Hmm...prowokacja prowokacja...tylko dlaczego Prowokator miast analizowac wyniki oznajmia ze sprowokowal i na tym konczy eksperymenta?
Czytam teraz
Sex Wars...w tym
Rozwazania Sylwiczne.Wczoraj przeczytalam XXII.Chcialam zacytowac Pana Lema gdyz swoim autorytetem podsumowuje moje wczesniejsze protesty dotyczace czlowieczej determinacji w zakresie odrzucania jej pozaewolucyjnych przyczyn.
1.
Niechybnie istnieje roznica pomiedzy sklonnoscia uwarunkowana zestawem genow a sklonnoscia nabyta jako wyuczona w osobniczym przebiegu zywota.<...>Jednakowoz najczesciej do czynienia mamy z "mieszanina" czynnikow pochodzacych z chromosomow rodzicielskich i czynnikow srodowiskowych dorastania oraz zycia spolecznego.Ocena relacyjna rozmiarow wkladu obu grup tych czynnikow (odpowiadiajacych z grubsza temu, co dziedziczone, i temu, co nabyte), zwlaszcza w praktyce jurysdykcyjnej, ostro rozdzielic ani wydzielic sie nie daje.
2.
Lem podsumowujac dlaczego wynosil z pracy (pod okupacja niemiecka we Lwowie) srodki wybuchowe itp pisze:
Tak bowiem wychowany zostalem i nie jestem przez to pewny, czy dziedzicznosc miala tu cokolwiek do roboty.
3.
Ostatni cytat o konsekwencjach:
A gdy przeniesie sie predeterminacje takze na czynnosci umyslowe, tym samym ujawni sie calkowita bezwinnosc miedzy innymi zamilowanych w "damskim boksie" i dusicieli, poniewaz wina zostanie jak po gromochronie odprowadzona do Darwinowskiej Ewolucji Naturalnej, za ktora nikogo nie mozna pociagnac wszak do odpowiedzialnosci.
Wobec powyzszego:moze wlasciwym jest tu nazawanie genowego zniewolenia: predeterminacja a tego w zyciu nabytego determinacja.To nieco rozjasnia oglad i "godzi" je niejako.Jak juz pisalam o ich sile wplywu trudno dyskutowac ale nie mozna zamykac oczu na fakt ze w ogole istnieje.