Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Eden]  (Przeczytany 199424 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #135 dnia: Kwietnia 30, 2023, 03:51:16 pm »
Najpierw o ogonie...w sumie skąd Lem go wziął?
Np. ogon Merkurego:
Przewidziany w latach 80-tych XX wieku, ogon Merkurego zaobserwowano po raz pierwszy w 2001 roku. Dopiero w 2008 udało się oszacować faktyczny jego rozmiar. ]Wcześniej obserwowano planetę przy zbyt małej szerokości kątowej by zobaczyć całą długość ogona, który rozciąga się na 2,5 do 3,5 mln km za planetą.
https://www.national-geographic.pl/artykul/merkury-to-planeta-z-ogonem-ktorym-macha-na-slonce

Sodowy ogon Księżyca to lata 90...czyli to dosyć świeże sprawy. Właściwie dopiero rozwój aparatury do obserwowania/robienia zdjęć pozwolił je zaobserwować.
Ktoś wie jaki był stan wiedzy w tym temacie w latach 40/50 ubiegłego wieku?
Ale rakieta z Edenu musiała na wejściu, tzn. kiedy jej czubek zetknął się z glebą, mieć dość energii kinetycznej, żeby się wbić te 40 metrów w glebę. Ciekawe, jaką miała prędkość w tym momencie i jakie było opóźnienie na tych czterdziestu metrach drogi hamowania?
Margiel, ceramit...ale że nie doszło do wybuchu?

Co do prędkości - takie zestawienie:
- Lem podaje, że w ów ogon weszli z prędkością ponad 70km/s (co wskazywałoby, że opuścili nasz  układ? a jednak nie, bo są "pod południowym biegunem Galaktyki") - zderzenie i wyhamowanie w stratosferze do 10-12 km/s...jakaś masakra.
Następnie "hamownice dały wszystko"...tylko ile miały czasu?
Stratosfera to max 50 km (podobno Eden zbliżony do Ziemi) czyli 5 sekund na wykonanie całego manewru lądowania?
Albo coś mi się uroiło:)

Bo nie ma tutaj mowy, że prędkość była za duża - tylko, że doszło do zderzenia z ogonem...

Dodam, że jak dotąd największa prędkość z jaką leciała rakieta z ludźmi na pokładzie to Apollo 10: 11.1 km/s.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2440
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #136 dnia: Kwietnia 30, 2023, 05:02:21 pm »
Ktoś wie jaki był stan wiedzy w tym temacie w latach 40/50 ubiegłego wieku?
Ktoś jednak wie ;D

Badając w Ałma-Acie rozkład jasności na nocnym niebie, uwzględniając wpływ światła zodiakalnego, akademik W.G. Fesenkow wraz ze swoimi współpracownikami w 1949 roku potwierdził założenie I.S. Astapowicza, że atmosfera ziemska, a tym samym Ziemia, ma jak gdyby świecący ogon gazowy. Ogon ten, podobnie jak ogon komet, jest zawsze rozciągnięty w kierunku przeciwnym do Słońca i rozpościera się w płaszczyźnie ekliptyki. Atmosfera ziemska przypuszczalnie rozciąga się nieograniczenie w przestrzeni kosmicznej w postaci rozbieżnego stożka o kącie rozwarcia około 10 stopni. Gęstość powietrza wzdłuż ogona zmniejsza się stosunkowo powoli, mniej więcej dwukrotnie na każde 4,7 promienia ziemskiego globu. Przyczyną opisywanego zjawiska może być, podobnie jak u komet, ciśnienie światła słonecznego, chociaż ogon znajduje się głównie w okolicach stożka cienia Ziemi. Cała ta kwestia wymaga dalszej weryfikacji, gdyż wnioski opierają się na obserwacji subtelnych zjawisk, a możliwe przyczyny takiego zachowania cząsteczek powietrza, składających się głównie z azotu, na które ciśnienie światła nie powinno mieć zauważalnego wpływu, zwłaszcza w strefie cienia Ziemi, nie zostały jeszcze wyjaśnione.
(B.A. Woroncow-Wieliaminow, "Szkice o Wszechświecie", 1976)
http://12apr.su/books/item/f00/s00/z0000014/st073.shtml

