Gratuluję.
Dziękuję
To są tylko przejawy zła podobnie jak gdy "ktoś Kalemu ukraść krowę..." albo gdy nie dając się komuś skrzywdzić tym samym go krzywdzimy.
Czy autor książki za korzeń zła nie uważał po prostu rządów bolszewickich w Rosji?
Quote
O ile zło można stopniować, a raczej można, twoje przykłady są z kategorii zła mimowolnego, wymuszonego, niechcącego.
Autor miał raczej na myśli zło celowe, napawające się tym że:
- rozwala, psuje, niszczy, morduje...że zrymuje.
W tym sensie tak - raczej miał na myśli zło bolszewickie z pretensją do inteligentów, że je wypromowali, dla kasy, dla własnych omamów, czytam ego swego. Zresztą, dalej jest lista nazwisk ( z zapitym Czernyszewskim na czele).
Ale piszę to warunkowo, gdyż autor książki jest buddystą, a postać bohatera żyje w kilku wymiarach (z Dicka elegancko pozrzynał). Jest jednocześnie bywszym inteligentem w wojsku Czapajewa (1918) i pacjentem psychuszki we współczesnej Rosji. I co sen zamienia się rolą, pamiętając poprzednią jako senny koszmar. Tylko nie wie który to. Ten koszmar, a które jawa.
W tym sensie (odautorskim) zło polega na wierze w twardą naturę rzeczywistości.
Dla niego to tylko wymysł umysłu, majak, złuda, czy z rosyjska, po prostu - bladź.
Znaczy zła nie ma, jak i tej rzeczywistości.
Uwaga - tak zrozumiałem autora! Niekoniecznie zaś tak myślę.
Ciekawe, że w dziennikach Wata (ekskomunisty, po przejściach łagrowych) twarde sformułowanie.
Bolszewizm-stalinizm to dzieło diabła. Facet tam się nawrócił (pierwszy ateusz był wcześniej). A chorobę, która mu dolegało w ostatnich kilkunastu latach życia (bolało bardzo) i przez którą ostatecznie popełnił samobójstwo, przypisywał karze (upraszczam) za flirt z komunizmem.
Znaczy rodzaj diabła w sobie, który go karał (za odstępstwo?).
Wcielili, czy na ochotnika?
Co to ma za znaczenie? Trzeba walczyć o pokój i żeby nie było więcej wojen tak długo aż już nie pozostanie ani jeden walczący. Tak czy nie?
Dla mnie nie ma, ale dla ciebie powinno...te znaczenie
Jeden chyba zostanie. I widzę już ochotników...w sumie czemu by nie...?
- przyznać ob. Remuszko status Szwajcarii.
Jestem za.