„Poszukiwanie prostej linii genealogicznej człowieka jest daremne, bo próby zejścia na ziemię i chodzenia na dwu nogach ponawiane były niezliczoną ilość razy. Aż na stepy, gdzie pasły się roślinożerne czworonogi, w tę niszę ekologiczną przedlodowcową weszły antropoidy, o niepewnym chodzie, lecz przystosowane już neuralnie do zajmowania takiej postawy, która uformowała się w gąszczach dżungli. Miały już ludzką rękę i oko, nie miały jeszcze ludzkiego mózgu. Konkurencja uprzywilejowała jego wzrost.”
Wraz ze wzrostem mózgu u pierwszych człekokształtnych, rozwijały się ich zdolności adaptacyjne, ich życie wydłużało się, dzięki czemu czas, kiedy zdobywano doświadczenie trwał również dłużej. Długowieczność była, więc wówczas niezwykle istotna albowiem świadczyła o zdolnościach przystosowawczych oraz była źródłem wielu cennych informacji o gatunku. Porozumiewano się za pomocą mimiki i gestów, które współcześnie artykułujemy poprzez mowę, języki. Za pierwszy symptom ewolucji istot antropoidalnych Lem uważa przeobrażenie polegające na zmianie w ich zachowaniu. Przykładem ilustrującym to zagadnienie jest tak zwane „przejście” człowieka pierwotnego od używania różnych narzędzi do etapu ich wytwarzania. Tego typu rozwój był powodowany potrzebą zachowania przez praczłowieka równowagi w otaczającym go środowisku, czerpaniem z dobrodziejstw matki Natury. Ogień ogrzewał go w zimne dni i odstraszał drapieżników, woda zaspokajała pragnienie będąc równocześnie środkiem transportu, drewno i kamienie stanowiły budulce na szałasy i schronienia jak również materiały do tworzenia prymitywnych broni. Koczowniczy tryb życia przekształcił się w osadnictwo i uprawę. Lem jest przeciwny poglądom jakoby człowiek pochodził od Neandertalczyka, skłaniając się bardziej ku
hipotezie jakoby forma ta była z nami blisko spokrewniona. Pomimo, że Neandertalczyk posiadał znacznie większą pojemnościowo czaszkę w porównaniu z człowiekiem współczesnym, gatunek ten wykształcił własną kulturę i wraz z nią wyginął.
Oto co bardzo ogólnikowo udało mi się wyłuskać z Summy na temat ewolucji człowieka - chociaż to takie "ogólnikowe konkrety" (to tylko i wyłącznie szkic) Obawiam się właśnie że konfrontując powyższe poglądy z poglądami samego Darwina gdzieś w tym wszystkim powstał miszmasz
Trudno mi wobec tego określić je mianem Darwinizmu czy też Neodarwinizmu (to chyba coś co nazwałabym Darwinizmem Lemowskim
) a niestety problem polega też na tym ze muszę bazować na wymienionych wyżej 5 książkach (Golem byłby pomocny jednak nie mam go w literaturze podmiotu). Mam tez poniekąd wrażenie że zagłębianie sie w pracy w ewolucje człowieka oraz świata zwierząt (osobno) niczego mi nie ułatwia wręcz nastręcza kolejnych trudności. Nazwisko Dawkinsa przywołuje nieco dalej w pracy w odniesieniu do zagadnienia
wiary, kodu genetycznego, mutacji itp (Przepraszam z góry za chaos myślowy)....
Apropo Twoich słów maźku: Termin jest dość ruchomy chociaż im wczesniej skończe tym lepiej , płodzę w bólach ale to nie ze względu na fakt, iż wybrałam temat który nie jest dla mnie (wręcz przeciwnie w miarę bliższego zapoznania się z Lemem rozumiem Waszą nim fascynacje chociaz niewatpliwie moja wiedza jest skromna albowiem Lem był wszechstronny i miewam z tegoż powodu kryzysy
). Raczej wrodzona ambicja nie pozwala mi napisać pracy będącej antologią cytatów, cudzych pomysłów a co gorsza nadinterpretacją. Chciałabym w możliwie rzetelny sposób stworzyć pracę która będzie interesująca, jak sama twórczość Lema, ale zarazem nie będzie tez "naginała faktów"