Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Hoko

Strony: 1 ... 131 132 [133] 134 135 ... 172
1981
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Stycznia 21, 2009, 01:38:56 pm »
Kruca fux, co jest to "niedowiedzenie naukowe"?  ::)

1982
Hyde Park / Re: O muzyce
« dnia: Stycznia 16, 2009, 01:55:57 pm »
A co to znaczy, że "prąd szumi"?  ::)

Z tym sterowaniem potencjałem to też tylko przybliżenie, bo jakiś tam minimalny prąd jest pobierany - choć nieporównanie mniejszy niż w przypadku tranzystorów bipolarnych. Są specjalne lampy mikrofalowe, które wciąż się stosuje np w radiolokacji i w czułych odbiornikach, więc pewnie o coś podobnego chodzi. Lampy mają dla małych sygnałów znacznie bardziej liniową charakterystykę niż tranzystory, co też nie jest bez znaczenia, bo nie trzeba stosować rozbudowanych układów korekcyjnych - a w takim układzie szumi w zasadzie każdy dodatkowy element.

PS
Gwoli ścisłości - prąd sterujący płynie między bazą i emiterem  ;)

1983
DyLEMaty / Re: jak to jest z tymi cząstkami?
« dnia: Stycznia 16, 2009, 11:29:31 am »
W pewnym miejscu piszą na przykład o „wyprowadzeniu równania Schrodingera”-aż trudno przeczytać takie hasło i nie skrzywić się. Ciekaw jestem, czy aksjomaty Euklidesa też „wyprowadzili”

A od kiedy to równanie Schrodingera jest aksjomatem?  ::)

1984
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Stycznia 15, 2009, 01:43:15 pm »
Q,
zobacz sobie stopkę u tych niewiarygodnych, to się nie będziesz dziwił. wp wymyśliło sobie kolejny tabloid i go tak reklamuje. Tych portalowych szumowin w ogóle szkoda czytać.

1985
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Stycznia 15, 2009, 01:21:20 pm »
Q, ale się dajesz robić w konia  ;D

1986
Hyde Park / Re: O muzyce
« dnia: Stycznia 14, 2009, 01:54:10 pm »
Lampy walają się po szufladach  :D

Co do szumów, to takie zwykłe lampy szumia bardziej niż półprzewodniki, ale dla wzmacniania małych sygnałów są niby lepsze, bardziej "naturalne". Są zresztą różne szkoły. A SETI kiedyś dawniej na pewno stosowało lampy  ;)

To jeszcze jedna sztuka

1987
Hyde Park / Re: O muzyce
« dnia: Stycznia 13, 2009, 03:32:12 pm »
Tak się składa, że lamp trochę mam. I to nie tylko na pokaz, bo grają, aż miło  ;D
Nie mów? Pewnie jakiś cholernie drogi wzmacniacz audio? Ja zanim napisałem poprzedniego posta zrobiłem rachunek sumienia i nie mam żadnej lampy poza superheterodyną babci i radiem Pionier dziadka, ale stoją na stryszku nieużywane. No tak, jeszcze kineskop tv i monitor jeden, ale to trochę co innego.

Na drogie wzmacniacze mnie nie stać - a nawet gdyby było, to pewnie i tak bym coś sam majstrował. Ten ze zdjęcia jest faktycznie cholernie drogi, bo coś chyba 80 tys. USD  ;D Chociaż są i droższe - ale trudno to rozpatrywać w kategoriach innych niż zdrowia psychicznego...

W audio tym "lepszym" lampy mają się dobrze, a i zaczynają być modne - nawet w niedrogich wieżach się z rzadka pojawiają (co akurat na walory brzmieniowe tychże niespecjalnie wpływa). Jest też trochę firm, które zajmują się produkcją, choć w największej cenie są sztuki z dawnych lat, zwłaszcza gdy nieużywane. Se lepiej dobrze tego pioniera obejrzyj...  ::)
http://www.tubedepot.com/6sn7.html?gclid=CPun3PPQi5gCFc0e3godGk8hCw

1988
Lemosfera / Re: waszym zdaniem...
« dnia: Stycznia 13, 2009, 03:24:37 pm »
maziek,

wezmę to do wątku muzycznego
http://forum.lem.pl/index.php?topic=546.msg29452#msg29452


1989
Lemosfera / Re: waszym zdaniem...
« dnia: Stycznia 13, 2009, 11:13:41 am »
Hoko, to Twoj wzmak?

Niestety nie... Ale mój jest wcale nie bardzo gorszy. A może nawet lepszy...  ::)

No co wy z tymi lampami? Lampy mają się całkiem dobrze (przynajmniej w pewnych niszowych dziedzinach)
To całkiem jak z antymaterią - masz w domu trochę jednego czy drugiego? ;)


Tak się składa, że lamp trochę mam. I to nie tylko na pokaz, bo grają, aż miło  ;D

1990
Lemosfera / Re: waszym zdaniem...
« dnia: Stycznia 12, 2009, 01:05:54 pm »
No co wy z tymi lampami? Lampy mają się całkiem dobrze (przynajmniej w pewnych niszowych dziedzinach)  8)


1991
DyLEMaty / Re: jak to jest z tymi cząstkami?
« dnia: Stycznia 09, 2009, 04:56:40 pm »
adx
nie unoś się, bo złość urodzie szkodzi.
Zaczynając od końca: ostatni akapit jest bez sensu, czytaj, co piszesz i nie imputuj mi tez, których w mojej wypowiedzi nie ma.

