Swoim obyczajem, zrobiłem małe doświadczenie. Ze szpulką z nićmi, ma się rozumieć, którą pożyczyłem od małżonki
Oto sprawozdanie o przygotowaniach wstępnych oraz przebiegu doświadczenia
Primo: szpulka, jak to szpulka, ma takie dwa krążki po obu stronach, o średnicy z grubsza dwukrotnie większej od rdzenia ze zwojem nici. Zdaje się, to się nazywa po polsku "kryza", acz nie jestem pewien.
Secundo: przed rozpoczęciem eksperymentu
sprawdziłem nić: jest taka cienka, gładka i delikatna, schodzi ze szpulki łatwo i zupełnie bez zacinań. Żona mówi, poliestrowa
Tertio: ciągnąłem za nitkę równolegle do podłoża, w taki sposób, by szpulka toczyla się bez poślizgu.
Quarto: powtórzyłem czynność wielokrotnie, by w miarę możliwości wyeliminować błąd statystyczny
Wyniki:
1. Gdy wolny koniec nici znajduje się na dolnej stronie szpulki, szpulka toczy się w tę samą stronę, w którą ciągnąłem, czyli zgodnie z F. Wolny koniec nici nawija się na szpulę, z czego wniosek, że szpula porusza się szybciej od mojej ręki.
2. Czegoś takiego jak toczenie się przeciwnie do kierunku ciągnięcia, nie zaobserwowałem.
3. Jak koniec nici jest na górze, to szpulka również obraca się w tym samym kierunku, tak samo toczy się w kierunku ciągnięcia, tyle że wolniej od mojej ręki, a nić rozwija się ze szpuli...