Wczoraj minęło piętnaście lat od tzw. „incydentu gruzińskiego”. (Moim zdaniem raczej skandalu, bo jeśli to był tylko incydent, to co musiałoby się stać, żeby wydarzenie zasługiwało na określenie „skandal”?)
Krótki opis za GW
28.04.2010
https://wyborcza.pl/7,75398,7821881,incydent-gruzinski-oczami-pierwszego-pilota.html„Incydent miał miejsce 12 sierpnia 2008 r. Prezydent Lech Kaczyński z przywódcami Litwy, Łowy, Estonii i Ukrainy leciał z pomocą dyplomatyczną do Gruzji, do której wkroczyły wojska rosyjskie. Ze względu na zagrożenie przestrzeni powietrznej nad Gruzją plan lotu zakładał, że samolot wyląduje w Gandżi w Azerbejdżanie, a stamtąd delegacja samochodami przejedzie do Tbilisi. Jednak podczas międzylądowania w Symferopolu (Krym) prezydent zażądał bezpośredniego lotu do Tbilisi. Dowódca samolotu kpt. Grzegorz Pietruczuk odmówił. Argumentował, że to zbyt wielkie zagrożenie. Prezydent i jego ministrowie interweniowali u przełożonych pilota i szefa MON. Świadkiem incydentu był kpt. Arkadiusz Protasiuk, wtedy drugi pilot. To kpt. Protasiuk był dowódcą prezydenckiego Tu-154, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem.”Jak wskazuje tytuł, artykuł (cały za paywallem) opiera się na relacji dowódcy załogi w tamtym locie. No, ale może on nie lubi Pisu i mówił niecałkowitą prawdę, albo nawet całkowitą nieprawdę?
Na szczęście (nie dla Pisu) istnieją źródła nie do podważenia.
Przede wszystkim jest to „faks Załęskiego” o następującej treści:
*
P. płk Pietrzak (ówczesny dowódca 36 spec. pułku)
Proszę natychmiast
wykonać polecenie Pana
Prezydenta i wykonać
przelot z lotniska GANJA
do lotniska TIBILISI.
Podpis i pieczęć o treści
SZEF SZTABU
ZASTĘPCA DOWÓDCY
SIŁ POWIETRZNYCH
gen. dyw. Krzysztof Załęski
12.08.08 godz. 15.29.
*
https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Za%C5%82%C4%99skiPonieważ Załęski był tchórzem i karierowiczem, to przygotował sobie dupokrytę – rozkazał, żeby wykonano lot z Ganji (Gandża) do Tibilisi (Tbilisi), podczas gdy L. Kaczyński chciał lecieć z Symferopola do Tbilisi.
W Symferopolu miał wejść na pokład ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko.
Fax został podpisany przez Załęskiego, bo dowódca Sił Powietrznych Andrzej Błasik był w tym dniu na pogrzebie teściowej (informacja z książki Krzymowskiego, wg Krzymowskiego z Błasikiem rozmawiano telefonicznie, ale czy to był Załęski, czy ktoś z otoczenia L.K., czy też i jeden i drudzy, tego w tej chwili nie pamiętam).
https://wyborcza.pl/7,75398,7808706,incydent-gruzinski.html„Kpt. Pietruczuk argumentuje, że nie ma zgody dyplomatycznej na przelot do Tbilisi, obszar powietrzny Gruzji jest objęty działaniami wojennymi, samolot nie ma systemu rozpoznania SWÓJ-OBCY kompatybilnego z takimi systemami w samolotach rosyjskich, z którymi nie można też nawiązać łączności radiowej, bo pracują na innych częstotliwościach.
Jego zdaniem samolot mógł zostać ostrzelany przez jedną ze stron konfliktu.
Wszystko to oraz brak wiarygodnych informacji o sytuacji na lotnisku w Tbilisi sprawia, że pilot uznaje lot do Gruzji za groźny dla życia prezydenta i bezpieczeństwa samolotu.”Samolot poleciał do Ganji/Gandży, która jest odległa od Tbilisi o około dwieście kilometrów, czyli dla kolumny uprzywilejowanej to maksymalnie dwie godziny drogi, a pewnie raczej półtorej. Nie wiadomo dokładnie, ile trwały awantury w kokpicie i telefony do Błasika i Załęskiego, ale rozsądne wydaje się założenie, że co najmniej z pół godziny, może trzy kwadranse – o tyle opóźnił się wylot do Gandży.
**
Nie pamiętam w tej chwili, kto dokładnie reprezentował wtedy państwa bałtyckie, ale prawdopodobnie było to dwóch prezydentów i jeden premier.
L.K., żądając lotu do Tbilisi, ryzykował nie tylko życie własne, swojej ekipy i załogi, ale także
życie prezydentów trzech innych krajów i jednego premiera.Zachowanie L.K. było skandaliczne, nie do obrony.
Byłoby minimalnie (choć tylko minimalnie) lepiej, gdyby L.K. na drugi dzień ochłonął, telefonicznie przeprosił Pietruczuka i wysłał mu karton whisky.
Ale tak się nie stało.
Pis na zimno szkalował Pietruczuka.
Karol Karski (znany z pilotowania Melexa), złożył na niego doniesienie do prokuratury.
