Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 1107181 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1110 dnia: Grudnia 17, 2010, 02:27:47 am »
Tak sobie narzekacie...a ja wlasnie przeczytalam opowiadanie SF pana E.M.Forstera pt.Maszyna staje.
Forster jest chyba najbardziej znany z ksiazek ( sfilmowanych zreszta) Pokoj z widokiem, Howards End, Tam,gdzie nie chadzaja anioly i Maurice (pewnie niebawem i ta doczeka sie ekranizujacej adaptacji;) ).

Maszyna staje wiec nieco tutaj tematyka odstaje;) ale wg mnie swietnie pokazuje postepujace uzaleznienie ludzi od roznych gadzetow - wrecz do skrajnosci. Moze nie byloby w tym niczego odkrywczego gdyby nie fakt iz  Forster napisal to opowiadanie w 1909 roku.

Zwróćmy tu uwagę, że Forster (niezły realista, acz nie gienij) nie miał jeszcze za hańbę pisania SF, bo to są jeszcze czasy zanim Amerykanie wynaleźli masówkę SF. Wells, Żuławski, Kipling też SF pisali (Kipling uchodzi nawet za prekursora Heinleina) i London ("Czerwony bóg" - cudo), i Huxley, i Stapledon, i Chesterton; a tera SF pisze pani Roberts...

sadze ze jako pewien pierwowzor opowiadanie to jest warte by poswiecic mu pewien odcinek czasu;)

Ano, bo i "Miasto i gwiazdy" da się wywieść z "Maszyny..." i "Klatkę orchidei", i "Jeźdźca..", i "Wizję...", i (post)cyberpunki niektóre. "Powrót z gwiazd" trochę też. Ba, ANIEL-a nawet Kwintan wywiodła ;).


Edit:
zauważmy przy tym, że Forster - choć kreśli nawet ciekawe portrety bohaterów, trafnie też przewidując równouprawnienie płci - zawodzi jednak w zakresie prób zarysowania wiarygodnej psychiki "człowieka przyszłości" - jego bohaterowie są jednak odczuwalnie wiktoriańscy (podobny problem miał Verne pisząc "Paryż XX wieku"); zgrzeszył też naiwnością  wprowadzając tabu "bluźnienia Maszynie" - wydaje się, że Maszynie można będzie bluźnić do woli i nikt się nie obruszy, ale tak naprawdę większość będzie z niej korzystała nie zauważając nawet jej istnienia (ile nie dojdzie do awarii), tak jak przeciętny człowiek nie zauważa istnienia powietrza, póki ma czym oddychać...
Tym niemniej życzyłbym sobie więcej takiej SF.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 17, 2010, 08:34:18 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1111 dnia: Grudnia 18, 2010, 12:20:27 am »
Zwróćmy tu uwagę, że Forster (niezły realista, acz nie gienij) nie miał jeszcze za hańbę pisania SF, bo to są jeszcze czasy zanim Amerykanie wynaleźli masówkę SF.
Hańba (tja..;)) czyli bocznica głównego nurtu literackiego (o czem Lem zreszta pisal) to raz...a dwa i trzy  to takze - moze prozaiczny - brak wiedzy (S ) pozwalajacej tworzyc spojne i ciekawe fabuly u obecnych literatow (wszak maja nieco ciezsza materie do ogarniecia nizli np Foster czy Wells) i wyobrazni by z tego zrobic (F).
Literatura real wydaje sie latwiejsza materia do opanowania gdyz dotyczy sytuacji, przezyc dostepnych bystremu obserwatorowi - jakim wg mnie winien byc  pisarz - wystarczy "tylko" talent i szlif.
Stąd wydaje mi sie, iz SF wzielo rozwod z literatura "piekniejsza": tworza ja np ludzie zwiazani z nauka ale o ubogim zdolnosciach literackich albo "tworcy" wybrakowani obustronnie czyli np Pani Rrrr;). Brakuje po prostu tej iskry ktora mial Lem: laczacej wiedze z talentem literackim (tak z barrdzo grubsza mowiac).
I tutaj wracamy do Dukaja: sadze ze zainteresowaniami nadaza za aktualiami naukowymi, dysponuje gietkim jezykiem, jest oczytany itp itd - natomiast uzytek jaki z tego robi - z osla upartoscia bede to nazywala jarmarkiem ku zadowoleniu wszystkich - odbiega od idealu:) I zebyniebylo: nie uwazam go za nastepce Lema - jak chca niektorzy.Owszem porusza podobne tematy, rozwija w beletrystyke Lemowe pomysly np z Summy...(w np Irrehaare bardzo mi sie to narzucalo) - ale robi to na swoj odmienny sposob.

