Stanisław Lem - Forum
Polski => Lemosfera => Prezentacje maturalne => Wątek zaczęty przez: mandarck w Stycznia 09, 2008, 12:17:46 am
-
Witam, proszę o pomoc przy temacie maturalnym. Temat brzmi : "Motywy przyszłości w książkach fantastyczno-naukowych. Podaj na wybranych przykładach."
No właśnie i tu pojawia się problem, wybrane przykłady. Czy znacie jakieś ciekawe powieści popularno-naukowe w których dość wyraźnie ukazane są motywy przyszłości ? Póki co upatrzyłem sobie "Solaris", "Uciekinier" Kinga oraz "Wojnę światów" Wallesa. Nie wiem czy to najlepsze książki do przedstawienia tego tematu, czy moglibyście doradzić mi jakieś ciekawe powieści ? Proszę oraz z góry dziękuje.
pozdrawiam
-
Ja niestety nie znam... Ale poszukaj po forum, inny maturzysta pytał już tu o taki temat.
-
Ja bym proponował wizje skrajnie zróżnicowane, i od siebie odmienne, by pokazać jak wielkie jest continuum możliwych (albo juz niemożliwych) przyszłości.
To znaczy:
-"Paryż XX wieku" Verne'a,
-"Nowy, wspaniały świat" Huxley'a,
-"2001 Odyseję kosmiczną" Clarke'a, (podobną wizję roztacza też "Czerwony Mars" Robinsona),
-"Koniec Wieczności" Asimova (imponujący pomysł w którego realność chyba sam autor nie wierzył),
-"Kawalerię Kosmosu" Heinleina, lub (jeszcze lepiej) "Wieczną wojnę" Haldemana,
-"Kantyczkę dla Leibowitza" Millera,
-"Zatopiony świat" Ballarda",
-"Cieplarnię" Aldissa,
-"Ubik" lub "Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?" Dicka,
-"Diunę" Herberta,
-"Szpital Kosmiczny" White'a lub "Gwiezdny przypływ" Brina (wizje z gatunku mniej prawdopodobnych, ale oryginalne),
-"Neuromancera" Gibsona,
-i np. "Perfekcyjną niedoskonałość" Dukaja lub "Uśpione archiwum" Podrzuckiego.
Wymieniłem tu świadomie utwory należące do różnych podgatunków SF i znacznie różniące się od siebie poziomem literackim, jednak w sumie pokazujące bogactwo SF jako gatunku oraz pokazujące niezaprzeczalny fakt, że przyszłość jest b. trudna do przewidzenia.
-
Do powyższego posta dodałbym adnotację "wybrać część", bo nie wiem, czy się wyrobisz ;) (Q - czas na prezentację ustną jest ograniczony).
Solaris bym sobie darował. Oczywiście, jest to świetna książka, ale z wizji przyszłości mamy tam tylko:
1. Loty kosmiczne i eksploracja Kosmosu (to akurat można w wielu książkach znaleźć)
2. Kontakt z obcą istotą, który okazuje się niemożliwy (choć oba z tych stwierdzeń - istotą i niemożliwy - są dość wątpliwe).
Z propozycji Q znam tylko "Diunę" Herberta i "Nowy, wspaniały świat" Huxleya :D i zwłaszcza ta druga wydaje mi się dobrym pomysłem (Q, co niby chciałbyś z Diuny wykorzystać).
Z książek Lema propozycjami godnymi rozważenia są Powrót z Gwiazd i Pokój na Ziemi, z pierwszej przemiany społeczne i naukowe; z drugiej ciekawa wizja rozwoju zbrojeń.
Na razie tyle przychodzi mi do głowy.
-
Do powyższego posta dodałbym adnotację "wybrać część", bo nie wiem, czy się wyrobisz ;) (Q - czas na prezentację ustną jest ograniczony).
Wiem, ale nie sugerowałem omawiania książek w całości, raczej kilka zdań o co celniejszych aspektach każdej z wizji. Jeśli tak do tego podejść, to i tak za krótką listę podałem ;).
Solaris bym sobie darował.
Owszem, dzielo wielkie, ale z tematem nic wspólnego nie ma.
Q, co niby chciałbyś z Diuny wykorzystać).
Luddystyczną alternatywę dla bardziej technologicznej SF - odwrócenie od SI, zaawansowanych maszyn. Pójście w doskonalenie ciała (i b. zachowawczą biotechnologię). Powrót do feudalizmu jako niby bardziej "naturalnego" (struktura stada itp.)
Z książek Lema propozycjami godnymi rozważenia są Powrót z Gwiazd i Pokój na Ziemi, z pierwszej przemiany społeczne i naukowe; z drugiej ciekawa wizja rozwoju zbrojeń.
Na razie tyle przychodzi mi do głowy.
"Pokój..." to doskonały wybór. "Powrót..." bym sobie darował, sam Mistrz uznał swą wizje przyszłosci w tej ksiażce za słabą.
-
Jak "co s Diuny"?! :o Najoryginalniejszy świat S-F ever!!!
-
Jak "co s Diuny"?! :o Najoryginalniejszy świat S-F ever!!!
Wiedziałem, że akurat Tobie musi się on podobać ;).
(Choć ja go też b. lubię :). Nie podzielajac ideologii większości jego mieszkańców :P.)
-
Dziękuję bardzo za pomoc. Raczej nie będę korzystał z fragmentów lecz wybiorę 3konkretne książki i przewertuje je sobie dokładnie. Temat nie jest ciężki więc powinienem dać radę. ,,Diuna" to całkiem ciekawa propozycja, jak i ,,Powrót z gwiazd" ::).
-
Dziękuję bardzo za pomoc. Raczej nie będę korzystał z fragmentów lecz wybiorę 3konkretne książki i przewertuje je sobie dokładnie. Temat nie jest ciężki więc powinienem dać radę. ,,Diuna" to całkiem ciekawa propozycja, jak i ,,Powrót z gwiazd" ::).
Siem cieszem, że pomocny byłem ;).
-
Diuna musi być. I się łatwo czyta. Wziąłbym coś z dark future, "light" future albo "scientific" future (tu Lem) i Diune jako "mistic" future.
-
Diuna musi być. I się łatwo czyta. Wziąłbym coś z dark future, "light" future albo "scientific" future (tu Lem) i Diune jako "mistic" future.
Ja bym chyba wziął: "Diunę", coś (post)cyberpunkowego i coś kosmiczno-optymistycznego w stylu hard (może Clarke'a, może "Pirxa"?). (Można jeszcze dorzucić coś postapokaliptycznego - choć "Diuna" w jakimś sensie jest postapokaliptyczna i ew. jakąś radosną space operkę, byle taką której świat przedstawiony z grubsza się kupy trzyma.)
Natomiast czytadło pana Kinga (choć zręczne) chyba bym z listy wywalił.
-
Nie zakładałem nowego topiku bo potrzebuje takiej samej pomocy tylko mam inne pytanie :)
Poszukuje jak najwięcej technologii jakie przewidział Lem w swoich książkach. Np. "zapis kryształkowy" w Obłoku Magellana -> pendrive itp.
Nie musicie dokładnie cytować podawajcie tytuły i co to ogólnie tam było. Dokładnie poszukiwanie to już sobie sam przeprowadze.
Wielkie dzięki z góry za pomoc.
PS. Bez linków do artykułu o tym na gazeta.pl. To już sam znalazłem ;)
-
Istotą zapisu kryształkowego jak rozumiał to Lem było zapisywanie informacji w sieci krystalicznej co wówczas wydawało sie możliwie najgęstszym upakowaniem. Nie chodziło o zewnętrzne cechy upodabniające to do dzisiejszego pendriva, który z istotą rzeczy nie ma nic wspólnego. A przecież o istotę idzie a nie zewnętrzne podobienstwo.
Bystry - (nanotechnologia, inteligentne ubrania i dużo więcej) - Wizja Lokalna
Mikropy - nanotechnologia w słuzbie optyki - Pokój na Ziemi
Zdalnik - takie tam VR - tamże
Olstra skokowe - plecak odrzutowy - Pirx, bodaj Polowanie
Luknij też na wątek, który niestety zagasł ku mej rozpaczy "Co wymyślił Lem... kompendium." ale coś tam znajdziesz.
-
Luknij też na wątek, który niestety zagasł ku mej rozpaczy "Co wymyślił Lem... kompendium." ale coś tam znajdziesz.
Patrzyłem już.
Dzięki za konstruktywną uwagę i przykłady.
-
To ja może odwołam, sie do technologii komputerowych:
Połączenie komputerów w sieć - "Astronauci"
składanie gazet za pomocą komputerów - (małe, a cieszy) "137 sekund"
Fantomatyzacja - VR
Triony - "Obłok Magellana" - też można uznać za daleki (o niebo doskonalszy) pierwowzór VR
Interface miedzy człowiekiem a maszyną (nad czym pracuje sporo naukowców) - "Przyjaciel"
Artiffical life i jego ewolucja - "Niezwyciężony", ale i "Non serviam"
komputer wirtualny, wewnątrz "komputera-gospodarza" - "GOLEM XIV"
ponadto:
Manipulacje genetyczne - "Dzienniki Gwiazdowe" (ta "Podróż..." z kobietą-taboretą et cons.)
i coś z grubej rury:
powołanie do istnienia sztucznego Wszechświata (bają o tym w kontekście Czarnych Dziur coniektórzy fizycy) - choćby "Powtórka"
-
Hej !
Mam podobną prośbę jak kolega.
Mój temat to: "aspekty intelektualne i moralne w książkach Stanisława Lema".
Chodzi przede wszystkim o to, co Lem pisząc swoje książki przewidział (jeżeli chodzi o rozwój techniczny), o aspekty naukowe zawarte w jego książkach (możliwości podróży itd) oraz o sytuacje podlegające moralnemu osądowi (klonowanie, ukrywanie prawdziwego świata przed ludźmi za pomocą chemikaliów w jedzeniu [nie pamiętam jaki to był tytuł]).
Czytałem parę książek Lema, ale brak mi konkretnych tytułów, które mógłbym zawrzeć w bibliografii i zaprezentować.
Proszę o pomoc :)
-
Mój temat to: "aspekty intelektualne i moralne w książkach Stanisława Lema".
To polecam przede wszystkim "Głos Pana", "Fiasko", "Wizję lokalną". (Czyli z grubej rury ;))
Pierwsza z tych pozycji jest opowieścią o badaniach naukowych, niepewności poznania (gra sprzecznych hipotez) i odpowiedzialności etytcznej uczonego (upraszczając).
Druga historią o gigantycznej trudności (jeśli nie całkowitej niemożności) zrozumienia innego Rozumu, o przerażającej pustce Kosmosu, a tym jak w ludzkim działaniu z najszlahetniejszych pobudek może rodzić sie zło (znów oczywiście nieco trywializuję).
Trzecia mówi o nanotechnologii, zatarciu różnic pomiedzy "sztucznym", a "naturalnym", pokusie nieśmiertelności, nieszczęściach płynących z nadmiaru możliwości, ale też o konsekwencjach upartego trzymania się starych (lub co gorsza sztucznie narzuconych) absurdalnych rozwiązań społecznych (znów troche uprościłem i spłyciłem).
Chodzi przede wszystkim o to, co Lem pisząc swoje książki przewidział (jeżeli chodzi o rozwój techniczny)
Jest cały temat o tym. Wystarczy go przeczytać :P
o aspekty naukowe zawarte w jego książkach (możliwości podróży itd) oraz o sytuacje podlegające moralnemu osądowi
Doradzam uważną lekturę "Akademii Lemologicznej".
(klonowanie, ukrywanie prawdziwego świata przed ludźmi za pomocą chemikaliów w jedzeniu [nie pamiętam jaki to był tytuł]).
Klonowanie (i ogólnie biotechnologia) to jedna z podróży w "Dziennikach gwiazdowych"
Chemikalia to "Kongres futurologiczny".
-
Hm, z Fiaska płyną wnioski dziwne. Chłopcy tak się starali skontaktować, że rozwalili w perzyne planetę rozumnych braci (bo ci jakoś nie kwapili się do rozmowy).
W Solaris są ciekawe rozterki moralne.
I w Terminusie.
Jest też takie opowiadanie o wynalazcy, który wynalazł sztuczną duszę i umieścił w niej swoją żonę - zabijając ją w naszym świecie a dając nieśmiertelność w sztucznej duszy... (z serii Tichego).
