1
Hyde Park / Odp: Czy narkotyki powinny być legalne?
« dnia: Maja 31, 2024, 12:28:47 am »Też tak sądziłem onegdaj. Ale "wyniki" np. USA w kwestii zażywania np. tylko opiodów na receptę (używanych właśnie jako takie narkotyki o swobodnym dostępie) i skutków tego (absencji, hospitalizacji zgonów - nie mówiąc o tzw. zniszczonym życiu) z punktu widzenia, że tak to ujmę darwinowskiego przeczą takiemu podejściu. Należałoby w takim razie powiedzieć obywatelowi "zdychaj se sam" w razie czego.
Czy narkotyki powinny być legalne?
Tak.
Zdecydowanie tak.
Wszystkie, włącznie z tzw. „twardymi”.
Po pierwsze: państwo nie ma prawa zabraniać obywatelowi wprowadzania do organizmu substancji, które on chce wprowadzać.
Tak, to prawda, że w USA na dużą skalę nadużywa się legalnych opiatów. Wynika to ze specyfiki tamtejszego systemu ubezpieczeń zdrowotnych.
Dwadzieścia pięć milionów Amerykanów nie ma (nie miało w pierwszym kwartale 2023 r.) ubezpieczenia zdrowotnego.
https://blogs.cdc.gov/nchs/2023/08/03/7434/
„7% or 25.3 million Americans of all ages did not have health insurance in the first three months of 2023 compared to 8.0% or 26.4 million during the same period in 2022.”
Dalsze dziesiątki milionów mają ubezpieczenia częściowe, tzn. z różnymi wyłączeniami/ograniczeniami i/lub z koniecznością ponoszenia przez pacjenta istotnej części kosztów leczenia.
Dlatego w USA człowiek, powiedzmy, z kontuzją kolana, barku, a nawet kręgosłupa, który we Francji, Holandii, w Niemczech, zostałby skierowany na rehabilitację, a w razie potrzeby na operację, jeśli nie jest ubezpieczony, albo ma słabe ubezpieczenie, otrzymuje poradę, żeby nie przeciążał kolana (niech rzuci robotę w magazynie, albo przy taśmie i idzie pracować do biura – z tym, że skierowania do tego biura od lekarza oczywiście nie dostanie) i receptę na środki przeciwbólowe. Najpierw silne, a potem jeszcze silniejsze.
W Europie tego problemu nie ma.
Nie w tej skali.
Z pewnością wśród 440 milionów mieszkańców Unii są lekomani. Tysiące, dziesiątki tysięcy.
Może setki tysięcy?
Ale nawet 440 tysięcy lekomanów to byłby jeden promil populacji Unii.
Według raportu francuskiego senatu, który cytowałem w poście otwierającym wątek
„600 tys. osób jest uzależnionych od kokainy.” To prawie jeden procent populacji Francji.
A do tego dochodzi grupa (zapewne spora) biorących okazjonalnie, ale jeszcze nieuzależnionych.
„Należałoby w takim razie powiedzieć obywatelowi "zdychaj se sam" w razie czego.”
Nie zgadzam się z tym (żeby zdychał), ale problem polega na tym, że on nie zdycha „se sam”.
Bierze narkotyki dystrybuowane przez mafię, która nie zdycha, ale rośnie i kwitnie.
Senat francuski chciałby mieć własną DEA, tylko że największym sukcesem DEA (we współpracy z CIA, żołnierzami sił specjalnych USA i specjalną jednostką policji kolumbijskiej) było zabicie Pabla Escobara. Dokonano tego ponad trzydzieści lat temu, 2 grudnia 1993 roku.
https://en.wikipedia.org/wiki/Pablo_Escobar
Jednak śmierć Escobara nie zmniejszyła produkcji kokainy.
Produkcja rośnie.
*
https://wyborcza.pl/7,75399,29061514,kolumbia-mysli-o-legalizacji-kokainy.html#S.embed_article-K.C-B.1-L.3.zw
Kolumbia myśli o legalizacji kokainy
24.10.2022, 11:59
Maciej Stasiński
„Kolumbia bije rekordy upraw koki i eksportu kokainy. Prezydent uważa, że jedynym wyjściem jest jej legalizacja.
Od dawna wiadomo, że globalna wojna z narkotykami rozpoczęta w latach 60. ubiegłego wieku, oliwiona miliardami dolarów wydawanymi przez budżety państw i wspierana przez ONZ, przyniosła tylko niebywały rozrost bandyckich gangów, bestialskiej przemocy i bajecznych fortun zbitych na produkcji i szmuglu. [bold mój – C.] Nigdzie nie widać tego lepiej niż w Kolumbii, największym producencie kokainy na świecie.
Według ostatnich danych ONZ Kolumbia właśnie pobiła rekord powierzchni upraw krzewów koki, z której wyrabia się kokainę, oraz kolejny rekord w produkcji i przemycie rafinowanego narkotyku do USA i Europy, gdzie się go przede wszystkim konsumuje.
Uprawy koki, zwykle w trudno dostępnych górskich połoninach pośród tropikalnych lasów, sięgają w Kolumbii 204 tys. hektarów i w ciągu roku powiększyły się o 43 proc. To największy obszar upraw zarejestrowany przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC), od kiedy prowadzi ono statystyki (2001 r.).
Lwia część upraw znajduje się w regionach graniczących z Wenezuelą (Norte de Santander) i Ekwadorem (Narino i Putumayo) lub położonych nad Pacyfikiem. Bliskość granicy i morza gwarantuje zaś gangom wyrabiającym czystą kokainę na miejscu w tajnych laboratoriach łatwy jej szmugiel za granicę.”
