Kochana Pani Olu, że pozwolę sobie na taką poufałość, ośmielam się powtórnie zwrócić Pani baczność na fakt, że żaden przedrostek nie oznacza NICZEGO prócz znaku mnożenia/dzielenia (zwielokrotnienia/zmniejszokrotnienia) danej rzeczy, procesu, zjawiska itp. Wszystko jedno, czy chodzi o moc, czy o siłę, czy o beczkę kiszonych ogórków, czy o tabliczkę czekolady, czy o dystans Ziemia-Księżyc, czy o Remęberyta - żaden przedrostek, określający dane "coś", nie odnosi się "jakościowo"/"rzeczowo" do tego cosia, tylko dotyczy jego mngości/wielkości/małości/znikomejliczebności, zresztą zawsze w porównaniu z jakimś wzorcem, zazwyczaj jednostką...
Ale czy Pani ze mnie się nie nabija aby?
R.