Pierwsza część nie była taka zła.
O tej da się powiedzieć dyplomatycznie chyba tylko to, że Dukaj zatoczył kółko (takie mieszanie diabelstwa z eSeFicznością kojarzy się ze "Złotą Galerą", którą popełnił jako szesnastolatek, i innymi utworami zapoczątkowanej przez nią fali tzw.
klerykal fiction z oramusowym "Świętem śmiechu" na czele
*).
* Tylko, że tam jeszcze zwyle o coś miało chodzić, tu już jest tylko polska odpowiedź na te wszystkie Marvele... W dodatku niestrawna.
ps. Jak już o w/w cyklu mowa... Wchodzi też w jego skład usuperbohaterszczona wersja bajki o smoku wawelskim:
(Helikopter podebrali Cameronowi, roboty i typ chłopaczka Spielbergowi, ogólny klimat Marvelowi, tylko trochę rodzimą specyfiką ubarwili...)