Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 851 852 [853] 854 855 ... 1089
12781
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 06, 2010, 07:03:07 pm »
Drobne info dotyczące powstawania prequela filmu "The Thing" (doskonale opisywalnego za pomocą "Kalkulatora...", ale czemuś uważanego za klasyczny):
http://www.comingsoon.net/news/movienews.php?id=62060

Niezbyt widzę sens dokręcania prequeli tam, gdzie oryginał w sumie wyczerpał temat, ale możliwe, że Moore sobie poradzi. W końcu pokazał - w nowej wersji "BSG" - że dobrze sobie radzi w klimatach paranoi i osaczenia. Może przynajmniej strawna* rozrywka powstanie (bo na nic więcej nie ma co - choćby już z racji tematu - liczyć).


* czyt. dająca choć odrobinę do myślenia

12782
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 05, 2010, 02:45:06 am »
W ciemno moge sie zalozyc ze godniejszy uwagi od wielu filmow ktorym poswieciles czas;)

Owszem. Przy czym dla Camerona jestem szczególnie bezlitosny, bo od faceta, którego Lem uznał za godnego powtórnego ekranizowania "Solaris" (w końcu to jemu sprzedał prawa) mam prawo oczekiwać czegoś wyraźnie wystającego ponad uśredniony poziom hollywoodzkiej szmiry.

Owszem, "Avatar" jest mądrzejszy od np. produkcji Emmericha (co niewielka sztuka), ale to jeszcze mądrym go nie czyni. (Sporo mu do poziomu oryginalnych odsłon "Star Treka" czy "Gwiezdnych wojen", bo w przeciwieństwie do nich nie mówi nic "od siebie", tylko małpuje za "Pocahontas".) Stanowi więc produkt idealnie zbędny per se*.

niemniej dziekuje za wypunktowanie bledow fabuly bo pewnie pod wiekszoscia sama sie podpisze;)

Pewnie jeszcze sama coś dorzucisz ;).

Edit: kolejne podobieństwo - do "Diuny":
http://pfg.blox.pl/2009/12/Avatar.html


* może z jednym wyjątkiem - mającą walor doraźności krytykę bushyzmu i nastawionej na szybki zysk krótkowzroczności można półgębkiem pochwalić

12783
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 05, 2010, 12:28:47 am »
Hm...Panowie Hoko i Q widzieli Avatara?Czy tak w ciemne bezpodstawnosci poszli?;)Zastrzegam ze filmu nie bronie bo jeszcze nie widzialam ale jezeli widzieliscie to moze jakies uzasadnienie dlaczegoz on taki kretynski?

Bo nienowy, nieoryginalny i bezesnsowny...

Sam pomysł tytułowych Avatarów jest b. stary... Jak wspominałem pochodzi z noweli, której streszczenie trafiło nawet do "Fif":

"Oryginalny pomysł znajdujemy w noweli Nazywajcie mnie Joe — Poula Andersena. Nad Jowiszem, na który nie może, dla potęgi grawitacji, zstąpić noga ludzka, znajduje się orbitalna stacja Ziemian; z pokładu tej stacji samotny człowiek kontroluje sztuczną istotę, skonstruowaną podług wytycznych inżynierii biologicznej — umyślnie dla badania powierzchni planety. Łączność pomiędzy ową istotą (o budowie i przemianie biochemicznej całkowicie odmiennej od fizjologii ziemskiej) a człowiekiem umożliwia strumień energii „psi”; wzmacnia go aparatura „psioniczna”. Człowiek–kaleka, stale przebywający na stacji, zdalnie włada ruchami i doznawaniem Joe’ego. Przez jego oczy widzi pejzaże Jowiszowe, jego zmysłami bezpośrednio kontaktuje się z niezwykłym światem masywnej planety. Lecz, jak się dowiadujemy z noweli, w rzeczywistości człowiek nie tyle kontrolował Joe’ego, ile raczej sam się nim stawał"

Fabuła to klisze jeszcze bardziej ograne. Połączenie tego - starego jak pulpowa SF - schematu:
http://en.wikipedia.org/wiki/A_Princess_of_Mars
z tym:
http://en.wikipedia.org/wiki/Pocahontas_%281995_film%29
http://en.wikipedia.org/wiki/At_Play_in_the_Fields_of_the_Lord
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Emerald_Forest
http://en.wikipedia.org/wiki/Dances_With_Wolves
http://en.wikipedia.org/wiki/FernGully:_The_Last_Rainforest
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Last_Samurai
Wałkowanym - jak widac - raz za razem.

