Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1341452 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16087
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1965 dnia: Listopada 23, 2012, 12:21:40 am »
"Virtuality". Zawiadamiałem, że powstaje, zachwalałem, w końcu miałem okazję obejrzeć... Planowali serial, zrobili tylko pilota.

Jest to zupełnie inna SF niż taki np. "Star Trek" (przy którym ten sam Moore za młodu pracował), poważniejsza, kręcona w wolniejszym tempie pełna, nawiązań (nieraz b. dosłownych, jak "oko" komputera) do "Odysei kosmicznej" czy klimatu kolejnych ekranizacji "Solaris" (gdzie liczy się psychika bohaterów i ich reakcja na sytuację). Nadto widać gorzką zabawę konwencją reality show, pewne nawiązania do "Lost" i - typową dla współczesnej ambitniejszej (literackiej) SF, nieznaną zaś dawnej SF heroicznej - warstwę analizującą ekonomiczne, medialne i społeczne uwarunkowania takiej misji (w tym takie zjawiska jak wszechobecność reklamy, dbałość o PR, korporacje etc.). Rozbudowana jest także warstwa obyczajowa (pary hetero i homo w załodze, zdrada małżeńska). Do tego dochodzi stary wątek umierającej Ziemi i misji ostatniej szansy oraz iście dickowskie pytanie o rzeczywistość tego, co postrzegają bohaterowie.

Z jednej strony jest ambitnie, z drugiej strony złożoność potrafi przegrać pod kątem atrakcyności dla widza z - naiwną nieraz - wyrazistą prostotą w/w "Star Treka". No i pilot w zasadzie nic nie wyjaśnia. Niemniej wielka szkoda, że serial nie powstał, zawsze jest to jakaś zmarnowana szansa dla inteligentnej małoekranowej SF.

(Inna rzecz, że gdyby serial powstał mogło by być różnie - nowa wersja "BSG", tego samego pana, w warstwie intelektualnej niosła znacznie mniej niż obiecywała...)

ps. trochę recenzji:
http://www.nytimes.com/2009/06/26/arts/television/26virtuality.html
http://www.buddytv.com/articles/virtuality/virtuality-review-bsg-creator-29635.aspx
http://uk.ign.com/articles/2009/06/25/virtuality-review
http://www.wired.com/underwire/2009/06/review-virtuality/
« Ostatnia zmiana: Listopada 23, 2012, 12:24:30 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1966 dnia: Stycznia 14, 2013, 10:45:12 pm »
Przez przypadek trafiłam na opis tego, co nas czeka w 2013 w temacie filmów SF:
http://www.swiatkowski.net/index.php?option=com_content&task=view&id=99&Itemid=38
Najmniej wybuchowo wygląda film Carrutha - od Primera - Upstream Color i Gravity z Clooneyem.
Gra Endera doczekała się ekranizacji...z H. Fordem w roli głównej...hm...
I nowy Star Trek - może Q zweryfikuje jakie tam opinie u specjalistów od ST krążą w tym temacie:)
Coś oderwanego od...trzeba by zobaczyć w końcu:)

Aha: i rozważania nad wyższością Imax, 3d, 3d48...kto by się połapał? ::)...w temacie Hobbita:
http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Niezwyk%C5%82a+podr%C3%B3%C5%BC-2012-343217/discussion/3D+48HFR+czy+standardowe+3D+w+IMAX,2083498
« Ostatnia zmiana: Stycznia 14, 2013, 10:47:51 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1967 dnia: Stycznia 14, 2013, 11:02:13 pm »
Ja myślę, że defekacje i smarkania w 3D quadro są bardziej obrzydliwe niż w 2D stereo.
VOSM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16087
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1968 dnia: Stycznia 14, 2013, 11:46:24 pm »
I nowy Star Trek - może Q zweryfikuje jakie tam opinie u specjalistów od ST krążą w tym temacie:)

