Znalazłem też w autorskich przypisach do "Fif-y" wcale obszerną analizę powieści "The Lathe of Heaven" (znanej u nas jako "Jesteśmy snem") Le Guin, którą - wybaczcie - pozwolę sobie przytoczyć:
Z nieoczywistych miejsc, gdzie można znaleźć równie obszerne analizy Mistrza - w jego posłowiu do pierwszego wydania
Czarnoksiężnika z Archipelagu (tego, co się miało ukazać w serii SLP) zostali detalicznie rozczłonkowani
Wydziedziczeni. Jeśli nie masz tego wydania, to w wolnej chwili przeklepię.
ps. I jeszcze (sporo) recenzji Le Guin z wiadomego bloga: (...)
Ale te recenzje to po prawdzie dość miałkie są.
I do tego stuprocentowe spojlery. Gdybym był tuż PRZED, a nie tuż PO odświeżeniu sobie sześcioksięgu Hain (z "omnibusowej" edycji Prószyńskiego), to bym się wściekł. Bo ostatni raz czytałem te powieści ze trzydzieści lat temu i pamiętałem wyłącznie ogólne wrażenia, bez szczegółów fabularnych.