Do tego dochodzi wada typowa dla fantasy - jeszcze od czasów przywołanego Tolkiena - czyli przewaga tzw. wordbuildingu nad fabułą. Przy czym w tym wypadku ów wordbuilding obciążony jest grzechem nachalnego proekologicznego dydaktyzmu serwowanego już dziesiątki razy - nie tylko w części nadmienionych filmów - (w/w "FernGully..." jest przy tym miejscami dość podobny wizualnie). Z kolei koncepcja planetarnej wspólnoty życia a'la hipoteza Gai przecie już w "Planecie śmierci" się pojawila, a potem doczekała powtórek:
http://en.wikipedia.org/wiki/Deathworld
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Face_of_the_Waters
http://en.wikipedia.org/wiki/Earth_2_%28TV_series%29
W dodatku, jeśli chodzi o istoty składajace sie na ową wspólnotę, nie ma tam w sumie nic wyprzedzającego w dziedzinie oryginalności biologicznej kreacji paradokumenty Discovery, które ongiś chwaliłem.

Tak więc - mimo wizualnego przepychu - nie mam być czym być zachwycony. Film lepszy od star trekowej "jedenastki", to prawda, ale żeby aż wybitny, czy choćby godny uwagi? Ile tych rewolucji w zakresie F/X było? "Kto wrobił Królika Rogera?", "Maska", "Final Fantasy" - kto o nich jeszcze pamięta???

ps. TO natomiast jest ciekawe:
http://en.wikipedia.org/wiki/Na%27vi_language
Może zrobi karierę podobną do klingońskiego? ;)

12784
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 04, 2010, 05:15:19 pm »
Zrozumiałeś aluzję ;).

12785
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 03, 2010, 06:27:11 pm »
Tekst taki sobie, ale wydaje mi się, że autor zauważył ciekawą analogię:
http://esensja.pl/film/publicystyka/tekst.html?id=8808




Edit:
Wracając jeszcze do tematu szybko starzejących się kretyństw...

Rekordzistą w tym względzie jest chyba film film powstały w roku 2004 (sic!), wyglądający jednak - jeśli pominiemy aluzje do paru nowszych produkcji i, aż nazbyt widoczne komputerowe "podrasowanie" - jak niskobudżetowa produkcja klasy Z z lat '80, jeśli nie wręcz monster movie z wczesnych lat '50.
Jest to "Godzilla: Ostatnia wojna". W intencji wielkie zamknięcie słynnego cyklu.
 
Wada podstawowa - pierwsza, umiejąca jeszcze wstrząsnąć widzem, "Godzilla" to to nie jest i twórcy mając świadomość jak bardzo poszły do przodu zarówno sztuka filmowa, jak i jej strona techniczna (F/X) nawet nie podejmują próby zmierzenia się z legendą. Na starcie stawiają na pastisz. Zważywszy na to, że dysponują możliwościami technicznymi na miarę serialu o Power Rangers - trafna decyzja. Fabuła? Kosmici (człekopodobni, rzecz jasna) atakują Ziemię zjednoczonymi siłami przejętych przez siebie pod kontrolę potworów. Przeciw nim występuje doborowa jednostka specjalna, Godzilla, jego (w końcu Godzilla to rodzaj męski) zabawny, acz całkiem rozgarnięty potomek - Minilla i (czy wspominałem, że uwielbiam te ćmy? ;)) Mothra. Okraszone to wszystko lepszymi i gorszymi żartami i aluzjami. Na Ziemi pojawiło się pokolenie mutantów, które w końcu dogadało się jakoś z ludzkością (główny człowieczy bohater jest mutantem walczącym w obronie ludzkosci). Bohaterowie noszą czarne skórzane płaszcze i toczą walki a'la "Matrix". Atak na statek kosmitów b. przypomina zniszczenie Gwiazdy Śmierci, ale i finalną walkę z "Mrocznego widma". Itd. itp. Dla miłośników walk wielkich potworów (a dla kogo niby jest ten film?) przygotowano całe mnóstwo efektownych pojedynków (raduje się serce gdy widzimy jak Godzilla w parę sekund rozkłada emmerichową Zillę; walcząca z oddaniem do końca Mothra wzrusza jak zwykle). Zaś jeśli chodzi o wątek "ludzki" - show kradnie kickbokser i wrestler Don Frye w roli kapitana Gordona, postaci jakby wyjętej żywcem z filmów Raimiego... czy Tarantino.
 
