Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Lieber Augustin

Strony: 1 ... 175 176 [177] 178 179 ... 185
2641
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 18, 2018, 09:47:33 pm »
A co do bunkrów...nie chciałabym między wódkę a zakąskę, ale te niemieckie...nadsanowe...to o te chodzi?
http://www.sanok24.pl/aktualnosci/1/5494
https://opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=32307
We własnym imieniu i w imieniu Wiktora Suworowa dziękuję Tobie za niezbity argument, co działa na naszą korzyść :). Bravissima, Ola!
Cytuj
Wy, Polacy, są szczęśliwi, żyjecie przecież z dala od Rosji i jej realiów.
A to się ubawiłem - oj tak - z dala z dala.
I do Niemców nam daleko... istna Islandia. ::)
A rosyjskiego uczyłem się...bo lubię  8)
Po pierwsze, przepraszam za błąd – jesteście szczęśliwi. Też mi znawca ze mnie...

A w istocie to tak, nie bardzo z dala. Polska ma osobliwe ulokowanie geograficzne – jak między młotem a kowadłem. Chciałem właśnie powiedzieć, że nie macie wspólnej granicy z ZSRR... tfu! Rosją.

Cytuj
A bieć na byka, nawet z siekirą czy z widłami, nie warto – można narazić się na nieprzyjemności.
No, ale to argument przeciw tezie Suworowa. Obrona, cofanie się... a on pisze o ataku, o ile dobrze zrozumiałem?
Zgadza się, Liv, on pisze o ataku. Chodzi o to, że A.Cz. czykowała się do ofensywy. Nie będąc nastawiona do obrony i nie posiadając odpowiednich planów defensywy, A.Cz. nawet po prewentywnym uderzeniu Hitlera ciągle usiłowała nacierać, czyli zadawać kontr-uderzenia. To właśnie nazywam „bieć w stronę wściekłego byka”. Z przewidywanymi skutkami  - mam na myśli klęski poniesione w latach 41-42. A nawet i później. Szturm Berlinu w kwietniu-maju 45 – to, moim zdaniem, zbrodnia radzieckich dowódców przeciwko własnemu narodowi. Nauki znów poszły w las – blisko 1 mln zabitych, 1800 spalonych czołgów. Choć Berlin został już otoczony ze wszystkich stron, w Berlinie panuje głód – trzeba tylko zaczekać przez parę tygodni, a sam padnie. Ale gdzie tam – koniecznie jest „wziąć” miasto wcześniej niż nadejdą sojuszniki, a jeszcze - wziąć do święta 1 maja. A co do liczby ofiar – pies z nimi, z Iwanami, „мы за ценой не постоим”.

Cytuj
Wehrmachtu (nawiasem – może Wehrmachty? jednakże die Wehrmacht, rodzaj żeński)
A to ciekawe - (kogo-czego?) Wermachtu, dobrze było.
Ale patrzę, nie znam za bardzo niemieckiego, że tam raz di, raz der.
W sensie militarnym stosują der Wermacht, czyli męsko. Jakieś inne znaczenia byłyby?
https://pl.glosbe.com/de/pl/Wehrmacht
Ależ nie. Nawet w sensie militarnym - die Wehrmacht.
https://dict.leo.org/englisch-deutsch/Wehrmacht
Albo wbij die Wehrmacht w gugla, a zobaczysz.
W podanych przez Ciebie przykładach „der Wehrmacht” – to forma rzeczownika w dopełniaczu, po niemiecku Genitiv:
Wie würde Ihnen ein Spiel gegen eine Mannschaft der Wehrmacht gefallen? Co chciałbyś zagrać mecz przeciwko drużynie z (kogo-czego?) Wehrmachtu?
albo celowniku (Dativ):
Sagen Sie der Wehrmacht, sie sollen das ganze Gebiet durchkämmen!  Przekaż (komu?) Wehrmachtowi żeby zablokował całą strefę!
Rodzajnik (der Artikel) die (rodzaj żeński) przybiera w Genitiv’ie i Dativ’ie formę der, która zbiega się z formą rodzaju męskiego w mianowniku (Nominativ).

Cytuj
W połowie czerwca ZSRR przeprowadził mobilizację na stopę wojenną.
W zachodnich okręgach wojskowych ZSRR znajdowało się 2 517 054 żołnierzy[2] Armii Czerwonej, których atak całkowicie zaskoczył. Sytuacja byłaby dla nich beznadziejna, gdyby nie trwająca od 14 czerwca 1941 roku sprawnie prowadzona mobilizacja Armii Czerwonej na stopę wojenną.
Może dla nich te buty? Tych rekrutów?
Może i dla tych rekrutów. To w końcu nie ma większego znaczenia. Ale prosę zastanowić się nad pytaniem: co robili dwa i pół miliona żołnierzy w pobliżu granicy państwowej? I co by robili dalej, jeżeli, przypuśmy, Hitler nie napadłby? Znajdowałyby się w pogotowju, w każdej chwili gotowi odeprzeć najazd wroga? Nie, nie zgadza się.
Po pierwsze, nie szykowali się do obrony, nie kopali szańców, transzej itp.
Po drugie, całe to zbiorowisko trzeba karmić i w ogóle zaopatrzywać. Przez miesięcy. A w sierpniu, nie będziemy zapomniały, zbiór urodzaju. Miliony młodych chłopów bawią się między tym w armii, czyli są oderwani od pracy w gospodarce rolnej. Jeśli tak pójdzie nadal, w kraju nieuchronnie nastąpi głód. Nie wiem, czy katastrofa gopodarcza leżała w zamiarach dowódców ZSRR.
Co do mobilizacji. Nie powstrzymam się i znów zacytuję fragment z Suworowa:

...Mobilizacja polega na przeniesieniu całego kraju ze stanu pokojowego do militarnego. Mobilizacja jest nieodwracalna i nieodwołalna. Mówiąc obrazowo, mobilizacja jest mniej więcej równoznaczna z gwałtownym odrzuceniem ręki, rozpięciem kabury, złapaniem pistoletu i skierowaniem go w stronę przeciwnika, przy jednoczesnym napinaniu kurka.

Mobilizacja i wojna są nierozłączne. Jeśli złapałeś broń, skierowałeś na wroga i napinałeś kurek, musisz strzelać. Gdy tylko rozpoczniesz mobilizację, wróg rozpoczyna swoją mobilizację. Chwytasz broń i celujesz w niego, a on chwyta pistolet i kieruje na ciebie, próbując wyprzedzić ciebie choć o ułamek sekundy. Jeśli spóźnisz się na ten ułamek sekundy, on cię zabije.

