Autor Wątek: Właśnie się dowiedziałem...  (Przeczytany 1923105 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2805 dnia: Listopada 26, 2010, 09:37:37 pm »
My tu o pierdołach a tymczasem jakie to horyzonty przed młodzieżą teraz się roztwierają... Nie wiem, czy mnie o siwych włosach i imię jego 4o i 4 tam wpuszczą... Mógłbym sobie zresztą ten, jak to... yyy - wkładkę topikową przepalić
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2806 dnia: Listopada 27, 2010, 11:51:01 pm »
Skopiowane na wyraźne życzenie maźka:

Tymczasem jednak wyczytałem najnowszą hipotezę Penrose'a odnośnie częsci promieniowania tła:
http://www.bbc.co.uk/news/science-environment-11837869
Sygnały sprzed początku Wszechświata? Toż to w "Głosie..." było. Teraz czekać aż odcyfrują ;) z tych szumów dzieje Mikromiła i Gigacyana.

ps. a to - relatywny - staroć, Hawking powtarza za Laplace'm:
http://www.telegraph.co.uk/science/science-news/7976594/Stephen-Hawking-God-was-not-needed-to-create-the-Universe.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,8327131,To_nie_Bog_stworzyl_wszechswiat___twierdzi_znany_astrofizyk.html
« Ostatnia zmiana: Listopada 30, 2010, 05:05:59 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2807 dnia: Listopada 28, 2010, 09:25:33 am »
Good boy! ;) .

Gdyby teza Penrose się potwierdziła, to byłby to przewrót równy kopernikańskiemu... A właściwie jeszcze gorzej :) . Wyszłoby. ze Wielki Wybuch nie jest Początkiem, że było coś wcześniej.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2808 dnia: Grudnia 02, 2010, 03:55:28 am »
No to teraz mniej sensacyjne, ale zawsze...

Planeta pozasłoneczna nazywana zwykle "Super Ziemią" jest wnikliwe* badana; wygląda na to, że może mieć atmosferę z... pary wodnej:
http://news.nationalgeographic.com/news/2010/12/101201-science-space-first-super-earth-atmosphere-steam-haze/

A skoro o planetach mówimy... Odkryto też planetę-imigrantkę, która powstała poza naszą Galaktyką, ale z czasem do niej trafiła:
-abstrakt artykułu w "Science":
http://www.sciencemag.org/content/early/2010/11/17/science.1193342.abstract
-streszczenie (nawet dwa):
http://www.science20.com/news_articles/hip_13044_b_our_galaxy_gets_planetary_immigrant
http://www.bbc.co.uk/news/science-environment-11775803


* no wnikliwie, jak wnikliwie, wolałbym posłać tam krążownik drugiej klasy (obowiazkowo największą jednostkę, jaką dysponowała Baza)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2809 dnia: Grudnia 02, 2010, 10:26:26 pm »
Czyli jednak nie OBCY. Ale Agata Christie byłaby zadowolona.
http://www.nasa.gov/topics/universe/features/astrobiology_toxic_chemical.html
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2810 dnia: Grudnia 04, 2010, 06:26:04 am »
No to teraz poszukają skrótów do Obcych - znaną metodą mikrosoczewkowania grawitacyjnego będą poszukiwać potencjalnie "przejezdnych" (i wszystkich innych) wormholi:
-abstrakt z "The Astrophysical Journal"
http://iopscience.iop.org/0004-637X/725/1/787/
-streszczenie w stylu bardziej popularno-sensacyjnym:
http://www.wired.co.uk/news/archive/2010-12/03/twinkling-stars-may-reveal-human-size-wormholes
(Strasznie dużo tych - relatywnie - ciekawych newsów ostatnio.)

ps. Tak zaś wyglądała pierwsza opublikowana wizja wormhole'a (jak wiadomo koncepcja worholi powstała na potrzeby tej książki) i podróży przezeń:

