Jeśli ktoś z was ma prenumeratę cyfrowej Polityki, to wie, że na stronie polityka.pl Michał Fiszer codziennie (dziś już od ponad trzech lat) pisze o wojnie na Ukrainie, po części konkretnie o tym, co się dzieje na froncie, a po części bardziej generalnie, o wojnie jako takiej, to znaczy o rodzajach uzbrojenia, sposobie prowadzenia działań, i tak dalej.
Moim zdaniem te teksty są bardzo sensowne.
W trzecią rocznicę wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie, na tejże stronie polityka.pl umieszczono wywiad z Fiszerem:
https://www.polityka.pl/podkasty/podkastspecjalny/2290219,1,czy-polska-jest-nastepna-chcesz-pokoju-szykuj-sie-na-wojne-mowi-michal-fiszer.readi w tym wywiadzie on powiedział, że od początku wojny napisał dla Polityki 14 milionów znaków, a dodał przy tym, że dla innych redakcji napisał, przez te trzy lata, drugie 14 milionów znaków.
Powiedział też, że teksty ukazywały się codziennie, bez żadnej przerwy, nawet wtedy, kiedy miał zawał i trafił do szpitala, to znaczy jeden tekst napisał jego syn (który stale współpracuje z ojcem), a potem pisał już sam Michał Fiszer ze szpitala.
Sięgnąłem po pierwszą z brzegu książkę i to była Solaris, wydanie z 2012 roku. W tym wydaniu w wierszu jest 48 znaków, a na stronie jest 28 wierszy.
To daje 1344 znaki na stronie.
Takich stron Fiszer napisał dla Polityki ponad 10.400 i drugie ponad 10.400 dla innych redakcji.
To wydanie Solaris ma 324 strony (nie licząc posłowia).
Czyli przeliczeniowych książek, o takiej objętości jak Solaris w wydaniu z 2012 roku, Fiszer napisał przez trzy lata
sześćdziesiąt cztery - 32 dla Polityki i 32 dla innych mediów.
*
Pomiędzy mną a Fiszerem jest wiele różnic, (między innymi taka, że nie jestem byłym pilotem myśliwskim),
ale, z punktu widzenia tej dyskusji, dwie różnice są najważniejsze.
Po pierwsze nie jestem pracoholikiem, a po drugie jemu płacą za to pisanie, a mnie nie.
W związku z tym staram się zawrzeć swoje stanowisko w minimalnej ilości znaków, co oczywiście może prowadzić do pewnych nieporozumień, które staram się wyjaśniać w kolejnych postach, znowu używając minimalnej ilości znaków.
*
@
Luca (et al.)
Ja oczywiście zdaję sobie sprawę, że rozwój cywilizacji wyglądał mniej więcej tak, jak wyglądał, od grup zbieracko-łowieckich, poprzez rolnictwo, coraz większe organizacje plemienne, czy klanowe, a potem państwowe i tak dalej.
Nie mamy dostępu do archiwów OPZ, więc nie możemy porównać ziemskiej cywilizacji do kilku tysięcy, czy choćby do tysiąca innych, i ustalić, co w rozwoju cywilizacji ziemskiej było typowe, a co nie,
co przyspieszało rozwój,
co opóźniało rozwój,
a co było produktem ubocznym tego rozwoju, który to produkt nie miał żadnego wpływu na dalszy rozwój, albo miał wpływ pomijalny, albo niewielki.
Jak rozumiem, wśród polemistów i polemistki zarysował się consensus, co do tego, że moje podejście jest ahistoryczne, naiwne i w ogóle niesłuszne.
Na wszelki wypadek zaznaczam, że nie czuję się w żaden sposób urażony.
[;-)]
Może jednak ktoś z grona polemistycznego zechce podjąć próbę udzielenia odpowiedzi na dwa pytania:
Pierwsze stawiałem już
maźkowi, ale de facto odmówił odpowiedzi.
Jeśli moje podejście do katedr jest ahistoryczne, to do kiedy obowiązuje ta zasada, że było jak było, bo musiało tak być?
Czy kanał białomorski też był słuszny?
Równie słuszny, nieuchronny i konieczny jak katedry?
Czy jakoś inaczej słuszny, mniej słuszny, ale ciągle słuszny?
A jeśli niesłuszny, to
kiedy zakończył się okres wydarzeń słusznych, których nie wolno oceniać z punktu widzenia dzisiejszej etyki – takiej, jaka jest podstawą systemu prawnego Unii Europejskiej i Polski? Oczywiście, dzisiejszy świat jest niedoskonały, historia się nie skończyła po rozpadzie CCCP,
a reforma rolna w Egipcie być może została przeprowadzona źle, ale Egipt leży poza naszym obszarem kulturowym (przy czym ca 95% Egipcjan chętnie przeniosłoby się Europy/Unii, pomimo jej wad).