Z prawdopodobieństwami też nie wiem, o co Ci chodzi - ja mówię o czym innym: o tym mianowicie, że nie ma powodów do przyjęcia, że nieskończony czas wymusza zajście wszystkich możliwości.

Dalej odnośnie teorii: teoria nie może siebie wykluczać? A dlaczego nie? Że będzie nieużyteczna? Ale użyteczność nie jest kryterium absolutnym, to czysty pragmatyzm.
Jednak ja nie to twierdziłem, bo mi nie chodziło o teorię. Teoria, w takim rozumieniu jakie jej nadajemy musi być niesprzeczna, co do tego nie mam zastrzeżeń. Ale teoria to nie rzeczywistość fizyczna, lecz opis tej rzeczywistości. A to spora różnica. Małpi rozum może sobie do woli racjonalizować tę rzeczywistość i opisywać ją w sposób, jaki mu się żywnie podoba, jednak gdy twierdzi, że opis jest tożsamy z rzeczywistością, to nie zostaje nic innego, jak nazwać go... małpim rozumem. A jeżeli opis nie jest tożsamy z rzeczywistością, to i wymagania względem teorii są niczym więcej jak mniej lub bardziej arbitralnymi założeniami.

Zauważ też, że mówiłem o sprzeczności teorii, ale o „sprzeczności” rzeczywistości. A sprzeczność i „sprzeczność” to dwie różne sprawy. Ta druga nie jest sprzecznością w sensie dosłownym. Oczekując od rzeczywistości „niesprzeczności”, wymagasz, by dała się ona rozpracować, i to najlepiej sposobami właściwymi małpiemu rozumowi. Nie widzę powodów, ażeby tak musiało być.
Poza tym samo pojęcie sprzeczności jest relatywne i zależy od użytego systemu formalnego. To co w logice klasycznej jest sprzeczne w logice kwantowej sprzeczne być nie musi. Skoro tak szafujesz Kantem, to powinieneś wiedzieć, że to podmiot jest warunkiem poznania.
I niestety zmartwię Cię: teorie zmieniają się co chwila. Na tym własne polega naukowy postęp.

Nie sztuka rzucać cytatami, zwłaszcza wyrwanymi z kontekstu, sztuka być konsekwentnym. Skoro przyznajesz, że logika wynika z języka, to po co ta cała późniejsza tyrada? Nie widzisz, że sam sobie przeczysz?


PS
„determinizm do przypadku ma się tak jak nieskończoność do zera” - rozumiem, że to jakaś nowa teoria naukowa...

1992
Lemosfera / Re: Po fiasku
« dnia: Stycznia 09, 2009, 04:53:07 pm »
Czy nie jest groteskowe, że nikt sie nie zastanawia np. cierpieniami tubylców (jak by ci tubylcy cierpienia nie odczuwali, i czym by nie byli, walący się na łby - czy co tam mają - lód komfortu im raczej nie sprawi).

Q, a ty nie słyszałeś nigdy o "grubej kresce"?  ;D

Powiem tak: rozterki załogi interesują mnie mało. To co zostało przedstawione, to sa wyrywki, spotkania oficjalne - i raczej trudno na takich spotkaniach o rwanie włosów. Więc jak Ci to potrzebne, wyobraź sobie, że gdzie indziej rwą włosy, rozpaczają, jeden zaczął wierzyć w Boga, drugi pisze pamiętnik, trzeci... Mnie to średnio obchodzi, bo mnie interesuje PLANETA. A jak mi chłopy powariują, to do badań trzeba by ściągnąć Eurydykę, co tylko skomplikuje fabułę  ;D

Co do sfery emocjonalnej, to Solaris jest o czym innym. Fiasko to intelektualna pogadanka. Zresztą emocje w Solaris biorą się głównie z wątku damsko-męskiego. Gdyby Kevinowi przytrafiło sie coś innego, bardziej "typowego", to i emocjonalizm by się tak nie rzucał w oczy. Bo emocjonalny to taki, z którym możemy sie jakoś identyfikować, rozumieć pozawerbalnie - a identyfikować się tak np. ze Snautem normalnemu człowiekowi raczej byłoby trudno. Gdyby Solaris poruszała dokładnie te same problemy, a tylko wątek damsko-męski zastąpiony byłby czyms innym, to i emocjonalizm powieści nie byłby tak oczywisty. A widziałbyś, jakie powodzenie miałoby Fiasko, gdyby Lem na pokład Hermesa wprowadził jakieś kobity... powieść kultowa byłaby jak nic...

1993
Lemosfera / Re: Po fiasku
« dnia: Stycznia 09, 2009, 12:36:10 pm »
A czy intelektualne dylematy nie są czasem przejawem życia psychicznego?

A dlaczego nikt nie straszy samobójstwem? Bo w sytuacji zewnętrznego zagrożenia nie myśli się o samobójstwie. Zresztą nie wiem, o co Ci idzie, to byłaby przecież groteska.

1994
DyLEMaty / Re: jak to jest z tymi cząstkami?
« dnia: Stycznia 09, 2009, 12:28:01 pm »
adx,

Dla mnie jednak wciąż pierwszym warunkiem prawdziwości jakiejś teorii jest logiczność.

A co to takiego ta logiczność? Nie istnieje jakakolwiek logika, która by była zewnętrzna wobec systemu, który opisuje. Nie ma absolutnej logiki. Są logiki „zdrowego rozsądku” - od których ponoć się odżegnujesz - i rozmaite logiki „formalne”, systemowe, notabene częstokroć też w ten zdrowy rozsądek uwikłane. Każda logika zasadza się na jakichś aksjomatach, czyli przyjętych arbitralnie założeniach. Nie ma od tego ucieczki. Logika kwantowa różni się od klasycznej - jednoznaczny podział na prawdę i fałsz tu nie obowiązuje, może być jeszcze coś „trzeciego”. Jeszcze czym innym jest logika rozmyta, gdzie przejście od prawdy do fałszu nie jest skokowe, lecz płynne i stanów pośrednich może być dowolnie dużo. Zasady logiki odnoszącej się do świata biorą się z właściwości świata, a nie odwrotnie. Wraz z rozwojem wiedzy powstają nowe logiki.

prawdziwa teoria absolutnie NIE MOŻE być nielogiczna, gdyż to by znaczyło, że zależnie od której strony ją wziąć, wyjdą różne wyniki, przy czym ta sama teoria w odniesieniu do realności mówi (i to już bez względu na to, od której strony ją brać), że jest jakiś wynik i że jest on jeden (bo inaczej nie opisywałaby świata, tylko urojenia, jak np. matematyka... która jednak tzyma się zasady logiczności, ze względu na swoje zastosowania oraz dla sportu umysłowego). A zatem teoria sama przyłapuje się na fałszu; nie trzeba nawet innych teorii czy doświadczeń, by ją obalić jako błędną lub jałową

Chodzi Ci o wewnętrzną sprzeczność teorii. Ale to założenie jest pokłosiem przywiązania do logiki klasycznej - jak i do tego „zdrowego rozsądku”. Małpiego zdrowego rozsądku, który w nas wyewoluował, gdyż sprawne porządkowanie i szufladkowanie zdarzeń sprzyjało przetrwaniu. Ale to nie jest żaden wymóg ostateczny, to postulat. Nie ma absolutnie niczego (poza naszym chceniem), co zabraniałoby rzeczywistości fizycznej być na jakimś poziomie „sprzeczną” - czyli np. w tych samych warunkach dawać rozmaite wyniki pomiarów. Jeśli by się okazało, że tak jest, to tak jest i koniec kropka, żadna logika tego nie zmieni. Zresztą nasze przekonanie o możliwości dogłębnego poznania tej rzeczywistości też nie jest niczym więcej jak tylko postulatem - i nawet nie chodzi tylko o to, że stan faktyczny możemy poznawać jedynie przez rysowanie analogii z tym, co już znamy, ale o niepoznawalność w sensie zasadniczym, więc o strukturę świata, która nie poddaje się żadnemu poznaniu.

Mniejsza o to. Wracając do Twojego elektronu: moja matematyczna zabawa z dociekaniem, która nieskończoność jest większa, wcale nie była tak niepoważna. Skoro rzucasz alefami, pewnie wiesz, że nieskończoności są rozmaite i jedne od drugich mogą być w pewien sposób „większe”. Tak jest z nieskończonymi zbiorami liczbowymi. Więc jeśli moc zbioru przestrzennego będzie większa od mocy zbioru czasowego, to i problem z elektronem przestaje istnieć, gdyż, jak już zauważyłem, w takim przypadku nieskończony czas nie determinuje zaistnienia wszystkich możliwych stanów. Być może jest to trochę naciągane, ale chyba nie bardziej niż reszta tych spekulacji - bo, co też było już powiedziane, pytanie o to, gdzie był elektron przed dokonaniem pomiaru, jest w świetle obecnej wiedzy pozbawione sensu.
Druga sprawa to ta prędkość światła, którą chcesz przekroczyć. Nieprzekraczalność tej prędkości też nie jest dana żadną zewnętrzną logiką - bo takich nie ma - ale jest skutkiem przyjęcia takiej a takiej teorii. I niewykluczone, że prędzej czy później to się zmieni - a powody po temu będą pewnie znacznie poważniejsze niż te, wynikające z Twojego myślowego eksperymentu  ;)

Strony: 1 ... 131 132 [133] 134 135 ... 172