Offtopicowo, ale skoro jestesmy juz przy temacie, to przedwczoraj gosciem BBC Radio Oxford byl nie kto inny, jak Dawkins wlasnie. Okazuje sie, ze pare dni temu przeszedl na emeryture, ale wciaz udziela sie mocno i gdy posluchalem audycji, to wcale mu nie zazdroszcze. Niemal wszystkie osoby, ktore dzwonily z pytaniami do goscia byly umyslowymi niewypalami. Zaczelo sie tym, ze Dawkins opowiadal, jak otrzymywal listy od bylej muzulmanki, ktora zostajac ateistka narazila sie na smiertelne niebezpieczenstwo ze strony wlasnego ojca, bo ten zagrozil, ze zamorduje ja w imie honoru. Pozniej byla rozmowa z mulla z meczetu w Banbury, ktory zaczal prawic o tym jak wspaniala religia milosci jest islam. Na pytanie Dawkinsa czy ma pojecie o tym, ze mowi ona rowniez o tym, ze odstepstwo od wiary karze sie smiercia i gdzie jest w tym islamska milosc zacial sie na 5 sekund i zaczal ripostowac, ze to na pewno niemozliwe, bo tak milosciwy islam jest, a pozniej przypuscil werbalny atak grozac, ze nikt nie ma prawa drwic z jego religii, Allaha, Mohameta i innych swietosci, ze zaden muzulmanin na to nie pozwoli i oczami wyobrazni nie moglem nie widziec armii obwieszonej dynamitem. Pozniej dzwonil jakis oszolom, ktory twierdzil, ze religia dala 10 przykazan, a nauka (darwinizm) jedynie uprawomocnila segregacje rasowa stosowana przez nazistow, ze to samo zlo, jakies tam jeszcze farmazony i pozniej zmienilem stacje.
Dawkins jest moim zdaniem czlowiekiem rozsadnie myslacym, logicznym i na poziomie i jedyne, czego zada, a w czym popieram jego mysl, jest rownouprawnienie wszystkich. Bo skoro mozemy wysmiewac sie z politykow, Francuzow, Polakow, Niemcow czy Rosjan, to dlaczego Mohamet czy inny brodaty kacyk w turbanie ma byc poza jakakolwiek krytyka i ponad wszystkim? Dlaczego katolicyzm w Polsce uprawia sie za publiczne pieniadze lekcewazac inne wyznania, ateistow i agnostykow? Jesli mulla przez glosniki na okraglo opowiada o tym, ze nie ma boga procz Allaha, to ja zycze sobie, zebym mogl wystawic kolumny w przeciwnym kierunku i za pomoca stacji loopujacej prawic, ze nie ma boga wcale, albo ze jego wyslannikiem jest Koziolek Matolek, bo ja mam ochote wierzyc tak i koniec. Dlaczego jedni maja byc rowni, ale niektorzy rowniejsi? Zycze sobie, aby kazdy wyznajacy religie robil to na swoj koszt i u siebie w domu, a jesli ma ochote wyglaszac publicznie swoje wierzenia, to ja sie domagam mozliwosci wyznawania swoich niewierzen lub kontrwierzen takoz. Nie zycze sobie religijnego rozpasania, bo obawiam sie ludzi, ktorzy argumentuja przekonania "bo tak", albowiem ci najbardziej nadgorliwi sa juz zamknieci na argumenty tak, ze za nic maja wszystko inne bedac przekonanym o swojej racji na tyle, ze rozbijaja sie samolotami o budynki, detonuja w metrze, masakruja Indian, pala tych, ktorzy mysla inaczej etc etc.
Za to duzo sympatii mam dla buddystow - byc moze dlatego, ze to religia najmniej dogmatyczna, w ktorej kazdy jest zachecany do samodzielnego myslenia i jeszcze nie slyszalem o buddyjskich ekstremistach (nie liczac chinskich zrodel).