Przemysław Gosiewski, ówczesny przewodniczący klubu parlamentarnego Pis, 23 września 2008 r., czyli na chłodno, czterdzieści dni po „incydencie”, skierował w tej sprawie zapytanie do ministra obrony. Cały tekst zapytania wklejam poniżej, a tu dwa kluczowe fragmenty:
„3. Czy Minister, podejmując decyzję o odznaczeniu, chciał pokazać, iż będzie premiował w przyszłości przypadki niesubordynacji, tchórzostwa i odmawiania wykonywania rozkazów?
(…)
7. Jak MON zamierza reagować, jeśli w przyszłości będą powtarzać się tego typu przypadki odmawiania zmiany kierunku lotu?”**
Mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy przenoszenie tego posta do polityki smoleńskiej, czy gdziekolwiek.
„Incydent gruziński” był jednym z elementów, które złożyły się na to, że doszło do katastrofy.
Istotnym elementem.Samolot był sprawny. To był CFIT. (Controlled flight into terrain).
Załoga popełniała błędy, bo była źle wyszkolona, podział zadań był nieprawidłowy, nawigator nie znał rosyjskiego, więc rozmowy z wieżą prowadził dowódca, przez co miał, siłą rzeczy, mniej czasu na analizę sytuacji, ale przy tym Protasiuk musiał pamiętać, że Pietruczuka publicznie nazywano tchórzem i szkalowano.
Że Gosiewski, autor tego wystąpienia, był na pokładzie.
I że na pokładzie był Błasik, tchórz i karierowicz, który nigdy nie zajął stanowiska w sprawie „incydentu gruzińskiego”. Błasik, faworyt braci Kaczyńskich, którzy zrobili go (Jarosław był wtedy premierem) 19 kwietnia 2007 r., dowódcą Sił Powietrznych, dokładając mu drugą gwiazdę. Trzecią dali mu w ekspresowym tempie, po niecałych czterech miesiącach.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_B%C5%82asik„19 kwietnia 2007 prezydent RP Lech Kaczyński awansował go na stopień generała dywizji[5] i mianował dowódcą Sił Powietrznych[6], a 15 sierpnia 2007 awansował go na stopień generała broni[7].”Po dziewięciu miesiącach sprawowania przez Błasika funkcji dowódcy Sił Powietrznych, 23 stycznia 2008 r., doszło do katastrofy samolotu CASA.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotnicza_w_Miros%C5%82awcuZginęło dwudziestu żołnierzy, a komisja badająca tamtą katastrofę spisała w raporcie szokującą listę błędów i zaniedbań (
dwadzieścia dwie pozycje) które doprowadziły do katastrofy.
(Lista w poście powyżej na rocznicę tamtej katastrofy).
Ale dla L.K. to nie był powód odwołania Błasika.
Czy Protasiuk mógł liczyć na spokojną reakcję L.K., gdyby odszedł na lotnisko zapasowe? Nie.
Czy mógł liczyć na wsparcie Błasika? Nie.
Więc śmiało starał się zmieścić pomiędzy mgłą a glebą, ale mu się nie udało.
**
https://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/4D0917D9Zapytanie nr 2496
do ministra obrony narodowej
w sprawie odznaczenia pilota prezydenckiego samolotu, kpt. Grzegorza Pietruczuka, srebrnym krzyżem za zasługi dla obronności Uzasadnienie
Według informacji prasowych i wywiadu, jakiego szef MON udzielił dla Radia Zet 19 września br., kpt. Grzegorz Pietruczuk został odznaczony srebrnym krzyżem za zasługi dla obronności. Wedle słów szefa MON pilot otrzymał medal za ˝przestrzeganie procedur i poczucie odpowiedzialności za bezpieczeństwo czterech prezydentów na pokładzie˝. Ministrowi chodziło o lot, jaki wykonał prezydencki TU-154 na Kaukaz 12 sierpnia br. Planowo samolot miał lądować w Azerbejdżanie w Ganji, ale prezydent RP podjął decyzję o locie do Tbilisi. Pilot odmówił zmiany kierunku lotu. Decyzja pilota doprowadziła do licznych komplikacji w wizycie czterech prezydentów w Gruzji. Przejazd drogą do Tbilisi był bardzo niebezpieczny i sprowadzał realne zagrożenie dla osób w nim uczestniczących. Według doniesień medialnych obawy pilota o stan techniczny lotniska w Tbilisi były całkowicie nieuzasadnione i można było na nim bezpiecznie wylądować.
Proszę wobec tego Pana Ministra o odpowiedzi na następujące pytania:
1. Czy pilot ma prawo odmówić wykonania rozkazu zwierzchnika Sił Zbrojnych RP?
2. Czy odznaczenie pilota za de facto zaniechanie działania tak wysokim odznaczeniem państwowym jest zgodne z obowiązującymi procedurami?
3. Czy Minister, podejmując decyzję o odznaczeniu, chciał pokazać, iż będzie premiował w przyszłości przypadki niesubordynacji, tchórzostwa i odmawiania wykonywania rozkazów?
4. Czemu sprawa odznaczenia pilota została tak nagłośniona w mediach przez szefa MON? Czy był to kolejny element prowokacyjnej polityki rządu wobec prezydenta RP?
5. Czy zbadano przebieg wydarzeń w kabinie pilotów i zgodność podejmowanych przez nich decyzji z obowiązującymi procedurami? Jakie są wnioski z tej kontroli?
6. Czemu szef MON nie odznaczył innych członków załogi?
7. Jak MON zamierza reagować, jeśli w przyszłości będą powtarzać się tego typu przypadki odmawiania zmiany kierunku lotu?
Z wyrazami szacunku
Poseł Przemysław Gosiewski
Kielce, dnia 23 września 2008 r.
**