W sumie trudno powiedziec... Zgodzilismy sie kiedys z dzi, ze "ST" to zasadniczo seriale sa, a filmy im ew. robia za reklamowki (z wyjatkiem znanego Ci "ST - TMP" pozostale pozycje cyklu kinowego to w najlepszym wypadku strawne produkcje rozrywkowe, w najgorszym zas ledwoznsne nawet dla fanatycznych trekerow szmiry; pisalem o nich zreszta szerzej czas jakis czas temu). Co wiadomo? Dwunasty film serii rezyseruje J.J. Abrams od roznych tam "LOSTow", a scenariusz pisali gentlemani od "Transformerow" i "Prometeuszy", co niekoniecznie musi zachecac. Ponadto chodza sluchy, ze ma byc o terroryzmie i geninzynierii (mniemam, ze nie glebiej niz w "Avatarze" o wojnie o rope i ekologii), bo "Trek", wiadomo, zaangazowany ma byc.
Co jeszcze...? Zapowiedzi czyli trailery zawieraja b. rozmaite sceny od dramatycznych i sugerujacych niejaka - jak na ten kaliber produkcji - glebie po, traktowany na ewidentnym luzie, najdzikszy kicz, ogolnie jednak (mimo bijatyk i wybuchow) dominuja we mnie w miare pozytywne odczucia (zapowiedzi poprzedniej czesci, tez wysmazonej przez Abramsa zwiastowaly koszmar bredni i kiczu, film -  mimo wszystko - okazal sie ogladalniejszy; jesli trynd sie utrzymal tym razem moze wyjsc jeden z jasniejszych punktow serii...
Star Trek Into Darkness - Official Trailer (HD)
Stylistycznie zdaje sie to byc - jak widac - miszmasz laczacy poetyki kina superbohaterskiego a'la Nolan, gry komputerowej typu Mass Effect, wspominanego "Battlestara..." i emmerichowsko-bay'owskiej rozwalki (Enterprajsy z nieba padaja, bohaterowie szyby wybijaja, niewiasty krzycza)... Niemniej czegos mi sie nawet podoba, ale nie sugeruj sie, fan jestem ::).

Tak naprawde jednak, gdy o kinowych SFach mowa, bardziej kibicuje projektom D. Jonesa, ktoremu ostatnio wiatr w oczy pod gorke ;):
http://blog.manmademovies.co.uk/category/movie/mute/
« Ostatnia zmiana: Stycznia 14, 2013, 11:52:03 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1969 dnia: Stycznia 15, 2013, 12:38:33 am »
Jasne, że biorę poprawkę na Twoje trekowe polecanki;) Ale  muszę powiedzieć, że trailer jest dla mnie mało trekowy, tzn. nie rozpoznałabym ST. Tych nowych aktorów kompletnie nie kojarzę - jedynie wszywki na mundurach i spockowo - statkowe migawki. Może to i  dobrze rokuje, who knows? Z tym, że z trailera - to film mieści się w średniej rozwałkowej;)

Duncan - wiadomo - też kibicuję, ale maybe next year?  :-\

W Filmie napisali, że jednym z trzech najciekawszych zwiastunów miesiąca jest Pacific Rim Del Toro - porażka. Zwłaszcza, że myślałam, że Guillermo ma wyobraźnię - stykło mu na potwora z bagien i giga mecha...cóż.

Ja myślę, że defekacje i smarkania w 3D quadro są bardziej obrzydliwe niż w 2D stereo.
To o tym jest pierwsza godzina filmu, po której Męber opuścił salę? :o  Może Męber po prostu nie był na Hobbicie? ::)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16087
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1970 dnia: Stycznia 15, 2013, 02:14:52 am »
muszę powiedzieć, że trailer jest dla mnie mało trekowy, tzn. nie rozpoznałabym ST /.../jedynie wszywki na mundurach i spockowo - statkowe migawki. Może to i  dobrze rokuje, who knows?

To jest proba siegania po nowa publicznosc (ostatnia bylo "TNG") i odnowienia konwencji, wiec teoretycznie wszystkiego mozna sie spodziewac. Pytanie bodaj podstawowe: czy ostoi sie w tym duch oryginalu, czy jeno wybuchy zostana?

Tych nowych aktorów kompletnie nie kojarzę

Bo oni nie sa bardzo znani... Nowy Kirk to bodaj  jakis idol nastolatek (klasy nieco wyzszej od Biebera), nowy Spock gral w jednej slynnej superbohaterskiej bzdurze pewnego genialnego, a barrdzo zlego - doslownie - mozgojada zas nowa Uhura robila wczesniej za smurfetke Pocahontas w "Avatarze".

Z tym, że z trailera - to film mieści się w średniej rozwałkowej;)

Ano nie mam zludzen, ze w najlepszym wypadku powstanie godna konkurencja dla dziel Nolana-w-formie-ostro-pikujacej.
(Niemnej na tle dziesiatego filmu serii, "Nemesis" majacego w tytule, prawie wszystko zda sie znosne...)

W Filmie napisali, że jednym z trzech najciekawszych zwiastunów miesiąca jest Pacific Rim Del Toro - porażka. Zwłaszcza, że myślałam, że Guillermo ma wyobraźnię - stykło mu na potwora z bagien i giga mecha...cóż.

Coz... Jak sie chce krecic film w konwencji, ktora dzielo zalozycielskie ("Godzilla" I. Hondy) wyczerpalo do cna, to tak wychodzi....

Ale przyznam, ze i wsrod niemaskowanych kiczow mam swojego faworyta, na ktorego czekam. Ciekaw jestem mianowicie co pokaze Downey junior w "Iron Manie 3" i ma nadzieje, ze nie to, co Clooney u Soderbergha... ;D
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1971 dnia: Stycznia 15, 2013, 10:17:49 am »
Ja o różnicy między 3Dq a 2Ds - OlPol zaś o czymś innym.
VOSM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1972 dnia: Stycznia 15, 2013, 01:54:44 pm »
Ale przyznam, ze i wsrod niemaskowanych kiczow mam swojego faworyta, na ktorego czekam. Ciekaw jestem mianowicie co pokaze Downey junior w "Iron Manie 3" i ma nadzieje, ze nie to, co Clooney u Soderbergha... ;D
Eeetegonnoo...widziałam pierwszą część - i o dziwo całkiem znośna: w sensie wiadomo czego się spodziewać, bez pretensji...spoko. Podobno "dwójka" była jednak kiepskawa.
Juniora lubię ( w Szerloku też był oki) - Clooney znowu będzie latał po gozmozie w tym Gravity...so...ma szansę na rozwinięcie wątku ;))

Ja o różnicy między 3Dq a 2Ds - OlPol zaś o czymś innym.
Żart.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16087
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1973 dnia: Stycznia 16, 2013, 08:15:57 am »
Eeetegonnoo...widziałam pierwszą część - i o dziwo całkiem znośna: w sensie wiadomo czego się spodziewać, bez pretensji...spoko. Podobno "dwójka" była jednak kiepskawa.

Kiedy chyba wlasnie w oczekiwaniach rzecz... Za "jedynke" sie bralem znajac recenzje, z ktorych wynikalo, ze to jedna z najlepszych rzeczy w tej kategorii i napalalem sie na cos a'la "Batmany" Burtona, tymczasem wypadl w moim odbiorze ten "IM" za "Batmanami" Nolana, "Spider-manami (1-2)" Raimiego czy dylogia "X-men" Singera. (Podobnie rozczarowal mnie "Hellboy", film w swojej klasie wcale zreszta udany, ale znaczaco mniej atrakcyjny intelektualnie i artystycznie od swojego oryginalu.)
Jesli dalem owemu "Iron Manowi" wiec rade, to tylko bestoz, ze Stark Tony to jest moje wybujale superego ;D.
Tymczasem "dwojke" ogladalem juz bez wygorowanych oczekiwan i - choc, owszem, znaczaco gorsza - podobala mi sie (z czego stron iles temu zdawalem sprawe.

Niemniej uwazam, ze konwencja superbohaterska to kicz jawny (nawet jesli Burton potrafil to przedestylowac).

Juniora lubię ( w Szerloku też był oki)

Przyznasz, ze w sumie dzieki niemu ten "Ajron..." znosny...

(Nawiasem, a'propos "Sherlocka": ten co w nowym "StarTreku" za glownego Zlego robi, tez Sherlocka, ino w serialu, gra.)

Clooney znowu będzie latał po gozmozie w tym Gravity...so...ma szansę na rozwinięcie wątku ;))

Nie daj Borg! (Jak u mnie na forumie gadaja.)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1974 dnia: Stycznia 16, 2013, 11:36:39 am »
Kiedy chyba wlasnie w oczekiwaniach rzecz... Za "jedynke" sie bralem znajac recenzje, z ktorych wynikalo, ze to jedna z najlepszych rzeczy w tej kategorii i napalalem sie na cos a'la "Batmany" Burtona
U mnie nie - zobaczyłam z biegu - przez Siłę Niższą;) Oczywiście, że kicz jawny - taka konwencja: przerysowanych charakterków i zdarzeń. W dodatku przyobleczona w wymyślne wdzianka.

