Zgadzam sie z Cetarianem, choc pamietam ze Maziek zarzekl sie, ze nie potepia. Moge w rozwinieciu dodac ciekawostke. Obowiazuje zdaje sie zasada przy wspinaczce, ze powyzej ktoregos tam metra nie ma zadnego obowiazku, ba, nawet moralnego zobowiazania zeby pomagac innym alpinistom, ktorzy wpadli w klopoty. Widzialem dokument o ktorejs tam z kolei wyprawie, ktorej czlonek zostal w tyle z powodu jakiejs kontuzji i wracal z powrotem. Opadl jednak z sil i poddal sie, polozyl na ziemi i czekal na smierc. Jednak natknela sie na niego inna wyprawa, idaca w gore, ale na prosbe o pomoc odpowiedzieli mu, zeby sam sobie pomogl, bo oni maja szczyt do zdobycia. Tak go to wkurzylo i zmobilizowalo, ze wzial sie w garsc i ruszyl w droge i pomimo straty paru palcow przezyl.