Panie Stanisławie...
Pani Olu, nie ma nic takiego, jak "powinnam". Na tym polega CAŁA nasza uroda. Nas - ludzi. Że się różnimy.
(...)
[Można lubić i śledzia, i wedlowską - nie naraz, rzecz jasna, a także podziwiać i "Amelię", i Boznańską (też nie naraz), zachwycać się i Lemem, i snukerem etc.]
...oczywistość i pełna zgoda:)
sądząc z poruszanej tematyki, Pani to jest Muzyczna Górna Półka czyli Kultura Wysoka, a ja raczej siermiężna
Eeetam…ale nie będę rozwiewała tak ukształtowanego obrazu;)
Na tym tle Rosiewicz jest muzycznym prostakiem, lecz nie muzykę w Rosiewiczu cenię, tylko estradowy całokształt (mi akurat pasuje) oraz polityczne konteksty, dla Pani niepoznawalne ze względu na młody wiek.
Cóż Męber tak tego wieku się uczepił? Rzecz bez precedensu – żeby kobieta ciągle musiała powtarzać, że już nie jest dziewczęciem (miast się upierać, że jest;) ) i to od dłuższego czasu;)
Rosiewicza chyba każdy w Polsce zna – chociażby przez mimochód i wyrywkowo – był obecny na prawie każdym festiwalu, wyskakiwał z TV, radia - a że nie było wyboru... Niektórzy mieli też w domu jego płyty...odtwarzane na adapterze marki Emanuel z Unitry;) Tylko mnie właśnie ten
estradowy całokształt drażnił, więc miałam na myśli, że być może tak drażnił, że przesłaniał mi treść. Weryfikacja miała dotyczyć treści - ot, cała powinność:)