Z mobilizacją nie można grać: jeśli często łapiesz broń i kierujesz ją do sąsiadów, podnosząc kurek, skończy się to źle dla ciebie.

Decydując się na mobilizację, musisz zdecydowanie dążyć do końca - rozpocząć wojnę.


A oto cytat nie z jakiegoś tam Suworowa, lecz z samego B.M.Szaposznikowa, szefa Sztabu Generalnego A.Cz.: Mobilizacja to wojna, i my nie myślimy o żadnym innym jej rozumieniu. ("Mózg armii")

Cytuj
Jaki dostęp może mieć Suworow do źródeł radzieckich w obecnej Rosji?
Wiktor Suworow od 1978 mieszka na stałe w Wielkiej Brytanii, wykłada na uniwersytecie. Sądzę, że ma nieograniczony dostęp do ogólnodostępnych źródeł. Co do tajnych archiwa, nigdy na nich nie powoływa. Kredo Suworowa – nie trzeba wyszukiwać ścisłe tajnych dokumentów czyli planów – oni są poza zasięgiem lub w ogóle już dawno zostały zniszczone.
Mimo to, lącząc cierpliwie setki ogólnowiadomych faktów i drobniutkich fakcików – jak te buty - można zrekonstruować obraz jednolity, wydedukować historyczną prawdę co do zamiarów ZSRR w tym okresie czasu. Przy pomocy zwykłej logiki i, powiedzmy, metody Sherlocka Holmesa. Pamiętasz, ten facet zwracał uwagę na różne tam plameczki, włoski, niedopałki. Nie na próżno mówi się: diabeł tkwi w szczegółach.

2642
Hyde Park / Odp: Ja, Remuszko :-)
« dnia: Marca 17, 2018, 11:05:00 pm »
Anegdota. Co prawda, stary kawał, z czasów mojej studenckiej młodości.

Uczelnia. Wykład z fizyki.
Profesor:
- A teraz przypomniemy sobie szkolne podstawy fizyki, rozwiążemy zadanie: Na nieważkiej nici o długości 1 m wisi klocek o masie 1 kg. Klocek zostaje przebity przez lecący poziomo pocisk o masie 10 g. Prędkość pocisku przed oddziaływaniem z klockiem wynosi 300 m/s. Pocisk przebija klocek na wylot, a prędkość pocisku po zderzeniu maleje do połowy jego prędkości początkowej.
Obliczyć, o jaki kąt odchyli się nitka...
Studentka z pierwszego rzędu:
- Ale, panie profesorze, to przecież wręcz nieciekawe i nudne zadanie. Jakiś klocek... Czy nie mógłby pan profesor podać jakieś inne, naprzykład o wiewiórce i orzeszkach...
Profesor:
- Ależ oczywiście! A więc, na nieważkiej nici o długości 1 m wisi wiewiórka. Poziomo lecący orzeszek o masie 10 g...


Otóż mam pytanie do Państwa – cytuję Pana S.R. - na dobranoc: o jaki właśnie kąt odchyli się sznurek z wiewiórką? Rozwiązanie w cztery posunięcia, a więc 4-chodówka :).

P.S. Do Pana Stanisława osobiście. Czy nie ma Pan nic przeciwko temu, iż umieściłem zagadkę w Pańskim wątku? To przecież kontynuacja tradycji rozpoczętej przez Pana ;).

2643
Hyde Park / Odp: Ja, Remuszko :-)
« dnia: Marca 15, 2018, 10:09:22 pm »
@ LA. Właśnie o tego typu równania mi chodziło. Ten "ktoś" to ja. Dzięki
Wielce szanowny Panie Stanisławie, może trochę żartobliwie i bez należnego uszanowania zwróciłem się do Pana. Nieumyślnie, zapewniam Pana. Uprzejmie przepraszam.

2644
Hyde Park / Odp: Ja, Remuszko :-)
« dnia: Marca 15, 2018, 08:59:36 pm »
Kto tu chce równań? Oto, proszę:

L/Vs=T+((T(Vk–Vs)+L)/Vk+Vs), skąd
LVk/Vs=2VkT, odpowiednio
Vs=L/2T

Tu L=2 km, T=5 min= 1/12 godziny, Vs – prędkość strumienia, Vk – prędkość kajaku

Vs=2/(2(1/12))=12 km/h

Prędkość kajaku Vk  na odpowiedź nie wpływa - po lewej i prawej stronie równania Vk kasują się nawzajem.

2645
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 15, 2018, 12:53:49 am »
Co do liczby ofiar - pożywiom-uwidim. Nie wiem, czy wahadełko nie poleciało w drugą stronę - najpierw tę liczbę zaniżano, a teraz może ją rozdmuchują. Tak jak z Czarnobylem. Zgadzam się, że za Stalina za bardzo się człowiekiem nie przejmowano - ale nie zgadzam się, że ludzi i trupów dokładnie nie liczono.
Och, nie liczono, maźku. Dlaczego na miejscach byłych bitew często znajdują niewiadome dotąd „brackie mogiły”? Dlaczego na żołnierskich cmentarzach, na grobówcach zamiast nazwiska i imenia całymi szeregami stoi „niewiadomy, niewiadomy, niewiadomy...”.
Wy, Polacy, są szczęśliwi, żyjecie przecież z dala od Rosji i jej realiów. Tfu, tfu, tfu – na psa urok... ;)
Ktoś z wielkich, nie pamiętam kto, wysłowił się: istnieją kraje, gdzie życie człowieka kosztuje tyle a tyle; istnieją kraje, gdzie życie nic nie kosztuje; a również i kraje, gdzie kosztuje mniej niż nic.

Obrona przez ucieczkę?
I oddanie takiego kawała ojczyzny robotników i chłopów bez walki?
W niezwyciężonym ZSRR?
L.A....uszczypnij mnie.  ;)
Myślę, że tak... przez oddanie... tymczasowe. Pod warunkiem, że jesteś słaby i boisz się wroga. Nam tłumaczyły przez cały czas: Związek jest bardzo słaby (choć jednocześnie niezwyciężony), pacyfistycznie nastawiony, Stalin boi się wtargnięcia nadpotężnego Wehrmachtu (nawiasem – może Wehrmachty? jednakże die Wehrmacht, rodzaj żeński). Dlatego będziemy cierpliwie czekać na uderzenie, aż potem zadamy kontr-uderzenia, w ciągu kilku dni odeprzemy natarcie, a po wypędzeniu wroga na jego terytorium poniesiemy szczęście robotnikom i chłopom całej Europy.
O ile wiem, istnieje zasada strategii: ofenzywa silnego przeciwnika musi napotkać na defensywę, nie zaś na kontrofenzywę. Obrazowo rzecz ujmując: ty siedzisz w domku, w małej chałupce, a na ciebie leci rozwścieczony byk. Co trzeba zrobić w takiej sytuacji? Słusznie, zamknąć przed nim drzwi. Niech uderzy z całej siły rogami w drzwi lub w scianę, niech rozbije sobie łeb, złamie kark. A bieć na byka, nawet z siekirą czy z widłami, nie warto – można narazić się na nieprzyjemności.

