Autor Wątek: O muzyce  (Przeczytany 1391771 razy)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1080 dnia: Marca 05, 2013, 07:54:05 pm »
Cytuj
Nie mogłam się zdecydować czy pętlić do słońc, czy do wojowników i wyszło do skrzynek.  -1;)
No i jak sympatycznie-symetrycznie. :)
Ta płyta... dla jednych koniec, dla drugich początek G.
 I nie ostatni wtyłto zwrot.
W sumie historia Raela plącze się jakoś z Corcoranem, dorzucę jeszcze jedna nitkę.
Genesis - The Chamber Of 32 Doors - Original Lamb Slide Show
A na R.W.  się nie spinam bo byłem tu:
http://www.rockmetal.pl/relacje/waters.02.html
Tylko w ostatnim akapicie przesadził. Pogoda dużo gorsza, koncert nie taki cudowny.
« Ostatnia zmiana: Marca 05, 2013, 08:01:58 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1081 dnia: Marca 06, 2013, 05:06:41 pm »
W sumie się plącze:)
Tylko w ostatnim akapicie przesadził. Pogoda dużo gorsza, koncert nie taki cudowny.
Genesis w Chorzowie w 2007 - lało po prostu nieprawdopodobnie. Na koncercie - chociaż podnosowy - nie byłam z różnych względów. Ale pamiętam doskonale - jechałam po swój powypadkowy samochód i miałam pożyczonego Lanosa - wjechałam nim pod zalany most i się zadymił. W tych strugach - niezapomniana chwila grozy;))
A wracając do G.:
Ta płyta... dla jednych koniec, dla drugich początek G.
Ja nie mam z tym kłopotu (jak np. z Marillion czy Queen), bo pierwsze nagrania G., jakie mi wpadły w ucho, były już z Filem - idąc backiem było tylko lepiej:)
Może dlatego uważam, że G to chyba jeden z nielicznych zespołów, któremu zmiana frontu aż tak bardzo nie zaszkodziła - C. był już w zespole - chociaż repertuar się zmienił po odejściu Gabriela. Transformacja. Hm...tak czy siak - ja lubię i te przed i te po - na różne okazje:) Sporo się wgrało.
W sumie utknęłam trochę na G...a co tam...jeszcze jeden i jeszcze raz:)...tylko trudno wybrać...nawet jak się już człek na płytę zdecyduje:) I dlatego - po prostu - jeszcze jeden -1 i pierwszy z brzegu - w tradycji księżycowej...o!;)
Genesis - Dancing with the Moonlit Knight
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1082 dnia: Marca 06, 2013, 07:20:01 pm »
Cytuj
Genesis w Chorzowie w 2007 - lało po prostu nieprawdopodobnie.
Wiem coś o tym. :)
Ale przynajmniej było ciepło. Dodatkowo, na czas koncertu ulewa jakby zelżała. W sumie, jak patrzę na te moje 3 koncerty stadionowe (choć unikałem) wszystkie pechowe - deszcz.
 Ale water na sowym najgorszy - zakończony zapaleniem oskrzeli i jedną z nielicznych wizyt u "domowej" lekarki. Mniejsza o kaszel...papierosy straciły smak, znaczy dostały nowego - aromatu wilgotnej szmaty do podłogi. Niesamowite wrażenie (ta zmiana, nie zapach).
Doktorka miała dziwną minę, za to nie miała stosownego lekarstwa i tradycyjne machnęła antybiotyk + L- 4. Od tego czasu już jej nie widziałem (pomijając wizyty z dzieciem). Po prostu zacząłem na siebie uważać i przestałem jeździć na takie zimnomokre koncerty.
Cytuj
Ja nie mam z tym kłopotu
Też nie. Ale otarłem się o takich bezkompromisowych purystów. Jeszcze gorzej z PF. - tu byli tacy twierdziele, że kapela skończyła się dla nich z wydaniem pierwszej długiej. Marginesowi uważali, że już wyjście z garażu było zdradą...ale czego? I nawet na single nosem kręcili - tonieto.
Z KC, czy Yes, jakoś takich nie zauważyłem.
Ja też Genesis z Filem poznałem. Szczątkowo Duke i w pełni Abacab - dostałem zachodni winyl.
Pomijając muzykę, można było pokręcić nosem, choćby na tytułową solówkę - jednak trudno nie polubić takiego winyla, zachodem pachnącego...z okładką posiadającą grzbiet.
 Brany krawędziami w dłonie i bujany wyginał się jak baletnice Bejarta.
Ale już potem też trochę marudziłem, w sumie wolałem chyba pierwszą solową Fila niż zespołówkę. Miał (ma) coś w głosie. Może to ta podnosowość?
Po odejściu G, był jeszcze Stiff - chyba dopiero jego odejście a w końcu nadmiar dęciaków (?) zniechęcił bardziej zdecydowanie. Jeszcze ta z Mamą i domkiem plażowym, potem przestałem śledzić. Kapela zlała mi się z solofilem, aż se tego młodego wzięli (na krótko).
Dużo literek, dlatego muzykę dziś sedaruję.
« Ostatnia zmiana: Marca 06, 2013, 07:29:41 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1083 dnia: Marca 06, 2013, 11:29:20 pm »
Cytuj
Genesis w Chorzowie w 2007 - lało po prostu nieprawdopodobnie.
Wiem coś o tym. :)
Tak pomyślałam:)
W KC - chyba po prostu nie nadążali za tymi zmianami;)
Cytuj
Ale już potem też trochę marudziłem, w sumie wolałem chyba pierwszą solową Fila niż zespołówkę. Miał (ma) coś w głosie. Może to ta podnosowość?
(...) Kapela zlała mi się z solofilem
Ototo - znaczy zgadzam się - tyż tak miałam, a nawet mam - Filowy zalew:)

