25
« dnia: Września 29, 2010, 11:56:42 am »
A co nowego szykuje nam MINGOZAN?
Prosze pana, zdarzalo sie, ze obywatele wyplywali sobie kajakami i lodkami na morze i lowili wedkami ryby, ktore pozniej smazyli na kolacje. Uznalismy taki stan rzeczy za niedopuszczalny. Nie tylko torpedowana byla oficjalna polityka Ministerstwa Rybolostwa i tracil na tym skarb panstwa, ale przede wszystkim ludzie uzywali wedek, ktore nie mialy odpowiednich certyfikatow i nie byly do takiej dzialalnosci przystosowane. Nowe, atestowane wedki maja chowane plastry samoprzylepne w uchwycie (z certyfikatem BHP), by lowiacy mogl owinac sobie palec, gdyby niechcacy dziabnal sie haczykiem, a caly proceder nadzoruja sluzby plywajace w lodkach poscigowych i upewniaja sie, ze od zlowionych ryb odprowadzany jest odpowiedni podatek.
Panie Jedrzeju, ale czy ja dobrze slyszalem, ze produkcja nowych, atestowanych wedek zajmuje sie firma pana ministra Klechy?
Nie nie, absolutnie. Faktycznie koncesje na wytwarzanie wymaganych prawnie wedek posiada firma nalezaca do corki pana Klechy, ale przypominam, ze nie musi to miec najmniejszego wplywu na decyzje pana ministra. Jego corka jest dorosla, samodzielna obywatelka i prowadzi niezalezna dzialalnosc biznesowa, niezaleznie od dzialalnosci pana ministra.
Panie premierze, czy to prawda, ze rzad pracuje nad ustawa, ktora ma prawnie sankcjonowac zbieranie grzybow takze?
Owszem, to prawda. Dzieki nowej ustawie bedzie w ogole mozliwe, by pojsc na grzyby i sobie nazbierac. Obecna niezdrowa anarchia i liberalizm sa niedopuszczalne, bo kazdy, kto ma ochote moze sobie pojsc do lasu i zbierac grzyby na dziko, czyli klusowac. Taki stan rzeczy nie tylko pladruje zasoby naturalne naszych lasow, ale przede wszystkim to w interesie obywatela jest, by zbieral on grzyby w nowy, okreslony sposob. Armia 50 000 urzednikow bedzie patrolowac lasy i przegladac koszyki obywateli, by upewnic sie, ze ci zbieraja tylko grzyby jadalne. Dzieki temu niebezpieczenstwa utraty zdrowia lub smierci uniknie 11 osob rocznie. Ponadto kazdy koszyk bedzie wazony, a obywatel zostanie wylegitymowany w celu dostarczenia danych urzedowi podatkowemu, by skarb panstwa mogl wyznaczyc opdowiednia kwote do oplacenia, proporcjonalnie do liczby podgrzybkow i maslakow. Za rydze i prawdziwki pobierany bedzie dodatkowy podatek od luksusu.
A prosze opowiedziec nam o Departamencie Salatkowym (DESAL), ktory podlega pod ministerstwo zywienia.
Prosze pana, DESAL zajmuje sie normalizowaniem pomidorow i ogorkow, ktore obywatele spozywaja w postaci salatek. Dzieki temu spelniamy nowe, unijne wymogi bezpieczenstwa i higieny, ktore wymagaja 90% redukcji w sprzedazy nozy. Od 2018 roku do obierania ogorkow mozna uzywac tylko bezpiecznych obieraczek, a DESAL zajmuje sie nadzorowaniem, by ogorki nie mialy zbyt wielkiej krzywizny, ktora moglaby utrudniac obieranie.
Ale podatnicy skarza sie, ze ceny warzyw wzrosly przez to trzykrotnie.
Prosze pana, sa w bledzie. Wedlug badan niezaleznego osrodka badan ekonomicznych z siedziba w Kobielowie, na ktore rzad przeznaczyl 12 milionow zlotych, za wzrostem cen stoja wytworcy, ktorzy nie przystosowali wymogow produkcji do nowych norm i ktorzy porzucili swoje uprawy. Popyt nie zaspokaja calkowicie popytu... Eee, nie, zara, jak to bylo, popyt nie zaspokaja podazy, o tak, ale na szczescie podpisalismy umowe z Zimbabwe na import normatywnych, lecz tanich ogorkow, wiec ceny powinny nieco sie obnizyc.