O czym Wy tu gadacie, ludzie
O... tym... no... tarciu
.
W pierwszej chwili zrozumiałam, że ta/ten szef został zrodzon - ze skrzeku;)
Że od klonowania przeszli do syntetyzowania kodów z Żabiego Skrzeku?
Mnie się zdaje, że kierunek w którym poszedł Abrams niezbyt zaskakuje - oparł film na sprawdzonych kliszkach. Te same strony konfliktu - tylko zmieniły się nazwy.
/.../
Gdzie ten nieoczekiwany kierunek lucasowego świata? Bo nie bardzo rozumiem?
No właśnie. Z jednej strony strasznie rżnął z oryginału. Z drugiej... w grach, w powieściach, w komiksach "SW" walka Jedi z Sithami i Republiki z kolejnymi inkarnacjami sithijskiego (potem od Sithów wolnego także) Imperium
trwała tysiącleciami, on jest jednak bardziej oryginalny. Nazwy chociaż zmienił i pokazał, że nie szlo to
aż tak liniowo.
Mamy trochę inną perspektywę, bo Ty oceniasz przez pryzmat samych filmów, ja - licencjonowanych produktów, w których starofilmowy konflikt podniesiony był do rangi
constansa. (Znaczy: mam fanowskie spaczenie
.)
Jak zwykle - źli zbroją się na jakimś statku/planetce - w kupie, dobrzy rozsypani, poukrywani, mapki dolotu - nihil novi.
Tu znowu zgoda - jeśli chodzi o schemat fabularny był znów jeszcze bardziej wtórny niż myślałem.
Wydaje mi się się, że to ogólna tendencja - znaczy bohaterowie emo, zniewieściali, śnięte królewicze;) itp. - wzięta z sag o wampirach i inkszych fantasy. Schemat.
Tak, tylko tam
emu są
ci dobrzy. Tu, co ciekawe, natomiast po stronie pozytywnej tego nie mamy. Poe jest to typowy amerykański chłopak z lotnictwa myśliwskiego, przeniesiony w ciut inne realia. Finn wypada jak klasyczny poczciwy przeciętniak (nawet nieco dekownik typu szwejkowatego, ale bez przesady) dorastający do bohaterstwa.
A jednocześnie ten infantylizm i zniewieściałość widoczne u głównych
złych (w połączeniu z tym co wiemy o wieku żołnierzy First Order i sposobie ich "rekrutacji") sugeruje, że ten cały FO to mali chłopcy - i dziewczynki - z dużymi zabawkami... Może być w tym pewien fabularny sens... To, bowiem, sugeruje, że FO to może być kolos na glinianych nogach - jak
Akademia Ciemnej Strony w starym EU - ot, banda dzieciaków (Hux ma ponoć 32 lata, dwulatkiem był, gdy Imperium go osierociło), którym uprano mózgi... A jednocześnie stanowi
lepszygorszy komentarz społeczny do wychowywania dzieci/młodzieży na bojowników różnych wątpliwych spraw (proceder częsty do dziś w Trzecim Świecie).
Jasne, to nie są klasyczne, monolityczne, demony zła, ale jak dla mnie to jest element bliższy życia w tej - skądinąd
przebajerzonej (Starkiller Base i jej osiągi; wszechstronnie zdolna Rey) - opowiastce...
I skoro przy
bedgajach jesteśmy warto zauważyć jedno... A propos
metro-generała... Porównywano go z Hitlerem np. tymczasem Hitler i Stalin, owszem, jakieś tam zaplecza mieli, jakieś tam okoliczności im sprzyjały, ale byli - na nieszczęście - samodzielnymi liderami. Hux ma podobny styl bycia (choć - w przeciwieństwie do Vadera - nie widzieliśmy by był surowy wobec podwładnych, może miał powody ich oszczędzać), ale to jest wyraźnie pionek, w dodatku niedojrzały jak na swój wiek. I - zauważmy - awansował wewnątrz organizacji (jak doprecyzowują uchodzące dziś za
kanon równy filmom nowe powieści), nie wymyślił/zreformował jej jak Hitler i nawet nie mamy danych, by przepychał się na jej szczyt jak Stalin, raczej prześcigał innych w podlizywaniu się Snoke'owi i wykonywaniu jego poleceń (widać, że nie cierpi Rena, ale ocali mu życie, bo taki dostał rozkaz). To typ wykonawcy - z tego co widzimy - nie lidera.
Ale poczekaj na del Toro - on nie jest emo (akurat widziałam Obietnicę, w której zagrał epizod - nieźle) - chyba, że się mylę i będzie odkryciem bledszej strony.