To był dosyć koncertowy miesiąc dla Śląskiego - wcześniej Linkin Park z Pearl Jamem, a później Red Hoty - i na tym wylądowałam - tak wyszło.
Pogoda była oki, ale koncert trzymał basista/trębacz Flea i gitarzysta Frusciante - wokal zlazł ze sceny 15 minut przed końcem - i był gitarkowy dżemik - ja tam się dobrze bawiłam, bo znowu dlaczego zaraz nie?;) Ale lekki zawód. Po tych G...no nic...tutaj jest końcówka - jak kto ma chęć:)
Red Hot Chili Peppers - Final Jam Live @ Chorzów, Poland 2007 (Not From TV)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1084 dnia: Marca 07, 2013, 11:02:49 pm »
Cytuj
    Wiem coś o tym. :)
Tak pomyślałam:)
A to dałem się wypuścić... :)
Cytuj
Red Hot Chili Peppers - Final Jam Live @ Chorzów, Poland 2007 (Not From TV)
Mi pasuje. Wokalista tylko by przeszkadzał.
Taka tradycja amerykańskiego grania, ale rozumiem rozczarowanie ludzi którzy przyszli na "piosenki".
Zwłaszcza ci z południa - jak graja krócej niż 10 minut, to się męczą. Jest im ciasno.
W tej tradycji śpiewak jest tylko pretekstem. Coś tam pomruczy przez minutkę, niespecjalnie dbając o linię
 - zaraz po nim 5-10 minut gitar i okolic. Pod koniec znów coś zamruczy, żeby spiąć i...lądują - 2 minuty.
Przykład pierwszy z brzegu (no, nie taki znów obrzeżny i przypadkowy  ;) ).
Tu się męczą zamknięci formułą ballady.
https://www.youtube.com/watch?v=JqE6ghPucxU
Tu "może być". Swoją drogą, jak to 14 minut może myknąć...
https://www.youtube.com/watch?v=mIp3ajc4CYI&feature=slpl
A tu classic:
Pierwsze 4 minuty rozgrzewka, następne 4 śpiewak coś tam śpiewa. Około 10 już są na właściwej fali, ale to ciągle gra wstępna z gadżetami (akurat saksofon). 15- 17 minuta - to o co chodziło, czyli "dojście". Potem znów pomruczy, żeby nie było...
Okolice 20-tej...hmmm - nie wiem w jakiej poetyce pisać - zgadnijcie 8).
I lądowanie - ostatnie dwie.
Czasy w przybliżeniu  ::)
https://www.youtube.com/watch?v=-6okYuea_BI
« Ostatnia zmiana: Marca 07, 2013, 11:08:18 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1085 dnia: Marca 08, 2013, 07:41:37 pm »
Szczerze mowiac, mi sie przedluzane i przekombinowane gitarowanie niezbyt podoba. Wysokotonowe, dlugodystansowe rififi zas przyprawia mnie o bol zebow trzonowych  ;D
Zmieniajac klimat, przesluchalem Malenczuka/Psychodancing Psychocountry. Nie lubie tego stylu muzycznego, wiec nie polecam, ale uwage moja przykul kawalek "Ballada o dzikim zachodzie", ze wzgledu na swietne slowa. Do Malenczuka mi to podobne nie bylo, wiec sprawdzilem i sie okazalo, iz to b. stary szlagier kabaretowy, autorstwa Mlynarskiego.
https://www.youtube.com/watch?v=hHoxCrQXZlA

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1086 dnia: Marca 08, 2013, 11:38:15 pm »
Cytuj
Szczerze mowiac, mi sie przedluzane i przekombinowane gitarowanie niezbyt podoba. Wysokotonowe, dlugodystansowe rififi zas przyprawia mnie o bol zebow trzonowych  ;D
Może i tak być. Ja zaś, irracjonalnie nieuleczalny z tych pisków.
Apropos Mlynarski.
Znakomite teksty, ale nie lubię jak śpiewa.
To tylko tekst - stary, ale ta...metafora walca, wielofunkcyjna (i nie chodzi o taniec :) ).
http://www.tekstowo.pl/piosenka,wojciech_mlynarski,przyjdzie_walec_i_wyrowna.html
A skoro Maziek zaczął harcerzyć... i o koncertach ostatnio było, to  taki refren się przypomniał.
Facet smęci, powinno być raźniej - bo to obozowędrowna. Ale innego niet.
Nad brzegiem
« Ostatnia zmiana: Marca 08, 2013, 11:49:24 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

wiesiol

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1014
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1087 dnia: Marca 10, 2013, 11:39:58 am »
 Jak to mówią niedzielny ból głowy trza zwalczać bólem.A najlepiej zamienić się w jakowyś rejestrator i oddalić się od własnego jestestwa Yes - Into the Lens (z płyty,w której jako jedynej głosu nie udzielił J.Anderson. A potem, no cóż połowić dżwięki z Yesami i człek jak nowy wychodzi Sound Chaser by Yes (gdzieś w 3'22 widać te słynne światełko w tunelu,znaczy przynajmniej ja je zobaczyłem  ;) )
« Ostatnia zmiana: Marca 10, 2013, 11:50:56 am wysłana przez wiesiol »
jak się mać skoro tego nikt nie pamięta