Drugie pytanie:
Czy to, co wiemy o religiach jakoś (jakkolwiek) wpływa, waszym zdaniem, na ocenę katedr?Ja (oczywiście) wiem, że w każdej kulturze pierwotnej powstawały wierzenia religijne. Antropologowie nie znaleźli żadnej pierwotnej kultury ateistycznej.
Dersu Uzała, tytułowy bohater filmu Kurosawy,
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dersu_Uza%C5%82a_(film_1975)
https://en.wikipedia.org/wiki/Dersu_Uzala_(1975_film)
siedząc w tajdze przy ognisku z ekipą, której był przewodnikiem, powiedział w pewnym momencie:
(cytat z pamięci, ale raczej dość dokładny):
„Powietrze gniewać się – strach, woda gniewać się – strach, ogień gniewać się – strach.” ale
on był niepiśmiennym myśliwym z Syberii.My mamy tysiące stacji pomiarowych, satelity meteorologiczne i modele, które pozwalają, z kilkudniowym wyprzedzeniem, prognozować, raczej trafnie, kiedy powietrze i woda będą
„się gniewać”.
Ca 140 lat temu Staś skierował słonia w kierunku lepianki, z której wydobywały się bardzo straszne protesty obrażonego bóstwa i po skruszeniu glinianej chałupy okazało się, że bardzo straszne protesty generuje szaman przy pomocy urządzenia do generowania bardzo strasznych protestów.
My nie musimy kruszyć katedr, żeby wiedzieć, że to, co szamani w nich opowiadają, to nieprawda, że to jedna wielka ściema dla baraniarni.
Zadałem pytanie: czy i gdzie dżizus (i/lub ewangeliści) nawoływał do stawiania katedr na jego pamiątkę?
Maziek odesłał mnie do teologów.
Byłem tym lekko, ale szczerze, zdziwiony, bo pytanie w zamyśle było retoryczne.
Oczywiście dżizus nie nawoływał do stawiania katedr. Biskupi, którzy go „reprezentują” wobec baraniarni, nie tyle wypaczyli jego nauczanie, co odwrócili je o 180 stopni (a może nawet o 540).
Przy tym zachodzi jeszcze taki ponury paradoks, że szamani katoliccy (bo te katedry są przede wszystkim katolickie, choć nie wyłącznie) kreują się na zawodowców od moralności/etyki, a, jak wiemy, zajmują się szemranymi interesami i ochroną swoich kolegów pedofilów.
*
I pytanie powiązane:
Czy islam był słuszny i konieczny dla rozwoju cywilizacji?
Czy ją przyspieszył?
Czy ją spowolnił?
Jak na nią wpłynął?
Miał taki okres, w okolicach chyba IX-X wieku, kiedy wyznawcy islamu starali się badać świat i odnosili pewne sukcesy, ale potem to się zmieniło, bo dokonano takiej interpretacji Koranu, z której wynikało, że nie należy tego świata badać.
Neil de Grass Tyson chyba w jakiejś wypowiedzi podał, kto konkretnie i kiedy dokonał tej interpretacji, ale, niestety, nie zapamiętałem tego.
Pamiętam natomiast taką przypowieść, podawaną wtedy jako prawdziwą, że po zdobyciu jakiegoś miasta z dużą biblioteką, muzułmański dowódca wojsk, które to miasto zdobyły, kazał spalić bibliotekę, ponieważ stwierdził, że jeżeli książki w tej bibliotece zawierają to samo co Koran, to są niepotrzebne, a jeśli zawierają co innego, to są szkodliwe.
I ta jego decyzja zapadła chyba w czasach, kiedy dopiero rozpoczynano budowę katedr, a może i sporo wcześniej.
Czy to była słuszna decyzja?I tak jak decyzje o budowie katedr, dała nam, po stuleciach, klimatyzowane samochody?
Czy może jednak była niesłuszna?
Ale jak to oceniacie, żeby nie popełnić błędu podejścia ahistorycznego?
C.
P.S.
Dyskusja pomiędzy
maźkiem a
Hoko, na temat tego, czy pojawilibyśmy się konkretni
my, gdyby historia potoczyła się inaczej, wydaje się mieć raczej luźny związek z kwestią oceny katedr …
**
[ca 6.800 znaków ze spacjami]