Różnie może być. W końcu ostatnio w Marvelach grywa...
Bo nie mów, że poprzednie kobitki gwiezdne były słabymi kurkami...
Nie mówię. Leia była świetna. Jej mamuśka też niczego sobie. A najlepiej chyba te powieściowe wspominam:
http://www.ossus.pl/biblioteka/Mirax_Terrikhttp://starwars.wikia.com/wiki/Mirax_Terrik_Hornhttp://www.ossus.pl/biblioteka/Mara_Jadehttp://starwars.wikia.com/wiki/Mara_Jade_SkywalkerA w czym taka potężna?
Lepiej od Hana pilotuje, Falcona naprawi, Mocą bez szkolenia biegle włada, nieźle walczy...
Eufemizm;)
Nie chcę kopać leżącego
.
Lepiej nie będzie;)
Fakt... :]
Kosmiczne Jaja mamy
Mamy. Ale czy oni się nie prosili o takie traktowanie, ci vaderowielbiciele?
Lucas powinien nie marudzić ale wziąć te wszystkie komiksy, książki, animacje, gry i tak solidnie walnąć się nimi w czoło. Może tam była słuszna idea przewodnia, że wszystko idzie powoli w dobrym kierunku?
W sumie tak, można było nakręcić film tak, by nie kolidował ze starym EU, z fabuła poprowadzoną tak, by omijała co durniejsze pomysły zeń... Ale Lucas to EU b. mało czytał, a Abrams - jak już w "ST" pokazał (a pokazał mniej niż chciał i tak) - b. lubi burzyć i zaczynać od nowa....
Dlaczego Han Solo zginął? Ano Harrison Ford ma 73 lata i to cud, że cała ekipa dożyła do tej pory. Mogą się posypać w każdej chwili. Nowa trylogia powinna być kręcona zamiast drugiej, która była pierwszą. Wtedy ci starzy mieliby więcej pary.
Fakt. Acz mogli też wydać więcej i nakręcić np. Trylogię Thrawna ciała każąc grać dublerom, a twarze i głosy odmładzając cyfrowo. W końcu i tak jest to produkt teraz, więc sztuka od renderów nie ucierpi.
Może te nowe to nie Sithy są?
Ano sądzę, że nie. Tzn. może Snoke jest, ale Kylo i reszta tego jego zakonu, co o nim głównie słyszymy - nie są Sithami.
Mamy zresztą na podparcie tego słowa Kanasty... znaczy... Kanaty
o tym jak to konflikt Stron Mocy przybiera w czasie rozmaite formy. Zresztą... Kanata zna(ła) Moc, a nie jest Jedi, ani Sithem. Może być więcej takich.
Jednak może lepiej by było gdyby starym jakoś szło: Luke szkolący Jedi, Leia we władzach Nowej Republiki i tu się pojawia jakieś zagrożenie? Tak to mamy irytujący schemat, w którym cały czas wygrywają ale przegrywają.
Czyli jednak rozwój losów starych bohaterów w dawnym EU Tobie także wydaje się bardziej naturalny, a tu wymuszony/udziwniony by "oryginalniej" było...
Skutkiem robionego na siłę powrotu do Nowej Nadziei jest karykaturalność Imperium w jego technokratycznym aspekcie
Fakt. Strony technologicznej wypada to wszystko dość śmiesznie. Można mieć wrażenie, że Abrams znów nie ma wyczucia technologii i skal. (Podobnie jak w
"StarTreku", gdzie wywalił to, co zostało ze zdrowych fundamentów - odstąpił od - w sumie dość spójnej - technologicznej wizji probertowsko-okudowsko-sternbachowskiej nie oferując nic, co by ją przebiło.) W sumie czyni go to kiepskim wyborem na reżysera dla szanującej się SF i pod tym względem stawia nawet poniżej Emmericha chyba...
Acz znów wybitne wyczucie klimatu
Sagi czyni go - paradoksalnie - niezłym reżyserem dla "SW" mimo to...
Midichloriany to jest niewypał i są skreślone. Dajcie se siana z midichlorianami. Nie ma żadnych midichlorianów.
Są. Pod dywanem. Sam widziałem jak zamiatali...
ps. Tymczasem zekranizowali serialowo "Człowieka z Wysokiego Zamku", zekranizowali "Koniec dzieciństwa", ekranizują "The Expanse" (takie czytadło z kosmicznymi zombiakami, pióra m.in. martinowego sekretarza, m.in. - bo w duecie piszą, ale wizja wewnątrzukładowej kolonizacji najlepsza chyba w serialowej
SyFy jak dotąd)... Ogląda to kto?