Cytuj
Przecież linkowałem Linię Mołotowa.
Fortyfikacja, choć brzmi to nieco dziwnie, dzieli się na defensywną i ofenzywną.
Jeśli zamierzasz nacierać, wtedy przy wznoszeniu ufortyfikowanych obszarów przestrzegaj następujących zasad:
- koncentruj wojska na głównych osiach przyszłej ofenzywy, odważnie odsłaniając drugorzędne kierunki i zasłoniając drugorzędne kierunki fortyfikacjami;
- nie próbuj maskować fortyfikacji, niech wróg myśli, że przygotowujesz się do obrony;
- nie rób rejony umocnione głębokimi, wszystko, co się da, umieszczaj bezpośrednio nad brzegami rzek granicznych, gdzie każdy bunkier będzie wspierać ofenzywę ogniem, podczas gdy każda budowla fortyfikacyjna w głębi obrony jest skazana na bierne bezczynności podczas przejścia do ofensywy swoich wojsk;
- nie zasłaniaj fortyfikacji polami minowymi i barierami z drutu - to przeskodzi własnym oddziałom w ofenzywie;
- nie trać dużo cementu i stali na budowę urządzeń - nie zamierzamy przecież siedzieć długo w defensywie.
(W. Suworow, Lodołamacz, rozdział 10) Przekład mój - LA


Właśnie tak budowano Linię Mołotowa. Nawiasem, Suworow pisze, że Niemcy też budowali obronną linię po tej stronie granicznej rzeki San i na tych samych zasadach. Sowieckie i niemieckie obiekty fortyfikacyjne są podobne do siebie jak bliźnięta. Nie wiem, czy to prawda, nie znalazłem w internecie odpowiednich zdjęć. Ale bunkry muszą istnieć do dziś – teoretycznie, można to sprawdzić.

Cytuj
A w obronie buty niepotrzebne?
Co do butów, Liv, owszem, potrzebni są i w obronie. Tylko nie w ilościach milionów par, i nie przy samej granicy, lecz w magazynach stacjonarnych, w głębi własnego terytorium.

Cytuj
w wojsku działa się według planu - nie kilku kartek papieru które są lub nie ma na szczeblu centralnym. Takie plany mogły być, mogło być ich kilka, różnych - od tego jest sztab by planować na każdą sytuację...
by plan wdrożyć do realizacji trzeba setek planów szczegółowych dla związków taktycznych, oddziałów pododdziałów etc - które muszą wiedzieć z kim są po skrajach, jak idą, kiedy idą, głębokość natarcia, jego pierwszy cel, dalszy cel etc.

Racja. Ale cała sprawa polega na tym, że szczegółowe plany istniały! Marszałek K.K.Rokossowski świadczy, że każdy sowiecki dowódca w swoim sejfie miał "specjalny tajny pakiet operacyjny" - "Czerwoną Paczkę Litera M". Otwarcie Czerwonej Paczki możliwe było tylko na polecenie Przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych (do 5 maja 1941 r. - Wiaczesław Mołotow, później - Stalin) lub Ludowego Komisarza Obrony ZSRR (Marszałek Związku Radzieckiego S. Tymoszenko)... niektórzy dowódcy na własne ryzyko (za samowolne otwarcie Czerwonej Paczki – rozstrzelanie zgodnie z Artykułem 58) sami otworzyli Czerwone Paczki. Ale nie znaleźli niczego, co przydałoby się do obrony. („Obowjązek żołnierza”, str.11)
Albo też: „Oczywiście mieliśmy szczegółowe plany i instrukcje dotyczące tego, co robić w dniu "M"... wszystko zostało zaplanowano szczegółowo... został ułożony harmonogram działań... Wszystkie te plany były. Ale, niestety, nie powiedzieli nic o tym, co robić, jeśli wróg nagle przejdzie do ofenzywy.” (Generał major M.Grecow, Czasopismo Militarno-Historyczne, 1965, №9, str.64).
Jak widzisz, nie wszystko było aż tak kiepsko. Istnieją świadectwa tego, że Generalny sztab A. Cz. pracował przed wojną na okrągło, tworząc te plany. Tyle że nie były to plany obrony. Zamiast rozkazu na otwarcie Czerwonych Paczek, rankiem 22 czerwca do wojsk poleciała improwizowana Dyrektywa №1.


Przecież to nie Twój wiersz;)
Jak to nie mój? Sam przecież przełożyłem ten fragmencik, a to prawie współautorstwo ;) :).

Cytuj
Ale! nie wiem jaki jest ciąg dalszy, bo ten wyjęty fragment można też zrozumieć tak, że autor wszystko dostrzega, jasno pojmuje...że nowa era, że "Lenin" hula wietrznie po kraju, ale...? brakuje mi tego ale-puenty:)...ale ten wiatr ucichnie?
Z całości chyba nie wynika, że wiatr ucichnie. Przeciwnie, dalej autor pisze, że na serio zamierza zasiąść za dzieła Marksa. Jeżeli masz ochotę, przeczytaj wiersz w języku rosyjskim:
http://esenin.niv.ru/esenin/text/stansy.htm

Choć napisane są te stance bardzo skomplikowanym językiem, niełatwo będzie Tobie przedzierać się przez rymy poetyckie.

Cytuj
Ten ostatni zdołał za to sprowadzić diabły do Moskwy. W tym samego Naddiabła;)
A więc czytałaś Mistrza i Małgorzatę, Ola? Jak Ci się podoba powieść? Tłumaczenie Ireny Lewandowskiej i Witolda Dąbrowskiego, jak na mój gust, jest całkiem porządne.

