Mądrość etapu była taka, że beka z Rosji hehe. Potem był następny etap że nie mamy szans.
Było to racjonalne (w sensie: oceny w danym momencie nie odstawały od rzeczywistości), tylko b. krótkowzroczne. Bo w istocie Rosja czasów Jelcyna wydawała się słaba (co - patrząc w kategoriach egoistycznych interesów Polski czy Zachodu - dobrze
*), i prezentowała światu raczej dobroduszne oblicze, a znów z Rosją ery Putina - pod względem militarnym (bo o nim teraz mowa) - nie mamy, przynajmniej
na dziś, szans. Zabrakło myślenia
do przodu, nie po raz pierwszy zresztą.
* Nasi Koledzy ze Wschodu mają, oczywiście, prawo do odmiennej optyki.