Film niemożebnie głupi, ale już w momencie powstawania skazany na kultowość (na tej samej zasadzie co - najgorsze z najgorszych - produkcje Eda Wooda czy wytwórni TROMA, inne przykłady kinowego geniuszu ujemnego). Polecam miłośnikom kaiju movies i smakoszom campu. Wszyscy inni wzruszywszy ramionami zrezygnują z oglądania już po paru minutach.
Choć scenę rozkładania Zilli powinni zobaczyć wszyscy, którym Emmerich zalazł za skórę.

12786
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Stycznia 03, 2010, 06:01:57 pm »

12787
Hyde Park / Re: Obcy w klatkach (jakie to opowiadanie?)
« dnia: Stycznia 03, 2010, 05:09:29 am »
@Scobin

Witaj!

Merytorycznie też Ci nie pomogę, bo to streszczenie nic, a nic mi Lemem nie pachnie, ale offtopicznie chciałem spytać czy to aby nie Twoje teksty można było czytać w "Inkluzie"?

pozdrawiam, Q

12789
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Stycznia 03, 2010, 05:04:27 am »
Bezczelnie uważam, że poglądy które przyjąłem za moje (czyli materialistyczne) są najwłaściwsze

Nie mów tego w Irlandii ;):
http://news.bbc.co.uk/2/hi/europe/8437460.stm

12790
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Grudnia 24, 2009, 04:01:32 am »
To żeby było i wesoło, i a'propos klapek, i katolicko-narodowo ;)... Coś na godne zakończenie offtopu, który byłem niebacznie rozpętałem (znów cytat z wieszcza ;), ale jakby niższej rangi):

"- Tato, proszę, daj mi pieniążek bym mógł kupić sobie bułkę z masłem aby zjeść ją potem.
- Nie mogę tego uczynić, synu, albowiem będąc przez masonerię żydowską pracy pozbawion, utraciłem możność na chleb zarabiania.
- A zatem Żydzi to winni są naszego ubóstwa?
- Prawdę rzekłeś, synu, lecz poza domem tym tego nie rozgłaszaj.
- Kiedy ja głodny, ojcze, a syn sąsiadów po czterokroć na dzień jada!
- Nie pożądaj rzeczy bliźniego, synu, lecz zwróć oczy swe na pejsy jego i nos garbaty, by poznać prawdy świadectwo.
- Zaprawdę i sąsiad nasz jest potomkiem Abrahama?
- I on, i inni sąsiedzi nasi, bo czyż może on być kim innym, kierowcą rządowym będąc?
- A zatem i władza nasza w prostej linii z ludu Izraela pochodzi?
- Prawdę rzekłeś, synu, lecz poza domem tym tego nie rozgłaszaj albowiem służby specjalne przez Żydów opanowane za prawdy owej głoszenie mścić się mogą.
- Gdzież zatem pociechy ojcze mój szukać, skoro kraj cały związki z Żydowstwem posiada?
- Tylko w modlitwie, chłopcze, znajdziesz ukojenie.
- Jakże to? modlić się do Jezusa, króla żydowskiego, tata?
- Sza, Izaak!!!"

Paweł Kukiz, "Impresje nacjonalistyczne czyli rzecz o syna wychowaniu"

12791
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Grudnia 23, 2009, 02:35:06 pm »
Spojrzał na te krzyczące i zapytał:, „Jaka?”

Kiedy akurat te krzyczące z profesorskimi tytułami dobrze wiedzą jakiej Polski chcą. Nie umieją tylko - na szczęście - podać wykonalnego algorytmu dojścia do tego wymarzonego stanu. Nie widzą też mrocznych stron swego ideału.