Cytuj
Kowrow wynalazł barometr ciśnienia nerwowego...a zdanie które Cię zadziwiło to pewnie to:

- Pyta pani, co zrobiłem z przyrządem? Ofiarowałem go "Muzeum Naszych Osiągnięć" jako trofeum zwycięstwa naszego budownictwa nad kwasem mlekowym i fosforanem potasu. To są poważni wrogowie. Wszystko pani zrozumiała? - spytał Kowrow - Wszystko zapisała?
- Nie - odpowiedział Antoni Chłodny z błyszczącymi oczami - Słuchałam.

Nawiasem - niezłą pamięć masz;) Albo zwycięstwo budownictwa socjalistycznego tak zapaliło dziecięcy umysł - chociaż nie...zapamiętałeś kwasy;)

Zgadza się, właśnie to zdanie... Co do kwasów, nic tu dziwnego nie widzę. Gdy uczyłem się w czwartej klasie, wpadł mi w ręcę – oczyma duszy widzę go teraz przed sobą – „podręcznik z chemii nieorganicznej i ogólnej dla wyższej uczelni, autor - prof. N.L.Glinka”. Od tej pory straciłem spokój, chemia zajeła mój dziecinny umysł. To przecież wspaniały świat wewnętrznej budowy materii. Oddałem się chemii – przeczytalem prawie calą dostępną dla mnie literaturę – artykuły naukowe, czasopisma, podręczniki, w tym slynny podręcznik Linusa Paulinga oraz wydane za życia autora dzieło Mendelejewa. Będąc w 5. klasie, odnosiłem zwyczęstwa na „olimpiadach” wśród uczniów 10. klasy. Chodzilem na wykłady do uniwersytetu... A cóż za doświadczenia prowadziłem... Cyjanek potasu do dziś leży w probówce... Ech, było, było...
Coś ja za dużo rozgadałem się... ogarneły mnie wspomnienia...

Cytuj
Wyślę Ci całe - razem ze Słowikiem - żaden problem:)
Jeśli mam Ci podesłać również opowiadania, których nie czytałeś - to napisz. Nie ma problemu.
One nie są długie - tylko tytułowe jest obszerne:)
Brak mi odpowiednich słów, żeby podziękować Tobie, Ola. Nie chciałbym obarczać Ciebie zbędnym wysiłkiem... a jednak nie potrafię odrzucić propozycję. Może tylko pierwsze sześć z podanego przez Ciebie zestawu plus Słowik – te od wojny chyba nie trzeba. Albo te, które Ty uważasz za godne uwagi.
Jeszcze raz dziękuję, Ola.

P.S. Może ja bym też wysłał Tobie jakąś lekturę? Oszczędziłbym Tobie wysiłku w poszukiwaniu...






2646
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 14, 2018, 11:48:55 am »
Co do zestawu opowiadań – to dokładam opis pozostałych – może sobie któreś przypomnisz po rosyjsku:)

- Ciekawe jest życie (1930) - Antoni Chłodny- reporter u profesora Kowrowa w sprwie planu 5-letniego - auto?
Już wiem! Zwróciłem się po poradę do znawców, a udzielili mnie podpowiedzi.
Opowiadanie zatytułowane Интересно жить, zostało opublikowane w czasopismie "30 дней", №1 od 1930 roku. Niestety całego tekstu brak, treści dokładnie nie pamiętam, więc nie wiem, auto czy nie. Wydaje mi się, że raczej nie.

2647
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 13, 2018, 09:36:52 pm »
Mam wrażenie, że od końcówki Miejsca pod słońcem - czyli odkąd WI została zatrudniona jako reporterka (1928) - pojawiają się w jej opowiadaniach wtręty o charakterze politycznym - nie są nachalne, nie przesłaniają opowiadanej historii, ale...są:)
Być może to kompromis żeby mogła publikować - a jak rozumiem było to jej źródło utrzymania.
Masz słuszność, Ola. Przez tę wtręty nie bardzo lubię "Oblężonego miasta". No cóż, pani Wiera była w końcu tylko słabą kobietą. Musiała jeść i pić, a jeszcze publikować swoje utwory. Prawie wszyscy, nawet bardzo utalentowane poety i pisarzy grzeszyli, delikatnie mówjąc, nadmiernymi pochlebstwami pod adresem władzy. Od Katajewa do Majakowskiego, Bloka, Gorkiego. WI – to jeszcze w mniejszym stopniu. Mój ulubiony poeta Sergiusz Jesienin, nie bardzo wielki miłośnik władzy radzieckiej, też wydał raz „perełek”:

Я вижу все. И ясно понимаю,
Что эра новая — не фунт изюму нам,
Что имя Ленина шумит, как ветр, по краю…

Mniej więcej:

Spostrzegam wszystko. Tak mi się wydaje,
że era nowa – to nie byle co,
że słowo „Lenin” brzmi nad całym krajem...

Przepraszam za grafomaństwo.
Tylko nieliczni bohaterowie, tacy jak Nikołaj Gumilow czy Michał Bułhakow, zdołali nie sprzedać duszę diabłu. Nie wysławiały nigdy władzy ani osiągnieć rewolucji, reżymu czy czegoś w tym rodzaju. No i cóż, pierwszy został rozstrzelany, drugi ocalał cudem. A jeśli do tego wzięć pod uwagę, że była pani Wiera wujeczną siostrą sławetnego Lwa Trockiego (Bronsztejna), głównego wroga Nadtowarzysza, to chyba wszystko stanie się dla nas jasne. Z roku 1927, czyli od obalenia Trockiego i wypędzenia go za granicę, znalazła się w „grupie zwększonego ryzyka”. W każdej chwili mogła zostać zaaresztowana jako „członek rodziny wroga narodu”, ze wszystkimi konsekwencjami... A więc nie będziemy wymagać bohaterstwa i poświęcenia ode słabej, może nader wrażliwej, ale obdarzonej niezwykłym talentem kobiety.