-
No i oczywiście "Cyberiada" (z "Bajkami robotów"), wizja zderzenia technologiczej wszechmocy z etyczną małością i pytanie czy da się uszczęśliwić na siłę. (Temat rozwinięty w "Powtórce" - tam dostajemy pytanie o to czy absolutna doskonałość daje się, już nie tylko stworzyć, ale wymyślić.)
-
Jest też takie opowiadanie o wynalazcy, który wynalazł sztuczną duszę i umieścił w niej swoją żonę - zabijając ją w naszym świecie a dając nieśmiertelność w sztucznej duszy... (z serii Tichego).
I inne, z serii Tichego, znakomite i glebokie opowiadanie jest w zbiorze "Ciemnosc i plesn". Tam profesor Corcoran stworzyl caly sztuczny swiat - emocje, pragnienia, morderstwa i milosci. Jego byty byly wciaz draznione impulsami elektrycznymi z wielkiego bebna-swiata, co nadawalo realnosc przezyciom (tak jak dla nas swiat odbierany zmyslami, czyli wysylanymi do mozgu bodzcami elektrycznymi, jest prawdziwy). Zabawa w Boga, gdzie stworzone sa sztucznie czujace istoty, ktorych mozgi sa bezustannie bombardowane impulsami dzieki temu "przezywaja" zycie. Bardzo Matrixowe opowiadanie, tylko duzo wczesniejsze i wzbogacone o ciekawa wizje Kreatora, ktory byc moze jest mamiony przez swego Tworce tak samo, jak sam zabawia sie nami.
-
...czy absolutna doskonałość daje się, już nie tylko stworzyć, ale wymyślić.)
A jak Ty myslisz Q? Czy twor niedoskonaly jest w stanie wymyslic i stworzyc absolutna doskonalosc?
-
I inne, z serii Tichego, znakomite i glebokie opowiadanie jest w zbiorze "Ciemnosc i plesn". Tam profesor Corcoran stworzyl caly sztuczny swiat - emocje, pragnienia, morderstwa i milosci. Jego byty byly wciaz draznione impulsami elektrycznymi z wielkiego bebna-swiata, co nadawalo realnosc przezyciom (tak jak dla nas swiat odbierany zmyslami, czyli wysylanymi do mozgu bodzcami elektrycznymi, jest prawdziwy). Zabawa w Boga, gdzie stworzone sa sztucznie czujace istoty, ktorych mozgi sa bezustannie bombardowane impulsami dzieki temu "przezywaja" zycie.
Owszem, to znakomity utwór. I jeden z moich ulubionych. W sumie poważniejszy od cyklu o Tichym, równie dobrze pasowałby do Pirxa... (BTW: prof. Corcoran przeprowadzając ten eksperyment chce jakby silniej uprawomocnić swoją tezę, że nasz świat może być podobną iluzją...)
Bardzo Matrixowe opowiadanie, tylko duzo wczesniejsze i wzbogacone o ciekawa wizje Kreatora, ktory byc moze jest mamiony przez swego Tworce tak samo, jak sam zabawia sie nami.
Ta paralela była poruszana w wątku filmowym...
-
A jak Ty myslisz Q? Czy twor niedoskonaly jest w stanie wymyslic i stworzyc absolutna doskonalosc?
Zacznijmy od tego, że samo nasze pojęcie doskonałości jest zawsze subiektywne i względne, że próby wymyślenia (w wersji dla teistów - wydedukowania :P) cech bytu doskonałego prowadzą do grubych sprzeczności (historia filozofii i religii dowodem).
Obawiam się, że pojęcie doskonałości to nic więcej niż tęsknota ludzkiego umysłu, równie realna co bajki o smokach...
-
Ha, wszak Corcoran byl (ponoc) solipsysta i sam przyznal sie do tego, ze w mlodosci zwatpil w realnosc swiata. Pewnie dlatego byl tak niemily dla wszystkich :-)
Druga odpowiedz mi sie podoba, elegancka. Sam wole traktowac byt wszelaki, takze "Wszechbyt", takim, jakim jest i tyle, bo oceny nasze i sady sa wielce subiektywne i skonfudowane wielorakimi czynnikami. Nie wspominajac nawet, ze swiat byc moze iluzja ;-) Ale ladna przeslanka plynie z opowiadania - byc moze ktos drazni nasze zmysly i tak naprawde nie ma miejsca naprawde to, co widzimy i czujemy, ale nasze mysli, wnioski i madrosc, ktora dzieki temu zdobywamy, jest nasza. Byc moze wlasnie o ten rozwoj chodzi, bez wzgledu na to skad plynie?
Powiedz mi tylko, prosze, czy w Matriksie jest wzmianka, ze film jest zainspirowany opowiescia Mistrza?
I jak sie tak ladnie tnie na cytaty czyjas wypowiedz, zeby moc komentowac po kawalku? Nie moge znalezc - ja mam tylko jednego "quota".
-
Ha, wszak Corcoran byl (ponoc) solipsysta i sam przyznal sie do tego, ze w mlodosci zwatpil w realnosc swiata. Pewnie dlatego byl tak niemily dla wszystkich :-)
I w postaci Corcorana mamy piękną demaskację postawy solipsyzmu - nie sa się być konsekwentnym solipsystą choćby się chciało. Bo zobaczmy - by dowieść nierealności świata Corcoran przeprowadza eksperyment sytworzenia nierealnego świata wewnątrz świata, który też ma za nierealny - czyli nierealność do kwadratu... A tworzy go wszak nie siłą woli czy cuś a z elementów, które ofiaruje mu tenże nierealny świat...
Druga odpowiedz mi sie podoba, elegancka. Sam wole traktowac byt wszelaki, takze "Wszechbyt", takim, jakim jest i tyle, bo oceny nasze i sady sa wielce subiektywne i skonfudowane wielorakimi czynnikami.
Tu gadasz jak taoista...
Nie wspominajac nawet, ze swiat byc moze iluzja ;-)
Tu jak buddusta...
Taoizm + Buddyzm.. Wychodzi Zen ;).
Ale ladna przeslanka plynie z opowiadania - byc moze ktos drazni nasze zmysly i tak naprawde nie ma miejsca naprawde to, co widzimy i czujemy, ale nasze mysli, wnioski i madrosc, ktora dzieki temu zdobywamy, jest nasza. Byc moze wlasnie o ten rozwoj chodzi, bez wzgledu na to skad plynie?
A tu już jak monoteista... (Skądinąd w/w opowiadanie skądinąd przedstawiało świat rzadzony przez jednego boga - ten Corcoranowy...)
Powiedz mi tylko, prosze, czy w Matriksie jest wzmianka, ze film jest zainspirowany opowiescia Mistrza?
Jasssner, że nie.
I jak sie tak ladnie tnie na cytaty czyjas wypowiedz, zeby moc komentowac po kawalku? Nie moge znalezc - ja mam tylko jednego "quota".
Okalasz tymi tekstami w nawiasach kwadratowych (na początku tym długim, na końcu tym krótkim z łamaniem) - kopiując je - wybrane kawałki dużego "quota"...
-
Solipsyzm jako system filozoficzny glosi istnienie jedynie podmiotu doswiadczajacego, natomiast cala reszta rzeczywistosci jest zbiorem jego subiektywnych wrazen i wytworem umyslu. Zatem Corcoran z doswiadczanych przez siebie przedmiotow (produktow swej jazni) stworzyl "podswiat", w ktorym podobni mu ludzie doswiadczali na tej samej zasadzie (rzekomo), co on sam. Byc moze i w tamtym swiecie powstal jakis "podCorcoran" zabawiajacy sie w Boga z jeszcze innymi tworami. Troche jak w ruskiej matrioszce.
Poza tym jesli cos jest nierealne, to juz bardziej nie bedzie i pozostanie po prostu nierealne, czy do kwadratu, czy szescianu.
Ale, kto by sie przejmowal solipsystami. Widzial ktos jakiegos?
Klasyfikacja i zaszufladkowanie moich wierzen widocznie nie jest latwa. Rama Rama Amen.
p.s. A biedni maturzysci chcieli tylko pomoc przy swoich pracach...
-
Aspektów czysto "intelektualnych" to najwięcej jest w "Fantastyce i futurologii" i "Filozofii przypadku"... ::)
"Doskonałość" to tylko słowo...
-
Solipsyzm jako system filozoficzny glosi istnienie jedynie podmiotu doswiadczajacego, natomiast cala reszta rzeczywistosci jest zbiorem jego subiektywnych wrazen i wytworem umyslu.
Znam ten system...
Byc moze i w tamtym swiecie powstal jakis "podCorcoran" zabawiajacy sie w Boga z jeszcze innymi tworami. Troche jak w ruskiej matrioszce.
Owszem, też miałem takie skojarzenia...
Poza tym jesli cos jest nierealne, to juz bardziej nie bedzie i pozostanie po prostu nierealne, czy do kwadratu, czy szescianu.
A to pytanie zostawmy forumowym PT. Filozofom... Ja filozofii mam dość.
Ale, kto by sie przejmowal solipsystami. Widzial ktos jakiegos?
Ja jednego w lustrze, jak miałem naście lat... :D :D :D
Klasyfikacja i zaszufladkowanie moich wierzen widocznie nie jest latwa. Rama Rama Amen.
;D ;D ;D
-
Aspektów czysto "intelektualnych" to najwięcej jest w "Fantastyce i futurologii" i "Filozofii przypadku"... ::)
No i w "Summie technologiae"... Ale to wszystko nie beletrystyka.
"Doskonałość" to tylko słowo...
Owszem.
BTW. swego czasu usiłowałem sobie wyobrazić idee platońskie (zacząłam od banalnych idei krzesła i stołu). Za cholerę nie dało się nic takiego wyobrazić - jak cos moze być ideą kadratowego stołu z czterema nogami, okragłego stolika pod wazon (koty uwielbiaja takie coś wywalać) i Okrągłego Stołu jaki znamy z polityki równocześnie... A jeszcze jak pomyślałem, że idea stołu i idea krzesła mieszczą się w idei mebla itd. itd.
Dualizm korpuskularno-falowy to na tym tle pikuś...
Od tego czasu stałem się nieprzejednanym materialistą i wrogiem systemów filozoficznych...
-
swego czasu usiłowałem sobie wyobrazić idee platońskie
;D ;D ;D
Maziek, słyszałeś??
Q, może spróbuj na początek wyobrazić sobie "wolę mocy", to ponoć trochę łatwiejsze... ::)
-
Maziek, słyszałeś??
Q, może spróbuj na początek wyobrazić sobie "wolę mocy", to ponoć trochę łatwiejsze... ::)
Noo coo? Jeśli (jak chciał Platon) doświadczamy tych idei bezpośrednio umysłem, to wolałem widzeć o go sie jaźnią ocieram ;D ;D ;D.
"Woli mocy" nie muszę se wyobrażac. Odczuwam ją każdorazowo po paru głębszych... :D :D :D
-
I jak sie tak ladnie tnie na cytaty czyjas wypowiedz, zeby moc komentowac po kawalku? Nie moge znalezc - ja mam tylko jednego "quota".
Okalasz tymi tekstami w nawiasach kwadratowych (na początku tym długim, na końcu tym krótkim z łamaniem) - kopiując je - wybrane kawałki dużego "quota"...
Alternatywna metoda: piszesz po prostu:
[quote]Tu wklejasz kopiowany tekst[/quote]
Niestety, w tym wypadku nie jest podawany autor cytatu ani data i godzina.
-
Haha, Hoko, widzę że pod ideą "platonika" jest u Ciebie "maziek" ;). No nie wiem. Sam nie wiem. Nie rozciągałbym tego ponad czystą matematykę i tylko matematykę.
Q, to proste, skąd wiesz, że to na co patrzysz to stół a nie nakręcana dziewica?
-
Haha, Hoko, widzę że pod ideą "platonika" jest u Ciebie "maziek" ;). No nie wiem. Sam nie wiem. Nie rozciągałbym tego ponad czystą matematykę i tylko matematykę.
W sensie matematycznym to ja też platonik mogę być. Idea punktu, czy linii jest elegancka.
Q, to proste, skąd wiesz, że to na co patrzysz to stół a nie nakręcana dziewica?
Takiemu np. Baltarowi z aktualnej wersji "BattleStar Galactica" trafiła się taka pomyłka ;).
-
Haha, Hoko, widzę że pod ideą "platonika" jest u Ciebie "maziek" ;). No nie wiem. Sam nie wiem. Nie rozciągałbym tego ponad czystą matematykę i tylko matematykę.
Q, to proste, skąd wiesz, że to na co patrzysz to stół a nie nakręcana dziewica?
Nie no, to ja Cię przecie ne posądzam. Chodziło mi o to, że Q ot tak wziął sobie i wyobraził ideę... ;D
Q,
idej sie nie wyobraża, tylko się je "łapie" - jako uogólnienie. Zresztą nie wiem, co tam Platon dokładnie nawymyślał, bo czytyałem go jak byłem mały i szczegółów już nie pamiętam... ::)
-
Nie no, to ja Cię przecie ne posądzam. Chodziło mi o to, że Q ot tak wziął sobie i wyobraził ideę... ;D
No właśnie Q nie był se w stanie wyobrazić idei.
Q,
idej sie nie wyobraża, tylko się je "łapie" - jako uogólnienie.
No i jak tu uogólnić dwa cusie co do siebie zastosowaniem tylko podobne... Mój prostaczy rozum przy tym wysiada.
(A z idealną linią, czy kulą nie ma już tego kłopotu.)
-
Ja to się ostatnio (pomijając nasze gaworzenie) zacząłem zastanawiać co znaczy "kochać platonicznie" w sensie tego co dziś wiem o Platonie i wychodzi mi, że to coś zgoła przeciwnego do tego, co przeciętny człowiek sądzi...
Q, nie piernicz (że rozum Ci siada przy ideach), odrózniasz złoty sracz od puzona? ;)
-
Ja to się ostatnio (pomijając nasze gaworzenie) zacząłem zastanawiać co znaczy "kochać platonicznie" w sensie tego co dziś wiem o Platonie i wychodzi mi, że to coś zgoła przeciwnego do tego, co przeciętny człowiek sądzi...
Owszem, ale lepiej tego tematu nie.. analizować, że tak powiem ;).
Q, nie piernicz (że rozum Ci siada przy ideach), odrózniasz złoty sracz od puzona? ;)
;D ;D ;D Odróżniam, ale na mój chłopski rozum idei mi do tego nie trza :P.
-
Platonicznie jest z tego że kocha się ideę a nie samego człowieka. Czyli miłość taka.... wirtualna (ekhem) a nie fizyczna, autentyczna. Stąd to jest i wszystko się zgadza. (Poza tym że powinno być "miłość platońska" moim zdaniem ;) ).
-
Platonicznie jest z tego że kocha się ideę a nie samego człowieka. Czyli miłość taka.... wirtualna (ekhem) a nie fizyczna, autentyczna. Stąd to jest i wszystko się zgadza. (Poza tym że powinno być "miłość platońska" moim zdaniem ;) ).
Tyle, że sam Platon tąż miłość traktował nieco inaczej (http://pl.wikipedia.org/wiki/Pederastia#Staro.C5.BCytna_Grecja)...
-
No przeciez napisane jest, ze : "Platon jako jeden z pierwszych filozofów twierdził, że miłość pozbawiona elementu seksualnego jest wznioślejsza od miłości erotycznej, a przedmiotem miłości powinna być raczej dusza niż ciało (stąd określenie miłość platoniczna)".
Platon to prekursor dyskursu o milosci i takze dzieki niemu lacina (na przyklad, bo greki, niestety, nie znam) rozroznia slowo "milosc" na amor i caritas (to pierwsze jest uczuciem libidalnie-zmyslowym, drugie miloscia blizniego jak u Matki Teresy czy Gandhiego).
"Jednocześnie nie potępiał aktów seksualnych, uważając, że człowiek najpierw kocha ciało, a dopiero potem, w miarę rozwoju duchowego, zaczyna dostrzegać piękno duszy, aż w końcu pokocha samą ideę piękna."
-
Po prostu Platon uważał, że należy zaczynać od seksu, a potem se to tak sublimować... i sublimować... i sublimować...
(Ciekawe zresztą czy sam se należycie wysublimował ;).)