Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1310340 razy)

DobryCzłowiek

  • YaBB Newbies
  • **
  • Wiadomości: 19
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2880 dnia: Kwietnia 12, 2021, 05:25:48 pm »
Kosmiczny rejs .1936 rok . Nawet dobry jak na swój wiek.Księzyć nie taki .W 1946 lot na Księżyć to nadmiar optymizmu. Stroje kosmonautów dziwne. Ciekawy pomysł z wyświetlaniem nazwy ZSRR na Księżycu ,ale żaden teleskop by tego nie zauważył .

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2881 dnia: Kwietnia 13, 2021, 09:20:28 pm »
Nawet dobry jak na swój wiek.

No, nawet nawet. Kto nam nie uwierzy, niech sam sprawdzi. Kto uwierzy - niech sprawdzi tym bardziej ;) :

Choćby po to, by zobaczyć, że twórcy w/w filmu - w przeciwieństwie do obecnych hollywoodzkich leniuchów - o nieważkości pamiętali:

No, ale nie dziwota, Ciołkowski wśród nich był.

Swoją drogą - przy kwestiach wiekowych się zatrzymując ;) - trzeba zauważyć, że filmy SF od samego początku były prężną gałęzią kinematografii (zanim ten "Rejs" powstał sporo już nakręcono):
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_science_fiction_films_before_1920
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_science_fiction_films_of_the_1920s
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_science_fiction_films_of_the_1930s
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 13, 2021, 10:26:36 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2882 dnia: Lipca 02, 2021, 12:24:03 pm »
Ciekawostka (nie taka kompletnie nowa)... Глуховский/Głuchowski/Glukhovsky serial "Топи", zwany mistycznym thrillerem, robi:
https://ru.wikipedia.org/wiki/Топи_(сериал)
https://esensja.pl/film/recenzje/tekst.html?id=31079
« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2021, 07:48:17 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2883 dnia: Lipca 27, 2021, 01:03:28 am »
Trailer "Evangelion: 3.0+1.01 Thrice Upon Time":


I nowy zwiastun nowej "Diuny":
« Ostatnia zmiana: Lipca 27, 2021, 06:06:28 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2884 dnia: Sierpnia 20, 2021, 02:15:56 pm »
Pełny zwiastun adaptacji asimovowskiej "Fundacji":

I kolejny - filmu "Ghost in the Shell" w wersji IMAX:
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2885 dnia: Sierpnia 27, 2021, 01:02:05 am »
Częściowo inspirując się znów poniższą listą:
https://esensja.pl/film/publicystyka/tekst.html?id=26880
Machnąłem sobie powtórkę aż czterech filmów SF, głównie nowych. Wrażenia streszczę po kolei.

"The Last Starfighter" - kino czysto rozrywkowe, z obecnej perspektywy sprawiające wrażenie niskobudżetowego (Obcy tandetni, a oszczędne CGI strasznie się postarzały), ale zdumiewa skala, nie tylko jego epigoństwa względem "SW", ale i prekursorstwa - Centauri ze swoim pojazdem zdaje się być zarazem naśladowcą Doctora (Who) i protoplastą "Doc'a" Browna z jego DeLoreanem, Grig ze swymi manierami - trochę Daty, trochę Saru, trochę Kilowoga, Beta - szybkich klonów z "M.I.B.", Zando-Zan poczynają znów sobie nieco jak beztwarzowi łowcy z "Critters", przy czym jeden z nich podszywa się pod policjanta jak T-1000, pole chroniące Rylos zostało znów prawie na żywca skopiowane w "DS9", Gunstary mają formę nieco podobną do późniejszych Starfury z "B5", a barwna zbieranina wśród której dorasta protagonista b. przypomina tę z "*batteries not included", zaś strategia finalnej bitwy przywodzi na myśl odcinek "AND" "Angel Dark, Demon Bright". Wygląda więc na to jakby ta pozornie prosta eskapistyczna przygodówka była sandboxem w którym bardziej rozrywkowe kino SF ćwiczyło rozwiązania na lata, i dlatego warto ją zauważyć.

"Ex Machina" to jedna z tych produkcji, której streszczenie nie odda sprawiedliwości (mądrze więc maziek zrobił w szczegóły nie wchodząc, a ograniczając się do słów, że fajna ;)).  Dużo robi tam bowiem klimat - wyraźnie nawiązujące do Kubricka z Tarkowskim zdjęcia, i dekoracje (co ciekawe wnętrza autentycznego hotelu, który chętni mogą odwiedzić*), klaustrofobiczna atmosfera; niemniej - włożone w usta bohaterów rozważania z zakresu kognitywistyki i zwykłe filozofowanie ;), którego jest naprawdę sporo. Ba, nawet zakończenie, które za pierwszym podejściem mnie wkurzało (czy science fiction musi zaraz zbaczać w thriller?!) ma - jak się zastanowić - uszlachetniający całość sens (ratuje Avę przed wpadnięciem w kliszę mentalnej humanoidalności, bowiem kiedy już się zdaje, że fabuła wykoleiła się w łzawą, harlequinowatą, opowiastką o maszynie zakochanej w człowieku, okazuje się, iż była to mimikra, przedstawienie grane na użytek naiwnego Caleba przez trudny do rozszyfrowania sztuczny umysł).
Jednym słowem: dobry, traktujący widza (i poruszaną tematykę) serio film, w którym przyczepić się można chyba tylko wątku spięć ;).
Nawiasem: dałoby się z tego w sumie zrobić kolejną opowiastkę o Tichym odwiedzającym jeszcze jednego szalonego wynalazcę.

* https://www.businessinsider.com/ex-machina-juvet-hotel-2016-9

"WALL-E" - piękna bajeczka w spielbergowskiej tradycji, zawierająca - owszem - elementy, w czasie oglądania których nóż się w kieszeni otwiera (ale zaraz zamyka, bo produkcji w takiej konwencji, w dodatku animacji, więcej się wybacza) - choćby cudowna odporność tytułowego robocika na podgrzanie silnikami rakiety i warunki związane z wejściem - na zewnątrz tejże - na orbitę, bezsensowna konstrukcja EVE - przypominająca DISCO-statki z oddzielonymi gondolami, a zarazem gryząca się z mniejszym futuryzmem tego, co wewnątrz Axioma oglądamy, czy wzmianka, że ludziom przyszłości kości pozanikały, pozostająca w sprzeczności z faktem, że gdy trzeba - są jednak w stanie chodzić - ale przeważa nad nimi nie tylko urok bohaterów i opowiadanej historii, lecz i wątki - wbrew pozorom - poważne - malownicze obrazy zasypanej śmieciami Ziemi, groteskowa wizja rozleniwiającej post scarcity (to są dopiero jagódki cieplarniane ;)) stanowiąca swoistą konkurencję dla "TNG" (bo gdy u Roddenberry'ego dobrobyt pozwala ludziom wydobyć z siebie co najlepsze, u Stantona zmienia ich w leniwe, oderwane od życia kluchy - gadaliśmy i o tych wallmarciakach ;) - z których trójka jednak zdobywa się w chwili próby na minimum okruchy heroizmu, więc nie wszystko stracone), tu zresztą - jak w "Powrocie..." - gdy ludzie zawodzą - brzemię człowieczeństwa przyjmują na siebie maszyny (może i zbyt uczłowieczone jak na poważną fantastykę naukową - bo i do zakochań typowo disney'owskich zdolne, i do rozkoszowania się starymi musicalami - czyżby stąd "ORV" kopiowało? - ale, jako się rzekło, tu akurat wszystko to ujdzie). A żartobliwe nawiązania (głównie) do "Odysei..." robią za wisienkę na torcie.
Świeża to jeszcze produkcja, ale tezę zaryzykuję, że - wraz z omówioną już "Machiną" (i "Moonem") - miejsce w historii kina SF sobie zapewniła, i za dekady będą pamiętane.

"The Martian", czyli "Marsjanin" - tu mam problem, bo jest to film dobry i zły zarazem. Zły, albowiem zawiera liczne naukowe błędy - od niesławnych zmyślonych straszliwych burz marsjańskich, przez brak ukazania niższego - na Czerwonej Planecie - ciążenia (Maetzigowi czy Jonesowi można to wybaczyć - jeden nie miał środków techn., drugi - budżetu, zresztą może do czasu gdy klony na Księżyc poślą ktoś sztuczną grawitację wymyśli ;), Scottowi przy kwotach, którymi dysponował - ciężej), i opóźnienia łączności, co to niby są, wspomniane, ale faktycznie nigdy ich nie ma, po macgyveryzm daleko posunięty, tym samym mało prawdopodobny. Szerzej:
https://wyborcza.pl/7,75400,18965968,marsjanin-ile-w-nim-science-a-ile-fiction.html
https://the-martian.fandom.com/wiki/Scientific_Inaccuracies
https://www.filmweb.pl/film/Marsjanin-2015-715533/discussion/to+jedna+wielka+naukowa+bzdura+pochwała+myślenia+jakiego+myślenia,2692677
https://www.filmweb.pl/film/Marsjanin-2015-715533/discussion/Wpisujcie+tutaj+błędy+naukowe+logiczne,2693462
A i artyzmu szczególnego trudno tam szukać (niezłe widoczki i okazjonalne refleksyjne pozy bohatera to "trochę" za mało). Dobry - bo unosi się nad nim duch Defoe'go, Wyssa, Verne'a, Clarke'a, nawet E.R. Burroughsa z Heinleinem - chwali niezłomność, pomysłowość, naukową kompetencję (nawet jeśli pochwała ta zbliża się niebezpiecznie do poziomu kurtzmanowo-spockowego "I like science!"). A w wątku użycia kodu ASCII pobrzmiewa jakby echo Mistrzowego nadawania Morse'm. Znaczy: papka dla oczu, wybrednym nie polecam, ale czegoś sympatyczna...

I jeszcze jeden zbiorczy wniosek się nasuwa - mimo sporego rozstrzału stylistyk i poziomów - dwie rzeczy kinowej SF służą, pozornie sprzeczne - kameralizm i wizualny rozmach. Bo z jednej strony lepiej się jakoś ogląda historie rozpisane na dwu facetów i dwie człekokształtne robótki, samotnego marsjańskiego rozbitka, czy dwoje robotów z okazjonalnym użyciem trojga ludzkich pulpetów w roli tła, gęściej się wtedy robi od myśli i emocji, z drugiej jednak nie zaszkodzi włożyć ową garstkę w odpowiednio okazałe dekoracje - wszystko jedno - wystawnie ascetycznych apartamentów, "zdobnej" wieżami złomu i rdzą przysypanej - ongiś zielonej - planety, czy przypominającego aquaparko-supermarketo-hotel kosmolotu.
Przy czym nie muszą ci bohaterowie być nawet szczególnie oryginalni, ni głębocy, byle byli dobrze napisani i zagrani. Wystarczy standardowy nie budzący zaufania arogancki geniusz-miliarder ukarany na koniec za swe winy, niegłupi przeciętniak-naiwniak o dobrym sercu, enigmatyczna maszynowa famme fatale, wzbogacona o życie uczuciowe kopia Johnny'ego 5 (zmartwychwstająca w kluczowym momencie jak on i E.T.), kosmonauta-dowcipniś czy ziemski klon Luke'a Skywalkera.
Dobrze jest też o współczesność zahaczyć - a to nad rolą przegładarek int. i smartfonów się nachylić, to konsumpcjonizm bezmyślny wychłostać, albo NASA ukłon złożyć, czy choć zauważyć istnienie zdolnej młodzieży chcącej się z biedy wyrwać w (Wszech)świat daleki, i zaraz widz czuje, że i jego opowiadana historia dotyczy.
Niby niewiele, a mało komu się udaje.
« Ostatnia zmiana: Września 03, 2021, 10:37:40 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2886 dnia: Września 03, 2021, 10:46:57 am »
P. Emmerich nową chałę pichci:

Jest, paradoksalnie, coś krzepiącego w tym, że choć nowe szmirusy zaistniały, stare wciąż trzymają się mocno ;). (Ale nieoglądalność czuć już ze zwiastuna.)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2185
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2887 dnia: Września 03, 2021, 02:57:46 pm »
On Midway nakręcił? Co za porażka.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2888 dnia: Września 03, 2021, 10:37:25 pm »
A co z jego (anglojęzycznych) produkcji (wcześniejszych w większości nie znam) nie było porażką (z wyjątkiem "StarGejtów")?
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2889 dnia: Września 09, 2021, 05:43:50 pm »
Matrix Resurrections...nadchodzi;)
https://www.youtube.com/watch?v=9ix7TUGVYIo
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2890 dnia: Września 09, 2021, 07:34:36 pm »
Czyli co? Całe ratowanie świata (i wyzwalanie się z iluzji) było po nic, trzeba od nowa?
A przy tym gdzie podział się charakterystyczny styl wizualny oryginału? Nowy niewiele różni się od tego, co widziałem w "Star Treku: Picardzie" (który też od "TNG" na oko się odcinał)... ::)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2891 dnia: Września 11, 2021, 01:19:29 pm »
Widocznie zmartwychwstanie powoduje czasową amnezję...gorzej, że w odzyskaniu pamięci pomagają prochy brane garściami...
Styl...zmienił się, bo minęło...ile to lat? 18?
Mnie to jakoś skojarzyło do A Scanner Darkly - generalnie - ten trailer jakiś takiś Dickowy...

Nawiasem - macie jakiś film SF, który można...by...?
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2892 dnia: Września 11, 2021, 02:04:49 pm »
Styl...zmienił się, bo minęło...ile to lat? 18?

Prawda, stać w miejscu nie można (chociaż jak przypomnę sobie sceny z poprzednimi Wybrańcami ;D), ale jakoś wolałbym zobaczyć ewolucję stylu matriksowego, nie - generyczny styl blockbusterowy (choć największym miłośnikom oryginału ponoć generalnie się podoba).

Nawiasem - macie jakiś film SF, który można...by...?

Mam taką listę:
https://www.empireonline.com/movies/features/best-sci-fi-movies/
Może to "High Life"?
https://en.wikipedia.org/wiki/High_Life_%282018_film%29
(Najwyżej wspólnie sięgniemy i potem razem zjedziemy ;).)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2185
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2893 dnia: Września 11, 2021, 03:54:38 pm »
https://fsgk.pl/wordpress/2021/08/szalone-teorie-matrix-w-matriksie/

Szalone Teorie: Matrix w Matriksie
Tak było nie kłamię.

2. Co się wyprawia przy okazji trailera....
Pary mieli na 1 film i tyle, taka jest moja opinia

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #2894 dnia: Września 11, 2021, 09:26:37 pm »
Szalone Teorie: Matrix w Matriksie

No, to byłby powrót do dickowskich - jak od niechcenia przypomniała nam olka - korzeni podobnych wątków, i do tego co Mistrz napisał przyglądając się "Ubikowi" - że jak raz zakwestionujesz prawdziwość doświadczanego, to już się nie zatrzymasz w tych podejrzeniach...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki