Nie mam pojęcia:)
Coś wschodniego - skoro Białoruś, wcześniej Kowelem - Ukraina.
Lubczyk już pływa w rosole, ale każanowe widełki...
I ten Smith...Tyler i Silver...w ogrodzie biblijnym?
Nie wiem:)
Właściwie to masz wszystkie dane - wystarczy tylko kliknąć we właściwą linkę. Kowel jednak mylący, miała być ogólność plus zepsuty kowal.
Tiaa...lubczykiem łatwiej.
Natomiast te widełki...Znajdujesz każanicę najlepiej taką co to już wielokrotnie rodziła. Ubijasz ją i truchło wrzucasz na mrowisko. Po tygodniu czy jakimś innym krótkim czasie powinien zostać szkielet. Wybierasz ze szkieletu te widełki...chyba to kość mostkowa...no, w każdym razie osłaniająca serce każanicy.
I z tym narzędziem przysiadasz się do wybranej dziewoi. Dyskretnie przyciągasz każanowymi widełkami rąbek jej sukienki - ku sobie - to ważne. Wtedy taka przyciągnięta lgnie do właściciela widełek, choćby był krzywy i kostropaty.
Gdy dziewoja już się znudzi, trzeba podobnie tymi widełkami - jeno od siebie. Wtedy się odczepia.
Podobno sprawdzone przez Józka - ale tylko w jedną stronę.
Ciekawe czy podobny efekt dają widełki z kurczaka?