tzok, mogłeś o samoprogramowalnej AI przeczytać w opowiadaniu "Doktor Diagoras", dołączanym do "Dzienników gwiazdowych" (swoją drogą jak parę dni temu przeczytałem najpierw ten kawałek, a potem w Wikipedii hasło "AI nouvelle", to nieźle mnie trzepnęło, Lem się znał na rzeczy). podobny podtekst ma parę opowieści z Pirxa, najbardziej może ten ANIEL, czyli robot, który odkrywa w sobie żyłkę alpinistyczną, ucieka w góry i do pewnego momentu radzi sobie lepiej niż człowiek z hakami, liną i czekanem.
w ogóle ciekawe jest to, jak duże możliwości sztucznej inteligencji Lem sobie wyobraził w zakresie woli, i jak kompletnie daleko od tego jesteśmy.
hokopoko, porównanie z Solaris, mimo że autorskie, jest rzeczywiście trochę kontrowersyjne. mam takie wrażenie, którego w żaden sposób nie umiem naukowo ani filologicznie uzasadnić, że z Harey jest trochę tak, jak z kotem. jest to stworzenie zasadniczo zdolne do wykonywania bardzo złożonych akcji (otwieranie drzwi przez skakanie na klamkę, uczenie potomstwa korzystania z toalety, gry psychologiczne w stadzie, takie jak straszenie innego przedstawiciela gatunku rzucaniem się na zasłonę), lecz kiedy indziej reaguje jak kiepski automat ("zakopywanie" jedzenia w podłodze, trącanie miski z wodą, aby wydawała się bieżąca, czyli świeża).