*
https://wyborcza.pl/7,75399,29718399,zalewa-nas-tsunami-kokainy-z-ameryki-poludniowej-przyplywa.html#S.embed_article-K.C-B.1-L.2.zw
"Zalewa nas tsunami kokainy". Z Ameryki Południowej przypływa do Europy łodziami podwodnymi
02.05.2023, 08:00
Maciej Stasiński
„Według Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) w ostatnich 2 latach napływ kokainy do Europy wzrósł o jedną trzecią. Najczęściej szmuglowana jest z Ameryki Południowej z użyciem łodzi podwodnych.
Ostatnio szmugiel południowo-amerykańskiej kokainy dociera do Europy głównie przez porty w hiszpańskiej Galicji oraz holenderski Rotterdam i belgijską Antwerpię.
W samej Antwerpii w 2022 roku policja przechwyciła 110 ton kokainy i nie dawała rady spalać jej z braku dostatecznej ilości pieców. W reportażu o narkobiznesie BBC powołuje się jednak na szacunki, zgodnie z którymi to zaledwie jedna dziesiąta całej kokainy, która przypływa do Antwerpii i Rotterdamu, skąd rozwożona jest po całej Europie.
W styczniu tego roku na ulicy w Antwerpii doszło do rzadkiej wcześniej strzelaniny między gangami narkotykowymi, w której zginęła przypadkowo 11-letnia dziewczynka. Belgijski minister sprawiedliwości musiał zaś wyprowadzić się z mieszkania do specjalnie chronionej tajnej kwatery, bo policja znalazła pod jego domem zaparkowane auto z bronią palną. Prawdopodobnie gang szmuglerów planował go zabić lub porwać.
- Przegrywamy z tsunami kokainy, nie mamy z nimi szans – mówi w rozmowie z BBC celnik w portu w Antwerpii.
- Są potężniejsi niż wcześniej i silniejsi niż my, stróże prawa – przyznaje dziennikarzowi brytyjskiej stacji belgijski komisarz policji antynarkotykowej Michel ClaiseClaise. – Operują takimi sumami, że kupują każdego: tragarza, policjanta czy celnika.”
*
Czy jesteś, maziek, za tym, żeby mafia „se” dystrybuowała narkotyki, korumpowała, zabijała opornych?
I rosła?
Bo rośnie.
*
Uważam od dawna, że narkotyki powinny być legalne. Takie było moje stanowisko przed wybuchem pełnoskalowej wojny na Ukrainie i przed aneksją Krymu i początkiem wojny „separatystów” z państwem ukraińskim.
Ale ten wątek założyłem teraz, bo Q kilkakrotnie wyrażał troskę o to, że Muś [przykładowy] wytransferuje płynny majątek do rajów podatkowych.
Może będzie próbował, chociaż moim zdaniem ucieczka przed oficjalnymi podatkami wojennymi wcale nie byłaby łatwa.
Ale raje należałoby tak czy owak zlikwidować, ponieważ trzymają tam gigantyczne pieniądze co najmniej setki, a może nawet tysiące wyższych funkcjonariuszy reżimu Putina, że leżą tam pieniądze zrabowane przez dyktatorów większych i mniejszych, byłych i aktywnych.
I pieniądze zarobione przez mafię na dystrybucji narkotyków.
Ile tego jest?
Kilka lat temu Guardian szacował, że w rajach leży (tzn. wtedy leżało) od dwudziestu do trzydziestu tysięcy miliardów dolarów.
IMF
https://www.imf.org/en/Publications/fandd/issues/2019/09/tackling-global-tax-havens-shaxon
podaje dla osób prywatnych szeroki przedział od 8,7 do 36 tysięcy miliardów dolarów, przy czym ten górny próg jest lepiej uzasadniony.
"Individuals have stashed $8.7 trillion in tax havens, estimates Gabriel Zucman (2017), an economist at the University of California at Berkeley. Economist and lawyer James S. Henry’s (2016) more comprehensive estimates yield an astonishing total of up to $36 trillion."
A do tego dochodzą pieniądze korporacji:
“American Fortune 500 companies alone held an estimated $2.6 trillion offshore in 2017, though a small portion of that has been repatriated following US tax reforms in 2018.”
Które ich tam nie piorą, ale uszczuplają przychody podatkowe państw o setki miliardów dolarów rocznie.
Ile w rajach leży pieniędzy mafii?
Nie wiem.
Jednak biorąc pod uwagę, że przychody mafii z dystrybucji narkotyków od wielu lat są szacowane na około 0,7-1,0 PKB świata, to jeśli do rajów trafia ca 20% tego, pewnie uzbierało się ze dwa tysiące miliardów dolarów. A może „tylko” półtora? Może „tylko” miliard dolarów?
Dla porównania przypomnę, że Zachód zamroził ca trzysta miliardów dolarów dewizowych rezerw rosyjskich, trzymanych w bankach zachodnich.
Nieśmiało i cichutko mówi się o tym, żeby może te trzysta miliardów dolarów skonfiskować i przeznaczyć dla Ukrainy.
No, nie wojnę, nie, nie.
Na odbudowę.
Po wygranej wojnie.
Na którą USA wysłały trzydzieści jeden czołgów Abrams.
Z ponad ośmiu tysięcy posiadanych.
https://en.wikipedia.org/wiki/M1_Abrams
United States Army received over 8,100 M1, M1A1 and M1A2 tanks combined.[137]
U.S. Army – 2,645 total, 650 M1A1SA, 1,605 M1A2 SEPv2, 390 M1A2 SEPv3 (some 3,450 more M1A1 and M1A2 in storage).
*
Uważam, że należy jak najszybciej zakończyć “war on drugs”, która okazała się całkowicie nieskuteczna, ekstremalnie kosztowna i niszcząca struktury państwowe, po to, żeby móc lepiej przygotować się do „war on Russia”.