Myślę, że te pogawędki z rzekomo "Inteligentymi" programami dowodzą, jak potężnym problemem jest bariera lingwistyczna. Jest to ziszczenie mojego cynizmu, który przedstawiłem wcześniej w rozmowie z bio.
To właśnie żywy przykład tego, że automat nie rozumie najprostszych nawet zwrotów! Rozmawialiśmy wszakże właśnie o tym: twierdziłem, że umiejętność przydawania odpowiednich znaczań zwrotom równa się (czy być może, zawiera w) inteligencji.
Jestem przekonany, że maszyny takie, jak te reprezentowane przez omawiane tu programy, są skazane na porażkę w dziedzinie "rozumienia" (ten termin nie ma tu najmniejszego sensu...) tekstu. Polegną już na pierwszej barykadzie: semantyce, strukturze języka.
Myślący człowiek, oceniając znaczenia związków zdaniowych, używa całej swojej wiedzy do ich analizy. Więcej, konstruując odpowiedzi na zadane pytania, kieruje się on(a) częstokroć pobudkami innymi niż te, które można zwerbalizować (niewysławialnymi uczuciami, wspomnieniami, smakiem czekolady w ustach, pogodą, refleksjami, wilgotnością powietrza, siłą wiatru) słowem - jego inteligencja jest dynamiczną odpowiedzią na nieskończenie złożony wszechświat; nie dającą się zdefiniować. Nie ma ona stałej formy algorytmu. Ba - nikt nie wie, jaką ona ma formę! Nikt jej do końca nie rozumie! Jak zatem można ją naśladować?
No właśnie: naśladować. Dotychczasowe programy AI naśladują ludzką inteligencję. Naśladują tym samym jej widoczne objawy. Są programowane tak, by zwracać dla danych argumentów te same wartości, co ludzie. Wątpię, czy to do czegokolwiek prowadzi.