Symetrie rozliczne to widać gołym okiem, ja to aż choroby morskiej dostaję, bo zaczynają mi oczy skakać jak widzę taki większy kawałek i zaczyna mi się to w różnych miejscach nakładać. To jest trochę myląco powiedziane/zdefiniowane - chodzi o to, że całego (nieskończonego) wzoru Penrose'a nie da się w żaden sposób przesunąć, obrócić czy odwrócić, aby z powrotem nałożył się sam na siebie. A przykładowo z sześciokątami można to zrobić na nieskończenie wiele sposobów.
Z tą symetrią chyba źle się wyraziłem. Miałem na myśli raczej ukrytą prawidłowość, porządek na dużej skali. Bo niezupełnie mieści mi się we łbie, skąd się bierze prawdziwa, doskonała nieokresowość we wzorze, składającym się z takich prostych, symetrycznych i, że tak ujmę, "liniowych" elementów jak romby. I to tylko dwóch rodzajów. I to o podzielnych wartościach kątów.
To trochę jak z generatorami liczb losowych. Na ogół są generatorami liczb pseudo-, albo, jak kto woli, quasi-losowych. O ile wiem, cechuje je okresowość, aczkolwiek okres, period, po upływie którego cały ciąg generowanych liczb zaczyna się od początku, może być dowolnie dużym. Drugą istotną cechą tych generatorów jest właśnie ukryty porządek, dobrze widzialny, gdy zwizualizować ciąg, przedstawiając poszczególne liczby np. jako punkty na płaszczyźnie. Zawsze "wyłazi", w mniejszym lub większym stopniu, jakiś wzór, deseń. Jak w tym filmiku, od 44' 25":
https://www.youtube.com/watch?v=s2KIWrSMS_wWobec powyższego zastanawiam się: czy wzór Penrose'a z matematycznego punktu widzenia nie jest swego rodzaju odpowiednikiem takiego generatora?
I jeśli nie, jeśli jego nieokresowość jest prawdziwa, sięgająca nieskończoności, to czy nie da się przełożyć zasady matematyczne tego wzoru na stworzenie generatora naprawdę losowego, bez przedrostka "pseudo"?