Autor Wątek: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..  (Przeczytany 180805 razy)

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #105 dnia: Sierpnia 29, 2006, 03:18:32 pm »
Cytuj
Rzecz w tym draco że od pewnego wieku wiedza raczej wychodzi niz przychodzi :P

wtedy człowiek robi się dopiero ekscentryczny!!!
:D
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #106 dnia: Maja 31, 2007, 10:13:10 pm »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Terminus

  • Gość
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #107 dnia: Czerwca 01, 2007, 11:43:09 am »
10 do 15 procent gwiazd ma planety... Hmm. No cóż, moze to wpływa na prawdopodobieństwo dodatnio, ale wciąż jakoś wątpię, czy jesteśmy w stanie odnaleźć jakąkolwiek cywilizację póki ona sobie tego nie zażyczy :)

Przecież odległości do badanych gwiazd są megalityczne, nie do przebycia dla nas; z kolei metody znajdowania planet pośrednie, nikt ich nigdy nie widział. A zatem to czysta statystyka. W opisywanych przez Lema w Summie (o kurczę, zaczynam się powoływać na tę książkę... kto by pomyślał) dociekaniach nt. prawdopodobieństwa "kontaktu" moglibyśmy teraz zmienić prawdopodobieństwo powiedzmy o jeden rząd w górę. Ale merytorycznie raczej nie byłaby to rewolucja.

Choć oczywiście życzę Ci, żebyś się nie pomylił :)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #108 dnia: Czerwca 01, 2007, 01:28:40 pm »
Term, nie mam złudzeń, że nawiążemy kontakt z cywilizacją. Chodzi mi o zycie.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Terminus

  • Gość
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #109 dnia: Czerwca 01, 2007, 01:40:23 pm »
Aha. Uhm... no tak. Ale jak chcesz stwierdzić jego obecność na planecie odległej o (bądźmy delikatni...) 7 lat świetlnych?
Chyba tylko szukając pierwiastków w widmie? Ale skoro planetę stwierdza się na podstawie fluktuacji światła gwiazdy to nie ma możliwości zrobienia jej spektrografii (popraw mnie jeśli czegoś nie rozumiem)?

Oczywiście wiesz, nie zrozummy się źle, ja także jestem wielkim entuzjastą tego pomysłu, tj. tezy że istnieje życie poza ziemią ::)
(Lem by mnie nie pochwalił ::) )

edit:
Wczoraj koledzy mi mówili, że na Księżycu ma powstać teleskop o zwierciadle na kilkadziesiąt metrów, zrobionego z rtęci?
Kojarzycie takie coś?

To by była zabawka...
« Ostatnia zmiana: Czerwca 01, 2007, 01:41:15 pm wysłana przez Terminus »

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #110 dnia: Czerwca 01, 2007, 03:10:40 pm »
Cytuj
Oczywiście wiesz, nie zrozummy się źle, ja także jestem wielkim entuzjastą tego pomysłu, tj. tezy że istnieje życie poza ziemią ::)
(Lem by mnie nie pochwalił ::) )

edit:
Wczoraj koledzy mi mówili, że na Księżycu ma powstać teleskop o zwierciadle na kilkadziesiąt metrów, zrobionego z rtęci?
Kojarzycie takie coś?

To by była zabawka...

Nie pochwaliłby, jakbyś liczył na kontakt  :) i to z istotami podobnymi do nas :).

Z księżycowym teleskopem nic nie kojarzę, ale to jeszcze nic nie znaczy.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #111 dnia: Czerwca 01, 2007, 07:47:27 pm »
Jak się temu przyglądać (temu - czyli możliwościom nauki w odkryciu życia out there) to na naszych oczach dokonuje sie wielowątkowy geometryczny postęp. Dlatego szczególnie tu trudno cokolwiek wyrokować. Na razie mozna już dość dużo powiedzieć o tym, czy "kolebek życia", czyli planet jest dużo czy nie. 15 lat temu sytuacja była taka, że nie znaliśmy żadnej, prócz naszej własnej, i wszelkie prognozy co do ich ilości opierały się tylko na ekstrapolacji tego co znamy z układu słonecznego. Nie jestem specjalnie patriotyczny, ale cieszę się, że to Wolszczan odkrył tą kupę skał gdzieś przy odległym pulsarze... Dziś ja osobiście straciłem rachubę, ale chyba innych planet jest już blisko 300, kolejne odkrycia gazowych jowiszowatych olbrzymów przechodzą niezauważone... Zaczęły się pojawiać planety coraz bardziej ziemiopodobne, wokół układów podwójnych, potrójnych... Wreszcie ostatnie doniesienie, o planecie, na której być może jest woda. Wielu naukowców uważa, że tam gdzie jest płynna woda i metan musi być życie, że wbrew powszechnym odczuciom wielce nieprawdopodobne jest, aby nie zaplęgło się ono tam, gdzie ma po temu warunki. Ja też tak sądzę (tzn znam tę anegdotę o woźnym, który mawiał "my z panem dyrektorem...", ale na ile mi mój mały rozumek pozwala to też tak sądzę). Czyli jakby jasny jest już tręd, jeśli my, naszymi prawie-ślepymi jeszcze teleskopami możemy po omacku prawie wywęszyć te planety, jeśli przyrost ich liczby jest lawinowy, jesli coraz mniejsze nam się trafiają - to już wiadomo, że musi ich być dużo, w skali Galaktyki, nie mówiąc o Wszechświecie są tak pospolite jak mrówki faraona. Prędzej czy później będziemy znali 10, 100, 1000 planet w odległości kilku-kilkunastu-kilkudziesięciu lat świetlnych. Predzej czy później będziemy w stanie zbadać solidnie ich spektrum. To jest tylko kwestia czasu. Jakiego? Sądzę, że rzędu dziesięciolecia. Oczywiście, że podobnie jak to było z Marsem (jest właściwie) nieczego nie będziemy pewni, dopóki tam nie pojedziemy i złapiemy pierwszego motyla...

Ale te 20 lat świetlnych jest do zrobienia. Technika idzie naprzód. Kiedyś, ktoś tego motyla złapie.

Z tak zwanej ostatniej chwili - 27 grudnia zeszłego roku wyniesiono na orbitę COROT-a - satelitę stworzonego do tego, aby węszyć za planetami. Kilka dni temu - 3 maja - COROT odkrył "swoją" pierwszą planetę. Zdaje się że nolens-volens z lekka mu to wyszło i nikt się nie spodziewał, że tak szybko. Ta pierwsza jest wielkości Jowisza, ale jej odkrycie umozliwiło przetestowanie/skalibrowanie/przyrządów i okazało się, że są doskonalsze, niż naukowcy oczekiwali - więc następne odkrycia to tylko kwestia czasu. Innymi słowy mamy nad głową robota, który dniami i nocami wypatruje innych planet.

Na ile się temu przyglądam, a bardzo mnie to interesuje, to presja odkryć jest tak wielka, że trzeba tylko czasu.

Co do rtęciowego zwierciadła to nie słyszałem, aby miało być realizowane w rzeczywistości, tym bardziej na Księżycu, aczkolwiek pomysł jest dość stary. Powstał kiedy ograniczenia związane z odlewaniem klasycznych zwierciadeł nie pozwalały już ich powiększać, a nie było jeszcze lekkich zwierciadeł z mechaniką adaptywną. Był taki projekt osmiometrowego zwierciadła na Ziemi, w postaci pojemnika z rtęcią, która wprawiona w ruch wirowy uformowałaby teoretycznie idealnie paraboliczne zwierciadło.

edit: chociaz się zastanawiam, co z tego, skoro na Xiężycu rtęć zamarźnie... A może nawet odparuje? Wie ktoś jak to jest z rtęcią w prózni? W rurce Torricelliego nad lustrem rtęci są jej pary, no to chyba paruje jednak...
« Ostatnia zmiana: Czerwca 01, 2007, 08:48:16 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #112 dnia: Czerwca 02, 2007, 01:14:49 am »
Yyy z tego co ja wiem to wszystko paruje.....  :-/

niskie cisnienie jest za parowaniem a niska temperatura za krzepnieciem, tez jestem ciekaw stanu skupienia rteci w warunkach ksiezycowych

This user possesses the following skills:

Terminus

  • Gość
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #113 dnia: Czerwca 02, 2007, 10:32:20 am »
No wiem że pomysł datuje się gdzieś w okolicach Newtona, niemniej nie wiem jak tam z tym stanem skupienia. Samem o tym nie czytał, z drugiej ręki jeno...

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #114 dnia: Czerwca 02, 2007, 11:09:54 am »
Tak apropos Torricellego to może Term byś wyjaśnił wtzw prostych słowach jak to jest z tym jego "rogiem Gabriela"? Wychodzi na to, że jest to bryłą o skończonej objętości a nieskończonej powierzchni, czyli można do niej nalać farby, którą to objętością farby nie da się jej pomalować od zewnątrz, co pachnie sprzecznością. skoro wewnętrzna powierzchnia równa jest zewnętrznej...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2949
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #115 dnia: Czerwca 02, 2007, 12:43:34 pm »
Fraktal?
Płatek śniegu ma skończoną powierzchnię ograniczoną przez linię o nieskończonej długości.  :)

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2949
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #116 dnia: Czerwca 02, 2007, 12:58:28 pm »
I jeszce odnośnie tego postępu w badaniach innych planet. Otóż z faktu, że ten wzrost jest obecnie wykładniczy wczale nie wynika, że taki będzie zawsze - a choćby dostatecznie długo. Wcześniej czy później pewnie narafimy na jakieś bariery nie do przebycia. I w ogóle dotyczy to postępu nauki (a więc i postępu technologicznego). Charakterystyka tego postępu będzie pewnie taka (dowolna z tych lini):



A więc powolny wzrost w bardzo długich okresach czasu na początku i na końcu oraz bardzo szybki w krótkim okresie czasu pośrodku.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #117 dnia: Czerwca 02, 2007, 01:42:53 pm »
Cytuj
Fraktal?
Płatek śniegu ma skończoną powierzchnię ograniczoną przez linię o nieskończonej długości.  :)
Nie, no nie jest to chyba fraktal ta trąba. Nie jest samopodobna no i w ogóle chyba nie ma nic wspólnego z Mandelbrotem - chyba? A z płatkiem sniegu to rozumiem o ile go jako fraktal potraktujesz, coś mi mówi że to troszkę inaczej się ma sprawa. (Swoją drogą ciekawe, czy dałoby się tą trąbę pomalować jej własną objętością, gdyby miała np 100 km długości?)
Cytuj
z faktu, że ten wzrost jest obecnie wykładniczy wczale nie wynika, że taki będzie zawsze
Jasne, to jest tak jak z Leeuwenhoek'iem, przed nim nie było żadnej bakterii, a po nim był wykładniczy wzrost, który (jeśli chodzi o mikroskop optyczny) zakończył się na możliwościach optyki. Mam po prostu nadzieję, że za 20 lat odkrytych palnet ziemiopodobnych będzie mniej więcej tyle, ile opisanych mikrobów.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #118 dnia: Czerwca 02, 2007, 03:54:16 pm »
Stawiam 2zl ze uczucie sprzecznosci wynika stad ze mapujemy model matematyczny na rzeczywistoc. Najlatwiej takie triki wychodza ze wszystkim w czym jest nieskonczonosc ktora to w rzeczywistosci nie istnieje. Dobry przyklad to ten platek sniegu. Gdy go wygenerujemy wzorem matematycznym to faktycznie bedzie w nieskonczonosc mial nowe krawedzie a w rzeczywistosci w najgorszym wypadku dojdziemy do jakiejstam stalej plancka czy cos.

Z drugiej strony nawet w tym matematycznym platku jesli wypelnimy jego wnetrze farba to pomalowane zostana rownoczesnie wszystkie krawedzie wiec... sie zwyczajnie pogubilem.  :D

edit: OK czaje. Nawet w tym matematycznym platku calkowita dlugosc krawedzi bedzie dazyla do pewnej stalej i jej nie przekroczy - przez to ze dlugosci tych krawedzi w nieskonczonosci beda dazyly do zera. Czyli z bryłą mamy jakis paradoks faktycznie  :-?
« Ostatnia zmiana: Czerwca 02, 2007, 03:55:43 pm wysłana przez dzi »

This user possesses the following skills:

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« Odpowiedź #119 dnia: Czerwca 02, 2007, 04:15:42 pm »
Z tym płatkiem śniegu to pewnie jest tak, że choć długość krawędzi maleje do zera, to "ilość" krawędzi przy każdym następnym kroku rośnie jeszcze szybciej do nieskończoności. Tak, że nie jest powiedziane, czy mają one w sumie skończoną długość. Za to z tą trąbą to nie ma żadnych takich sztuczek. Tzn ciekawi mnie, gdyby to na jakieś realia przełozyć, gdyby założyć powiedzmy 100km dłygości, 1m początkowej średnicy, grugość ścianki atomową - co by z tego wynikło realnie. Wiadomo, że powierzchnia byłaby skończona, ale jaki byłby stosunek V do P. Realnie z litra farby mozna powiedzmy 10m2 wycisnąć... Ciekawy problem.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).