A teraz, co dotyczy zestawu opowiadań pani Wiery

Cytuj
Co do zestawu opowiadań – to dokładam opis pozostałych – może sobie któreś przypomnisz po rosyjsku:)
- Ta pieśń (1927) - Paryż, kwiaciarka Marguerite, Międzynarodówka - raczej nie auto
- Promyk w jesieni (1927) - o trójce dzieci: Kola, Tania i Promyk - oraz kolorze zielonym - auto?
- Legendarz (1928) - O Griszy, Wołodźce, legendzie i kalendarzu - auto?
- Kwitnące sady (1928) - towarzysz Zawilejkin contra pracownik naukowy Grabiec - czyli sad kontra gwiazdozbiór "Landrynki" - może być auto
- Fajka pokoju (1929)  - Bubi i jego ojciec weteran oraz szczęśliwości świata - nie auto
- Ciekawe jest życie (1930) - Antoni Chłodny- reporter u profesora Kowrowa w sprwie planu 5-letniego - auto?
- Przestępstwo Nor - bibi - Uzbekistan, jedwabniki, rewolucja, islam, kobiety, meczet - nie auto
- Łódź podwodna (1942-1943) - o wiceadmirale Kolce i jego siostrze Marusi - auto?
- Niszczyciel (1942-1943) - profesror biologii  - utrata wzroku - niszczyciel szyb - wojna.
- Gruntowne porządki (1942-1943) - Petersburg/Leningrad - dzieci - sprzątanie - wybuch - Jurik i amorek.
Ta pieśń – Эта песня – opowiadanie ze zbioru Тройка разных (1927). Nie wiem...auto czy nie... pani Wiera mieszkała przecież w Paryżu przed pierwszą WŚ, gdzie jej nawet urodziła się córeczka, i w latach 1924..26. Nie wiem...
Promyk w jesieni – jak raz tytułowa nowela Тройка разных. Raczej auto. Spis treści zbioru: Тройка разных - Майя - Эта песня - Яблоко раздора - Первомайские приключения Чемберлена
Kwitnące sady - Сады в цвету – piec do spalania odpadów i tramwaj międzygwiazdowy? Myślę, że fantazyjne
Przestępstwo Nor-Bibi – jedno z trzech opowiadań o Środkowej Azji: Весна в Самарканде – Преступление Нор-Биби – Воспоминание об Узбекистане. Jasne, że nie auto
Co do Ciekawego życia, Antona Chołodnego i profesora Kowrowa, coś mi się kojarzy, chyba czytałem w dzieciństwie... pamiętam, jakieś śmieszne zdanie zadziwiło mnie... coś na temat zwycięstwa nad kwasem mlecznym i kalium phosphoricum... a może pamięć płata mi figle. Ale w żaden sposób nie mogę odnaleść książki... dawno to było... i w inecie też nic nie ma :(.
A pozostalych opowiadań z pewnością nie czytałem. Będę miał czas wolny, pójdę do biblioteki, wezmę dzieła zebrane WI, przekartkuję. So :).

Cytuj
Ale jakoś wrażliwość na świat, ludzi, umiejętność obserwacji - przykrywa to.
Pomimo, że rzecz o niewesołych czasach nie ocieka takim zniechęceniem, poddaniem, brudem - jak te współczesne - napisane często w luksusowych domach. Ot, przewrotność.
Ola, nasze myśli zbiegają się :)

Na marginesie: jeszcze raz na temat Słowika. Chyba istnieją dwa przekłady opowiadania. Jeden – z Twojej słonecznej książeczki. Tłumaczyła Marta Okołów-Podhorska. Drugi – z czasopisma Przekrój, przełożyla Ałła Sarachanowa:
https://przekroj.pl/archiwum/numery/2448/8

Ola, znów zwracam się do Ciebie z prośbą: czy Ty byś mogła zrobić skany stron i przekazać do mnie na pocztę, jeśli to nie kłopot?
unserefamilie@meta.ua

Lubię Słowika, chciałbym porównać przekłady i obrać dla siebie najlepszy. Z góry dziękuję uprzejmie, i przepraszam za fatygę.

P.S. Zapomniałem dodać, że to sprawa absolutnie nie pilna.

2648
Hyde Park / Odp: Życzonka
« dnia: Marca 11, 2018, 12:04:25 am »
Cytuj
Jeśli w czymś bez wahania zgodzę się z S.R., to z tym, że jesteś cennym nabytkiem dla naszego Forum :).
Nie chciałbym zaśmiecać strony Forum nie dotyczącymi Życzonki i niepotrzebnymi wpisami, a jednak nie mogę nie podziękować Tobie, Q, za taką ocenę. Miło mi, choć wydaje się, że to pochlebstwo. Jakiż ze mnie, do diaska, „cenny nabytek”? Jestem zwykłym człowiekiem o bardzo przeciętnej inteligencji, i piszę z błędami. Z podziwem czytam dyskusje toczone przez Ciebie, Olkę i jeszcze kilku naprawdę rozumnych ludzi tu na Forum.  Może, kiedyś w przyszłości też osiągnę taki poziom. W każdym razie dołożę wszelkich starań, żeby potwierdzić tytuł „cennego nabytku” :).

Cytuj
Więc - jak mawia olka - luzik :).
Olka, a co to znaczy – luzik? Nie bardzo znam się na gwarze. Z tego:
https://www.miejski.pl/slowo-Luzik
http://context.reverso.net/перевод/польский-английский/luzik
wynika, że słowo luzik znaczy przeważnie coś w rodzaju okey czy spoko? Zgadza się?

2649
Hyde Park / Odp: Życzonka
« dnia: Marca 10, 2018, 11:06:29 am »
Ech, przykro mi, że odebrałeś to jako personalną złośliwość/atak. Intencjonalnie to miała być niewinna gra słów (nawiązująca zresztą do - IMHO równie niewinnej i żartobliwej - wypowiedzi olki, nie Twojej). Nic nadto.
No, to w porządku. Pewnie źle zrozumiałem grę słów. Przepraszam. Nie złość się na mnie, dobrze?

2650
Hyde Park / Odp: Życzonka
« dnia: Marca 09, 2018, 10:10:11 pm »
...bez wciskania dziecka w brzuch ;).
Jeśli mogę być szczery, to dość kiepski żart, Q. Jestem zaskoczony :(.
Dzieci - najpiękniejsze kwiaty świata. Nic więcej nie miałem na myśli.

2651
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 08, 2018, 02:13:17 pm »
Maźku, trzeba chyba uświadomić sobie, że prawda w ZSRR nigdy i nikogo nie interesowała. ZSRR był zbudowany na kłamstwie. Jak zwłaszcza i Rosja – zarówno terazniejsza jak i ta, z przeszłości. W latach 1946-1990 ocena strat Związku Radzieckiego została zmieniona czterokrotnie. Pierwsza liczba - 7 milionów - została wygłoszona przez Stalina tuż po wojnie; druga - 20 milionów ludzi - została wprowadzona do obiegu przez Chruszczowa w 1961 podczas XX zjazdu KPZR; trzecia - "ponad 20 milionów" została ogłaszona przez Breżniewa w przemówieniu z okazji 20. rocznicy zwycięstwa w 1965 roku. Ostatnia liczba strat – „do 27 milionów” ludzi, jaka istnieła do 2017, pochodzi od Gorbaczowa. Teraz mamy nową ocenę - 42 miliona, i całkiem możliwe, że na tym jeszcze nie koniec. Kto ich w ogóle rachował, tych nieszczęśników, których kości i czaszki do dziś gniją po lasach i polach w europejskiej części Rosji?

