Myślę, że nawet Ci (dzi, Falcor...) którzy twardo stawają tu murem za poglądem, że wiara jest nierozłączna wręcz ze świadomością, i widzą jej dodatnie strony, podzielają zgorszenie, jakie musi się stać udziałem obserwatorów oceniających nie tylko kretynizmy przeróznych Giertychów i im podobnych idiotów, ale także wiele innych inicjatyw dokonywanych w imię instytucjonalnej spójności kościoła (vide Rydzyk) i różnych doktrynalizmów; tym samym więc nawet oni są na tyle oddaleni od bezmyśnego traktowania spraw wiary, że przez większą część ortodoksów byliby wrzuceni do jednego wora z ludźmi którzy w tym worze wylądowali by od razu (Deckard, Sokratoides...).
Tym oto króciutkim zdaniem chciałbym nieco przyłagodzić początki ewentualnych, zupełnie niepotrzebnych tu sporów, i dodać, że dziurki mają także niektóre suchary.