(Skoro Boga przypomnialeś, należałoby tu chyba wspomnieć znane przysłowie o nim, świni i rogach.)

ps. skoro już cytujemy:

"Kurczowy patriotyzm bywa nieraz odpowiedzią na wewnętrzną zdradę."
Czesław Miłosz, "Rodzina Europa"

Edit: z tego śmiać się - wbrew pozorom - nie będę:
http://www.bryk.pl/teksty/gimnazjum/pozosta%C5%82e/wos/9179-warunki_bycia_dobrym_patriot%C4%85.html

12792
Hyde Park / Re: Co się stało 11 listopada ?
« dnia: Grudnia 23, 2009, 12:55:22 pm »
W sumie obserwując dzisiejsze dzieci, takie w wieku przedszkolnym, mogę z całą pewnością stwierdzić, że większość z nich, przynajmniej w miastach, nie ma z podstawową obsługą komputera żadnego problemu/.../

Podobnie z obsługą telefonów.

Zauważ jednak, że za tą imponujacą biegłoscią techniczną nie idzie - elementarna choćby - znajomość teoretycznych podstaw funkcjonowania tych urządzeń. Snergowy "Dzikus" się przypomina... Czyżby ku temu szło?

Czytanie./.../

Dominuje oczywiście fantastyka - Sapkowski, Ziemiański, Tolkien, itp. - czyli w przeważającej mierze literatura niezbyt wymagająca/.../

Co jeszcze? Jakieś science fiction (Lema nie, bo jest nudny), kryminały, kody Leonarda da Vinci, Anioły i Demony - literatura śmieciowa.

Dajże im spokój ;). To i tak elita jest. Przynajmniej coś czytają z własnej woli....

Rozwijając myśl: nie w tym rzecz, że młodzi ludzie takie bzdury czytają - kiedyś dorastający chłopcy czytali wszak, wcale nie mądrzejsze, produkcje May'a, Mayne Reida, Curwooda czy innego Leblanca. Kłopot raczej w tym, że nie ma teraz naturalnego mechanizmu przechodzenia od lektur czysto rozrywkowych do ambitniejszych. (Kiedyś np. rolę takiego "pomostu między rozrywką, a arcydziełami" stanowili London czu Conrad.)

Dawniej zaczynało się od May'a by skończyć na Camusie, dziś większość nie wyrasta z bujd różnego typu, nie odczuwa potrzeby przechodzenia ku utworom coraz mądrzejszym. Ludziska pozostają wierni konfekcji (na ilu półkach bynajmniej-nie-nastolatków widziałem dumnie wyeksponowanego MacLeana i Jackie Collins), a jeśli od niej odchodzą to głównie w kierunku nie-czytania.

12793
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Grudnia 22, 2009, 11:18:07 pm »
To już zupełnie nienaukowe.

Eeee. Zasada NOMA, którą z lubością się podpierasz, jako ten kulawy laską ;), pozwala mi - od biedy - tolerować naukowca przyjmującego odległe od empirii założenia. Natomiast takiego niechlujstwa formy przekazu (co oznacza niechlujstwo myślenia) akceptować u osób z akademickimi tytułami nie umiem.

(Per naciąganam analogiam: Platon jest mi światopoglądowo odległy, ale znacznie bliższy niż nieskładny bełkot idioty.)

ps. tamte wnioski nie są "słuszne", a "słuszne w ramach danego systemu założeń"

12794
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Grudnia 22, 2009, 10:57:47 pm »
Kiedy mnie nie o treść chodzi, a o formę. Treść byłbym skłonny przeżyć (wspominałem, że z szefem lokalnego LPRu łączyły mnie dobre, koleżeńskie relacje?), to forma wydała mi się niestrawna.

12795
Hyde Park / Re: Życzonka
« dnia: Grudnia 22, 2009, 10:35:26 pm »
Też życzę Wam wszystkim (bez wyjątków) jak najlepiej, choć wiem, że życzenia to tylko miły rytuał.

(A dzień Słońca Niezwyciężonego uczczę czytając "Prawdę", oczywiście ::).)

Strony: 1 ... 851 852 [853] 854 855 ... 1089