Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 1079354 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1365 dnia: Września 25, 2011, 11:38:04 am »
Jeszcze a'propos:
Ale na początku zastanawiałem się, czemu akurat Król Bólu został wybrany jako tytułowy.

Pewnie przez to, że efektownie brzmi ::).

TU kolejny tekst o w/w zbiorku (z szerszym rzutem oka na twórczość Dukaja (i nie tylko: Egan, Simmons, Houellebecq):
http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1516548,1,20-lat-z-dukajem--proba-podsumowania.read

ps. Hoko, olka: zachęciliście mnie do tego Joyce'a, czytam właśnie "Ulissesa" i póki co z tej wieży wyszli ;); jak doczytam, może co skrobnę...
« Ostatnia zmiana: Września 27, 2011, 02:41:46 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1366 dnia: Września 25, 2011, 09:37:03 pm »
Jeszcze a'propos:
Ale na początku zastanawiałem się, czemu akurat Król Bólu został wybrany jako tytułowy.

Pewnie przez to, że efektownie brzmi ::).

TU kolejny tekst o w/w zbiorku (z szerszym rzutem oka na twórczość Dukaja (i nie tylko: Egan, Simmons, Hollenbecq):
http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1516548,1,20-lat-z-dukajem--proba-podsumowania.read

Wiesz co jest ciekawe? To, że Michał Cetnarowski napisał (moim zdaniem) znacznie ciekawszą recenzję "Króla Bólu" do ostatniego [1(5), wiosna 2011] Fantasy & Science fiction edycja polska. Ta wygląda, jakby była pisana dla czytelnika z mainstreamu (swoją drogą, sam lead ze sformułowaniami "to jednak fantastyka" i "literatura wysoka" przyprawił mnie o mdłości, przypomniał o szkole i prawie zniechęcił do lektury - na szczęście nie całkiem), czego potwierdzenie na jakimś forum (post 4. od góry) znalazłem przypadkiem dzięki Googlowi.

Recenzji z F&SF nie mogę Ci w żaden sposób przekazać (w Internecie nie znalazłem, a jestem bez skanera), więc musisz albo znaleźć ten numer, albo uwierzyć mi na słowo, że zawiera ciekawą i sensowną analizę. Oraz, między innymi, sugestię, by przy drugim czytaniu (pierwsze jest "czytelniczym blitzkriegiem"  ;D ) wybrać kolejność chronologiczną, by móc śledzić rozwój twórczości Dukaja. Gdyby tylko ktoś miał czas na powtórne czytanie...

Wracając do recenzji w Polityce, najciekawszy wydał mi się akapit Tak rodzą się bogowie, choć i tam nie udaje się uniknąć pisania o "głównym nurcie".

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1367 dnia: Września 26, 2011, 11:27:25 pm »
Ta wygląda, jakby była pisana dla czytelnika z mainstreamu (swoją drogą, sam lead ze sformułowaniami "to jednak fantastyka" i "literatura wysoka" przyprawił mnie o mdłości, przypomniał o szkole i prawie zniechęcił do lektury - na szczęście nie całkiem)

Mówisz, że masz o SF lepsze zdanie niż Lem, ale i że nie zależy Ci na tym, by dostrzegał ją mainstream? ;)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1368 dnia: Września 27, 2011, 02:40:05 am »
Ta wygląda, jakby była pisana dla czytelnika z mainstreamu (swoją drogą, sam lead ze sformułowaniami "to jednak fantastyka" i "literatura wysoka" przyprawił mnie o mdłości, przypomniał o szkole i prawie zniechęcił do lektury - na szczęście nie całkiem)

Mówisz, że masz o SF lepsze zdanie niż Lem, ale i że nie zależy Ci na tym, by dostrzegał ją mainstream? ;)

Nie  ;D.

