To dobrze, że choć tyle (że odróżniasz). Reszta to jest "filozofowanie" a nie próba ścisłej odpowiedzi, jak mianowicie, w świetle obecnej wiedzy fizyko-chemicznej, to co nazywasz życiem (nie wiem, co) miałoby powstać na ten inny sposób, o którym piszesz. Nawiasem mówiąc wirusy to wyjątkowo zły przykład, bo to przykład na ułomność definicji (życia) a nie na problem, czy wedle danej definicji można coś odróżnić. Na ten temat też można pofilozofować, ale wirusy są produktem ewolucji organizmów żywych i bez nich nie mogą funkcjonować - co do tego raczej nie ma wątpliwości. Więc musi istnieć życie, aby dywagować, czy wirusy są żywe.