Spadali. Wpierw pięcioboczne tafle ścian dodekahedronu stały się przezroczyste, potem również sufit i podłoga. Nad i pod sobą miała koronkowe sploty silikato-organicznej masy, a także wały erbowe, które najwyraźniej wirowały. Wszystkie trzy benzele gdzieś przepadły, za to dodekahedron pędził w jakimś długim, ciemnym tunelu, szerokim akurat na tyle, by się mógł w nim zmieścić. Przyspieszenie wahało się około 1 g, w wyniku którego Ellie - patrzącą wprost przed siebie - wtłaczało w oparcie fotela, a Devi siedzącą naprzeciw niej odwrotnie - wychylało do przodu. Chyba rzeczywiście trzeba było zamontować pasy.
Trudno było pozbyć się jednej, jedynej myśli: że lecą do środka Ziemi, wprost w jądro z płynnego metalu. Ale może nic takiego tam nie ma... próbowała zamiast ognistego serca Ziemi wyobrażać sobie łódź Charona spokojnie przepływającą przez Styks.
Ściany tunelu miały chropowatość, z której można było sądzić o rozwiniętej prędkości. Wzór był nieregularny, jakieś zaokrąglone plamy, nic co by się z czymś kojarzyło. Ale w drodze ku centrum Ziemi ściany powinny zacząć się rozpalać, przybierać odcień czerwieni - nic takiego nie było widać. Ani żadne pomniejsze demony nie pojawiały się tu czy tam, regulując ruchem, ani choćby półki ze słoikami marmolady.
Co chwilę przedni szpic dodekahedronu zahaczał o ścianę i wtedy smuga pyłu oraz okruchy nieznanego materiału wytryskiwały po jednej lub drugiej stronie dwunastościanu. Samemu „dodkowi” zaś (jak w myślach zaczęła go nazywać) zdawało się to nie szkodzić. Wkrótce ciągnął się za nimi prawdziwy pióropusz kurzu. Ale ilekroć ich pojazd dotykał ściany, odczuwała lekkie, napięte drganie, jakby coś miękkiego amortyzowało wstrząsy. Wszystko wokoło skąpane było w spokojnej, żółtej poświacie. Czasem tunel łagodnie skręcał i wtedy dodek poddawał się nowemu kierunkowi. Jak dotąd nie widziała, żeby coś z przodu nadlatywało im na spotkanie - przy tej szybkości nawet zderzenie z wróblem mogłoby mieć straszliwe skutki. A jeśli wlatują do bezdennej studni? Cały czas czuła swój żołądek... wolała dalej nie myśleć. Czarna dziura - przemknęło jej nagle przez myśl. Oczywiście! Lecimy przez ostateczny horyzont ku strasznej pojedynczości
[tłumacz był fizyczny bałwan; powinno być: Osobliwości - przyp. Q]. Ale jeśli to nie jest czarna dziura - to może ku pojedynczości nagiej? Tak nazywają to fizycy - naga pojedynczość. Prawie pojedynczość, gdzie przypadkowość można podporządkować sile, efekt może wyprzedzić przyczynę, czas może płynąć wstecz i nie ma szans na przeżycie, a już na pewno na zapamiętanie czegoś. A jeśli to jest czarna dziura obracająca się, to pojedynczość nie jest punktem a pierścieniem - przypominała sobie wykłady ze studiów - a może nawet czymś okropniejszym, czego się nie da uniknąć. Och, czarne dziury, ohyda! Siły wiązania i ciążenia są tak wielkie, że natychmiast zmieniłaby się w długą cienką nitkę. Ale na szczęście na razie nic na to nie wskazuje. Przez szarawe przezroczyste płyty sufitu i podłogi spostrzegła, że w obu komorach coś się zaczęło dziać. Silikatowoorganiczna masa zaczynała zapadać się w jednych, i jakby rozwijać swe skręty w innych miejscach. Zatopione w niej wały erbowe wciąż wirowały jak szalone, coraz głębiej pogrążając się w masie. Poza tym, wszystko w dodekahedronie (włączając pięciu astronautów) wyglądało normalnie. Pewnie za bardzo się ekscytuję - pomyślała Ellie. W końcu jak dotąd żadne z nich nie zmieniło się w długą cienką nitkę.
To były zresztą bezpłodne rozważania. Fizyka czarnych dziur nigdy nie była jej działką. Poza tym skąd pomysł, że to wszystko może mieć coś wspólnego z czarną dziurą - która jest albo pierwotna, to znaczy, powstała w procesie narodzin wszechświata, albo wtórna, będąca wynikiem obkurczenia się gwiazdy o masie większej od Słońca. Powoduje to taki wzrost grawitacji, że nawet światło nie może stamtąd się wydostać. Stąd „czarna”, stąd „dziura”. Zaś oni ani nie wywołali zapadnięcia się żadnych słońc, jak również nic nie wskazywało na to, by zawadzili o jakąś dziurę pierwotną. Ale czy można wiedzieć, gdzie nagle taka pierwotna dziura się pojawi?