Przede wszystkim nie wydaje mi się, żeby istniała gruba linia, dająca się jednoznacznie wytyczyć granica, między głównym nurtem a fantastyką. To stwierdzenie zdaje się być zbieżne z, że tak powiem, "linią programową" F&SF, którego redaktorem jest MC. Dość dobrze pasuje tu felieton Jeffa VanderMeera "Język porażki" z tego samego numeru, poniżej jeden akapit:

Ów język porażki ma wiele wspólnego z akceptacją paradygmatu świata prozy jako podzielonego na "nas" i "ich", na "główny nurt" i "gatunek". Ujmuję oba te wyrażenia w cudzysłów, ponieważ nie wierzę, że są one tak monolityczne bądź wymowne w praktyce, jak myślimy o nich w teorii. Zarówno "główny nurt", jak i "gatunek" - jeżeli już musimy dzielić literaturę w ten sposób - są różnorodnymi, bogatymi i płodnymi tradycjami o wielu liniach i odmianach rodowodowych. (Niejednokrotnie splatają się one ze sobą w sposób tak kazirodczy, że oddzieleniem ich musiałby się zająć zawodowy genealog).

Owszem, użyłem określenia "czytelnik z mainstreamu", ale uznałem, że będzie to oznaczać "osobę nie czytającą na co dzień fantastyki" i w tym kontekście nie będzie wywoływać dalszych problemów. Mówienie o opozycji mainstream - gatunek uważam za niepotrzebne i jałowe. W kontekście samego Dukaja są to opinie, że odchodzi za bardzo od fantastyki w stronę głównego nurtu (Lód), oraz stwierdzenie, że "to jednak fantastyka". A jakie to ma znaczenie, skoro jego książki są (indywidualna opinia) świetne?

O co konkretnie chodziło mi z leadem? O to, że niekoniecznie miałbym ochotę na rozważania, czy fantastyka może być literaturą wysoką, bo dla mnie odpowiedź jest oczywista. Nad zadawaniem takich pytań (które brzmią trochę jak "czy SF może być wartościowe") ubolewam. W przeciwieństwie do moich nauczycieli polskiego, którzy często zadawali pytanie "czy tą książkę można zaliczyć do literatury wysokiej" na ustnej maturze (to właśnie skojarzenie ze szkołą) nie mam ścisłej definicji literatury wysokiej. Niezależnie od tego, czy uznamy, że chodzi o książki "nie będące czczą rozrywką". "prowokujące do myślenia", "stawiające ważne pytania" czy coś w tym stylu, uważam, że SF może być "literaturą wysoką".

Recenzja do "Polityki" była pisana, jak już stwierdziliśmy, dla osób nie czytających na co dzień fantastyki (i bardzo dobrze), a więc po prostu ja nie należę do targetu. Jestem za to typowym odbiorcą F&SF, więc tamtejsza recenzja - pomijająca kwestię "głównonurtowości", a za to głębiej koncentrująca się na treści bardziej mi odpowiadała.

Czy mam o SF lepsze zdanie niż Lem? Nie wiem. Zgodzisz się zapewne ze mną, że książki SF mogą, podobnie jak nie-SF, być wybitne (albo denne), a przynależność do jednej z tych grup nie wiąże się z byciem lepszą czy gorszą.

Czy nie zależy mi na tym, by mainstream dostrzegał SF? Nie mam nic przeciwko, ale - jak wyłożyłem powyżej - ubolewanie nad tym nie jest szczególnie budujące.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1369 dnia: Września 28, 2011, 02:48:32 pm »
W sumie mówisz rzeczy podobne do tego co mówil Dukaj w szkicu "O rodzajach wrażliwosci literackiej":
http://www.dukaj.pl/czytelnia/publicystyka/ORodzajachWrazliwosciLiterackiej

ps. odskakując od SF: wywiad z Eco w którym mówi on o różnych fajnych rzeczach, m.in. o tym, że wymyślił Dana Browna ;):
http://wyborcza.pl/1,75475,10261103,Umberto_Eco__Wszyscy_mamy_paranoje.html
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Zlatan

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 253
  • Immanuel can't - Djenghis can
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1370 dnia: Września 28, 2011, 07:54:13 pm »
quote Q 28 Sept. 01:38:42 PM