Cytuj
Razem to 26 mln, a Duma mówi 42 mln - liczby są tak wielkie, że procentowo do populacji ZSRR przed wojną to jest 13% do 21% - ogromna różnica.
Tak, różnica jest ogromna. Z drugiej strony, istnieje opinia, że strata więcej niż 10..12% ludności kraju w wieku reproduktywnym nie da się nadrobić i nieuchronnie prowadzi do zwyrodnienia i katastrofy demograficznej w przyszłości. Co my obecnie i obserwujemy.

Cytuj
Pewnie też mimo wywiadu taka zima dla 99% z nich to było coś niebywałego, zwłaszcza jej ostrość i gwałtowność na stepie, gdzie nie ma już znanego wszystkim klimatu Europy grzanej przez morza i golfsztromy.
Aha, rosyjska zima zawsze była bronią strategiczną. Zgubiła Napoleona, potem Hitlera.
A cóż, Hitler nie wiedział, że Rosja to kraj o zimnym klimacie? No, może w takim razie warto byłoby jeszcze przed wojną nasłać do Moskwy jednego super-szpiega, którego zadaniem byłoby zbadać klimat Rosji i przesłać do Faterlandu ściśle tajne informację: „W Rosji zdarżają się ostre zimy. Niekiedy.”  ;) Ot i wszystko. I odpowiednio zamówić przemysłu cieple kożuchy, zimowe paliwo, szmar do broni, który nie gęstnie na mrozie itp. Zaryzykuję polecić Tobie książkę ww Suworowa na temat bałaganu, który panował w Trzeciej Rzesze przed wojną i podczas wojny. Książka pod tytułem "Samobójstwo". Zechcesz- przeczytaj, nie- to znaczy nie :).

2652
Hyde Park / Życzonka
« dnia: Marca 08, 2018, 11:57:23 am »
olkapolka, chcę złożyć Tobie życzenia z okazii Dnia Kobiet.

Dużo szczęścia, radości
niech Ci w domku miłość gości. 
W rączki całuję,
życzonka przekazuję.
Bo Dzień Kobiet jest od tego,
 żeby powiedzieć wszystkiego najlepszego


A oto kwiaty prosto z Odessy:



2653
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 07, 2018, 10:27:02 pm »
...są burzliwe dyskusje historyków-amatorów. Hobbystów. W nich od "achów" nad tematem, do nazywania S. "Danikenem historii" (uwaga - nie Denikinem!  ;)  )
Masz na uwadze komentarze stąd?
http://dzieje.pl/aktualnosci/potencjaly-bojowe-niemiec-i-zsrr-22-czerwca-1941-roku

Cytuj
Hobbysci militaryści wygrzebali mu sporo nieścisłości, by nie napisać błędów. Przeinaczeń, pomijań etc.
No cóż, Suworow jest człowiekiem i może się czasem mylić. Errare humanum est, można powiedzieć.

Cytuj
Przykłady podane przez ciebie - można interpretować różnie - słownik? Tak samo dobry na za dwa lata.
Magazyny? Mobilizacja? - Stalin bał się ataku i działał odstraszająco.
Liv, jeżeli Stalin w rzeczywistości bał się ataku, logicznie byłoby nie „odstraszać” wroga górami butów, przeznaczonych dla rekrutów z drugiej fali mobilizacji, lecz szykować się do obrony. Przede wzystkim wywieźć wojska – całę Armię Cz. – i magazyny w głąb terytorium ZSRR, tak żeby uniknąć skutków naglego uderzenia wroga. Dalej, stworzyć wzdłuż nowej granicy „strefę bezbieczeństwa” o glębokości (czy szerokości?) przynajmniej 200..300 km, gdzie założyć pola minowe, wysadzić w powietrze wszystkie mosty, wieże ciśnień, zasypać studnie, ewakuować na tyły szyny a nawet podkłady kolejowe itd. Wtedy może żadnego blitzkriegu i nie byłoby, a w każdym razie zostałby znacznie spowolniony. I miliony żołnierzy nie trafiliby do niewoli w ciągu pierwszych dni, tygodni i miesięcy wojny.
A koncentracja wojsk i magazynów w bezpośredniej blizkości granicy – to niezbita oznaka szykującej się ofenzywy.
Co zaś dotyczy słowników, nie sądzę, że mogli czekać dwa lata. To poszlaka, treść słownika jednoznacznie rozgłasza zamiary ZSRR co do podboju Niemiec. Stalin na to nie pozwoliłby.

Cytuj
zawsze dziwiło mnie, że zazwyczaj tak solidni Niemcy nie przewidzieli ubiorów zimowych dla wojska.
Mnie też dziwi. No, przypuśmy na chwilę, Niemcy zwyciężyli w sierpniu czy we wrześniu, poprowadzili paradę na placu Czerwonym – i co, po tym już zimy nie będzie? :)

W skali całej wojny Niemców (żołnierzy) zginęło koło 5 mln, a Rosjan 2x więcej
Ech, maźku, jeśli by tak było... Niestety, o wiele więcej. Ot, proszę:
14 lutego 2017 r. w Dumie Państwowej Federacji Rosyjskiej odbyły się przesłuchania parlamentarne "Patriotyczne wykształcenie obywateli Rosji: Nieśmiertelny Pułk". Wydarzenie zostało zorganizowane przez Komisję ds. Edukacji i Nauki Dumy Państwowej we współpracy z Komitetem Obrony oraz Komisją ds. Pracy, Polityki Społecznej i Spraw Weteranów...
Według nowych danych odtajnionych przez rosyjskie ministerstwo obrony utraty ZSRR w Wielkiej wojnie ojczyźnianej to nie 27 milionów ludzi, jak wcześniej sądzono, lecz 41 milionów 979 tysięcy ludzi.

Spośród nich wojskowi, żołnierze Armii Czerwonej i radzieckiej marynarki wojennej stanowią ponad 19 milionów, a około 23 miliony to straty ludności cywilnej Związku Radzieckiego. Ogólnie, zgodnie z referatem, w latach Wielkiej wojny ojczyźnianej liczba ludności ZSRR spadła o 52 miliony 821 tysięcy osób.

Źródło w języku rosyjskim:
http://argumentua.com/stati/42-milliona-pogibshikh-igrishcha-na-krovi

Nie oszczędzano nigdy życie ludzkie w Rosji...


Lubię.
I ze zdziwieniem odnotowałem, że akurat tej na polski chyba nie przełożono. Zatem na szybko cytowany fragmencik...w ramach poradnika językowego  ;D wersja ciut uwspółcześniona
Idą zadymiarze, lotni adiutanci, błyszczy szamerunek
Każdy z nich poeta, każdy jak spod igły i pierwszy gatunek

Może przetłumaczymy całą w wolnej chwili?
Jestem zachwycony. Moim zdaniem, przełożyłeś świetnie, prawie jak poeta profesjonalista. A co do propozycji wspólnego przetłumaczenia, bardzo mi miło, ale obawiam się, że nie potrafię. Po pierwsze, jestem kiepskim wierszokletą, po drugie, nie wystarczy mi poziomu języku polskiego. Proszę wzięć pod uwagę – tylko dwa lata temu po raz pierwszy ujrzałem polskie litery diakrytyczne :).

A jednak, aż kusi mnie spróbować. Oto mój wariant – tylko proszę nie śmiać się ze mnie:
Flügeladiutanci, aż iskrzą się złotem ich naramienniki
Bez zarzutu tańczą, wszyscy są karciarze i poety – liche


Taak, wierszyk grafomański. Mogę natomiast podać Tobie przekład dosłowny – nie będziesz musiał ślęczeć nad słownikami i poradnikami. Sądzę, że do takiego wyczynu jestem zdolny :D.

2654
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 06, 2018, 12:12:47 am »
...nieporozumienie jest pozorne. Nie twierdzę, że Stalin nie chciał napaść Zachodu. Chciał! To oczywiste.
Upieram się tylko, że nie w 1941. Na to jest sporo źródłowych dowodów które Suworow pomija chyba, skoro tak twierdzi? Nie wiem czy tak twierdzi ::)
No widzisz, Liv, prawie nie ma rozbieżności zdań między Tobą a mną, a ściślej, między Tobą a Suworowem. Napadłby Stalin w 41, 42 czy 45 - w istocie to rzecz bez większego znaczenia, nie będę się na tym upierał.

Niemniej jednak, z czysto akademickiego zainteresowania – kto ma rację, historycy-zawodowcy czy amator od historji Suworow?

Podstawowa idea „Lodołamacza”: Stalin był gotów do wojny, przygotowywał się do uderzenia na Niemcy już w czerwcu-lipcu 41.
To twierdzenie jest wręcz sprzeczne z oficjalną wersją, zgodnie z którą ZSRR był w 41 słaby, Stalin bał się Hitlera, Armia Cz. nie posiadała broni w odpowiednych ilościach i odpowiedniej jakości – „przestarzałe czołgi, samoloty – latające trumny, jeden karabin na trzech żołnierzy” itp., więc w żaden sposób nie mógł uderzyć na Europę w 41, może przez kilka lat, w odległej przyszłości. Z takiej wersji nieuchronnie wynika: Hitler – perfidny najeźdźca, Stalin – niewinna ofiara niesprowokowanej agresji. Tu trzeba się zastanowić – komu taka wersja jest korzystna? Qui prodest, można tak powiedzieć...

Istnieje duża ilość drobnych, drobniutkich faktów, z których, jak obrazek z puzzli, składa się całkiem odmienny obraz wydarzeń. Wcześniej podałem dość słaby argument na korzyść alternatywnej teorii – ten, z pieśnią czołgistów. Cóż, spróbuję coś dorzuczyć.

Na 22 czerwca 41 Niemcy dysponowali z grubsza 3500 czołgów, od Pz-1 do Pz-4, w tej liczbie z przeciwpociskowym opancerzeniem – 0, z długolufową armatą – 0, z silnikiem diesla – 0. Po stronie sowieckiej zaś, według różnych ocen 22000...25000 pojazdów, w tej liczbie blisko 2500 nowiutkich T-34 i KW. A „przestarzaly” BT-7 był wyposażony w silnik diesla o mocy 500 KM. Proszę porównać z niemieckimi maszynami... No, i kto lepiej gotów do wojny?

Jeszcze jeden fakcik: w ciągu ostatnich tygodni przed wybuhem wojny bezpośrednio do nowej granicy zachodniej zostały wywiezione miliony ton amunicji, paliwa, części zapasowych do czołgów i samolotów, żywności, sprzętu do spitali wojskowych i diabli wiedzą czego jeszcze. Miliony kompletów umundurowania i par skórzanych butów zostały wyładowane bezpośrednio na grunt, czasem na brezent, a czasem i bez brezentu. Większa część tych rezerwów zmarnowała się albo została złapana przez Niemcy. No, cóż to jest jeżeli nie gotowość do agresji, gotowość w ostatnim stadium, jeśli tak można powiedzieć?

A oto jeszcze jeden drobny szczegół. Proczę popatrzeć na rozmówki rosyjsko-niemieckie, „podpisane do druku” 29.05.1941, wydane w czerwcu nakładem 4 000 000 i natychmiast rozdane żołnierzom:
http://www.aroundspb.ru/variety/docs/rusger/rusger.php

Сóż za pytania: gdzie jest lotnisko? gdzie jest elektrownia? gdzie jest rozgłośnia radiowa? A najbardziej dla mnie rozczulające: nie ma czego się bać, wkrótce tu dotrze Armia Czerwona :).


Cytuj
Cóż, nieprofesjonaliści - oni mogą napisać wszystko. A potem zasłonić się licencją poety, wszak...Следом -- дуэлянты, флигель-адъютанты. Блещут эполеты. Все они красавцы, все они таланты, все они поэты.
Zaskakująco... podziwiam Cię, Liv! A zatem znasz twórczość Bułata Okudżawy?

P.S. przedwczoraj oglądałem premówienie Putina do parlamentarzystów od 1 marca, a zwłaszcza w szęści dotyczącej nowej rosyjskiej super-puper broni:
https://wp.tv/i,wladimir-putin-chwali-sie-nowa-bronia-,mid,2015731,cid,4051,klip.html?ticaid=61ae07

Sprawiło na mnie wrażenie, może dlatego napisałem do Ciebie nieco bez związku. Przepraszam.
Сóż, znów „Kuźkina mać”? Dobrze, jeżeli kłamie jak bura suka, czyli jak zawsze. A jeśli, nie daj Boże, nie? Wtedy wszyscy bedziemy miały kłopót. Już zaczynam po trochu rozumieć admirała Jamesa Forrestala, który w 1949 popełnił samobójstwo, wyrzuczył się przez okno z krzykiem „ruskie idą”...