Cytuj
Ano, bo i "Miasto i gwiazdy" da się wywieść z "Maszyny..." i "Klatkę orchidei", i "Jeźdźca..", i "Wizję...", i (post)cyberpunki niektóre. "Powrót z gwiazd" trochę też. Ba, ANIEL-a nawet Kwintan wywiodła ;).
Fakt - z Maszyny mozna wywiesc wlasciwie kazda fikcje uzalezniajaca zycie biologiczne od urzadzen zewnetrznych...
Natomiast jezeli masz na mysli Jezdzca na pochodni Spinarda - to owszem zgoda co do uzaleznienia od urzadzen kreujacych rzeczywistosc - natomiast dazenia owych ludzi sa zupelnie inne - z Maszyny sa zadowoleni (generalnie) z zastanej sytuacji - natomiast z Jezdzaca przeciez szukaja tego co stracili.
Cytuj
zauważmy przy tym, że Forster - choć kreśli nawet ciekawe portrety bohaterów, trafnie też przewidując równouprawnienie płci - zawodzi jednak w zakresie prób zarysowania wiarygodnej psychiki "człowieka przyszłości" - jego bohaterowie są jednak odczuwalnie wiktoriańscy
Chcesz powiedziec ze Waszti jest przykladna wiktorianska kobieta?Zwlaszcza w roli matki?;)
Cytuj
zgrzeszył też naiwnością  wprowadzając tabu "bluźnienia Maszynie"

Hm...z drugiej strony oddawanie boskiej czci blekitnym plytkom optycznym to nasza nowa swiecka tradycja;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1112 dnia: Grudnia 18, 2010, 12:20:50 pm »
Skąd Wy macie tyle czasu na czytanie?
Normalnie, zazdrość mnie zżera.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

tzok

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 409
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1113 dnia: Grudnia 21, 2010, 09:35:02 pm »
Jakiś czas temu w sklepie z tanią książką nabyłem "Powiastki filozoficzne" Woltera w przekładzie Boya-Żeleńskiego za druzgoczącą kwotę 5.5 zł. Tomik zawierał opowiadania o Zadigu, Kandydzie i Prostaczku. Dopiero niedawno zacząłem czytać, ale jak się wciągnąłem to niezwykle szybko skończyłem :). Świetna literatura, niektóre cyniczne komentarze szczerze mnie rozbawiły, a całościowo utwór daje też trochę do myślenia.

Co mnie natomiast dziwi, to fakt, że Woltera wszyscy kojarzą z Kandydem. Moim zdaniem historia Zadiga była najlepsza, później losy Prostaczka były bardzo dobre, natomiast opowiadanie o Kandydzie zupełnie przeciętne.

Z Lemem łączy się ten temat (choć bardzo pośrednio), bo zainteresowałem się Wolterem między innymi dlatego, że jestem również po lekturze "Tako rzecze... Lem" oraz "Świata na krawędzi" i to sam Lem porównał "Dzienniki gwiazdowe" do przygód Kandyda. Moim zdaniem Tichy >> Zadig+Kandyd+Prostaczek, ale i tak Woltera polecam :)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1114 dnia: Grudnia 21, 2010, 09:39:50 pm »
Moim zdaniem historia Zadiga była najlepsza

A zwróciłeś uwagę, że autor tam od niechcenia klasyczny kryminał wynalazł?
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

tzok

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 409
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1115 dnia: Grudnia 22, 2010, 12:43:01 am »
Moim zdaniem historia Zadiga była najlepsza

A zwróciłeś uwagę, że autor tam od niechcenia klasyczny kryminał wynalazł?
Zauważyłem nawet i coś więcej odnośnie tego. Mam wrażenie, że Umberto Eco w "Imieniu róży" bezczelnie ten motyw ukradł!

Zadig opisuje dokładnie zaginionego królewskiego konia na podstawie śladu kopyt i rozgarniętych liści.
Wilhelm z Baskerville opisuje dokładnie zaginionego konia opata na podstawie śladu kopyt na śniegu.