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1088 dnia: Marca 10, 2013, 01:34:51 pm »
Taka tradycja amerykańskiego grania, ale rozumiem rozczarowanie ludzi którzy przyszli na "piosenki".
Zwłaszcza ci z południa - jak graja krócej niż 10 minut, to się męczą. Jest im ciasno.
To nie to - na koncercie RHCP Kiedis właściwie cały czas się migał, schodził ze sceny i trochę to wyglądało, że się męczy. Mniejsza. Redhoty to jednak inny rodzaj grania niż All czy nie całe Many:)
Z Młynarskim mam podobnie - nie lubię jak śpiewa. Teksty oki - stąd trochę szkoda, że to nie gra mi razem.
Hm...tyle o tym unplugged, że pomyślałam o MTV - kiedy jeszcze tam gościła muzyka. Ze skojarzeń do Muli...All...seven wonders...seven turns:
Allman Brothers - "Seven Turns" - acoustic- Gregg Allman & Dickey Betts
Szczerze mowiac, mi sie przedluzane i przekombinowane gitarowanie niezbyt podoba. Wysokotonowe, dlugodystansowe rififi zas przyprawia mnie o bol zebow trzonowych  ;D
To bez długich rifififów i bez zębobólu, ale będą charkoty - też jakoś chorobowo reagowałeś, ale chyba bez bólu;)
Poprawka -  ten unplugged był już rzeczywiście omalże zejściowy - C. przetrwał tylko parę miesięcy - ale pętli mi dusznie;)
No, bo gdzie te złe dusze wędrują?;)
Lake of Fire - Nirvana (Unplugged)(HD)

P.S. Dzięki wiesioł za te systematycznie puszczane  Jesy - może ja w końcu przez mimochód je...:)
« Ostatnia zmiana: Marca 10, 2013, 01:37:31 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1089 dnia: Marca 10, 2013, 10:37:33 pm »
Cytuj
Dzięki wiesioł za te systematycznie puszczane  Jesy - może ja w końcu przez mimochód je...:)
Przyłanczam się do przedłożonego postulatu.
Katuj! Tratuj! Ja przebaczę wszystko ci jak bratu.
Męcz mnie! Dręcz mnie, ręcznie!
Smagaj, poniewieraj, steraj, zwieś !
Aż jak Kazio z P.S
Krzyknę: YES, YES, YES - BiS
;)
A poważniejąc, Drama pierwsze spotkanie z trzema literami. Słynny dżingiel niedźwiedzki już wklejony na wieki.
Mówili wtedy, że koniec...a tu - proszę. :)
Muzyczne skojarzenie miałem... klausowe "jestem tu, jestem tam - patrzy na mnie kamera", ale filmiku brak. Wszyscy znajum ni?
Za to lecząc ból zębny Nexi a może i szczękościsk...takie bez zgrzytów, sól i prze-ciągutek oraz pieprzanek.
 Ola coś o MTV, nieżywych ożywia, rocznica wojny irackiej w sundayu...no - złożyło się:
Steve Earle - John Walker's Blues
P.S. Ależ ten unplugged Nirwany znakomicie nagrany. Technicznie. Cudeńko.
« Ostatnia zmiana: Marca 11, 2013, 11:43:58 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1090 dnia: Marca 10, 2013, 11:12:41 pm »
Cytuj
A poważniejąc, Drama pierwsze spotkanie z trzema literami. Słynny dżingiel niedźwiedzki już wklejony na wieki.

To, to nawet ja pamiętam 8) Nie to co z Dotsami >:( ;)
Miało być na zaś - jeden z - trochę ich było - może poniedziałkowy pasowałby lepiej -aleć;)
YELLO She's got a gun 1981
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1091 dnia: Marca 11, 2013, 08:05:18 pm »
Steve Earle nie znalem wczesniej, dzieki. Przypomina mi nieco te nowe gitarowanie Everlasta
Nirvana- wiadomo. Swietni byli. Tylko ten drobny szczegol: Duzo gorzej na zywo, niz ze studia. Kult np., pod tym wzgledem mnie pozytywnie zaskoczyl, bo na zywca sa tak samo dobrzy jak studyjnie, a Kazik oprucz wokalisty robi tez za dyrygenta.
A propos Nirvany, wiedzieliscie ze ten aktor tez cos brzdaka?:
Joseph Gordon-Levitt - Lithium (Nirvana Cover)
I ciekawy cover Amosowej:
Tori Amos — Smells Like Teen Spirit (Live At Montreux 1992)

