Wybaczcie że się wtrącę nie przeczytawszy uprzednio książki, ale ciekawy temat zaczynacie poruszać- mianowicie możliwosci ludzkiej techniki w dziedzinie eksploracji kosmosu.
Ale po kolei. Co się tyczy wypowiedzi kolegi Karlosa- przykro mi, że muszę zburzyć Twoją życiową filozofię, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wysłać ludzi na Wenus, tylko biorąc pod uwagę tamtejsze warunki (średnia temperatura ok. 300 st. Celsjusza, ciśnienie 90 atmosfer, do tego toksyczne opary i kwaśne deszcze) raczej nie mieliby tam czego szukać. Podobnie w chwili obecnej technicznie możliwy jest lot na Marsa- posiadamy wszytko, co jest potrzebne by wysłać tam statek kosmiczny i sprowadzić go z powrotem na Ziemię, i tylko co do funkcjonowania jednego elementu można mieć jeszcze wątpliwości. Chodzi mianowicie o człowieka, a ściślej- o ludzi, którzy musieliby dwa lata spędzić zamknięci w małym statku jak ryby w konserwie, i w razie jakiegokolwiek problemu zdani byliby tylko na siebie. Mogliby zginąć na tysiące sposobów- rozbić się o powierzchnię Marsa, udusić się, gdyby przypadkiem doszło do dehermetyzacji kabiny, albo mogliby po prostu zbzikować i się nawzajem pozabijać. Z automatycznymi sondami nie matakich problemów, toteż dotarły już one do wszystkich planet z wyjątkiem Plutona. W przypadku lotów załogowych NASA jest ostrożniejsza, szczególnie po katastrofie Columbii, ale w przyszłości statki kosmiczne na pewno będą bezpieczniejsze. Tak czy inaczej, załogowe loty na inne planety to zagadnienie najbliższej przyszłości.