2655
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 04, 2018, 12:50:13 am »
Na pewno mnie przeceniasz, choć kilka zdań zrozumiałem. Poza tym za szybko gadają.
Nie przeceniam Ciebie bynajmniej. Takich inteligentnych ludzi jak Ty, Liv, rzadko się spotyka.

Cytuj
wojna, niech tam - obronna, bez rozkazu Stalina?
   Cokolwiek bez rozkazu Stalina? Nie może być.
Liv, cała sprawa polega na tym, że w wojnie obronnej żołnierz podejmuje walkę bez rozkazu, nie czekając na polecenia z góry. Wróg przekracza granicę, i to oznacza dla żołnierza wybuch wojny. Według Suworowa, „normalny początek wojny obronnej –  to kiedy wczesnym porankiem zzębnięty żołnierz zamierzał już owinąć się w płaszcz i iść spać, ale nagle przetarł oczy i zobaczył przeciwników, przechodzących przez graniczną rzekę. Żołnierz otwiera ogień, a hałas strzelaniny wywołuje alarm. Budzi się dowódca drużyny, przeklina sennie i, uświadamiając sobie, co się dzieje, goni pozostałych żołnierzy do okopów. A wzdłuż całej granicy strzelanina przybiera na sile. Pojawił się dowódca plutonu. Koordynuje ogień swoich drużyn. Ukazali się inne dowódcy, przełożony. Bitwa zaczyna mieć charakter zorganizowany. Raport leci do sztabu pułku, a stamtąd do stabu dywizji...
Tak więc musi się rozpocząć wojna obronna. A ściśle tajna dyrektywa z 5 maja 1941 r. przewidywała wejście milionów żołnierzy Armii Czerwonej w wojnę pod jednym rozkazem, który przyjdzie od sowieckiego naczelnego dowództwa. Półsenny żołnierz na granicy może zobaczyć atak wroga, ale jak towarzysze w Kremlu mogą wiedzieć o początku wojny?”

W. Suworow, Lodołamacz, tłumaczenie moje - LA

Cytuj
W pieśni  propagandowej tak być musiało i nie trzeba jej brać dosłownie.
Oj, obawiam się, że trzeba. Propaganda, w tym i pieśni propagandowe – to niezbędna i, powiedziałbym, jedna z podstawowych części przygotowywania armii i całego kraju do wojny, zwłaszcza agresywnej.

Cytuj
A jeśli już dosłownie - w 38 raczej nie Niemcy. To mogła być Polska, Litwa etc, Finlandia, Rumunia, Japonia, z  którą akurat toczyła się wojna ze szczególnym uwzględnieniem czołgów właśnie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Walki_nad_jeziorem_Chasan
Z Niemcami nie było nawet granicy.
Tak, wspólnej granicy nie było. A przecież była bardzo potrzebna Stalinowi. Kto, Twoim zdaniem, był inicjatorem zawarcia paktu Molotow-Ribbentrop? Kto zaproponował Niemcom rozbiór Polski w 1939? Kto uderzył siekirą w plecy spływającej krwią Polsce 17 września tegoż roku? Kto prowadżił wspólną paradę Armii Czerwonej i Wehrmachtu w Brześciu 22 września? Kto otrzymał wspólną granice z Trzecią Rzeszą i wskutek tego możliwość zadania niespodziewanego, śmiertelnego uderzenia na Niemcy i na całą Europę?

Cała sprawa w tym, że Hitler, nie będąc głupcem, rozgryzł grę Stalina i sam zadał pierwszy cios Stalinowi w 1941.
Historia nie zna trybu przypuszczającego. Hitler na zawsze pozostanie agresorem, potworem, sprawcą wybuchu D.W.Ś i napadu na „pokojowy śpiący ZSRR”. Ale z tego, że Hitler jest agresorem i ludożercą, wcale nie wynika, iż Stalin – to niewinna ofiara i wegetarianin.


Gdzieszsz...nie trzeba wysyłać...trzeba wzywać i wysyłać...w bój...by własną piersią bronili kraju przed obcym najeźdźcą...kiedy Nadtowarzysz da rozkaz do mobilizacji...
Przyznaję, że masz rację, Ola... trzeba wysyłać... do świętej wojny obronnej, ale bynajmniej nie wojska pancerne, korpusy zmechanizowane i samoloty-szturmowcy, które lepiej przydałyby się do świętej wojny za Światową Republikę Sowietów, do zwycięskiego wyzwoleńczego pochodu na tereny Europy, gdzie panuje eksploatacja robotników i chlopów przez przeklętą burżuazję.

...podoba mi się słowo Nadtowarzysz... sama go wymyśliłaś? ;)

Cytuj
Ale to nie są niezbite dowody o historycznym znaczeniu.
Niezbitych może i w ogóle nie istnieje. Tylko pośrednie poszlaki. Ale ich bardzo, bardzo dużo.

Cytuj
Nawiasem - kto? co?  - chroni samego Suworowa przed rosyjską mafią rządową?
Chociaż...on poniekąd i przewrotnie działa na ich korzyść - umacniając wizję wszechmocnej, bezwzględnej Rosji.
Ot tego nie wiem... sam zastanawiam się... nie uratowałiby pisarza - w razie potrzeby - jego uznanie przez opinię publiczną, ani jego światowa sława jako historyka. Zamordowali przecież Litwinienko i Bieriezowskiego w Londynie i Niemcowa w Moskwie. Nie wiem... Może Ty masz rację. Co prawda, nie widzę, żeby umacniał wizję wszechmocnej współczesnej Rosji, raczej wręcz przeciwnie, przepowiada jej rychły upadek. Ot bezwzględnej – to tak...

Cytuj
Przy okazji poradnika… mógł pan Putin popełnić tej zbrodni
Mógł popełnić tę zbrodnię.
ale
Nie mógł popełnić tej zbrodni.
Chyba, że się mylę;)
Dziękuję Tobie, Ola, za fatygę... za poprawienie moich błedów. Przecież uczę się polskiego sam, nie mam nawet z kim się poradzić.
Nie mógł popełnić tej zbrodni – jak przeczytałem, parę sekund stałem osłupiany. Wydało mi się dlaczegoś, że tak sądzisz :o.



Strony: 1 ... 175 176 [177] 178 179 ... 185