Cytuj
odskakując od SF: wywiad z Eco w którym mówi on o różnych fajnych rzeczach, m.in. o tym, że wymyślił Dana Browna
Przeczytałem dostępny fragment wywiadu. Niestety nie wynika z niego jak to było z wymyśleniem Dana Browna.
Za to jest mowa o teoriach spiskowych. Eco radzi je lekceważyć. Ale obawiam się, że to nie takie proste.
Teorie spiskowe są o wiele bardziej rozpowszechnione niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Przecież wierzenia religijne to też rodzaj teorii spiskowych: Istnieje Istota, której żaden zwykły śmiertelnik nie jest w stanie zaobserwować, która tym nie mniej rządzi światem ponieważ jest wszechmocna i wszechwiedząca. Tej teorii (hipoteza byłaby lepszym określeniem) nie da się w żaden sposób ani udowodnić ani obalić.

Z innymi teoriami spiskowymi bywa różnie. Np. twierdzenie, że zamach na WTC odbył się przy współudziale (co najmniej biernym) rządu amerykańskiego, któremu zależało na uzyskaniu carte blanche do ataku na Afganistan. W pierwszym odruchu zbyłem to wzruszeniem ramion. Jednak po obejrzeniu filmu Moora już nie jestem całkiem pewien. Zwłaszcza gdy przypomnieć sobie okoliczności japońskiego ataku na Pearl Harbour.
Natomiast tzw. oszustwo księżycowe (amerykanie nigdy nie wylądowali na Księżycu) odrzucam raczej spokojnie. Przyjęcie go prowadziłoby do zbyt wielu sprzeczności logicznych.
Elvis Presley żyje - z tym nie ma problemów, między bajki włożyć.
Ale Michael Johnson zamordowany przez swojego prywatnego lekarza - diabli wiedzą.
Cząstka Higgsa istnieje i jest odpowiedzialna za to że materia ma masę i że istnieje grawitacja. To przynajmniejn można sprawdzić.
A Yeti, potwór z Loch Ness...
Paryż nie istnieje chociaż wszechświatowy spisek usiłuje nam to wmówić. Ale ja byłem w Paryżu! Nic nie szkodzi - co za problem ustawić tabliczki z napisem "Paryż - 100km" i wydrukować przewodniki posługujące się nazwami "Louvre", "Wersailles", "Tour Eiffel".
A w ogóle to francuzi wcale nie mówią po francusku tylko udają bo się zmówili a Jezus Chrystus był góralem podhalańskim tylko Oni usiłują to przed nami ukryć.
Samego Mistrza dręczyć musiały podobne pytania. Stąd "Pamiętnik znaleziony w wannie", "Katar", "Kongres futurologiczny".
Ciąg dalszy napiszę po powrocie z zakładu zamkniętego  ;)



olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1371 dnia: Września 28, 2011, 09:00:15 pm »
quote Q 28 Sept. 01:38:42 PM
Cytuj
odskakując od SF: wywiad z Eco w którym mówi on o różnych fajnych rzeczach, m.in. o tym, że wymyślił Dana Browna
Przeczytałem dostępny fragment wywiadu. Niestety nie wynika z niego jak to było z wymyśleniem Dana Browna.

W tym fragmencie wywiadu z Eco zawiera się całość jego wypowiedzi dot. Browna:

Za ciąg dalszy tego sukcesu można uznać popularność Dana Browna, który jak pan pisze ciągle o spiskach.
- W księgarniach specjalizujących się w okultyzmie Brown kupował te same prace co ja, kiedy pisałem "Wahadło Foucaulta". Tyle tylko że ja nie traktowałem ich poważnie, a on tak. W gruncie rzeczy on jest jednym z bohaterów "Wahadła...", nawet mu powiedziałem przy naszym spotkaniu, że go wymyśliłem.