Umberto Eco szanuję i uważam, że jak mało kto zasługuje na miano erudyty. Może więc to był celowy zabieg i takie "oczko" ;) puszczone do czytelnika? A może ja teraz odczuwam dysonans poznawczy i próbuję ratować w swoich oczach lubianego autora? Nie umiem sam ocenić jak to jest, w każdym razie podobieństwo motywów było uderzające wg mnie i jest to mało prawdopodobne, by tak oczytana osoba jak Umberto Eco nie znała akurat tego motywu i wymyśliła go równolegle po ponad 200 latach ;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1116 dnia: Grudnia 22, 2010, 01:14:45 am »
Umberto Eco szanuję i uważam, że jak mało kto zasługuje na miano erudyty. Może więc to był celowy zabieg i takie "oczko" ;) puszczone do czytelnika?

Raczej tak bym zakładał.

(A Eco też cenię. W sumie wydaje mi się pisarzem pod pewnymi względami pokrewnym Lemowi. Długo gadać...)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

trx

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 246
  • wytwór ponowoczesny
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1117 dnia: Stycznia 03, 2011, 05:24:43 pm »
Apokalipsę, taką nie największą, małą - książkę dziwnie niedokończoną i ciągle stwarzającą się na nowo. Niepokojąca, odrealniona warszawska rzeczywistość odpycha i jednocześnie nie pozwala przestać czytać.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1118 dnia: Stycznia 07, 2011, 06:53:28 pm »
Niedługo ukaże się powieść "Vatran Auraio", pisana od roku 1996 (znaczy: dłuugo ) kontynuacja opowiadań "Spokojne, słoneczne miejsce lęgowe" i "Maika Ivanna", tocząca się znów na innej planecie (oba opowiadania zostaną zresztą zamieszczone w jednym tomie z powieścią):
http://katedra.nast.pl/ksiazka/10435/Huberath-Marek-S-Vatran-Auraio/
Przedpremierowa recenzja:
http://katedra.nast.pl/art.php5?id=5265
Fragmenty na zachętę:
http://esensja.pl/ksiazka/prezentacje/tekst.html?id=11037

Opowiadania czytałem dawno temu i mi się wtedy podobały. Uważałem, że ten (wszech)świat prosi się o rozbudowanie, choć Huberath chyba idzie w kierunku opisania trzeciej już planety, a nie szerszego naświetlenia tła. Tak czy siak ciekaw jestem jak będzie mi smakowała proza tego autora lansowanego (m.in. przez WL i Kandela) na - drugiego obok Dukaja - po-Lemistę. Póki co zrozumiałem z tego, że ziemscy osadnicy w jakiejś dolince żyją i że wybranym (szamanom jakby?) jakieś symbiotyczne pióra wszczepiają.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

tzok

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 409
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1119 dnia: Lutego 24, 2011, 08:29:48 pm »
Właśnie przeczytałem odpowiedzi zespołu IBM pracującego nad Watsonem na często zadawane pytania:
http://blog.reddit.com/2011/02/ibm-watson-research-team-answers-your.html

Można się zastanowić czy to krok w kierunku rozumienia języka naturalnego przez maszyny, czy tylko ulepszone i masywnie zrównoleglone wyszukiwania informacji. Wreszcie można pomyśleć, czy na tym właśnie nie polega rozumienie języka - na bardzo wydajnym procesie szukania informacji ;) (osobiście uważam, że nie)

Cytuj
In order to compute how much to wager, Watson uses input like its general confidence, the current state of the game (how much ahead or behind), its confidence in the category and prior clues, what is at risk and known human betting behaviors. We ran Watson through many, many simulations to learn the optimal bet for increasing chances of winning.
Tutaj pada odpowiedź na pytanie o algorytm wyznaczania wartości gry w finale Jeopardy! (wspominałem to w innym wątku). Warto zauważyć, że nie ma tu w ogóle mowy o skłonności di ryzyka, który w przypadku ludzi jest niezwykle ważny, jeśli nie przeważający

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1120 dnia: Lutego 27, 2011, 10:07:21 pm »
Cytuj
Moim zdaniem historia Zadiga była najlepsza
He coku, nie ma co, zachęciłeś. :)
Odświeżyłem powiastki po dobrych 30 latach. To tak, jakby od nowa.
Rzeczywiście Zadig przedni. Bogactwo treści powalające. Przywodzi na myśl opowieści Szeherezady (raczej celowe nawiązanie, sądząc po wstępie) i trochę powieść szkatułkową.
Do twojego skojarzenia o podobieństwie historii z koniem Woltera i Eco dorzucę jeszcze jedno.
Na motywach końcówki, tej z pustelnikiem-aniołem, Twain machnął całe opowiadanko "Tajemniczy przybysz". Może przypadek?
Przy tylu wątkach, jakby przegrzebać dokładniej, to pewnie wyszłaby inspiracja do połowy historyjek Coelho. Na ten przykład.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

trx

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 246
  • wytwór ponowoczesny
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1121 dnia: Marca 20, 2011, 11:26:02 pm »
Właśnie skończyłem czytać pewną powieść Milana Kundery, "Walc pożegnalny". Na poziomie elementarnych fabularnych zdarzeń jest to właściwie błahostka - bo cóż banalniejszego niż miłość, miłostki, związki, relacje, ciąże i aborcja (to jest jednak pewna nowość, nigdy wcześniej - poza Dostojewskim - nie spotkałem tego tematu w powieści - widocznie mało czytam). Niemniej ich synteza wykazuje pewne jakościowo odmienne cechy - a więc mamy tu aksjologiczny bałagan, pytanie o naród i jego związek z jednostką, niebagatelną rolę przypadku (jakoś mi się Katar przypomniał, gdy to piszę), zazdrość jako motor działań oraz pewną niebieską tabletkę - która to staje się przyczyną autoanalizy (nie jest to w żadnej mierze psychoanaliza) charakteru jednego z bohaterów.

Powieść, choć zaczyna się wolno, powoli - a potem coraz szybciej - w niewiadomym kierunku przyspiesza. Autor wodzi za sobą czytelnika, ukazując mu zdarzenia codzienności, które - z pozoru zwyczajne - okazują się być - zrządzeniem losu, złośliwością Boga (który nie istnieje), wypadkową działań bohaterów?

(...)Rasizm estetyczny niemal zawsze świadczy o braku doświadczenia. Ci, którzy nie zanurzyli się dostatecznie głęboko w świecie uciech miłosnych, mogą oceniać kobiety wyłącznie na podstawie tego, co widzą. Ale ci, którzy znają je rzeczywiście, wiedza, że oczy potrafią nam przekazać tylko niewielki ułamek tego, co kobieta może nam dać. Gdy Bóg zachęcił ludzkość, by kochała się i mnożyła, miał na względzie, panie doktorze, i szpetnych, i urodziwych. Jestem zresztą pewien, że kryterium estetyczne zawdzięczamy diabłu, nie Bogu. W raju nikt nie czynił różnicy między brzydotą a pięknem.

 ;)

Ponadto: Konwicki.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1122 dnia: Marca 24, 2011, 04:25:45 pm »
Trochę tam poczytałam - ciut powtórkowo -  i Gombrowicza i Borgesa i F. Browna ( śmiało można polecić ku rozrywce Precz z Marsjanami , Ten zwariowany wszechświat) i Clarke'a w końcu wszystkie 4 Kosmiczne przeczytałam oraz Miasto i gwiazdy - długo można by gadać, ale ja chciałam pokrótce o Królu Bólu Dukaja.
Q juz tutaj zrobił intro;) - stąd w paru zdaniach:
- Linia oporu strasznie mnie umęczyła, ale czytałam na zmianę z najnowszymi Krokami w nieznane (nawiasem to kroki w znane;) ) i  Winszu w Kocim Cyrku Iana McDonalda całkiem nieźle się uzupełnia z "państwami ducha" Dukaja. Poza tym koresponduje ze stwierdzeniem Lema - bodajże z Fiaska - iż jedynym polem wolnym od inżynierii pozostaje obszar duszny - otóż nic bardziej mylnego;) Pod powłoką RPG barrdzo pesymistyczne obserwacje społ,
- Oko Potwora  - pachnie Pirxem, kosmiczne loty to codzienność - jednak zdarzają się niespodzianki;) - przywróciło mi chęć do dalszej lektury - rzecz m.in. o granicach ewolucji czyli  z obłędu postęp = Astromancer,
- Król Bólu i pasikonik - jak dla mnie to Kongres futurologiczny na serio... - towar przyszłości to genom, biotechnologia w codziennym użyciu itd. Opowiadanie sprawne językowo...a po lekturze jest i nad czym podumać.
Muszę powiedzieć, że te 2 opowiadania są więcej warte niż całe Kroki w nieznane 2010.
- Piołunnik - wg mnie inspirowane Strugackimi i Śledztwem Lema...nadmiarowe, poza tym to co Dukaj naprawdę lubi czyli gmeranie w historii.
Szkoła, Crux, Serce Mroku, Aguerre w świcie - to stare opowiadania. Bez męczarni stawiam na Szkołę - chociaż końcówka psuje całość - i Serce Mroku.

