1
Hyde Park / Odp: Upadek Cesarstwa Rzymskiego
« dnia: Lipiec 06, 2022, 03:52:45 pm »
maziek,
Ale w tym tkwi założenie, że Rzymianie mieli do religii stosunek taki, jak mamy my. Tymczasem to chyba jednak było coś innego. Nasze postrzeganie determinowane jest przez zero-jedynkowość monoteizmu: religia jako taka (bo nawet nie same jej nakazy) jawi się jako coś absolutnego, stojącego obok, zasada natury. Ale dla Rzymian religia miała przede wszystkim wymiar praktyczny i była przedłużeniem stosunków ziemskich: zasady patronatu i klienteli. Stosunek człowiek-bóg był stosunkiem klient-patron, bogowie byli ważni o tyle, o ile byli użyteczni, ofiary składało się po to, by coś w zamian zyskać. Jeśli modląc się do nowego boga, można było zyskać więcej - to w czym problem.
Polityka w tym pewnie była, były też konflikty. Ale... Spójrz na Europę dwieście lat temu i na Europę dzisiejszą - jakie tu wielkie religijne konflikty widzisz? A przecież to jest przejście od Europy jeszcze religijnej do już w zasadzie laickiej. Ale owszem, jeśli za tysiąc lat jakiś historyk będzie szukał informacji o tej epoce, a jego podstawowym źródłem informacji będą wykopaliska i kilka numerów "Najwyższego Czasu", to może dojść do wniosku, że był to czas krwawych wojen religii z laicyzacją. Owszem, czas wojen był, ale całkiem innych
Ale w tym tkwi założenie, że Rzymianie mieli do religii stosunek taki, jak mamy my. Tymczasem to chyba jednak było coś innego. Nasze postrzeganie determinowane jest przez zero-jedynkowość monoteizmu: religia jako taka (bo nawet nie same jej nakazy) jawi się jako coś absolutnego, stojącego obok, zasada natury. Ale dla Rzymian religia miała przede wszystkim wymiar praktyczny i była przedłużeniem stosunków ziemskich: zasady patronatu i klienteli. Stosunek człowiek-bóg był stosunkiem klient-patron, bogowie byli ważni o tyle, o ile byli użyteczni, ofiary składało się po to, by coś w zamian zyskać. Jeśli modląc się do nowego boga, można było zyskać więcej - to w czym problem.
Polityka w tym pewnie była, były też konflikty. Ale... Spójrz na Europę dwieście lat temu i na Europę dzisiejszą - jakie tu wielkie religijne konflikty widzisz? A przecież to jest przejście od Europy jeszcze religijnej do już w zasadzie laickiej. Ale owszem, jeśli za tysiąc lat jakiś historyk będzie szukał informacji o tej epoce, a jego podstawowym źródłem informacji będą wykopaliska i kilka numerów "Najwyższego Czasu", to może dojść do wniosku, że był to czas krwawych wojen religii z laicyzacją. Owszem, czas wojen był, ale całkiem innych