Carl Sagan, Guzik wart eleborat... znaczy... ten... "Kontakt"

A tak z kolei wyglądałaby realizacja marzeń o b. licznych, a "przejezdnych" wormhole'ach czyli - za przeproszeniem - mokry sen ;) większości nastoletnich miłośników SF:

Cały przebieg lotu był zaprogramowany w pamięci pokładowego komputera - wyjście z doku bazy Starplex, dotarcie do skrótu, aktywacja portalu, transfer na peryferia Tau Ceti i wreszcie doprowadzenie kapsuły do którejś ze śluz cumowniczych Wielkiej Centrali. Główna stacja kosmiczna Narodów Zjednoczonych sprawowała kontrolę nad komunikacją przez skrót położony najbliżej Ziemi.
Wszystko było z góry ustalone, więc Keith przez całą drogę nie miał nic do roboty. Mógł jedynie łamać sobie głowę nad tym, co się stało.
Pogrążony w myślach, nie zastanawiał się nad istotą czekającego go lotu, a było to zjawisko graniczące z cudem. Cóż, podróże pozwalające w mgnieniu oka pokonać przestrzeń połowy galaktyki stały się codziennością. Dawno przebrzmiały echa fascynacji sprzed osiemnastu lat, gdy Keith zetknął się z odkryciem całej sieci skrótów - rozległej sieci w sztuczny sposób stworzonych „bram”, przenikających Galaktykę i pozwalających na błyskawiczne przemieszczanie się z jednego jej punktu do drugiego. Wtedy gotów był uznać, że ma do czynienia z magią. Ostatecznie zaledwie dwadzieścia lat wcześniej większość ziemskich zasobów pochłonęło założenie dwóch pierwszych kolonii: Nowego Pekinu na Tau Ceti IV, oddalonej zaledwie o 11,8 roku świetlnego od Słońca, oraz Nowego Nowego Jorku na Epsilon Indi III, odległej jedynie o 11,2 roku świetlnego. Obecnie jednak ludzie swobodnie przemieszczali się z jednego krańca galaktyki na drugi.
Nie tylko ludzie. Mimo że budowniczy skrótów pozostali nieznani, istniały na Drodze Mlecznej inne inteligentne formy życia: Waldahudeni oraz Ibowie. Rasy te, wraz z ludźmi i delfinami z Ziemi, ustanowiły przed jedenastu laty Wspólnotę Międzyplanetarną.

Robert J. Sawyer, "Starplex" (najbardziej startrekowa powieść nie-startrekowa*)

Cóż, zobaczymy co znajdą...

* co nawet w moich ustach niekoniecznie stanowi komplement
« Ostatnia zmiana: Grudnia 01, 2020, 08:17:22 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2811 dnia: Grudnia 11, 2010, 04:03:36 am »
Nowe informacje wskazujące na miejsce powstania pierwszej cywilizacji pozaafrykańskiej:
http://www.journals.uchicago.edu/doi/abs/10.1086/657397 - abstrakt (artykuł też jest, płatny)
http://www.polskieradio.pl/23/266/Artykul/281458,Zaginiona-cywilizacja-pod-wodami-Zatoki-Perskiej - popularne streszczenie