Po prostu Wahadło Foucaulta to powieść Eco- m.in. o spiskomaniakch, wręcz samonapędzającej się historii przejęcia światowej władzy. Całość zdystansowana. Brown traktuje te historie poważnie stąd pasuje do wymyślonych przez Eco bohaterów - poszukiwaczy prawidłowości, które dają klarownie spiskowy obraz rzeczywistości...Inaczej tego "wymyślenia DB" nie jestem w stanie uzasadnić;)
Tak przy okazji - dorzucając kamyczek do główniejszych i pomniejszych strumyczków literackich - w tym miesięczniku Książki (z którego wywiad) są publikowane Bestsellery kwartału (tak, o tym Eco też trafnie) - na 10 książek: 3 fantasy (Gra o tron Martina na pierwszym miejscu- stąd pewnie wstępny art. wychwalający sagę), 5 kryminałów, Gretkowska ( strumyk sam w sobie;) ) i jedna o zakazanej miłości...widzicie tutaj miejsce dla SF? Albo w ogóle dla czegoś do poczytania?  ::)
Nie to, że nie lubię czytać kryminałów...



Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1372 dnia: Października 01, 2011, 12:32:27 am »
Za zgodą-nie-zgodą: Listy Lem, Mrożek zostały wydane. We wczorajszym Dużym Formacie obszerny artykuł pt. Żywoty równoległe - oczywiście o Panach S.:
http://wyborcza.pl/1,75475,10368325,_Listy__Stanilaw_Lem__Slawomir_Mrozek___Zywoty_rownolegle.html?as=1&startsz=x
Hm...mam mieszane odczucia...w każdem: Lem miażdżąco obszedł się z Beatlesami ::)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1373 dnia: Października 01, 2011, 08:32:10 am »
Uuu, pamiętam jak Waldorf im dokopał ;) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1374 dnia: Października 01, 2011, 12:39:31 pm »
Uuu, pamiętam jak Waldorf im dokopał ;) .
Hm...a jak? Bo ja np. nie pamiętam:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1375 dnia: Października 01, 2011, 02:06:26 pm »
Przecież wierzenia religijne to też rodzaj teorii spiskowych: Istnieje Istota, której żaden zwykły śmiertelnik nie jest w stanie zaobserwować, która tym nie mniej rządzi światem ponieważ jest wszechmocna i wszechwiedząca. Tej teorii (hipoteza byłaby lepszym określeniem) nie da się w żaden sposób ani udowodnić ani obalić.

Trafnie dostrzegłeś podobieństwo... I religie, i teorie spiskowe wynikają z jednakiej potrzeby. Potrzeby wiary w to, że o coś w tym chodzi, że ktoś (choćby skrajnie wredni Żydzi, masoni, Iluminaci, jezuici, cykliści etc.) nad tym panuje. Że w tym pędzącym na oślep tramwaju jest motorniczy.

Cząstka Higgsa istnieje i jest odpowiedzialna za to że materia ma masę i że istnieje grawitacja. To przynajmniejn można sprawdzić.

A kto za tym Bozonem stoi? ;)

A Yeti, potwór z Loch Ness...

Z kim spiskują? ;) Z UFOkami? ;)

Samego Mistrza dręczyć musiały podobne pytania. Stąd "Pamiętnik znaleziony w wannie"

Tylko, że dowiódł tam, że wszechobejmujący Plan w praktyce przestaje się czymkolwiek różnić od przypadkowości. "Pamiętnik..." i "Wahadło..." uzupełniają się, mowią o tym samym; no i jest jeszcze "Kosmos" (nie ostateczna granica ;), a Gombro, oczywiscie; Gombro, którego cenili i Lem, i Mrożek, że gładko przejdziemy do "Listów..." ;)).
« Ostatnia zmiana: Października 01, 2011, 02:51:36 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1376 dnia: Października 01, 2011, 09:20:57 pm »
Ekhm, przypuszczam, że nastąpiło towarzskie nieporozumienie :) . Dokopał Beatlesom :) .

