sobie piramidę. Jesteś jej wierzchołkiem. Pod tobą czterdzieści pięter. Na każdym piętrze – jedno pokolenie przodków. Bezpośrednio pod tobą, na czterdziestym piętrze, są twoi rodzice. Ojciec i matka. Oni cię spłodzili.
– Niewątpliwie.
– Które z nich jest ważniejsze? Są ważni w równym stopniu. Bez któregokolwiek z nich nie przyszłabyś na świat.
– Zgoda.
– Idźmy zatem dalej. Twojego ojca i matkę stworzyło czworo ludzi. Miałaś dwie babcie i dwóch dziadków. Kto wie, po kim odziedziczyłaś jakie cechy? I kto z nich był najważniejszy, a kto mniej ważny? Wszyscy liczą się w równym stopniu.
– Zgoda.
– A zatem, na 39 piętrze piramidy masz czwórkę przodków w linii prostej. A pradziadków i prababek masz, podobnie Jak każdy, ośmioro. To jest 38 piętro. Jedno pokolenie wcześniej mieliśmy po 16 przodków.
– A wcześniej – 32.
– No to masz, Nastiu, zadanie bojowe: oblicz, ilu miałaś przodków przed tysiącem lat.
Liczyć na papierze to żadna filozofia. Ale czarodziej wymaga, żeby zadanie rozwiązać w pamięci.
– 64, 128, 256, 512, 1.024, 2.048… Początkowo idzie jak po maśle. Ale bardzo szybko liczby zaczynają się mylić, włażą jedna na drugą, mieszają…
– 131.072 razy dwa. Wychodzi…
A wychodzą przedziwne rzeczy. Zaledwie pięćset lat temu, każde z nas miało ponad milion przodków. Dokładnie 1.048.576.
– No i widzisz, co daje arytmetyka? Dwadzieścia pokoleń wstecz każde z nas miało po milionie przodków, a piętro niżej byłyby już dwa miliony. Licz dalej, nie chcę ci przeszkadzać.
Długo trwało, nim Nastia doszła w rachunkach do pierwszego miliona, a potem miliony zaczęły się nawarstwiać jeden na drugi, przechodząc w dziesiątki milionów, potem w setki…
Łatwo jest pomnożyć 134.217.728 przez dwa. Tylko nie każdy potrafi zachować wynik w pamięci, żeby móc mnożyć dalej i dalej. Ale Feniks ma dobrą pamięć, dlatego wbiła wzrok w sufit i porusza wargami:
– 137 miliardów, 438 milionów, 953 tysiące 472 razy dwa. Wychodzi…
Niespiesznie mnożą się liczby, mnożą, mnożą i oto już jest wynik:
– Tysiąc lat temu powinnam była mieć bilion przodków.
– A dokładnie?
– 1.009.511.627.776.
– Może się mylę, ale mnie wyszło tyle samo. Teraz spróbuj zsumować wszystkich swoich przodków z ostatnich czterdziestu pokoleń. Wiesz jaki jest najprostszy sposób?
– Trzeba ostatnią liczbę tego ciągu pomnożyć przez dwa i odjąć dwa.
– Słusznie. No, to do roboty.
– 2.199.023.255.550.
– Tak jest. Wychodzi, że tylu miałaś przodków przez ostatnie tysiąclecie. Przyjęliśmy założenie, że mężczyźni i kobiety płodzą potomstwo w wieku 25 lat. Jeżeli czynią to szybciej, to w ciągu tysiąclecia naliczymy nie czterdzieści, lecz więcej pokoleń, a liczba przodków wzrośnie w postępie geometrycznym. Gdy cofniemy się o kolejne tysiąc lat, do czasów Imperium Rzymskiego, w czasy Wikingów i rozkwitu Bizancjum, to liczba przodków przekroczy wszelkie wyobrażalne liczby.
– To niemożliwe! Przecież na świecie nie było aż tylu ludzi…
– Ważne jest, że gdy tylko próbuje się uwzględnić wszystkich przodków po mieczu i kądzieli, prędko dochodzi się do wniosku, że wszyscy mamy wspólne korzenie. Dlatego już Rzymianie zrozumieli, że nie ma i nie może być Cezara, w którego żyłach nie płynęłaby krew niewolnika, ale nie ma też jednego niewolnika, który nie miałby w sobie krwi cesarza. Można to wyrazić prościej: wszyscy ludzie są braćmi.

(W. Suworow, "Wybór". Wytłuszczenie moje - LA)

1295
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Stycznia 07, 2021, 02:24:27 pm »
Stad pomyślało się, że blaga od bladzi może?
Lub wszystkie te słowa mają korzeń indoeuropejski?
Mniemam, że raczej to drugie. Czasem okazuje się, że słowa o zupełnie różnym znaczeniu i brzmieniu, a nawet w różnych językach, mają wspólny korzeń.
Niedawno ze zdziwieniem przeczytałem, że takie na pozór dalekie od siebie angielskie słowa jak "sex" i "saw" pochodzą od pradawnego rdzenia "sek-" w znaczeniu "ciąć, odcinać".
W grupie języków słowiańskich ów rdzeń poniekąd zachował swoje pierwotne znaczenie i brzmienie: "siekiera" oraz "сокира" w ukraińskim. Natomiast w języku pragermańskim przybrał formę "sago-", skąd pochodzą "saw" i, jak domyślam, niemieckie "Säge". Inna gałąź, poprez pra-włoskie "seksus" (podział, w tym na męską i żeńską płec) i łacińskie "sexus", prowadzi ku seksu we współczesnym tego słowa znaczeniu.

O, proszę:

1296
Hyde Park / Odp: Pożegnania
« dnia: Stycznia 01, 2021, 08:17:16 am »
Podaj proszę, jeśli nie kłopot.

1297
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Grudnia 30, 2020, 10:56:43 pm »
Wyprzedziłeś mnie. Właśnie chciałem napisać literalnie to samo :)

Cud, istny cud. Przyszłość nadeszła...

1298
Hyde Park / Odp: Pożegnania
« dnia: Grudnia 30, 2020, 10:02:21 am »
zrzutka na konto i już.
Ja też chciałbym uczestniczyć. Gdyby coś, proszę o numer konta.

1299
Lemosfera / Odp: Błąd w "Niezwyciężonym"? (uwaga: spoiler)
« dnia: Grudnia 30, 2020, 09:23:03 am »
"Sawanna" to trawa, trawa nie jest jednokomórkowcem ("praamebą").
Za przeproszeniem: a w jakim języku sawanna to trawa?

A propos pochodzenia słowa "sawanna":
Etymologia. Słowo to pierwotnie pojawiło się w języku angielskim w 1555 roku jako łacińskie Zauana , równoważne w ortografii czasów zavana (patrz historia V ). Peter Martyr podał, że jest to lokalna nazwa równiny wokół Comagre, sądu kacyka Carlosa w dzisiejszej Panamie . Konta są niedokładne, ale zwykle umieszcza się je w dzisiejszym Madugandí lub w punktach na pobliskim wybrzeżu Guna Yala naprzeciwko Ustupo lub na Point Mosquitos . Tereny te są teraz przeznaczone na nowoczesne pola uprawne lub dżunglę . Słowo to najprawdopodobniej pochodzi od hiszpańskiego słowa sabana , które samo w sobie jest zapożyczeniem z Taíno .
Sawanna - https://pl.qaz.wiki/wiki/Savanna#Etymology

To "krzywy" maszynowy przekład, a oto żródło:
https://en.wikipedia.org/wiki/Savanna#Etymology

I jeszcze:
sabana (język hiszpański)
wymowa:
IPA: [sa.'βa.na]
znaczenia:
rzeczownik, rodzaj żeński
(1.1) geogr. bot. sawanna
(1.2) równina, step
odmiana:
lm sabanas
synonimy:
llanura, estepa, planicie
etymologia:
słowo pochodzenia karaibskiego

https://pl.wiktionary.org/wiki/sabana#sabana_(język_hiszpański)

Równina! Zatem zdaje się, że w tym konkretnym przypadku (Go)lem nie popełnił żadnego błędu.