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #137 dnia: Kwietnia 30, 2023, 05:56:17 pm »
Dodajmy, że w czasach gdy Lem "Eden" pisał, Storey stawiał swoją hipotezę:
https://en.wikipedia.org/wiki/Llewelyn_Robert_Owen_Storey
Która w latach '60 zyskała (z pomocą Łuny 2 i Gringauza z Carpenterem*) potwierdzenie, i okazało się, iż ciągnie się za Ziemią ogon... plazmy (jeden stan materii dalej):
https://en.wikipedia.org/wiki/Plasmasphere
https://www.albany.edu/faculty/rgk/atm101/structur.htm

* O czym szeroko opowiedział pierwszy z nich (z współudziałem drugiego):
https://www.cambridge.org/core/books/the-earths-plasmasphere/6D7B1A034B455ED14DA2457432B3A44B
https://www.amazon.com/Earths-Plasmasphere-J-F-Lemaire/dp/0521675553

południowym biegunem Galaktyki

Jest to termin niefikcyjny:
https://astronomy.swin.edu.au/cosmos/s/South+Galactic+Pole
https://en.wikipedia.org/wiki/Galactic_coordinate_system
I - co więcej - sprawa była gorąca, gdy "Eden" się ukazywał, bo właśnie w roku 1958, dzięki postępom w radioastronomii, udało się dokładniej ustalić położenie galaktycznego centrum, i tym samym - również biegunów:
https://www.britannica.com/science/galactic-coordinate
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 30, 2023, 07:40:56 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

xetras

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 1346
  • Skromny szperacz wobec różnorodności i osobliwości
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #138 dnia: Kwietnia 30, 2023, 08:46:17 pm »
Dodam jeszcze trochę o tle pozafabularnym, czyli o rzeczywistych odkryciach.
Odkrycia to była globalna sprawa, bo całego globu dotyczyły pomiary Międzynarodowego Roku Geofizycznego:
Cytuj
Badania dotyczyły: aktywności słonecznej, fizyki jonosfery, glacjologii, grawimetrii, magnetyzmu ziemskiego, meteorologii, oceanografii, promieniowania kosmicznego, prowadzenia badań przy użyciu rakiet, sejsmologii, wyznaczenia długości i szerokości geograficznej (tj. precyzyjnych pomiarów geodezyjnych) oraz zórz polarnych i poświaty niebieskiej. Ponadto został powołany panel mający za zadanie wysłać sztucznego satelitę na orbitę wokół Ziemi.[...]stwierdzono istnienie pasów Van Allena (pasów radiacyjnych) wokół Ziemi. W tym czasie został również wystrzelony pierwszy sztuczny satelita Ziemi, radziecki Sputnik 1, a niedługo potem także amerykański Explorer 1
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99dzynarodowy_Rok_Geofizyczny
Wiadomo było że także załogowe loty w kosmos już wkrótce się urealnią.
~ A priori z zasady jak? ~
Dotkliwy dotyku znak.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #139 dnia: Kwietnia 30, 2023, 09:17:46 pm »
Ktoś wie jaki był stan wiedzy w tym temacie w latach 40/50 ubiegłego wieku?
Ktoś jednak wie ;D
:)
Tak myślałam, że te najpierwsze podejrzenia o posiadanie ogona będą dotyczyły Ziemi.
Chyba Ci Twoi naukowcy (Fesenkow, Astapowicz) pasowni - rokiem i dostępnością dla Lema wiedzy o nich.

Z drugiej strony ta brytyjska dysertacja Storey'a też mogła wpaść w ręce Lema - w postaci artykułu/wzmianki w jakimś naukowym periodyku sprowadzanym przez Choynowskiego - z tym, że to na granicy poznania - już w 1948 przeniesiono redakcję "Życia Nauki" z Krakowa do Warszawy, a w latach 50 rozpadło się Konserwatorium Naukoznawcze.
Późniejsze potwierdzenie pracy S. to musztarda i to też przestarzała, po edenowym obiedzie.
południowym biegunem Galaktyki
Jest to termin niefikcyjny:
A gdzie napisałam, że fikcyjny?
Przywołałam ten termin względem podanej przez Lema prędkości: 70km/s i nawiasowej próby ustalenia gdzie leży Eden.
Podana prędkość wykracza poza trzecią kosmiczną - sugerowałoby lot poza układ.
Z drugiej podają, że są pod tym biegunem  - wygląda na to, że Eden leży jednak poza naszym układem, ale w naszej galaktyce, bo prędkość za mała by ją opuścić.
Słońce jest, ale spłaszczone, małe i gorętsze od ziemskiego - że wyściubię nos do drugiego rozdziału.`

A jak już - to zahaczę o zdumiewający brak wiedzy wśród załogi o planecie po której beztrosko maszerują: nie pamiętam, dane są w takim małym zielonym tomiku, na drugiej półce - rzecze Inżynier o składzie edeńskiego powietrza...

Problemy z wodą też dziwnie rozwiązują: myli naczynia w kuble wody (...) mieli bardzo mało wody zdatnej do użytku i nie myli się już drugą dobę.
Są rzeczy ważniejsze od mycia czegokolwiek...widać mieli naturę czyścioszków, że szorowali te aluminiowe talerze miast oszczędzać wodę do picia...

Obrońca, elektrożektory, gaz nasenny - wrócę do tego, ale teraz zmierzam milowymi do słów Koordynatora skierowanych do Inżyniera:
- Sześciu ludzi nie odgrzebie rakiety, Henryku...

Henryk - dlaczego to imię? Dlaczego Inżyniera Lem nazwał? Właśnie tego, który okazuje strach i szuka drugiego człowieka w tej katastrofie.
Przejrzałam imiona kolegów Lema ze Lwowa - pudło...liv wracaj bo trzeba szukać Henia;)

Międzynarodowego Roku Geofizycznego:
A to bardzo ładne tło dla Edenu.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #140 dnia: Kwietnia 30, 2023, 11:49:03 pm »
A gdzie napisałam, że fikcyjny?

Gdzie napisałem, że tak napisałaś? ;) Podkreśliłem niefikcyjność, po prostu, by wskazać, że Lem był chyba na bieżąco nie tylko z hipotezami o ziemskim ogonie ;).

sugerowałoby lot poza układ.

To raczej oczywiste - choćby już dlatego, że gdyby jakiś Eden w ekosferze Słońca istniał, to najpewniej bylibyśmy świadomi jego istnienia ;). (Tak, znam zarzucone hipotezy o Przeciwziemi.)

podają, że są pod tym biegunem

Czyli gdzieś w dolnych okolicach galaktycznego dysku, niedaleko od centralnej dziury...

Bajdełej to chyba dobra okazja by przyjrzeć się bliżej tej naszej Drodze M.:
http://spiff.rit.edu/classes/phys230/lectures/mw_struct/mw_struct.html
O której wciąż się czegoś uczymy:
https://www.scientificamerican.com/article/astronomers-are-finally-mapping-the-ldquo-dark-side-rdquo-of-the-milky-way/
https://www.science.org/doi/10.1126/science.aan5452

zahaczę o zdumiewający brak wiedzy wśród załogi o planecie po której beztrosko maszerują

W ogóle wyglądają na ekipę zdumiewających amatorów - począwszy od pierwszego zdania (które im błąd wytyka). Aż się ma ochotę uznać, że to nieco starsi (kiedyś tymi doktorami i inżynierami musieli zostać), ale wciąż dwudziestoparoletni, koledzy (wymyślonego ~dekadę później) Maksyma Kammerera.

"Poważni, dorośli ludzie nie latają w Grupie Otwartego Zwiadu. Dorośli, poważni ludzie mają swoje własne poważne, dorosłe sprawy i w dodatku wiedzą, że te wszystkie obce planety są w gruncie rzeczy jednakowe i tak samo nużące. Jednostajnie nużące. Nużąco jednostajne… Co innego, jeżeli się ma dwadzieścia lat, jeżeli właściwie niczego porządnie się nie umie i na dobrą sprawę nie wie, co by się chciało umieć, jeżeli nie potrafi się cenić swego największego skarbu — czasu, jeżeli dominantą dwudziestoletniej osobowości, tak samo jak dziesięć lat temu, pozostaje nie głowa, lecz ręce i nogi; jeżeli, jeżeli, jeżeli… Wówczas proszę bardzo. Możesz wtedy wziąć katalog, otworzyć go na dowolnej stronie, dotknąć palcem dowolnego wiersza i lecieć przed siebie, odkrywać planetę, nazywać ją własnym imieniem, określać dane fizyczne, walczyć z potworami, gdy na takowe natrafisz, nawiązywać kontakty — jeśli jest z kim, zabawiać się w Robinsona — jeśli nikogo nie znajdziesz… Nie znaczy to przy tym wcale, że to wszystko zrobiłeś na darmo. Podziękują ci, powiedzą, że wniosłeś cenny wkład. Jakiś wybitny specjalista zaprosi cię na szczegółową rozmowę… Uczniowie, zwłaszcza trójkowicze z młodszych klas, będą na ciebie spoglądać z szacunkiem… Ale gdy spotkasz swojego nauczyciela, zapyta cię tylko: „Ciągle jeszcze jesteś w GOZ-ie?” i zmieni temat rozmowy, a jego twarz będzie wyrażać smutek i poczucie winy, gdyż czuje się odpowiedzialny za to, że nadal jesteś w GOZ-ie; ojciec zaś powie: „Hm…” i niepewnie zaproponuje ci posadę laboranta, mama powie: „Maksiu, przecież ty zupełnie nieźle rysowałeś w dzieciństwie…”, a Oleg: „Jak długo można? Przestań się wreszcie wygłupiać!…”; Jenny natomiast: „Przedstawiam ci mojego męża”. I co najgorsze — wszyscy będą mieli rację, wszyscy — oprócz ciebie. A ty wrócisz do centrali GOZ-u i starając się nie patrzyć na dwóch takich samych półgłówków szperających w katalogach przy sąsiednim regale weźmiesz kolejny tom, otworzysz go na pierwszej z brzegu stronicy i tkniesz palcem…"

Strugaccy, "Przenicowany świat"

Henryk - dlaczego to imię?

Jedyne, które w powieści pada.
« Ostatnia zmiana: Maja 01, 2023, 12:15:10 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #141 dnia: Kwietnia 30, 2023, 11:54:44 pm »
Henryk - dlaczego to imię?
Jedyne, które w powieści pada.
Na razie tylko do tego...bo właśnie - jedyne...i nasunął mi się na razie tylko jeden Henryk: Hescheles. Nie pasuje profilem zawodowym do powieściowego...pasuje do sugerowanego ukrytego znaczenia powieści, ale o tym w kolejnych rozdziałach.
Trzeba mieć Inżyniera Henryka na oku;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Cetarian

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 229
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #142 dnia: Maja 01, 2023, 12:03:58 am »
Żeby rakieta rozmiarów Saturna V mogła wbić się w ziemię/glebę o właściwościach podobnych do ziemskiej, i zachować kształt, to musiałaby mieć chyba ściany z dobrej stali o grubości pół metra, a i to pod warunkiem, że byłaby wpychana w ten grunt powoli, jakimś tłokiem.
Nie najgorszy materiał ten ceramit...
Cytuj
Ciekawe, jaką miała prędkość w tym momencie i jakie było opóźnienie na tych czterdziestu metrach drogi hamowania?
Myślę, że trochę większe, niż pod Smoleńskiem w 2010.
Cóż, siatki nylonowe to dobra rzecz 8)

No, nie bardzo. Skoro te siatki/hamaki huśtały się w górę i w dół choćby o pół metra, to jak załoga sterowała, jak sięgała do przycisków i pokręteł?

Poza tym te siatki/hamaki to zamiennik foteli z pasami. Jeśli załoga nie spodziewała się manewrów (a przecież „zderzenie z ogonem” było zaskoczeniem) to dlaczego załoga leżała w hamakach?

xetras

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 1346
  • Skromny szperacz wobec różnorodności i osobliwości
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #143 dnia: Maja 01, 2023, 12:30:01 am »
Cóż, siatki nylonowe to dobra rzecz 8)
No, nie bardzo. [-,X.] Te siatki/hamaki to zamiennik foteli z pasami.
Wspomniałbym (może nie tak dosłownie) jeszcze o spadochronach jako analogii. Kiedy jest mało czasu (liczonego w sekundach) na ratunek to: spadochrony, fotele wyrzucane lub kapsuły ratunkowe powinny mieć jakąś analogię  na statkach kosmicznych.
Ten hamak jest wygodny ale zbyt naiwny. Wtedy (nieco przed lotem Gagarina) zapewne wydawał się możliwy do użycia.

Ja bym chciał tak hamakować i lecieć ku gwiazdom...
~ A priori z zasady jak? ~
Dotkliwy dotyku znak.

xetras

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 1346
  • Skromny szperacz wobec różnorodności i osobliwości
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #144 dnia: Maja 03, 2023, 03:01:42 pm »
Kilka uwag o etapie 2 rozdz. z 14.

Koordynator -pierwszy po Bogu raz pozbawia innych nadziei, raz podaje kolejną.
-"Za jakieś 6,7 dni zaczęlibyśmy się dusić."
-"Gdyby skład powietrza był inny [...]nie mielibyśmy ani jednej szansy na miliard. Teraz mamy ją."

Doktor obmyśla obronne zaczepki, czyli - uzbrojenie:  Obrońca (zapewne
 automat) jest zepsuty, elektrożektory nienaładowane, więc pozostaje miotacz gazu nasennego do ewentualnej obrony (lub zaczepki).
BTW.- co to byłoby: elektrożektor? Jakby co - dobrze brzmi :)

Henryk (Inżynier) wymieniony 2 razy przez Koordynatora w chwilach jego naiwności:
-"6 ludzi nie odgrzebie rakiety, Henryku, wiesz o tym doskonale. [...]"
-I co teraz? (-Spać) -A jutro co?
-"Henryku zachowujesz się dziecinnie. Jutro zbadamy następną sekcję."[...

No i jeszcze są "chłopcy" (wg Koordynatora) czyli -Fizyk (nadal błądzący gdzieś w gwiazdach).
Chemik i Cybernetyk są nadal nieco zamknięci w sobie.

Na razie oszczędzę szczegółów (spoilerów), ale drugi rozdział jest całkiem zachęcający dzięki zawadiackiemu Doktorkowi, Inżynierkowi co by sobie coś polutował ale nie bardzo ma czym, no i dzięki niedoświadczonemu jako Robinson ale opanowanemu i skoncentrowanemu Koordynatorowi.

Tak ogólnie to robią niespodziewanie przeciągnięty zwiad (z oczywistej konieczności życiowej) i potem nie wiedzą co zwiedzili :)
Tyle uwag o rozdz.2, poczekam do imienin miesiąca (5V) - może jeszcze ktoś włączy się z uwagami o r.1 (czyli - kosmicznym podziemiu) :)

~ A priori z zasady jak? ~
Dotkliwy dotyku znak.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #145 dnia: Maja 03, 2023, 05:07:28 pm »
Chciałam zaznaczyć, że ja kompletnie nie pamiętam szczegółów "Edenu" - prócz wrażenia ogólnego. Wszystko co będę pisała jest oparte na bieżącym czytaniu - nie na znajomości całości.

W ogóle wyglądają na ekipę zdumiewających amatorów - począwszy od pierwszego zdania (które im błąd wytyka).
Trafnie nazwała ich ANIEL-a: harcerzyki...co jeszcze lepiej widać po lekturze drugiego rozdziału: biwak...
Ale co do błędu:

No, nie bardzo. Skoro te siatki/hamaki huśtały się w górę i w dół choćby o pół metra, to jak załoga sterowała, jak sięgała do przycisków i pokręteł?

Poza tym te siatki/hamaki to zamiennik foteli z pasami. Jeśli załoga nie spodziewała się manewrów (a przecież „zderzenie z ogonem” było zaskoczeniem) to dlaczego załoga leżała w hamakach?
Bo zaprogramowali automaty do lądowania? Ale...w obliczeniach był błąd...

Dziwne tylko, że automaty nie skorygowały tego błędu...teraz co nowszy samochód ma skaner, który obczaja otoczenie samochodu i zapobiega zderzeniom...np. aktywny tempomat, exit assist, kamerki z tyłu itp.
Lem chyba chciał w tym wypadku widzieć czynnik ludzki.

W każdem tlenopulsatory działały...
Na razie oszczędzę szczegółów (spoilerów), ale drugi rozdział jest całkiem zachęcający dzięki zawadiackiemu Doktorkowi, Inżynierkowi co by sobie coś polutował ale nie bardzo ma czym, no i dzięki niedoświadczonemu jako Robinson ale opanowanemu i skoncentrowanemu Koordynatorowi.
Wydaje się, że tylko te osoby popychają akcję ku przodkowi...wchodzą w kompetencje pozostałych...myślą, namawiają, działają.

Tak, mamy Obrońcę - brzmi groźnie, a jest kupą splątanego złomu - stawiam, że to jakiś autonomiczny robot.
BTW.- co to byłoby: elektrożektor? Jakby co - dobrze brzmi :)
Elektrożektory pachną mi bronią do rażenia prądem - coś na wzór:
Eżektor to element składowy myśliwskiej broni śrutowej wyrzucający łuskę lub wysuwający nabój z komory nabojowej.
https://www.encyklopedialesna.pl/haslo/ezektor/
Tu już nie element, ale prądobroń.

Chociaż moje pierwsze skojarzenie to: inżektor i "Opowiadania kołymskie" Szałamowa...gdzie zepsuty inżektor staje się w niewiedzy naczelnika kopalni Korolowa: Inżektorem-osobą, którego należy zastąpić kimś z wolnego najmu...

Ok - przed wycieczką krajoznawczą ma obiekcje - całkiem zasadne - tylko Inżynier.
Za to Koordyntor sprzedaje newsa o mieście, które widział...grupa jest niezwykle dobrze poinformowana. 8)

W każdem  zaczyna się zwiad  - ruszają na północ i trafiają na dziwną roślinność, która porażona gazem rozpada się na małe gąsienice wkręcające się w grunt...ostatecznie grupa trafia na ścianę.
Nie jest to ściana płaczu - wygląda na żywą - biościankę. Kryjącą za swoją osłoną perpetuum mobile?
formują się, kształtują, roztapiają, formują się.

Nasi na wyprawę pozaukładową biorą...namiot. Tylko sljedzików nie ma czym wbijać...

Mnie zatrzymuje Doktor z paleniem papierosów: z namaszczeniem, a po zduszeniu: pieczołowicie schował połówkę do pudełka.
To charakterystyczne dla czasów ostrych niedoborów - w tym wojny. Tak na froncie oszczędzano tytoń.
Cytuj
i potem nie wiedzą co zwiedzili
Chyba jednak wiedzą?
Przynajmniej Henio zdaje się wiedzieć.
Inżynier z Doktorem zdają się coś rozumieć z zastanej sytuacji: rozregulowany zdalny kompleks produkcyjny...

Abstrahując od stylu biwakowego...myślę, że Lem ciekawie zaprezentował czytelnikowi pejzaż Edenu - widzimy celowość, rozumność, ale jej nie rozumiemy, nie wiemy czemu służy - zgadujemy.
Zrobiło się nieco ciekawiej...ale ekipia gnana głodem - wraca do rakiety.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2440
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #146 dnia: Maja 03, 2023, 09:26:19 pm »

No, nie bardzo. Skoro te siatki/hamaki huśtały się w górę i w dół choćby o pół metra, to jak załoga sterowała, jak sięgała do przycisków i pokręteł?

Poza tym te siatki/hamaki to zamiennik foteli z pasami. Jeśli załoga nie spodziewała się manewrów (a przecież „zderzenie z ogonem” było zaskoczeniem) to dlaczego załoga leżała w hamakach?
Bo zaprogramowali automaty do lądowania? Ale...w obliczeniach był błąd...
Do lądowania? Może zamierzali jedynie przelecieć stosunkowo blisko planety i dokonać jakichś obserwacji, pomiarów? :-\
Bo któż podchodzi do lądowania z kosmiczną prędkością, przeszło 70 km/s? :o

Cytuj
Elektrożektory pachną mi bronią do rażenia prądem - coś na wzór:
Eżektor to element składowy myśliwskiej broni śrutowej wyrzucający łuskę lub wysuwający nabój z komory nabojowej.
https://www.encyklopedialesna.pl/haslo/ezektor/
Tu już nie element, ale prądobroń.
A mnie elektrożektor kojarzy się z prożektorem:
https://pl.wikisource.org/wiki/M._Arcta_Słownik_ilustrowany_języka_polskiego/Prożektor

Przyrząd, rzucający, zamiast wiązki światła, strumień elektryczności.
Coś w taki deseń:
Szczukin zaś z Polajtisem poczęli szykować się do wyprawy. Mieli wszystkiego tylko  jeden rewolwer elektryczny, lecz i to już była  dobra obrona. Pięćdziesięciostrzałowy model  27. roku, duma francuskiej techniki dla bliskiego obstrzału, bił wszystkiego na sto kroków,  lecz dawał pole o 2 metrach w średnicy i w tym  polu zabijał wszystko, co żyło, na miejscu. Chybić było bardzo trudno. Szczukin nadział wspaniałą elektryczną zabawkę, a Polajtis zwykły  25-strzałowy ręczny kulomiocik... no itd.
(M. Bułhakow, Fatalne jaja)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #147 dnia: Maja 03, 2023, 10:00:23 pm »

No, nie bardzo. Skoro te siatki/hamaki huśtały się w górę i w dół choćby o pół metra, to jak załoga sterowała, jak sięgała do przycisków i pokręteł?

Poza tym te siatki/hamaki to zamiennik foteli z pasami. Jeśli załoga nie spodziewała się manewrów (a przecież „zderzenie z ogonem” było zaskoczeniem) to dlaczego załoga leżała w hamakach?
Bo zaprogramowali automaty do lądowania? Ale...w obliczeniach był błąd...
Do lądowania? Może zamierzali jedynie przelecieć stosunkowo blisko planety i dokonać jakichś obserwacji, pomiarów? :-\
Bo któż podchodzi do lądowania z kosmiczną prędkością, przeszło 70 km/s? :o
Już pisałam o tej prędkości i hamowaniu w ogonie:)
Ta prędkość nie pasuje też do np. okrążania planety. Wiele by nie pobadali;)
W sumie to nie wiem dlaczego przyjęłam, że oni przylecieli z zamiarem lądowania i badania Edenu (te wszystkie automaty do obrony i badań, które się wymieszały po katastrofie?) - chyba dlatego, że te badania zrobiła już sonda?
Gdyby przyjąć, że nie zamierzali lądować to wszystko wygląda jakby lepiej i trochę usprawiedliwia pewną - hę...niefrasobliwość;)
Cytuj
A mnie elektrożektor kojarzy się z prożektorem:
Zwał jak zwał, ale prądem razi;)

Nawiasem - w tym rozdziale ładnie widać co się dzieje kiedy brakuje prądu...
« Ostatnia zmiana: Maja 03, 2023, 10:06:35 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #148 dnia: Maja 04, 2023, 02:41:05 am »
nasunął mi się na razie tylko jeden Henryk: Hescheles

Mnie również. Także na czysto imiennej podstawie.

Jeśli załoga nie spodziewała się manewrów (a przecież „zderzenie z ogonem” było zaskoczeniem) to dlaczego załoga leżała w hamakach?

Przecież oni chyba po prostu klasyczny slingshot, zwany też asystą grawitacyjną, chcieli wykonać (bo inaczej po co by im było przejście blisko planety, która mało ich obchodziła?), a to zakłada wystąpienie przyspieszenia.

Trafnie nazwała ich ANIEL-a: harcerzyki...

Jeszcze im pochlebiła. Harcerze mają zawołanie "Be prepared", co u nas na "Czuwaj!" spolszczyli, a tych ciągle coś zaskakuje.

Elektrożektory pachną mi bronią do rażenia prądem

Mnie takoż. Acz na tym etapie, gdy ich działania jeszcze nie znamy ;), teoretycznie nie można wykluczyć również broni, w której prąd służy do eżektowania, czyli karabinu Gaussa ;).

drugi rozdział jest całkiem zachęcający dzięki zawadiackiemu Doktorkowi, Inżynierkowi co by sobie coś polutował ale nie bardzo ma czym, no i dzięki niedoświadczonemu jako Robinson ale opanowanemu i skoncentrowanemu Koordynatorowi.
Wydaje się, że tylko te osoby popychają akcję ku przodkowi...

Stąd pewnie (i przez to niefrasobliwo-bezkombinezonowe się pchanie) kojarzyli się Mattowi McIrvinowi z Kirkiem i Spockiem (choć z funkcji wychodzą raczej Kirk, McCoy* i Scotty**):
http://world.std.com/~mmcirvin/vitrifaxrevs.html#eden

* Osobowościowo nawet podobny, naczelny humanista ekipy.

** Czyli prawie jak w "Star Trek Continues", gdzie inżynier wyszedł na plan pierwszy, bo go syn swego ojca ;) grał.

myślę, że Lem ciekawie zaprezentował czytelnikowi pejzaż Edenu - widzimy celowość, rozumność, ale jej nie rozumiemy, nie wiemy czemu służy - zgadujemy.

Owszem. Obco, ale rozumnie. Wiem ze wspomnień starszych pokoleń czytelników, że kiedyś to (tak jak i otwarcie "Powrotu...") robiło wielkie wrażenie.
(Teraz takie wrzucenie bohatera/czytelnika w środek niezrozumiałych dlań spraw podniesiono w ambitniejszej SF do rangi typowego rozwiązania, i nazwano metodą zanurzenia. Dukaj np. z lubością ją stosuje.)
« Ostatnia zmiana: Maja 04, 2023, 02:56:01 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

xetras

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 1346
  • Skromny szperacz wobec różnorodności i osobliwości
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #149 dnia: Maja 04, 2023, 05:20:28 am »
Innymi słowy - mimo tego że zapomnieli o ogonie to i tak nie udało im się siebie zabić.
(Nie mogę wykluczyć że celowo zapomnieli i faktycznie chcieli zabić się).
A skąd taka kronika zapowiedzianej śmierci?
Na czym opierasz myśl o samobójczej misji?

Komentarz (może nie o czysto kosmicznej nawigacji ). Trochę o...
...błędach, rachunku błędów i o ziemskich metodach - o krzywych geodezyjnych, 2 geodetach i metodzie poligonalnej (z powołaniem na prof. Marka Kordosa i Natalię Nykiel).

1. Wycinek z "Wykładów z historii matematyki"
Pierwsze próby stwierdzenia, czy nowa geometria jest poprawna, pochodzą od Gaussa i są w zamyśle niesłychanie naiwne. Gauss sądził że [...] przyroda powinna rozstrzygnąć, która geometria jest właściwa. Podjął więc trud zmierzenia, ile też naprawdę wynosi suma kątów w trójkącie.[przy użyciu gór, luster, reflektorów; mierniczym wyszły ogromne błędy pomiarowe...przyp.-x.]
My mamy dziś z tego teorię błędów pomiarowych, [...] i siatkę Gaussa-Krügera
[inaczej-odwzorowanie-x.]
Pytanie, jaka jest geometria otaczającej nas przestrzeni, jest zupełnie innym pytaniem niż poprawność tej czy innej geometrii.

2. A pani N.N. podczas ćwiczeń z inżynierii odtworzyła z pamięci dane (zebrane i zagubione) i wróciła do punktu początkowego (czyli wszystko się zgodziło). Taki: "Kurs na azymut" (odc.serialu "Wojna domowa" traktował o wektorach).
2 geodetów i metody poligonalne (wielokątowe) - bez użytku automatów.
Tyle o (względnie) statycznych warunkach ziemskich - a statek dodatkowo sobie leci, czyli mamy ruch w przestrzeni na kosmiczną skalę.
No to w kosmosie też nie wiem czy zliczanie poprawek, błędów przy nawigacji mogli powierzyć automatom.
Wtedy komputery też były dość analogowe (a nie - cyfrowe). Co prawda Pulse Code Modulation (PCM) była stosowana i działała poprawnie ale akurat (wtedy tylko) w telefonii i tam przypadku nie generowała. PCM to też wynik matematyków (właściwie informatyków).
Scalaki? Nierealne (chyba nikt nie myślał o nich?) - wszystko było na lampach i przekaźnikach i owszem, programowane.

No i - faceci ~zawiedli (dlatego w telefonii ich nie ~używano). I stąd ta cała powieść.
Ryzyko to nieco samobójcze wyzwanie - nieznany jest skutek nieznacznych bezwiednych działań, dlatego tak pofantazjowałem.
Mogli się nudzić i zrobili obliczenia kursowe niedbale i oczywiście wstrzelili się w dziurę.
Teraz taki termin jest: mgła mózgowa
Cytuj
"Mgła mózgowa (ang. brain fog), inaczej nazywana mgłą umysłową, to zespół objawów charakterystycznych dla zaburzeń funkcjonowania układu nerwowego. Sama mgła mózgowa nie stanowi oddzielnej jednostki chorobowej, a tylko określenie zbioru jej symptomów. Według niektórych naukowców mgła mózgowa jest jednym z najbardziej uciążliwych objawów Zespołu Chronicznego Zmęczenia (CFS)."
https://gemini.pl/poradnik/zdrowie/mgla-mozgowa-co-to-jest/

Dygresji komentarza kres.
« Ostatnia zmiana: Maja 04, 2023, 11:43:04 am wysłana przez xetras »
~ A priori z zasady jak? ~
Dotkliwy dotyku znak.