Nie pamiętam dokładnie, bom młody był ale to był program - protoplasta bezludnej wyspy. Był Waldorf i jakiś młody człowiek, którego nie pamiętam. Na pytanie jaki utwór muzyczny panowie by ze sobą zabrali ów młodzian wskazał płytę the Beatles a Waldorf jakąś operę (którą - nie pamiętam). Ale pamiętam, że Waldorf z taką miną jakby mu kto nawóz pod nos podsunął powiedział coś w rodzaju "te pokrzykiwania nazywa pan muzyką?"

Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1377 dnia: Października 01, 2011, 10:53:13 pm »
Ekhm, przypuszczam, że nastąpiło towarzskie nieporozumienie :) . Dokopał Beatlesom :) .
Ale?Że?;) Pomyślałeś, że on pomyślał, że oni pomyśleli, że ja pomyślałam, iż Waldorf dokopał któremuś z Panów S. lub nawet im pospołu?;) Jeśli o to chodzi, to od początku do końca miałam na myśli Panów B;) Jeśli o inne nieporozumienia towarzyskie - to nie wiem o co chodzi:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1378 dnia: Października 01, 2011, 11:03:16 pm »
Tak, tak, myślałem, że pomyślałaś, że dokopał S-S :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1379 dnia: Października 01, 2011, 11:40:56 pm »
S.L. to pamiętam, że strasznie dokopał Kałużyński, czepiając się motywacji Kelvina w "Solaris" (przy okazji tarkowskiej ;) ekranizacji)...

EDIT: powórzył - jak widzę - to samo wplatając do recenzji ekr. soderberghowej:
"Paru uczonych tkwi na planecie z Oceanem Magmy Wszechświatów, który ma właściwość magiczną: przechwytuje i materializuje podświadomość, wspomnienia, marzenia przybyłych, nasyłając im je do pokojów w postaci rzekomo żywych ludzi, lecz w istocie automatów zbudowanych z „neutronów” (? – tak jest). Jaki cel ma Ocean robiąc te sztuczki i podsuwając każdemu coś z jego wizji, nie wiadomo i nie będzie wyjaśnione. W dodatku reakcje uczonych, na których spadają te materializacje, są rozbrajająco naiwne. Wiedzą oni przecież, że jest to magia, niemniej reagują jak wystraszone dzieci. Kelvin, chociaż zawodowy psycholog, tak przeraził się, gdy zjawiła się jego zmarła żona, że zamiast wykorzystać tę wyjątkową okazję do jakichś badań, wpakował ją do rakiety i wystrzelił nie bacząc na koszty. Wróciła jednak, bo Ocean trzaska duplikaty.

Dowiadujemy się, że Kelvin sądzi, iż przyczynił się do samobójstwa żony. Wszystko wskazuje, że niesłusznie, czemu więc tak lęka się, choć niewinny, ale jeżeli taki niewinny, to jednak coś zbyt łatwo pozbył się jej sobowtóra, może przecież winny. A jeśli winny i rzeczywiście zachował się brutalnie, to powinien mieć twardsze sumienie itd., itd. Jest to istny kłąb niekonsekwencji psychologicznych, zaiste zbyt infantylnych jak na podobną rafinadę naukową."

http://archiwum.polityka.pl/art/kosmos-czyta-wnbsp;naszych-myslach,378088.html

Gdzie miłości Kelvina do Herey też się dostało:

"tryumf miłości jaka by nie była? Nie mogę odmówić sobie uwagi, że Kelvin spędzi życie z gumową lalką, jaką można nabyć w seks-shopie."

ps. za to taki "Raport mniejszości" Z.K. chwalił:
http://archiwum.polityka.pl/art/maszyna-do-duszy,376790.html
dzielil też z Mistrzem naszym słabość do Bonda ;):
http://archiwum.polityka.pl/art/moje-zycie-z-jamesem-bondem,376618.html
"A.I...." Spielberga z Kubrickiem potrakował za to dość łagodnie, łagodniej niż występujące w nim roboty, którym sztuczność z lubością wytykał:
http://archiwum.polityka.pl/art/android-zakochany,371419.html
« Ostatnia zmiana: Października 04, 2011, 12:48:24 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki