Gdyżponieważ Rosję za kilka miesięcy (marzec 2024) czekają wybory prezydenckie.
Gdyby tu ustąpił - odbyłaby się szopka dla narodu, że uczciwie, że dziękuje - a stołek mógłby zostać przekazany.
A co Wy na deżawju?
W grudniu 1999 roku prezydent Rosji, Borys Jelcyn, ustępuje z pełnionej funkcji. Tymczasowym prezydentem mianował powołanego na urząd premiera zaledwie kilka miesięcy wcześniej, Władimira Putina. Wybory, które miały się odbyć w marcu 2000 roku, były tylko formalnością.
https://wielkahistoria.pl/jak-wladimir-putin-przejal-wladze-w-rosji-zapowiedzi-jelcyna-dzisiaj-brzmia-jak-kiepski-dowcip/
Coś w ten deseń - ale na namaszczenie następcy chyba bym jednak nie liczyła.
Pod warunkiem, że oprócz tysięcy żołnierzy przetransportują tony sprzętu wojskowego - to nie jest szybka i niezauważalna akcja.
No, myślę, że zaopatrzenie w sprzęt i całą resztę uprzejmie weźmie na siebie ziemniaczany Pührer. W trybie, jak to się mówiło za czasów komuny, dobrowolno-przymusowym.
Nie wiem, może masz rację.
Ale mam nadzieję, że jej nie masz:)
Ja jednak myślę, że Łukaszenko próbuje coś ugrać dla siebie. Przeszedł mocną zmianę w ciągu ostatnich tygodni. Jakby dostał wiatr rosyjski w plecy.
Prigożyn ciągle ma kontakty - zarówno w Rosji, jak i w Afryce. W świecie arabskim też jest znany.
Jeszcze ludzie za nim idą.
Nie wiemy co się kotłuje pod rosyjskim kocem. Może wagnerowcy będą kluczowi dla jakiejś opcji.
I pozwala. I co z tego? Putin miałby już ze 20 razy w ciągu ostatniego roku stracić władzę (razem z głową) z powodu własnej nieudolności. Choćby z powodu trzydniowego blitzkriegu, który trwa już, dzięki Bogu, 480 dni. I co? I nic. Tak więc załatwianie przez "lewą" osobę sprawy, która jest wyłączną prerogatywą prezydenta Rosji, to w porównaniu drobnostka, nie warta upominki.
Sądzę, że to nieco inne poziomy.
Brak postępów w wojnie można ładnie usprawiedliwić wsparciem NATO dla Ukrainy.
Jak stwierdził Orban:
Ukraina nie jest już suwerennym państwem. Nie ma pieniędzy. Nie ma broni. Mogą walczyć tylko dlatego, że wspieramy ich na Zachodzie. Więc jeśli Amerykanie zdecydują, że chcą pokoju, będzie pokój...I to jest poetyka rosyjska, która usprawiedliwia prawie każde niepowodzenie na froncie.
Jednak przemowa i marsz Prigożyna to utrata twarzy i nieudolność władzy wewnątrz swojego kraju. Prigożyn to jego człowiek, który zrobił mu koło pióra i uszło mu to na sucho - w trybie pilnym. Bez precedensu.
Podejrzewam, że Rosjanie en masse odbierają ostatnie wydarzenia zupełnie inaczej, niż na przykład my tutaj.
Też tak myślę, ale moskiewskie babcie mogą dla niego tańczyć - i tak nie mają wpływu na to co zajdzie.
Może Putin okaże się najlepszym gwarantem rosyjskich biznesów, może nie...ostatnie zdarzenia pokazują, że raczej nie.
Warunki kapitulacji Putina? Ma oddać władzę, to nie zginie?
Nie sądzę by dało się coś tu negocjować - może jedno.
Nie negocjacje a pokaz siły.
Analiza a propos (oby dobrze odzwierciedlająca stan faktyczny):
Trudno powiedzieć jaki jest stan faktyczny - na pewno Putin stracił twarz i wydaje się, że Łukasz jest wykorzystywany do dziwnych ruchów.