Poza tym liv Szulkinową Wojną światów złożył się mi w taką soc trylogię:
- powtórzyłam Biesy Dostojewskiego  - świetny portret XIXw Rosji, Polski - generalnie Europy. Socjalizm, rewolucja, anarchizm, Wiosna Ludów, jesień autorytetów czyli ostrzeżenie przed uszczęśliwianiem ludzkości na siłę i wiele cennych społeczno - politycznych obserwacji - naprawdę ciągle aktualnych - od 150 lat. Niestety niewiele się zmieniamy.
- Wojna światów Szulkina - owe idee w rozkwicie ( też chyba mój ulubiony Szulkin - nie widziałam Gagi - ale coś myślę, że niewiele zmieni)
- oraz znalezione w bibliotece: Rock Mann czyli jak nie zostałem saksofonistą W.Manna - to samo na wesoło czyli  jak ludzie omijali systemowe rafy: garść anegdot muzycznych, wspomnień, ciekawostek, zmieniłam zdanie o Jazz Jamboree  ::)  - jest i o Rozgłośni Harcerskiej;) - łyk optymizmu po poprzednich pozycjach:)

Nawiasem: omawianie Biesów  i Wojny światów  powinno zastąpić ze 2 semestry studiów  na wydziałach humanistycznych - krócej, treściwiej i w samo sedno;)

P.S. Z Kunderą rozstałam się - jak dotąd - bezpowrotnie naście lat temu...i nie wiem sama  czy mam go za hochsztaplera któren pisze o błahostkach jakby prawdy odkryte odkrywał bardziej...czy za "wielgiego" pisarza;) Jak zerkam do tego co sobie wynotowałam z jego książek: to nie wiem czy on tak źle pisał czy ja łowiłam takie bzdury;)

« Ostatnia zmiana: Marca 24, 2011, 04:30:13 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1123 dnia: Marca 24, 2011, 08:22:49 pm »
Cytuj
Poza tym liv Szulkinową Wojną światów złożył się mi w taką soc trylogię:
- powtórzyłam Biesy Dostojewskiego  - świetny portret XIXw Rosji, Polski - generalnie Europy. Socjalizm, rewolucja, anarchizm, Wiosna Ludów, jesień autorytetów czyli ostrzeżenie przed uszczęśliwianiem ludzkości na siłę i wiele cennych społeczno - politycznych obserwacji - naprawdę ciągle aktualnych - od 150 lat. Niestety niewiele się zmieniamy.
- Wojna światów Szulkina - owe idee w rozkwicie ( też chyba mój ulubiony Szulkin - nie widziałam Gagi - ale coś myślę, że niewiele zmieni)
- oraz znalezione w bibliotece: Rock Mann czyli jak nie zostałem saksofonistą W.Manna - to samo na wesoło czyli  jak ludzie omijali systemowe rafy: garść anegdot muzycznych, wspomnień, ciekawostek, zmieniłam zdanie o Jazz Jamboree  ::)  - jest i o Rozgłośni Harcerskiej;) - łyk optymizmu po poprzednich pozycjach:)
Chyba przeczytam te Biesy. I też będę miał trylogię ,albowiem resztę znam.
Kto zacz, ten Dostojewski?
Leży na mojej półce już ze 30 lat (makulaturowy)
Warto?
Oj, grubsze niż rock Mann :-\
Pozdrawiam, nieustająco zdziwiony, skąd Wy (plujralis majestatis) macie tyle czasu?
« Ostatnia zmiana: Marca 24, 2011, 08:25:39 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1124 dnia: Marca 24, 2011, 11:25:57 pm »
Bardzo łądny post.

Zazdroszczę czasu na czytanie ;]
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.