Edit (nienowe, ale teraz wygrzebałem):
Powtórka z "Powtórki"?
http://www.telegraph.co.uk/science/space/7972538/Are-we-living-in-a-designer-universe.html
(Jeden facet twierdzi, że możemy być wynikiem eksperymentu Obcej cywilizacji z innego wszechświata... Wtedy zresztą zamiast corcoranowej "wszechświatowej cebulki" mogłoby być "wszechświatowe drzewko".)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 11, 2010, 04:24:21 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2812 dnia: Lutego 10, 2011, 10:31:08 pm »
Właśnie się dowiedziałem, że zmarł Abp Życiński. Czytając notkę wpadło mi w oko, że habilitował się na podstawie pracy ,,Prostota i dyskonfirmowalność jako kryteria heurystyczne w kosmologii relatywistycznej". Trochę mi kopara opadła, zacząłem szukać i znalazłem m.in. to:  http://www.opoka.org.pl/biblioteka/F/FB/bio_heller.html .

Teraz to już mi całkiem opadła.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2813 dnia: Lutego 10, 2011, 11:59:58 pm »
Dla mnie jest to największa ze znanych mi zagadek (tajemnic) człowieka. Jak ktoś, kto dysponuje taką racjonalną wiedzą i racjonalnymi umiejętnościami, jak ś.p. ksiądz arcybiskup Życński czy właśnie ksiądz profesor Heller, pogodnie godzi w swym umyśle te wyjątkowe intelektualne skarby ze szczerze i głęboko wyznawaną religijną wiarą?
Stanisław Remuszko
P.S. Przed paru laty miałem smutną okazję uczestniczyć w pogrzebie prof. Paczyńskiego. Ks. prof. Heller wygłosił tam ex promptu porywającą wyobraźnię pożegnalną mowę/homilię (oszczędną religijnie), i cieszyłem się, że, gdy już zejdziemy z tej słonecznej patelni w Laskach, będę mógł później, w cienistej bibliotece królewskiego Obserwatorium Astronomicznego UW w Łazienkach, jeszcze raz przeczytać i spokojnie przemyśleć te niezwykłe słowa o najbardziej skomplikowanej strukturze Wszechświata, zamkniętej teraz w tej oto małej urnie z prochami BP. Ale okazało się, że nikt tego nie nagrywał...   
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2814 dnia: Lutego 11, 2011, 01:29:39 am »
Właśnie się dowiedziałem, że zmarł Abp Życiński. Czytając notkę wpadło mi w oko, że habilitował się na podstawie pracy ,,Prostota i dyskonfirmowalność jako kryteria heurystyczne w kosmologii relatywistycznej". Trochę mi kopara opadła, zacząłem szukać i znalazłem m.in. to:  http://www.opoka.org.pl/biblioteka/F/FB/bio_heller.html .

Teraz to już mi całkiem opadła.

Nie czułem smutku tego rodzaju od śmierci Jana od Biedronki.
« Ostatnia zmiana: Lutego 11, 2011, 01:32:27 am wysłana przez draco_volantus »
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2815 dnia: Lutego 11, 2011, 08:15:02 pm »
www.rp.pl/artykul/610764_To-nie-wylew-zabil-arcybiskupa.html
Naprzód informowano o wylewie krwi do mózgu. Teraz biskup pomocniczy lubelski Mieczysław Cisły oznajmił, iż w diagnozie pośmiertnej lekarza przyczyną był zawał serca. Serce po prostu stanęło. Jeśli „Rz” podaje prawdę, sprawa wygląda dziwnie, ponieważ światła osoba, a tym bardziej osobistość, przebywająca z wizytą (więc jako tako zdrowa) w Rzymie czy w stolicy innego zachodnioeuropejskiego państwa, praktycznie nie może dziś umrzeć na zawał serca wcale, a już na pewno niespodzianie. O ile wiem, przy zawale serce zazwyczaj nie przerywa pracy nagle ani „po prostu”. Owszem, przy wylewie krwi do mózgu można umrzeć w ciągu kilku minut, natomiast zawał jest procesem, który trwa na ogół kilka godzin. W tym czasie pacjent „bez pośpiechu” trafia do najbliższego szpitala, gdzie otrzymuje skuteczną pomoc w postaci angioplastyki lub/i bajpasów (wpisać w gugle). Polecam także własne doświadczenia: http://www.remuszko.pl/serce/
Biskup ponoć dodał, że sekcja zwłok arcybiskupa Życińskiego jest niepotrzebna, a ciało wróci w zalutowanej trumnie, której nie można otwierać…
Nie podoba mi się to.
Stanisław Remuszko
http://www.remuszko.pl/blog.php/

 

« Ostatnia zmiana: Lutego 12, 2011, 03:47:53 pm wysłana przez Stanisław Remuszko »
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2816 dnia: Lutego 12, 2011, 03:41:19 pm »
Cytuj
Nie podoba mi się to.
Stanisław Remuszko
Mi też. Ale być może z innych powodów.
 Już A. Garczarek ostrzegał:
"nie ma żartów z filozofią
moja ty, Pietrowna Zofio
gdy w bezsenne białe noce
w głowie pająk się szamoce"


A Maleńczuk "twórczo" rozwinął:
"Nie ma żartów z filozofią
Moja Ty Pietrowna Zofio
Gdy w bezsenne białe noce
W głowie pająk się szamoce
W żółtych domach czynowniki
Na donosach schnie atrament
Wazelina i sakrament… wazelina i sakrament… "
« Ostatnia zmiana: Lutego 12, 2011, 03:43:27 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2817 dnia: Lutego 12, 2011, 10:32:00 pm »
www.rp.pl/artykul/610764_To-nie-wylew-zabil-arcybiskupa.html
Naprzód informowano o wylewie krwi do mózgu. Teraz biskup pomocniczy lubelski Mieczysław Cisły oznajmił, iż w diagnozie pośmiertnej lekarza przyczyną był zawał serca. Serce po prostu stanęło. Jeśli „Rz” podaje prawdę, sprawa wygląda dziwnie, ponieważ światła osoba, a tym bardziej osobistość, przebywająca z wizytą (więc jako tako zdrowa) w Rzymie czy w stolicy innego zachodnioeuropejskiego państwa, praktycznie nie może dziś umrzeć na zawał serca wcale, a już na pewno niespodzianie. O ile wiem, przy zawale serce zazwyczaj nie przerywa pracy nagle ani „po prostu”. Owszem, przy wylewie krwi do mózgu można umrzeć w ciągu kilku minut, natomiast zawał jest procesem, który trwa na ogół kilka godzin. W tym czasie pacjent „bez pośpiechu” trafia do najbliższego szpitala, gdzie otrzymuje skuteczną pomoc w postaci angioplastyki lub/i bajpasów (wpisać w gugle). Polecam także własne doświadczenia: http://www.remuszko.pl/serce/
Biskup ponoć dodał, że sekcja zwłok arcybiskupa Życińskiego jest niepotrzebna, a ciało wróci w zalutowanej trumnie, której nie można otwierać…
Nie podoba mi się to.
Stanisław Remuszko
http://www.remuszko.pl/blog.php/
Nie przesadzajmy. Na zawał serca można umrzeć. Niespodzianie w tym sensie, że mówimy o osobie jako tako zdrowej. Komentarz "Serce po prostu stanęło" nie jest zbyt precyzyjny, ale media czasem chcą podać więcej informacji niż tak naprawdę mają albo chociaż je udramatyzować. Rzetelność informacji medycznych z ostatniej chwili przerabialiśmy ostatnio, kiedy tematem numer jeden w Polsce był wypadek Roberta Kubicy. Zalutowana trumna to zdaje się wymóg międzynarodowy dotyczący transportu zwłok.

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2818 dnia: Lutego 12, 2011, 10:42:57 pm »
A co z sekcją?
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #2819 dnia: Lutego 12, 2011, 11:05:06 pm »
to zdaje się nie jest wymóg z kolei.

Zacytuję zmarłego: U osób, u których doświadczenie tragedii nie idzie w parze bądź z zaangażowaniem modlitewnym, bądź ze świadectwem kultury solidarności, natychmiast rodzi się potrzeba znalezienia kozła ofiarnego. Teoria spisku jest najprostszym wyjaśnieniem dla niektórych środowisk.(...) Takie reakcje, niezależnie od tego, czy występują w Ameryce, czy u nas, są wyrazem głębokich kompleksów.
Źródło: Za dużo moralistyki przy trumnach, „Gazeta Wyborcza”, 15 kwietnia 2010.
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.