Cytuj
Jesli dalem owemu "Iron Manowi" wiec rade, to tylko bestoz, ze Stark Tony to jest moje wybujale superego ;D.
Współczuję;) Ale to jest jedna  z ról pełnionych przez te historie o superbohaterach - dawanie takiego odczucia wszechmocy;)

Jasne -  przyznaję, że Tony znośny dzięki Juniorowi. Nawet nie tylko Tony, ale cały film.

Na komiksowym marginesie (chociaż to troche inkszy sort) - w 7 numerze Książek jest wywiad Orlińskiego z Artem Spiegelmanem:
Spiegelman: Nie pytaj, czemu Polacy to świnie
Czuję się, jakbym umarł i reinkarnował się w osobie egzekutora własnego testamentu. Wszystko, czym się zajmuję, to odpowiadanie na pytania o "Mausa" - mówi Wojciechowi Orlińskiemu najsłynniejszy komiksiarz świata Art Spiegelman

Dosyć ciekawy wywiad - ale online tylko tyle:
http://wyborcza.pl/1,76842,12928297,_Ksiazki__Magazyn_do_Czytania__nr_7___spis_tresci.html



Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16087
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1975 dnia: Stycznia 20, 2013, 02:22:19 am »
Oczywiście, że kicz jawny - taka konwencja: przerysowanych charakterków i zdarzeń.

Przy czym jedno mnie w "Ajronach..." na plus zaskoczylo. Relacja Tony'ego i Pepper stanowiaca bodaj jedyny znany mi obraz milosci odlegly od harlequinowatej sztampy jako znalazlem w hollywoodzkiej produkcji. Zreszta jakos tak zabawnie jest, ze z superbohaterskich kolorowych bredni najlepiej bronia sie te, ktore o zycie nie-komiksowe najmocniej zahaczaja...

W dodatku przyobleczona w wymyślne wdzianka.

Przyznam sie tu do rzeczy zabawnej... Otoz latwiej mi - z dwojga zlego - zniesc, ze bohater komiksu poci sie substancjami radioaktywnymi, pierdzi iperytem czy jest synem Dyabla i Matwornicy z Procyona (choc to straszne brednie), niz to w co go autorzy stroja, a co wyglada jak z cyrku podwedzone...

Ale to jest jedna  z ról pełnionych przez te historie o superbohaterach - dawanie takiego odczucia wszechmocy;)

Nawiasem mowiac i SF w takie sluzby zaprzezono, na czym cierpi.
Przy czym kiedy sie zdawalo, ze sie juz od nich wywinela nadszedl transhumanizm (ktorego glowny ideolog przyznawal sie do fascynacji superbohaterszczyzna) i wrocilo epatowanie wizja cud-miod-wszechmocy jak z groszowych pismidel Gernsbacka...

Jasne -  przyznaję, że Tony znośny dzięki Juniorowi. Nawet nie tylko Tony, ale cały film.

Zabawne zreszta, ze Junior wybrany zostal do tej roli ze wzgledu na niejakie podobienstwo charakterologiczno-biograficzne do Tony'ego co dodaje finalnemu wyznaniu "Iron Man to ja!" drugie dno... ;)

pijes. Jesli masz ochote na co startrekowego, a rozrywkowego to zamiast czekac na film Abramsa moze warto siegnac po druga (cyfra i jakoscia) odslone kinowego "ST" (ta z "Wrath of Khan" w tytule), zwl., ze w zeszlym roku stuknela jej trzydziestka ;).
(Z tym, ze - uprzedzam - jest to rzecz b. odmienna charakterem od "TMP".)

Edyta: ciekawa analiza "StarTreka Drugiego":
 http://reflectionsonfilmandtelevision.blogspot.com/2010/09/cult-movie-review-star-trek-ii-wrath-of.html
I ten sam autor o paru lepszych filmach:.
http://reflectionsonfilmandtelevision.blogspot.com/2007/11/cult-movie-review-2001-space-odyssey.html
http://reflectionsonfilmandtelevision.blogspot.com/2010/05/cult-movie-review-blade-runner-1982.html
http://reflectionsonfilmandtelevision.blogspot.com/2012/07/cult-movie-review-solaris-2002.html
http://reflectionsonfilmandtelevision.blogspot.com/2010/01/cult-movie-review-moon-2009.html
« Ostatnia zmiana: Stycznia 21, 2013, 11:58:46 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16087
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1976 dnia: Lutego 13, 2013, 12:41:07 pm »
Jeszcze a'propos naszej "superbohaterskiej" dyskusji:
Oczywiście, że kicz jawny - taka konwencja: przerysowanych charakterków i zdarzeń. W dodatku przyobleczona w wymyślne wdzianka.

O zrodlach mocy cudacznie postrojonych herosow:
http://whatculture.com/comics/8-completely-implausible-superhero-origin-stories.php
(Wiekszosc tej bandy widzielismy i na ekranach, ale z calej tej wyliczanki najbardziej przypadl mi do gustu Black Condor - jak u Daukszewicza: stoimy, machamy :D. Powinien to jaki Emmerich sfilmowac, tega szmira by byla... ;D ;D ;D.)

Cytuj
Stark Tony to jest moje wybujale superego ;D.
Współczuję;)

Eeee, nie... Sa dobre miliardy powodow po temu:
http://www.moneysupermarket.com/money/the-cost-of-being-iron-man-infographic.aspx

ps. Tymczasem Singer kolejna odslone "X-Men" osobiscie kreci, wedlug komiksu "Days of Future Past", wiec jakby terminatorowata, nawet sie do Camerona na korepetycje udal, ale... p***, nie obejrze... za kare! Za to, ze Magneto nam zabrali!

Ulegajac najpewniej (skadinad slusznej) presji by to Niemcow, nie Polakow, kojarzyc z Holokaustem dokonano - w miniserii "Magneto: Testament" - retconingu, w wyniku ktorego okazalo sie, ze Magneto nie byl POLSKIM, a niemieckim Zydem, ktorego rodzina tylko uciekla przed nazistami z Niemiec do Polski, w zwiazku z czym jego arcypolskie nazwisko Erik Lehnsherr vel Lensherr jest falszywka, a naprawde nazywa sie Max Eisenhardt (przy czym zgodnie z przedziwna logika zenskie czlonkinie jego rodziny nadal zwa sie Magda i Anya).

I tak to jeden z najsynniejszych komiksowych villainow (istnieje odwieczny spor czy najciekawszym z nich jest on czy Joker), stracil polskie obywatelstwo. Czytajac o Magneto nikt juz nie wspomni jego nadwislanskich korzeni... Polska stracila jedna ze swoich najbardziej rozpoznawalnych popkulturowych ikon/"zywych" reklam.

Dobrze przynajmniej, ze w linii czasu z "The House of M" wciaz bedzie figurowal jako - wprost - Polish.

O Magneto:
http://uk.comics.ign.com/top-100-villains/1.html
O szykowanym X-filmie:
http://www.empireonline.com/news/story.asp?NID=36317
« Ostatnia zmiana: Lutego 13, 2013, 01:21:05 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1977 dnia: Lutego 13, 2013, 01:22:34 pm »
Eee...Q ten Condor to zwykła realizacja odwiecznego snu człeka o lataniu;) Taki Ikar z Tarzanem;)

Cytuj
Stark Tony to jest moje wybujale superego ;D.
Współczuję;)
Eeee, nie... Sa dobre miliardy powodow po temu:
http://www.moneysupermarket.com/money/the-cost-of-being-iron-man-infographic.aspx
Ale? Zauważyłeś co pisze u samej góry? Most little boys dream of one day being a superhero....;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16087
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1978 dnia: Lutego 13, 2013, 07:27:21 pm »
Eee...Q ten Condor to zwykła realizacja odwiecznego snu człeka o lataniu;)

Jak juz kogo latanie stylem komiksowym bawi, to ciekawszy juz Blackhawk vel Janos Prohaska (kolejne polskie nazwisko komiksowe),  taki hold dla Dywizjonu 303 i protoplasta roznych tam G.I.Joe w jednym:
http://en.wikipedia.org/wiki/Blackhawk_(DC_Comics)
Facet, ktory - jak widac - potrafil zrobic wrazenie i na Supermanie:
Justice League The Savage Time [3/6]
O nim by mogli film zrobic, zwl., ze seria z jego przygodami przezywa renesans:
http://www.mycomicshop.com/search?TID=22331659
Madrze by nie wyszlo, ale przynajmniej patriotycznie.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1979 dnia: Marca 12, 2013, 07:40:30 pm »
Obejrzalem "Life of Pi" i moge z czystym sumieniem polecic. Nie jest to SF, co prawda, ale nie moge znalezc "Akademii filmowej".
https://www.youtube.com/watch?v=mZEZ35Fhvuc
Hobbit tez calkiem niezly. Lepiej mi sie go ogladalo niz LOTR, zwlaszcza 1 czesc.