Nie chodzi o autostrady. Nie wiem, czy nie wspomniałeś o nich z lekkim przekąsem ale akurantnie dosłownie parę dni temu niemalże ołtarzyk wzniosłem ich budowniczym - oto ja, maziek maciejewski mam 8 godzin do Wiednia, 10 godzin do Hamburga. Sprawdzone. To się mi naprawdę w pale nie mieści. Nie sądziłem, że dożyję. W ostatnich latach dość intensywnie jeździłem na trasach do Poznania, Krakowa i dalej do Bratysławy - dosłownie było nieraz tak, że za kolejnym wyjazdem kolejne dziesiąt czy set autostrad włączone do ruchu.
Natomiast jak się czyta Tako rzecze - to ma się wrażenie takiego wspaniałego współgrania, symfonii dusz po prostu. A tu: a ja już w tym nie robię, musiałbym w garażu kopać... W garażu!