Dziwi mnie
dzi twój dylemat. Wydaje mi się że Twoje cierpienia, jakich doświadczasz dywagując na temat niewiarygodniej rozciągłości ,,dziury'' ewolucyjnej, dotyczą tego, że nie potrafisz sobie przedłożyć płynnego przejścia pomiędzy szympansem, a
Nexusem6wsiadającym do odrzutowca z laptopem. To nawet zrozumiałe.
ALE*
W swoich rozważaniach zupełnie pomijasz dwie rzeczy.
- Primo - ogrom czasu, jaki upłynął . To swoiste signum tempori , któremu ulegamy wszyscy - wydaje nam się że gdy zastaliśmy świat w jakimś stanie, to tak było zawsze. A tymczasem jest nieco inaczej.
- Secundo, rewolucję związaną ze składowaniem informacjii.
Omówię teraz oba wątki.
Otóż jeśli chodzi o czas. Zwróc uwagę na to, jakie interwały czasowe rozdzielają poszczególne stadia ewolucji. A więc tak.
- Z małpy mamy ewolucję do australopiteka (który o odrzutowcach nie mógł marzyć). Nie było żadnej jakościowej różnicy między jego inteligencją a inteligencją szympansa - było tylko płynne nasilenie cech, ot, mniej sierści, umiejętność złapania patyka (por. Odyseja Kosmiczna 2001 )
- A więc w okresie od 1 500 000 - 500 000 pne. żyły australopiteki, oraz podobne istoty człowiekowate w Beczuana, Tanganice, Transwalu.
- 500 000-400 000 lat temu - pitekantrop na Jawie, 300 000 lat temu groty w Czoukoutien w dzisiejszych CHinach.
I tu uwaga: czy widzicie rozciągłość czasową? 100 000 lat między australopitekiem a prototypem pitekantropa! Zaś nie ma wcale ogromnego postępu... Nie ma żadnej cudownej ,,dziury'' której poszukuje dzi. pitekantrop ma mózg równy w objętości 2/3 mózgu człowieka, a że jeszcze używa go tak jak człowiek, czyli w 10%, to już rozumiemy...
- Następnie mamy Neandentarczyka (czyli tzw. ,,jaskiniowca'') sprzed... 50 tysięcy lat! Kapish? 450 tysięcy lat przejścia. Czy to zrozumiałe, ile to czasu. Powiem wam wprost - za 450 tysięcy lat NIC z nas nie zostanie. Jeśli ludzkość będzie żyła na Ziemii to będą to istoty tak różne od nas, ze pewnie będą się zastanawiać, co ich z nami łączy w szeregu ewolucji tak jak dzi zastanawia się dzisiaj.
- Po 20 tysiącach lat nastepuje wyewoluowananie Homo Sapiens. To jest okres 10 razy dłuższy niż historia świata chrześcijańskiego, a różnice między Neandentralczykiem a pierwzymi Sapiens przeciez nie są tak uderzające (do dzisiaj zdarzają się przypadki uwstecznień...).
A zatem podsumowując wątek czasu - zmiany ewolucyjne (do ,,czystego'' Homo Sapiens, który także na laptopa nie miał szans) zachodziły płynnie, bez żadnej dziury. Natomiast gatunki doskonalsze wyżynały w pień te mniej doskonałe (w biologii nazywa się to wyparciem) i stąd nie zachowały się już żadne neandertalczyki (poza wspomnianymi wyjątkami). Innymi słowy, żadnych dziur
de facto nie ma.
Przechodząc do wątku drugiego. Składowanie informacji przez Homo Sapiens trwa od ponad 20 tysięcy lat. Tj. mam tu na myśli powolny przyrost wiedzy ludzkości. Np. wynalazek koła (5500 lat temu) nie został zapomniany, przyczynił się do stopniowego przyrostu cywilizacyjnego. Ten powolny proces trwa od kiedy pierwsi myśliwi z gatunku Homo Sapiens wyskoczyli na polowanie z kijami. Dołączając do tego umiejętności werbalizacji (mowy) i pisma mamy wyjaśnienie tego, dlaczego przejście od człekokształtnych do człowieka latającego odrzutowcem można wyrazić w sposób ciągły. Rozterki może po prostu wywoływać fakt, że nie pozostały żadne zwierzaki z ogniw pośrednich.
Ab hinc proponuję uznać to za oczywiste. Wszakże są to argumenty... Darwina !
*
Koniec końców człowieka uważać należy za sprawne zwierzę stadne, rozumne, ucywilizowane. Wszystko w sposób ciągły**, bez żadnego przewodnictwa dziurowego.
________________________
* [size=10]chyba musze zmienić koncepcję
kompozycyjną moich postów, bo
zawsze coś napiszę, potem poja-
wia się słynne ,,ALE'' i następuje
diagnoza schorzenia... chyba się
staję trochę nudny. No ale zoba-
czymy jesze.[/size]
**[size=10] Nie wykluczam, że
druga pochodna mogłaby być nie-
ciągła... [/size]