1300
Hyde Park / Odp: Pożegnania
« dnia: Grudnia 27, 2020, 02:11:18 pm »
Oj...
Brak słów.

Spoczywaj w Bogu, Panie Stanisławie.

1301
Hyde Park / Odp: Życzonka
« dnia: Grudnia 27, 2020, 09:24:39 am »
czyli 102 lata dla Q;)

Dziękuję, wyrażając cichą nadzieję, że to nie było w układzie trójkowym ;).
Nie było, i tego chyba można dowieść drogą contradictio in contrarium  :P :)
A mianowicie, gdyby olka rzeczywiście miała na myśli układ trójkowy, wówczas poprawna pisownia byłaby "102 lat". Przecież to 11 w układzie dziesiętnym :D

1302
Hyde Park / Odp: Życzonka
« dnia: Grudnia 24, 2020, 07:59:25 pm »
@ all
Wesołych świąt! Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka!
Wszystko będzie dobrze:)
@ Q
Żyj nam sto lat, Panie Juliuszu:))



1303
Hyde Park / Odp: Polityczna Rzeźba
« dnia: Grudnia 22, 2020, 10:30:10 pm »
Tak, to wydaje się optymistyczne. Fakt, że kombinują ze smarowaniem gaci trucizną, zamiast - jak za dawnych "dobrych" czasów - zlecić zwyczajnie oddanie strzału zza węgła lub pobicie przez "nieznanych sprawców" również zdaje się sugerować, iż niedźwiedź, wbrew pozorom, traci zęby.
Taa... Na to wygląda. Oby, oby...

Ciekawym, co po takiej straszliwej wpadce ma uczynić dyrektor rosyjskiej FSB? Kiedy jego resort został publicznie zdemaskowany jako zbrodnicza, terorystyczna organizacja? Wg mnie, zgodnie z kodeksem honorowym oficera powinien strzelić sobie w łeb. Albo przynajmniej podać się do dymisji.
Ale gdzie tam. Deszczyk pada...

1304
Hyde Park / Odp: Polityczna Rzeźba
« dnia: Grudnia 22, 2020, 01:11:24 pm »
Lider rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny: "Zadzwoniłem do swojego mordercy. Przyznał się".
Warte obejrzenia półgodzinne wideo z angielskimi napisami:
https://www.dw.com/pl/rosyjski-agent-przyznaje-się-do-próby-otrucia-nawalnego/a-56011346

Szok. Brak mi słów :o
Pomijając kwestię prawną i moralną - czyżby poziom fachowy służb specjalnych Rosji znajduje się w tak opłakanym stanie?

1305
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Grudnia 21, 2020, 09:04:34 pm »
Po roku 33, czyli po dojściu Hitlera do władzy, to była totalna mrzonka, tego typu plany.
Przypuszczam, że w pewnym momencie plany się zmieniły. W odróżnieniu od "leninowskiej gwardii" w roku 1923, Stalin myślał szerzej i głębiej. Po całkowitym objęciu władzy w 1927, zamiast przewrotu komunistycznego w jednym kraju, w Niemczech, chyba zamyślił akcję na naprawdę dużą skalę: podbój i sowietyzację całej Europy. Pod pretekstem, rzecz jasna, wyzwolenia od "brunatnej dżumy". I należy przyznać, że miał spore szanse na powodzenie. Gdyby nie prewencyjna wojna Hitlera w 41 i nie amerykańska bomba atomowa w 45, nie wiadomo, jakby się to skończyło...

Strony: 1 ... 85 86 [87] 88 89 ... 163