Ja tam fizykiem nie jestem (a o zaawansowaniu nie wspomnę). Ale z tego co wiem, to fizycy używywają pojęc wyższej wymiarowości po to, by np. stwierdzic ze skoro wszechświat zachowuje się w jakis tam sposób, to znaczy że jest pod wpływem czegoś co ma większą wymiarowośc (niz 4) i oddziałuje w taki a siaki sposób.
Odbywa się to na takiej zasadzie: jeśli mamy do czynienia z dwuwymiarowym wszechświatem, zamkniętym, dajmy na to, na kartce papieru, to można ten wszechświat uczynic nieskończonym np. zwijając kartkę we wstęgę Moebiusa lub walec (lub w sferę, choc to już inna liga). Tym samym otrzymamy efekt, że ten dwuwymiarowy wszechświat (kartka) stanie się nieskończony (bo np. będzie można wtedy spacerowac dowolnie po kartce, nie wychodząc z niej(tj. gdy będzie zwinięta).).
Warto jednak zauważyc (i jest to najważniejsze spostrzeżenie w tym wywodzie), że takie zagięcie dwuwymiarowego ,,wszechświata'' wymaga interwencji czegoś trójwymiarowego. Tj. właśnie nasze trójwymiarowe ręce chwytają ten wszechświat i zaginają go: w trzecim wymiarze. Istoty żyjące ,,w kartce'' nie mogą dostrzec tego zagięcia bezpośrednio (są do niego przyzwyczajone) a tym samym dochodzą dośc szybko do wniosku, że ich wszechświat jest nieskończony.
W matematyce pojęcia ,,nieskończony'' i ,,nieograniczony'' są zupełnie rozróżnione. Tj. jasne jest, że zagięta kartka jest ograniczona (mieści się, dajmy na to w pudełku do butów), lecz dla istot dwuwymiarowych które w niej (celowo nie piszę ,,na niej'') żyją, ich wszechświat jest nieskończony (po prostu dlatego, że nie ma końca).
O teoriomnogościowym pojęciu nieskończoności nie wspomnę bo bym tylko zaciemnił.
No i wracając do meritum: fizycy twierdzą właśnie, że nasz wszechświat jest zagięty w jakiejś przestrzeni cztero(lub więcej)wymiarowej - konkretnie proponują czterowymiarową hiperboloidę paraboliczną, o ile sięnie mylę - do takich wniosków dochodzą, badając zmiany zagęszczenia materii we wszechświecie.
Jest to przykłąd tego, że operowanie wielowymiarowością może miec zastosowanie w fizyce świata trójwymiarowego.
Teorii strun nie znam. Mój kolega (który jest fizykiem) odradził mi to, stanowczo twierdząc że to bezowocne. No, oczywiście nie powołuję się na cudzy autorytet - po prostu nie mam pojęcia o co chodzi w tej teorii.
Jednak nie wątpię, że jeśli fizycy mówią coś na temat, dajmy na to tego, że struny są piętnastowymiarowe, to mają raczej na myśli sposób, w jaki oddziaływują one na nasz wszechświat (tak samo np. istoty ,,z kartki'' mogłyby spróbowac stworzyc ,,teorię rąk'' i twierdzic, ze są one trójwymiarowe ) niż to, że ktoś tam je widział i stwierdził to naocznie