P.S. No co mam zrobic, nie lubie rifisiowania... ;)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1092 dnia: Marca 11, 2013, 11:23:31 pm »
Muzyczne skojarzenie miałem... klausowe "jestem tu, jestem tam - patrzy na mnie kamera", ale filmiku brak. Wszyscy znajum ni?
Zatrzymałam się nad tą Jesową kamerą, ale niczego nie wykombinowałam;) Klaus z Klausa, ale filmik? Jakiś specjalny? Bo przyznaję, że nie wiem - znam z płytki.

rocznica wojny irackiej w sundayu... + obrazek do Steve'a Earle'a - wyświetlił mi obazek z hiszpańskim filmem pt. Pogrzebany. Klaustrofobiczny. Biurokratyczny. Cywilny.
http://www.filmweb.pl/film/Pogrzebany-2010-531431

Nirvana- wiadomo. Swietni byli. Tylko ten drobny szczegol: Duzo gorzej na zywo, niz ze studia. Kult np., pod tym wzgledem mnie pozytywnie zaskoczyl, bo na zywca sa tak samo dobrzy jak studyjnie, a Kazik oprucz wokalisty robi tez za dyrygenta.
A propos Nirvany, wiedzieliscie ze ten aktor tez cos brzdaka?:
Ja akurat lubię tego anplagta Nirvany - bonusowo - kilka coverów (jak ten Lake). Kult jest rzeczywiście dobry - byłam parę razy - raz w Spodku - kiedy Kazik podobnież był alkoholowo zamroczony - nie zauważyłam - a on później przepraszał;) Płytkę z ich anplagtem mam dosyć zgraną - kończą ją Sowieci, których linkowałam wcześniej:)
Hm...nie kojarzę tego aktora, więc tym bardziej, że brzdąka;) Nie leży mi to Lithium - wolę jak śpiewa to KC. Tori jak zwykle w swojej poetyce - oki:)
A propos aktorów i filmów: Q napisał w innym wątku:
Cytuj
Jones - śladami Nolana - w ostro w komerchę?Nakręci ekranizację gry komputerowej (w klimatach posttolkienowskich, co prawda, więc może choć olka się ucieszy? ::))
Nie wiem dlaczego mnie się ma spodobać ekranizacja gry komputerowej w klimatach posttolkienowskich (cokolwiek one znaczą;) ) ?  :-\
Alele  Jones to syn D. Bowie - na nirvanowym anplagcie jego cover - lubię - łansegein:
Nirvana - The Man Who Sold The World - MTV Unplugged [HD]



Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1093 dnia: Marca 11, 2013, 11:36:49 pm »
Chciałem tylko dżingla do minimaksa, a tu taaaka kopalnia:
http://chomikuj.pl/wandtkes/audycje+radiowe/Piotr+Kaczkowski/MiniMax/2012/2012-10
Jak się uchowa do emerytury mojej, będę miał zajęcie.
Cytuj
ale niczego nie wykombinowałam;) Klaus z Klausa,
Pewnie coś mi się pokićkało - zwykły Klaus ten z Klausa.
« Ostatnia zmiana: Marca 11, 2013, 11:38:55 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16099
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #1094 dnia: Marca 11, 2013, 11:50:11 pm »
Nie wiem dlaczego mnie się ma spodobać ekranizacja gry komputerowej w klimatach posttolkienowskich (cokolwiek one znaczą;) ) ?  :-\

A bo Władcę P. lubisz... ::)

Skoro jednak jesteśmy przy Bowiem i fantasy, to scenko-piosenki z - oglądanego i przez Mistrza - filmu, w którym David B. zgrał wariację na temat Erlköniga:
David Bowie in Labyrinth - Magic Dance
Labyrinth - As The World Falls Down (David Bowie) 16:9
Within You - Labyrinth
« Ostatnia zmiana: Marca 11, 2013, 11:53:40 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki